Urlop w Azji Środkowej 2011 - Ładą Nivą

wszystko o niwce

Moderator: Albert_N

lapajl
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 40
Rejestracja: czw wrz 24, 2009 10:20 pm

Urlop w Azji Środkowej 2011 - Ładą Nivą

Post autor: lapajl » wt wrz 13, 2011 8:10 pm

Witam ponownie po długiej przerwie !

Wprawdzie nie udzielałem się specjalnie aktywnie w dyskusjach w ramach forum, byłem jednak zawziętym "czytelnikiem" tego co napisali inni. Wiedza ta była mi potrzebna do przygotowania mojego samochodu na wyjazd na urlop do Azji środkowej. Od 23 lipca 2011 roku odpoczywaliśmy z żoną i 2,5 letnią córką "na trasie"
Polska -> Czechy -> Austria -> Węgry -> Serbia -> Bułgaria

Tam dokonałem niezbędnych remontów :)21 w szczególności wymiany badziewiastej stopy napinacza rozrządu, poplażowałem trochę, a 1 sierpnia zostawiliśmy naszego malucha pod opieką teściów i ruszyliśmy w dalszą trasę :

Bułgaria -> Turcja (gdzie Łada dostała nową skrzynię biegów i sprzęgło :)21 ) -> Gruzja -> Azerbejdżan -> Promem przez Morze Kaspijskie i azersko - turkmeńską biurokrację -> Turkmenistan (Aszgabat, brama piekieł w Darwazie) -> Uzbekistan (Chiwa, Buchara, Samarkand) -> Kirgizja (trochę gór i Jezioro Issyk Kol) -> Kazachstan -> Rosja -> Ukraina -> Polska i 28 sierpnia wróciliśmy do domu w Poznaniu. -> po rozprawieniu się ze wspomą hamulców i wyładowaniu części gratów zagnałem rzęcha 5 września do -> Heidelbergu w Niemczech, gdzie klepię te słowa ...

W sumie z domu do Kirgizji i do domu było jakieś 15 000 km (nie wiem ile bo się licznik popsuł)

Chciałem w ramach tego wątku przede wszystkim :
PODZIĘKOWAĆ WSZYSTKIM UCZESTNIKOM DYSKUSJI ZA PRZEKAZANĄ NA FORUM BEZCENNĄ WIEDZĘ !!!!!

A ponadto w ramach kilku postów przekazać kilka swoich doświadczeń, porad i patentów - może przydadzą się innym i zachęcą do odbycia takiej podróży.

Na samym wstępie dodam tylko, że sam pomysł wyjazdu zainspirowany został został strasznie fajnym filmem dokumentalnym "Mondo Enduro" - polecam !
Ostatnio zmieniony śr wrz 14, 2011 12:15 am przez lapajl, łącznie zmieniany 5 razy.
Nikt Ci tyle szczęścia nie da co pijany ortopeda ...

MARIUSZP
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 24
Rejestracja: pn sie 30, 2010 8:28 am

Re: Urlop w Azji Środkowej 2011 - Ładą Nivą

Post autor: MARIUSZP » wt wrz 13, 2011 8:19 pm

Chłopie, gratuluję! Jeżeli to prawda to masz jaja....
Napisz cos wiecej jak było i o wyprawie i o Nivce jak sie spisywała.

pzdr

MP

Awatar użytkownika
escorciarz
Posty: 377
Rejestracja: pn mar 07, 2011 11:35 am
Kontaktowanie:

Re: Urlop w Azji Środkowej 2011 - Ładą Nivą

Post autor: escorciarz » wt wrz 13, 2011 8:35 pm

Gratuluję odwagi :wink: i zazdroszczę przygody. Moja żona nawet do sklepu nie chce jechać Nivą. :)21 :)21 Czekamy na fotoreportaż z wyprawy. Pozdro.

lapajl
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 40
Rejestracja: czw wrz 24, 2009 10:20 pm

Re: Urlop w Azji Środkowej 2011 - Ładą Nivą

Post autor: lapajl » wt wrz 13, 2011 8:40 pm

Kurde Kurde Kurde :)11 ... coś szwankuje niemiecki internet ... szlag trafił moje "pieknę" wypociny o samochodzie - no to w takim razie pierwej naj - kilka fotek i
dzisiejszego wieczoru ciąg dalszy porad...


