Witam ponownie
No i... pojechaliśmy, przejechaliśmy ponad 12000 i wróciliśmy. Jak widać Niva da radę
Po drodze, po 6500km, był robiony przegląd, rozpaćkała się uszczelka na tylnej półośce (na Rosyjskiej czarnej drodze w nocy trafiłem przy 70km/h na dziurę taką że wyskoczył reduktor) i ciekło z mostu. Przy okazji wyregulowali luzy, wymienili olej, wymienili stare amortyzatory (już przed wyjazdem były słabe) i wszystko 4 razy taniej niż u nas w serwisie.
Potem jeszcze wtrysk nie wytrzymał -- i tu mały myk. W Gruzji większośc Niw to sprzęt leciwy, te z wtryskiem to rzadkość (na tyle, że jak coś grzebałem pod klapą do goście podchodzili patrzeć jak wygląda wersja z wtryskiem). Jak podjechałem do pierwszego warsztatu mówiąc że mi moc zdechła, że na zimno ledwie kręci i w ogóle wygląda mi na wtrysk, to gościu od razu wziął na kanał i coś tam od spodu regulował i dopiero potem okazało się że o wtrysku to on nie ma pojęcia

(jak już coś "poregulował") Typowe miejscowe podejście -- za nic w świecie nie przyzna się, że nie wie.
Na szczęscie po 0.5h znalazłem warsztat, gdzie wiedzieli co zrobić (choć dla odmiany ciężko się było porozumieć, bo ani po rusku ani w innym języku nie mówili (na szczęście iżektor rozumieli) i na szczęscie też mieli części zamienne (z tym tam bywa problem) i włożyli wtryski od starego opla.
Teraz tylko zastanawiam się, co ten pierwszy majster-zepsuj "regulował" (bo po tym wszystkim jak się maszyna rozgrzała to na jałowych obrotach prawie zawsze gasła, a jak nie gasał to obroty latały od 500 do 1500).
Może ktoś ma pomysł? Chciałbym to doprowadzić do pionu, ale nie bardzo wiem co... Gościu zdjął osłonę i majdrował od spodu -- co tam jest aż tak ciekawego do "regulacji"?
pzdr
Sebi