Problem z odpaleniem - czujink pozycji wału, adaptacja?
: śr cze 15, 2016 12:02 pm
Przepraszam was za to nagromadzenie postów, ale muszę ładę przeprowadzić Bydgoszczy do Gdyni a to wymaga doprowadzenia jej do stanu jezdnego i jednoczesnego nienadwyrężania gościnności rodziny kolejnymi dniami siedzenia im na głowie
A tu co chwile nowe niespodzianki
A więc po tych wszystkich naprawach został mi tylko niesprawny PST i czujnik położenia wały (tak twierdził komputer). Wszystko przyszło dzisiaj ale traf chciał, że rozładował mi się akumulator więc założyłem oba czujniki i przy okazji zrobiłem regulacje naciągu łańcucha (metoda z wolniutkim pchaniem auta na 5'tce bo nie ma takiego wielkie klucza) i zamiast sprawdzać po kolei to zrobiłem wszystko razem
. Akus się podładował i teraz jest problem... auto nie pali. Wygląda to jak by coś było nie tak z zapłonem, nawet jak silnik prychnie to za chwile wygląda jak by go coś przyduszało. Czy to możliwe, że mając uszkodzony czujnik pozycji komputer zrobił sobie jakieś adaptacje i teraz nie może się odnaleźć? Albo, że poprzedni właściciel coś ręcznie ustawił (nie wiem czy w zapłonie jest jakaś taka regulacja)?
Info:
- akumulator może być jeszcze troch słaby bo ostro dostał w kość
- podczas przetaczania dało się słyszeć pojedynczy dzwięk, ale na moje ucho to brzmiało jak bolec naciągu, który się ruszył na sprężynie (bezpośrednio po poluzowaniu śruby nic nie było słychać). Jak by rozrząd przeskoczył to było by chyba słychać? Jak kręci na rozruszniku to żadnych puknięć nie było.
Stukrotne dzięki za wszelką pomoc i wskazówki

A więc po tych wszystkich naprawach został mi tylko niesprawny PST i czujnik położenia wały (tak twierdził komputer). Wszystko przyszło dzisiaj ale traf chciał, że rozładował mi się akumulator więc założyłem oba czujniki i przy okazji zrobiłem regulacje naciągu łańcucha (metoda z wolniutkim pchaniem auta na 5'tce bo nie ma takiego wielkie klucza) i zamiast sprawdzać po kolei to zrobiłem wszystko razem

Info:
- akumulator może być jeszcze troch słaby bo ostro dostał w kość
- podczas przetaczania dało się słyszeć pojedynczy dzwięk, ale na moje ucho to brzmiało jak bolec naciągu, który się ruszył na sprężynie (bezpośrednio po poluzowaniu śruby nic nie było słychać). Jak by rozrząd przeskoczył to było by chyba słychać? Jak kręci na rozruszniku to żadnych puknięć nie było.
Stukrotne dzięki za wszelką pomoc i wskazówki