Azerbejdżan - kratery błotne
Obrazek
Ostatnio zmieniony wt wrz 13, 2011 9:08 pm przez lapajl, łącznie zmieniany 1 raz.
Nikt Ci tyle szczęścia nie da co pijany ortopeda ...

lapajl
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 40
Rejestracja: czw wrz 24, 2009 10:20 pm

Re: Urlop w Azji Środkowej 2011 - Ładą Nivą

Post autor: lapajl » wt wrz 13, 2011 8:52 pm

Tankowanie nocnika w Bułgarii
Obrazek
Dzieci nadzwyczaj dobrze tolerują jazdę Nivą, moja córka woli ją (w jej wydaniu kocha ją bardziej) niż naszego plaskacza focusa

Szosa na pustyni Kara Kum w Turkmenistanie
Obrazek

Brama piekieł alias 24h BBQ - Darvaza / Darwaza Turkmenistan, małżonka szczęśliwa że samochód się jeszcze nie rozleciał ..
Obrazek

Przejaźdżka po pustyni Kara Kum
Obrazek

Camping w Uzbekistanie
Obrazek

Rzęch w Kirgistanie
Obrazek
Taka szosa była idealnie płaską wspaniałą autostratą po naszych przejściach w Uzbekistanie ...

Szyderczy napis w Aralsku w Kazachstanie - dalej było kilkaset km beznadziejnej szosy
Obrazek
Ostatnio zmieniony wt wrz 13, 2011 11:19 pm przez lapajl, łącznie zmieniany 2 razy.
Nikt Ci tyle szczęścia nie da co pijany ortopeda ...

lapajl
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 40
Rejestracja: czw wrz 24, 2009 10:20 pm

Re: Urlop w Azji Środkowej 2011 - Ładą Nivą

Post autor: lapajl » wt wrz 13, 2011 9:43 pm

Przygotowując się do wyjazdu (co zacząłem robić około 1,5 roku wcześniej) miałem szereg wątpliwości odnośnie samego pomysłu i wyboru samochodu. Po urlopie mogę powiedzieć że :

1. Czy można Nivą spokojnie jechać do dawnego Sojuza - Tak, nie ma problemu, ALE : 1. Warto znać podstawy języka (przydaje się podręczny słowniczek) 2. Uważam że przed taką podróżą warto pojechać wcześniej na krótszą wycieczkę - ja tak zrobiłem rok wcześniej jadąc na Krym i do Mołdawii. Pozwala to oswoić się z tamtejszymi realiami i przetestować samochód.

2. Czy naprawdę potrzebuję terenówki ? NIE !!! To znaczy i tak i nie. Wiele dróg po których jechaliśmy klasyfikuje się w Polsce jako odcinki off-roadowe, ponadto dojazd do krateru w Darwazie możliwy jest kopnym piachem po pustyni - więc terenówka jest ze wszech miar wskazana. ALE po dziurawych szosach śmiga mnóstwo samochodów osobowych, a do krateru w kopnym piachu razem z nami dojechali , oczywiście z kilkoma wtopami , Brytyjczycy z Mongol Rally .... karetką pogotowia marki Ford Transit. Tak więc jeśli chcesz mieć wersję budżetową wyjazdu - jedź : Moskwiczem 412 / Ładą cywilną 2101 ... 2107 / Ładą Samarą. Z innych popularnych i względnie niedrogich pojazdów które spotykaliśmy praktycznie w każdym kraju po drodze można wymienić Daewoo Lanos / Nexia (szczególnie w Uzbekistanie), Opel Astra, Ford Transit

3. Jeśli jednak Niva - to jaka ? Muszę przyznać że popełniłem trochę błąd i kupiłem wersję z monowtryskiem, co okazało się problemem ponieważ dostanie odpowiedniej linki gazu czy np czujnika prędkości jest problemem - w każdym razie mamy do wyboru :

