Strona 1 z 1
Wyjęcie alternatora
: śr kwie 30, 2008 6:54 pm
autor: Elvoo
Witam.
Zrodził się u mnie problem w postaci szwankującego alternatora (najprawdopodobniej). Brak ładowania akumulatora wraca (czasami) tylko przy bardzo wysokich obrotach.
Jako że właśnie rozpoczął się długi weekend i dysponuję czasem i chęciami postanowiłem go z auta wydłubać.
Pytanie: Jak bardzo jest to skomplikowane.
Nie pytam "CZY JEST" bo wiem, że łatwe nie jest. Chodzi mi o to ile rzeczy musze po drodze wymontować i czy wykręcenie samego alternatora sprawia problemy?
Bardzo zależy mi na pomocy bo do niedzieli chciałbym mieć sprawne auto. No i nie pogardzę zaoszczędzonymi na mechaniku/elektryku pieniędzmi
Zapomniałem dodać, że będzie to robione w warunkach polowych (na podwórku) więc nie wszystko co wydaje się stosunkowo proste na kanale będzie takie i w tym wypadku. Jestem zdesperowany.
Dzięki za pomoc.
Pozdrawiam
ELVOO
PS. Jeśli opisane objawy mogą być spowodowane przez coś innego niż alternator, jakiś przekaźnik cycuś, to chętnie wysłucham propozycji.
: śr kwie 30, 2008 7:35 pm
autor: silverstone
Sprawdź najpierw naciąg paska. Może się ślizgać i dopiero przy wyższych obrotach coś tam kręci. Jak jeszcze nie zmurszał, wystarczy podciągnąć, ale nie za mocno bo załatwisz łożyska.
: czw maja 01, 2008 12:52 am
autor: 2Kółka
Dostęp do alternatora lepszy jest od dołu, a najlepiej trochę od dołu, trochę od góry, kanał przydatny bardzo. Zanim wyciągniesz warto pomerzyć jak ładuje, przeczyść styki czy nie zaśniedziały, przy tych objawach stawiałbym na regulator napięcia lub zjechane szczotki. Ja też mam problem z ładowaniem ostatnio, nie ładuje na zimnym silniku przez chwilę, potem spoko, pasek naciągnięty elegancko, a potrafi zacząć piszczeć na cieolym przy całkiem niezłych obrotach, jakby alternator stawiał opór znienacka, do tego kontrolka ładowania wyczynia cuda. Też się miałem za to wziąć w ten łykend u kumpla na kanale, ale nie wiem czy dam rade (obowiązki rodzinne

) a bez kanału nie startuję, bo za dużo walenia.
Tomek
: czw maja 01, 2008 4:36 am
autor: Elvoo
Pasek nowy, wymieniany ze 3 miesiące temu, z resztą sam go naciągałem niedawno bo popiskiwał troche.
Kanału nie mam a zależy mi na czasie. Jestem gotów przeleżeć pod samochodem cały dzień dzisiaj żeby go wyjąć. Gdybym miał czekać na warsztat musiałbym czekać aż do końca długiego weekendu.
Ładowanie było mierzone u elektryka wczoraj (tylko na to znalazł czas) i powiedział że fatalnie. Poza tym kontrolka ładowania też mi świruje.
Do elektryka nie mam jak oddać bo od rana do późnego popołudnia pracuje a po pracy to już jest późno i nikt sie nie chce podjąć. Lepiej jak zaniose mu sam alternator.
Jak już mówiłem. Jestem zdesperowany.
: czw maja 01, 2008 8:07 am
autor: Elvoo
Jestem już po operacji usunięcia wadliwego podzespołu.
Muszę przyznać, że to nie było takie straszne. Fakt że niewygodnie sie takie rzeczy robi na chodniku a nie w kanale, ale poszło zaskakująco łatwo. No i w kieszeni zostanie mi pare groszy bo mój elektryk za samo wyjęcie i włożenie liczy sobie koło 50zł. Osobiście uważam, że jeśli sie ma potrzebne narzędzia i kanał a do tego wiedze to ta procedura nie jest tyle warta. Mi niestety brakowało kanału no i narzędzia potrzebne skompletować też nie było łatwo ale sie udało
Będę wdzięczny za dalsze pomysły co może być przyczyną awarii.
Szczotki? Uzwojenie? Może tam jest jakiś tranzystorek, przekaźnik czy inny fifek który może powodować takie dziwoty?
Skoro sam go już wymęczyłem spod maski to może da sie samemu tam coś zrobić? Pytam bardziej przez ciekawość, ale fakt że mam przed sobą cały dzień bez specjalnych pomysłów na zajęcie czasu to jeśli okazałoby się to "niemorderczo" skomplikowane to się podejmę. Czy tak czy siak elektryk mnie czeka więc jakie ma znaczenie czy oddam mu go w całości czy już rozparcelowany?

