Zrodził się u mnie problem w postaci szwankującego alternatora (najprawdopodobniej). Brak ładowania akumulatora wraca (czasami) tylko przy bardzo wysokich obrotach.
Jako że właśnie rozpoczął się długi weekend i dysponuję czasem i chęciami postanowiłem go z auta wydłubać.
Pytanie: Jak bardzo jest to skomplikowane.
Nie pytam "CZY JEST" bo wiem, że łatwe nie jest. Chodzi mi o to ile rzeczy musze po drodze wymontować i czy wykręcenie samego alternatora sprawia problemy?
Bardzo zależy mi na pomocy bo do niedzieli chciałbym mieć sprawne auto. No i nie pogardzę zaoszczędzonymi na mechaniku/elektryku pieniędzmi

Zapomniałem dodać, że będzie to robione w warunkach polowych (na podwórku) więc nie wszystko co wydaje się stosunkowo proste na kanale będzie takie i w tym wypadku. Jestem zdesperowany.
Dzięki za pomoc.
Pozdrawiam
ELVOO
PS. Jeśli opisane objawy mogą być spowodowane przez coś innego niż alternator, jakiś przekaźnik cycuś, to chętnie wysłucham propozycji.