a. Łada 1600 / 1700 z gaźnikiem - niby super wybór, zwłaszcza że można jechać na benzynie 80 oktanowej, ponadto są to zdecydowanie najpopularniejsze wersje w dawnym ZSRR. Niestety w Polsce sprzedawano je do 1994 roku i większość jest po prostu w fatalnym stanie. Ponadto gaźnik i w wersji 1600 zapłon są elementami wymagającymi obsługi i lubiącymi "przypominać" o sobie w trasie
b. Łada 1.7 i - monowtrysk - ja taką jechałem - generalnie OK - ale osprzęt silnika jest "nietypowy" w tym sensie że JEST TO WERSJA EKSPORTOWA NA ZACHÓD, tak więc np. cewki zapłonowe, linki gazu, niektóre czujniki SĄ TRUDNE DO DOSTANIA na wschodzie (o czym się przekonałem w przypadku linki i czujnika). Oczywiście da się "sdiełać remont" z różnymi patentami ale osobićie namawiam na nowsze modele.
c. Łada 1,7 mpi - rocznikowo najmłodsze, wyposażone we wtrysk Bosch. Jest to jedyny "wtryskowy" model sprzedawany w dawnym ZSRR. Części mnóstwo i łatwo dostępne, ponadto produkują go od 2001 roku, więc tamtejsi mechanicy już się doszkolili jak to ustrojstwo działa. Na dodatek identyczny silnik montują teraz w ładach 2107 ... więc części jest pod dostatkiem. Nie należy moim zdaniem bać się nadmiaru elektroniki - w krajach przez które jechaliśmy jest wielokrotnie więcej japońskich samochodów z mnóstwem elektroniki które jakoś jeżdą, a jadąc w taką trasę jak my unika się raczej topienia samochodu ! Na dodatek w tym modelu odpada konieczność serwisowania zaworów i łańcucha rozrządu ze względu na hydrauliczny napinacz...

reasumujac osobiście polecam wersję 1,7 mpi.
Druga sprawa - namawiam do zakupu auta z instalacja LPG - gaz na trasie sprzedawali w całej europejskiej części wyjazdu, Turcji, Gruzji, Uzbekistanie, Rosji, Ukrainie.
Ostatnio zmieniony śr wrz 14, 2011 12:28 am przez lapajl, łącznie zmieniany 2 razy.
Nikt Ci tyle szczęścia nie da co pijany ortopeda ...

lapajl
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 40
Rejestracja: czw wrz 24, 2009 10:20 pm

Re: Urlop w Azji Środkowej 2011 - Ładą Nivą

Post autor: lapajl » wt wrz 13, 2011 10:15 pm

Awarie i takie tam ....

Tego strasznie się bałem planując wyjazd, zwłaszcza że nie znałem się na mechanice samochodowej (trochę na motocyklowej).
Po zakupie łady trochę się podszkoliłem, na tyle że proste usterki naprawiałem sam. Zachęcam do dłubania w Ładzie. Części są łatwo dostępne w Polsce (przez intenet), samochód łatwy w naprawie. Niestety przebłysk geniuszu radzieckich konstruktorów ma swoje wady, a i części zamienne są delikatnie mówiąc "gówniane"

Na trasie spotkały mnie następujące awarie :
1. Stopa napinacza łańcucha rozrządu : łańcuch zdarł gumę i większość metalu .. i to po 2500 km od założenia nowego kompletu rozrządu ... resztki gumy na stopie napinacza były miękkie jak gąbka, a mechanik krótko skomentował temat "Chińszczyzna" . Przyczyna awarii - badziewiaste części z Chin. (gównianą część sprzedał mi sklep jacars.pl, choć na ich obronę dodam że kupuję części tylko u nich i jest to jedyna która okazała się beznadziejna). Co ciekawe zapasowa stopa którą wziąłem tknięty przeczuciem ma chyba lepszą gumę bo chodzi bez zarzutu od 12500 km...

2. rozwalony docisk od sprzęgła i po chwili skrzynia biegów (synchronizator IV) . Podobno niezależnie od siebie, lecz w odległości kilku kilometrów w Turcji... Ewidentnie nawalił mój mechanik, który wiedział od roku gdzie chcę jechać tą ładą, któremu wyraźnie mówiłem że jak coś się zużywa albo mu nie podoba to wymieniami, który wiedział że z dociskiem coś jest nie tak ale ... nie chciał mnie denerwować przed trasą :)11 . -> winny mój majster. Części wyienione w Istambule

3. Pęknięta linka od gazu, na szczęście udało się połączyć obie części zaciskając na ich końcach miedziany konektor... taki jak od kabelków. Winny - właściciel bo nie zabrał zapasowej a kupić na trasie nie szło (może by się dało, ale nigdzie nie siedzieliśmy na tyle długo). Na patencie z konektorkiem przejechałem całą resztę trasy od połowy Turcji