Będzie miał łątwiej. Nie musi rozkręcać
Dzięki
Pozdrawiam
Elvoo
: czw maja 01, 2008 8:30 am
autor: gri74
No i w kieszeni zostanie mi pare groszy bo mój elektryk za samo wyjęcie i włożenie liczy sobie koło 50zł. Osobiście uważam, że jeśli sie ma potrzebne narzędzia i kanał a do tego wiedze to ta procedura nie jest tyle warta. Mi niestety brakowało kanału no i narzędzia potrzebne skompletować też nie było łatwo ale sie udało
Taak ? a to ciekawe czemu , lepiej poleżec sobie na chodniku, a najlepiej pod blokiem i to w zimę
zostań elektrykiem, to bedziesz wyjmował i wkładał alternatory za 10zł
: czw maja 01, 2008 8:38 am
autor: A.F.
Elvoo pisze:Jestem już po operacji usunięcia wadliwego podzespołu.
Muszę przyznać, że to nie było takie straszne. Fakt że niewygodnie sie takie rzeczy robi na chodniku a nie w kanale, ale poszło zaskakująco łatwo. No i w kieszeni zostanie mi pare groszy bo mój elektryk za samo wyjęcie i włożenie liczy sobie koło 50zł. Osobiście uważam, że jeśli sie ma potrzebne narzędzia i kanał a do tego wiedze to ta procedura nie jest tyle warta. Mi niestety brakowało kanału no i narzędzia potrzebne skompletować też nie było łatwo ale sie udało
Będę wdzięczny za dalsze pomysły co może być przyczyną awarii.
Szczotki? Uzwojenie? Może tam jest jakiś tranzystorek, przekaźnik czy inny fifek który może powodować takie dziwoty?
Skoro sam go już wymęczyłem spod maski to może da sie samemu tam coś zrobić? Pytam bardziej przez ciekawość, ale fakt że mam przed sobą cały dzień bez specjalnych pomysłów na zajęcie czasu to jeśli okazałoby się to "niemorderczo" skomplikowane to się podejmę. Czy tak czy siak elektryk mnie czeka więc jakie ma znaczenie czy oddam mu go w całości czy już rozparcelowany?

Będzie miał łątwiej. Nie musi rozkręcać
Dzięki
Pozdrawiam
Elvoo
Sprawdź:
- szczotki ( czy nie za krótkie i czy nie zawieszają się ),
- pierścienie ślizgowe na wirniku ( czy nie wytarte ),
- łożyska ( czy wirnik nie ma luzu ).
To możesz zrobić bez rozkręcania alternatora, tylko szczotkotrzymacz trzeba wyjąć.
Potem trzeba by sprawdzić uzwojenia i diody, ale to trochę bardziej złożone.
: czw maja 01, 2008 8:51 am
autor: Elvoo
Taak ? a to ciekawe czemu , lepiej poleżec sobie na chodniku, a najlepiej pod blokiem i to w zimę
zostań elektrykiem, to bedziesz wyjmował i wkładał alternatory za 10zł
No dobra w pewnych okolicznościach owszem, ale mi nie przeszkadza zrobienie tego na podwórku tym bardziej, że okazało się, że nie jest to taka ciężka sprawa. W zimie wolałbym zapłacić elektrykowi żeby to zrobił chociaż nie takie rzeczy robiłem zimą przy -15. Swoją drogą czy to powód żeby sie denerwować? Widze że wzbudziło to negatywne emocje. Nie twierdze, że jest to zdzierstwo tylko biorąc pod uwagę warunki w jakich ja to robiłem i brak problemów to nie opłaca mi się płacić tych 50zł jak zrobienie tego na chodniku zajęło mi trochę ponad 45minut i to tylko dlatego, że musiałem wracać do domu po odpowiednie klucze. Nadal jednak nie rozumiem tej reakcji.
Sprawdź:
- szczotki ( czy nie za krótkie i czy nie zawieszają się ),
- pierścienie ślizgowe na wirniku ( czy nie wytarte ),
- łożyska ( czy wirnik nie ma luzu ).
To możesz zrobić bez rozkręcania alternatora, tylko szczotkotrzymacz trzeba wyjąć.
Potem trzeba by sprawdzić uzwojenia i diody, ale to trochę bardziej złożone.
Dzięki zabiorę się za to po śniadanku zobaczymy co sie urodzi

: czw maja 01, 2008 9:18 am
autor: Elvoo
Wyjąłem szczotki. Wydaje mi się, że to będzie to. Mam wrażenie, że jedna nie styka a poza tym jest wyraźnie krósza od drugiej. Mam nadzieje, że to to. Jutro kupie nowe szczoty i zamontuje. Jeśli będzie działało to będę w niebowzięty. Jeśli nie... No cóż... wizyta u elektryka

: pt maja 02, 2008 6:36 am
autor: Benny
Nie przejmuj sie reakcjami niektórych forumowiczów. _tak jest na każdym forum -pełno mądrusiów -teoretyków. Moja rada - nie reaguj na ich posty.
A co dotyczy Łady to polezenie pod nią na mrozie jest wpisane w dowód rejestracyjny.
Alternator na twoim miejscu oddałbym do elekryka (on ma tam rózne takie mierniczki) Bo sam widzisz ile to pracy zeby go potem wyjmowac drugi raz....
Pozdrawiam .
: pt maja 02, 2008 7:19 am
autor: A.F.
Benny pisze:Alternator na twoim miejscu oddałbym do elekryka (on ma tam rózne takie mierniczki)
Pozdrawiam .
Do sprawdzenia alternatora wystarczy miernik za 10 zł z marketu.
I nie ma w tym żadnej filozofii.
Ale rozumiem, że elektrycy samochodowi też muszą z czegoś zyć

: pt maja 02, 2008 6:41 pm
autor: Elvoo
Alternator zamontowany i wszystko śmiga aż miło. Przy okazji pozbyłem się innego problemiku, ale to nie jest tak istotne
Dziękuje wam za pomoc i do następnego razu.

Pozdrawiam
Elvoo