Kabal pisze: ↑czw kwie 22, 2021 6:30 pm
Kup najmniej zgnitą, załóż, że w pierwszym roku przynajmniej podwoisz, a raczej potroisz nakłady, nie zmieniając wartości truchła i witamy
To w sumie zamyka temat.
Kabal pisze: ↑czw kwie 22, 2021 9:55 pm
Potraktuj pieniądze wydane na terenówkę jako wyrzucone w błoto
O i jeszcze to też istotne.
ukryty123 pisze: ↑czw kwie 22, 2021 6:50 pm
Może pytanie głupie ale dlaczego ma się podwoić, potroić cena?

Czy mówimy o naprawach czy o czymś innym?
Bo te auta to na 3 kategorie bym podzielił.
1) Takie co były normalnie używane - czyli ktoś jeździł aż już zupełnie koniecznie nie trzeba było czegoś wymienić a wtedy naprawiał to jak najtaniej.
2) Takie co były ciężko eksploatowane a później naprawiane jak wyżej.
3) Takie co były jeszcze ciężej eksploatowane ale naprawiane w miarę rzetelnie.
W sumie stan ostateczny wychodzi taki sam. Plus jakiś tam promil ofert gdzie ktoś włożył worek pieniędzy ale mu się znudziło, albo kolejna awaria przelała czarę goryczy.
Z tym świadomym zakupem dopiero trzeciej terenówki i podwojeniem/potrojeniem budżetu po kupnie coś jest na rzeczy.
Przykład empiryczny:
Ja przerobiłem Vitary. Najpierw krótką za 6tyś zupełną serię. Chronologicznie: LPG, ATeki, blacharka, naprawy, lift, MTki, kolejna blacharka, akcesoria. Nie liczyłem, teraz z grubsza sumując stawiam, że z 7-10tyś. Sprzedaż po chyba 4 latach za 10tyś.
Wiedziałem już co nieco o Vitarach, ich naprawianiu, przerabianiu i jeździe w terenie.
Druga to był long 1.6 już z liftem, stalowym mostem, na MTkach, LPG i po blacharce. Za 10tyś od znajomego-znajomego. 3 tygodnie posiedziałem w garażu robiąc naprawy bieżące i wymiany eksploatacyjne. I tak kwalifikowała się na SPA blacharsko-lakiernicze, na wykrzyżach wał walił o wydech, w przednim moście brakowało dwóch zębów na talerzu, LPG powodowało CHECKi przy jeździe w terenie, opony były w sumie na śmietnik. Pojechałem na jeden rajd, potem naprawiłem to co tam się zepsuło. W sumie poszło ze 2 czy 3 tyś dodatkowe. I sprzedałem po kolejnych dwóch tygodniach za 9tyś. Nowy właściciel po jakimś czasie poinformował, że silnik to sumie szuka nowy (a niby dymił tylko lekko po odpaleniu jak postał, czyli niby tylko uszczelniacze zaworowe).
Noo wtedy to się już znałem jeszcze lepiej na naprawach i tym co auto musi mieć...
Trzecią kupiłem longa v6 lepiej zrobionego. Tzn zawieszenie lepiej, stalowy zderzak pod windę, blacharka, 2 kpl. kół, też stalowy most, LSD z tyłu. Ale też bez wykładzin, po lekkim dachu i ciężko ciśnięty w terenie. Od znajomego też za 10tyś o-)
Pojeździłem chyba 5 lat w tym czasie wrzucając rozrząd (2tyś...), LPG (3tyś), kolejny most bo zmieliłem, i kolejny robiony z tylnego bo znowu zmieliłem, parę przegubów, blacharkę, wydech, windę, wahacze, i całą masę innych napraw drobnych - dokładając (z grubsza licząc) jakieś 15tyś.
W tym momencie już się ochrzciłem ekspertem od Vitar. Robiłem w nich już niemal wszystko i prawie każdą powszechną przeróbkę zaliczyłem.
I wyszło mi, że w sumie to się boje jeździć przerabianą terenówką po drogach publicznych, bo w razie grubszego wypadku mogę pogrążyć finansowo siebie i rodzinę.
Sprzedałem za 16,5tyś. Kurtyna.
Teraz do "turystyki" kupił być coś jak najbardziej seryjnego ale przy tym dzielnego i ograniczył się do podcięcia plastików i napraw. Aha - NIE ZGNITE!!!
Ale tanio to już było o-)
A do upalania Quad/UTV/Cross. Coś do z fabryki jest dedykowane upalaniu a nie siłą dostosowywane i na miejscówkę jedzie na lawecie o-)