4. Urwane mocowania amortyzatorów - 2x przód, 2x tył. - wszystko spawane w trasie, w tym raz przez 12 letniego wirtuoza palnika acetylenowego. Ogólnie wina kiepskich dróg i temperamentu kierowcy, ale ponadto : Przód - winna fabryka która fatalnie pospawała mocowanie. Tył - winni moi genialni mechanicy którzy w pierwszych dniach posiadania przeze mnie Nivy wymieniając je źle poukładali nakrętki i przekładki mocujące amortyzatory, co z kolei powodowało silne naprężenia mocowań. Generalnie da się jechać z rozwalonymi, ale myśmy nie ryzykowali i po stwierdzeniu awarii jechaliśmy prosto do spawaczy, czyli czasem 100 km

5. Urwana linka podnoszenia szyby kierowcy..... do kupienia wszędzie tyle że będzie na jutro albo za 2 dni... tylko my kurcze nigdzie tyle nie siedzieliśmy tak długo... Na szczęście pewien dobry człowiek w Uzbekistanie podarował nam deskę którą podparłem szybę i jeżdże tak do dziś.... a do tego na pustyni miałem saunę gratis

6. Cieknący tylny most - z simmeringów prawej półosi i główki mostu. Winny - poprzedni właściciel który w przypływie geniuszu zaspawał odmę... Ponadto moi mechanicy przyszli nobliści którzy niechlujnie wymieniali łożysko prawego koła i ów simmering (przy okazji - ich niezwykłe zdolności spowodowały że punktowo przyspawali mi to łożysko do półosi żeby nie latało na boki .... Co ciekawe wszyscy mechanicy, u których przy okazji innych napraw sprawdzałem poziom oleju byli zszokowani tym że mam go tyle co fabryka każe "po co tak dużo oleju ? przecież pół mostu wystarczy !"

7. Trzy sztuki rozwalonych gumowych łączników między skrzynią biegów a skrzynią rozdzielczą - w sumie dziwna sprawa - pierwsza guma rozpadała się na raty - winna fabryka ? wydawało mi się że skrzynia była zcentrowana prawidłowo i guma rozleciała sie ze starości.... druga guma - turecka - wytrzymała 6000 km. Niby była dobra a skrzynia była przez mechaników i mnie wycentrowana prawidłowa ... sam nie wiem. Trzecia guma - nawet moja żona (nenawidzi mechaniki pojazdowej) jak ją zobaczyła to nie wróżyła jej długiego życia i faktycznie kitajska tandeta rozpadła się po 500 km. Czwarta guma została zaczarowana przez mechanika z Kazachstanu który najpierw pomarudził że jest niskiej jakości (ująłem to dyplomatycznie), następnie opalił, wygotował, schłodził, znów wygotował, schłodził, dał nam kolację, zamontował ze mna i jeszcze toto jeździ... Ciekawe jak długo

8. Linka otwierania klapy silnika ... do dostania wszędzie w sojuzie .. ale jutro.... chwilowo używam kombinerek

9. Pęknięta pianka z której zrobili kierownicę ... daje sie zakleić taśmą izolacyjną

10. Wirus w komputerze pokładowym :lol: - no nie wiem co, ale przez ostatnie 5 dni samochód się przegrzewał w korkach, po powrocie wszystko posprawdzałem i okazało się że pomogło poodczapianie wszystkich czujników, ponowne ich wczepienie i odłączenie akumulatora .... rozwiązuje problem przegrzewania.

11. Serwo hamulca hydraulicznego - rozszczelniło się gdzieś w Kirgizji, da się bez niego jechać (wróciłem tak do Polski), ale w końcu wymieniłem. Bez niego hamuje się jak w maluchu..

12. Prędkościomierz wyzionął ducha w Turcji, a osłona linki pękła i dała się przemielić przez wał gdzieś w Kazachstanie, ponadto majstry w Turcji rozwalili czujnik prędkości i ciągle świeci mi się Check Engine... nowy czujnik już mam ale nie było kiedy założyć...

