Był wysoki pedał, hamulec brał dosłownie na 0,5cm wciśnięcia. Jeździłem. Coś się popie...Po naciśnięciu hamulca brał pierwszy tył, równo na obydwa koła. Szybka konsultacja, decyzja-omijamy korektor siły hamowania, za rozdzielenie siły ma odpowiadać pompa abs. Jakieś 20km było dobrze, potem dziwny objaw-po ostrym depnięciu, pedał wpada w podłogę, auto zwalnia, ale nie hamuje. Odpieliśmy pompe abs z elektryki, pedał normalny, auto hamuje. Po 2 dniach jazdy kolejny zonk. Hamuje pierwszy tył, tylko lewe koło, i blokuje. Po puszczeniu pedału hamulca, koło dalej zablokowane. Odpuszcza po około 2,5 sekundach, lub ruszeniu do tyłu. Zdejmujemy bębny, wszytko ok. Szczęki, bębny regulatory i całe bebechy mają przejechane około 2tyś km. Czyli nowe. Przód to samo, zaciski po regeneracji, nowe klocki tarcze itd. Przewody to samo, wszystko w miedzi, elastyki też nowe.Pompa hamulcowa oczywiście też.Ogólnie 2,5k pln psu w dupe. Kolejny pomysł, wywalić całkiem pompe abs, podpiąć korektor siły hamowania. I tu pytanie. Pompa hamulcowa może zostać ta sama, czy musi być taka bez abs?
Lub jakieś inne pomysły?
Ps
Podpalić zawsze zdążę
