


Mam pewien problem, z którym być może już ktoś z Was się zetknął. Auto (jak już niektórzy wiedzą) to 1,7 mpi.
Sytuacja jest następująca: odpalam auto (zero problemu) -> motor pracuje na ssaniu tak jak powinien (tyle, że zawory nieco klapią) -> mija jakaś minuta i ... obroty gwałtownie spadają, tak że trzeba go podtrzymywać na gazie (nie zawsze ale czasem telepie trochę autem tak jakby nie na wszystkich garnkach działał - ciekawosta, że powyżej 2000 obrotów pracuje równo) -> jak temperatura osiągnie jakieś 50*C silnik zaczyna pracować poprawnie.
Co jest też ciekawe: zmniejszenie obrotów na zimnym silniku następuje nagle (zupełnie jakby ktoś coś przełączył) i po nagrzaniu normalna praca silnika też następuje nagle (też jakby to zostało włączone). Do tego wszystkiego mam wrażenie, że jest coraz gorzej, bo kiedyś działo się to zazwyczaj, a teraz dzieje się to zawsze. Ponadto kiedyś jak obroty spadały gwałownie to nie gasł (tak sobie wolno działał na 300 -400) teraz w ogóle gaśnie.
I jeszcze jedna ciekawostka: Jak juz mi zgaśnie (bo nie potrzymam go na obrotach) to kiepsko zapala, ale... poczekam minutę i zapala normalnie. Jak mi zgaśnie tak kilka razy (dwa, trzy) i go będę zapalał to kolejny raz już nie gaśnie, Jak potrzymam go na gazie i osiągnie te 50*C chodzi bez problemu - nic się nie dzieje, nic nie faluje, moc ma.
Jak go zgaszę to po dwóch godzinach zapalę go raczej bez problemu. Problem jest nad ranem (nie wyspał się czy co


Ponadto wydaje mi się, że ma to związek z temperaturą otoczenia - zimą po zapaleniu działał dłużej, jak są chłodniejsze dni (noce) to też. Najgorzej jest tak jak w ostatnich dniach.
Tak to wygląda jakby w pewnym zakresie temperatur (pewnie tak 30 - 50*C) nie pracował na ssaniu.
Dzisiaj pójdę kupić czujnik temperatury - tak mi przyszło do głowy (wtryski są nowe, przepływomierz sprawny)
Nie wiem czy to ma związek ale mam wrażenie, że spalanie PB jest też dość imponujące - po wlaniu 25 litrów przejechałem 180km i wskazówce paliwomierza już niewiele pozostało aby dojść do stanu sprzed tankowania. Mam wrażenie, że najwięcej paliwa ubywa właśnie jak ten silnik jest zimny i go podbgazowuję.
Macie jakieś pomysły

Może sonda lambda jeszcze

Czytałem sporo wątków tego typu na innych forach i ... koncepcji są miliony. Wiem, że problem występuje dość często (zwłaszcza w fordach). Ale wielość rozwiązań mnie przeraża.
Będę wdzięczny za wzelkie uwagi.
Ponoc w tym aucie występuje oprócz czujnika temperatury wody jakiś czujnik temperatury silnika - co to za licho


Pozdroofki
IdeL
PS. Mam jeszcze włosy na łbie, ale przez ten produkt Braci zza wschodniej granicy to chyba wyłysieję.