12. Parę jeszcze drobiazgów było, tyle że nie były na tyle groźne żeby warto o nich wspominać
Ostatnio zmieniony wt wrz 13, 2011 11:22 pm przez lapajl, łącznie zmieniany 1 raz.
Nikt Ci tyle szczęścia nie da co pijany ortopeda ...

lapajl
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 40
Rejestracja: czw wrz 24, 2009 10:20 pm

Re: Urlop w Azji Środkowej 2011 - Ładą Nivą

Post autor: lapajl » wt wrz 13, 2011 10:48 pm

Moje przygotowania do wyjazdu można podzelić na przygotownia ludzi, sprzętu turystycznego i samochodu - omówię ostatnie :

1. Kontrola poziomu płynów ustrojowych + wymiana - wszelkie oleje, filtry, płyn chłodniczy, hamulcowy. U mnie wiązało się to jeszcze z usunięciem niewielkiego wycieku płynu chłodniczego
2. Silnik - głównie sprawdzić trzeba układ zaworowy, rozrząd, wymiana świec, kontrola czy nie cieknie układ chłodniczy - zwłaszcza pompa wody, kable wysikiego napięcia czy są ok, pasek klinowy czy nie w strzępach (u mnie wymiana świec, rozrządu, który potem i tak reperowałem - patrz wyżej)
2. Kontrola wszystkich mechanizmów napędowych etc. W praktyce do sprawdzenia są :
a. wały napędowe - czy mają luzy, guma łącząca skrzynię biegów i skrzynię rozdielczą (wały warto nasmarować !)
b. Półosie i most - czy nic nie cieknie, osłony przegubów przedniej osi czy są całe (u mnie wymiana)
3. Hamulce - wymiana płynu, sprawdzenie jak się mają klocki i szczęki. Warto zainteresować się trzpieniami blokującymi klocki. Jak są krzywe, klocki się potrafią blokować i szybko zużywać (dlatego musiałem powymieniać).
4. Zawieszenie - stan amortyzatorów (u mnie wymiana na Delphi, z czego tył żyje od 20 000 km, przód skończył się po 15 000 km), sprężyny (wymieniałem przy zakupie), sprawdzenie tulei gumowych - u mnie w praktyce wymiana wszystkich na polibusze, które świetnie się sprawdzają (jedynie po 25 000 kończą się polibusze na drążku reakcyjnym). Kontrola sworzni wahaczy (u mnie co 5-10 tysięcy jakiś się rozwala), kontrola elementów metalowych - u mnie np popękał drążek Panharda. Kontrola punktów mocowania do podwozia (u mnie potem się to sypało)
5. Układ kierowniczy - luzy na przekładni i drążkach, stan gum przegubów drążków
6. Układ wydechowy - gdzie i jakie są dziry w tłumikach ...
7. Układ elektryczny - jakie poprzedni właściciel zrobił patenty na taśmę klejącą .... jak wygląda alteranator (luz na łożyskach), czy nic ne "kradnie" prądu
8. Koła i opony - wyważyć, ew. wymienić.
Nikt Ci tyle szczęścia nie da co pijany ortopeda ...

lapajl
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 40
Rejestracja: czw wrz 24, 2009 10:20 pm

Re: Urlop w Azji Środkowej 2011 - Ładą Nivą

Post autor: lapajl » wt wrz 13, 2011 11:15 pm

Zapasy mechaniczne zabrane w trasę :

