Wystawiłem moją Nivkę na sprzedaż...(zmusza mnie do tego sytuacja

)
Jak na razie każdy przyjeżdżał i ją testował. W końcu przyjechał facio, co mnie nieźle wkurzył
Odpaliłem Nivkę i dałem mu się przejechać...
Facet tak jej wdepnął, że mało silnik nie wyskoczył (i cała reszta też)
Miał girę jak....małpa

Ledwo zdążyłem ją wyłączyć. Mało tego. Cały czas jechał na jedynce, na pełnym gazie, jakby nie wiedział, że są kolejne biegi. Okazało się, że dźwigienka od gazu zahaczyła się o kable i tak została. Świece pozalewane, płyn chłodniczy z parownika po rozbryzgany po całej komorze silnika i cała benzyna poszła na 20 metrach

(Było jej niecały litr) I jeszcze chciał dać połowę ceny

Podobno ma prawo jazdy i jeździ BMW.
Pozdrawiam