1. Koła zapasowe 2 szt. Okazały się bezużyteczne 8) - to znaczy jakimś cudem nie złapałem ani jednej gumy. Opony na których jechałem to Barum Bavuris 4x4, kupiłem nowe bo były tanie - wówczas ok 200-230 zł za sztukę. Póki co mają 25 000 km i powoli się kończą. Do tego miałem jakieś 2 kg łatek do dętek, reperaturek opon - też się nie przydały, za to w warsztatach mechanicznych przydały się bardzo łyżki do opon !
2. Lewarek hydrauliczny 2 tony, Vorel (?) - najnowsza technologia z Tesco i Biedronki - przydatny, choć ciężkawy - polecam ! Do tego kilka klocków drewnianych jako podkładki
3. Narzędzia - zestaw dający się zmieścić w Klucze płasko - oczkowe (mix z marketów, średnio niska półka - yato, modeco, lepsze topexy - nie "plastelinowe") - 6,7,8,9,10,11,13,14,15,17,19,20,22 - wszyskie po 2 sztuki,dodatkowo w prezencie od majstra z Bułgarii dostałem 38 gratis (przerobiona szlifierką kątową 36, potrebna żeby dostać się do rozrządu) ponadto nasadowe 6-13 na mały kwadrat + mały klucz grzechotka, 13,17,19,22,27,30, nasadka do świec - długa 21mm - wszystko na duży kwadrat + duża grzechotka + tzw. pokrętło do kluczy nasadowych i zestaw przedłużek. Do tego kombinerki, szczypce "elektryczne", śrubokręty płaski i kryżak, jeden któtki śrubokręt krzyżak. Wybijak szlifierski 4 mm, przebijak 20 mm, młotek, klucz do rur, szczypce do pierścieni Seegera - które jako jedyne się nie przydały, cała reszta narzędzi choć raz się przydała.
4. Akcesoria elektryczne - jakieśtam kabelki, miernik unwersalny - mały elektroniczny chyba Vorel z jakiegoś Tesco (idealnie mieści się do ładownicy na magazynki z Bundeswery), Taśma izolacyjna (zawsze się przydaje, nidgy za dużo), szara taśma (nigdy za dużo, na jednej granicy jakiś kolo pożyczył żeby papierosy na sobie ponaklejać tą taśmą), rurki termokurczliwe (raz się przydały), rzeczy typu zapasowe konektorki (do naprawy linki od gazu :wink: ) bezpieczniki i żarówki, latarki i lampa warsztatowa zasilana na 12V
5. Oleje i filtry, pozwalające wymienić olej co 5 000 km (w Uzbekistanie mechanik zbeształ mnie że jadę na tym samym oleju przez 7 000 km, takie jest u nich zapylenie), filtry powietrza, trochę oleju na dolewki, zapasowy płyn do chłodnicy i hamulcowy. W zasadzie poza nadmiarem płynu chłodniczego i hamulcowego wszystko się przydało
6. Kompletnie się nie przydały, ale dawały mi psychiczny spokój i choćby po to warto mieć- zapasowy akumulator, zapasowa cewka zapłonowa z modułem (mam ładę 1,7i, cewka nietypowa, ale pasuje cewka z poloneza), zapasowy krzyżak wału, zapasowe łożysko koła, zapasowe paski klinowe. Linka holownicza, taśma do holowania, różnej wielkości opaski zaciskowe, płyn typu WD40
8. Zestaw uszczelek silnika, szczególnie ważne posiadanie kilku uszczelek od pokrywy zaworów i do tego jakaś tubka czerwonego silikonu z gatunku odpornych na "300 stopni"

CZEGO NIE MIAŁEM A BY SIĘ PRZYDAŁO : zapasowa linka od gazu, zapasowa guma łącząca skrzynię biegów i skrzynię rozdzielczą. Kilka elektrod do spawania
Nikt Ci tyle szczęścia nie da co pijany ortopeda ...

lapajl
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 40
Rejestracja: czw wrz 24, 2009 10:20 pm

Re: Urlop w Azji Środkowej 2011 - Ładą Nivą

Post autor: lapajl » śr wrz 14, 2011 12:13 am

Wyposażenie urlopowo - turystyczne (zwane powszechnie wyposażeniem i ekłipmentem wyprawowym i extremalmo expedyszynowym super mega hiper max profesjonalnym sprzętem :lol: )
W tonie nieco szyderczym, bo jak gadałem z "prawdziwymi" ekspertami of ofrołdu to mówili że Łada nie dojedzie, a te zabawkowe wyposażenie co mam to nie na ekstremalną Central Asia Expedition a babciom na grzyby .... dobra, ja się tam nie znam ale i tak zabrałem swoje zabawki :

1. Bagażnik na dach spawany z teściem. Radosna twórczość z profili 25x25x2 mm i podstaw pod bagażniki jakiejść polskiej firmy z alledrogo. Kiedyś postaram się wrzucić plany. Bagażnik o tyle przemyślany, że wymiary miał dobrane do zamocowania skrzyń aluminiowych na rupiecie, koła zapasowego, tzw. halogenów na przód i tył, kosza na kanistry. Cholernie się przydał. Do tego wszystkie graty "zabezpieczone" zrobionymi z płaskowników 25x3 mm pasami mocowanymi na kłódki (utrudnienie dla amatorów cudzej własności). Bagażnik i zderzak z tyłu (odpowiednik drabinki w wyższych terenówkach) wyłożyłem gumą ryflową co wybitnie ułatwia życie.
2. Skrzynie aluminiowe - po elektronice z Bundeswehry - te z tyłu bagażnika. Sprzedawcy twierdzą że hermetyczne, a w praktyce pyło i wodoszczelne. Wiozłem 2 szt. na dachu. Kie jest toto może wygodne w otwieraniu, ale chroni ciuchy przed najgorszym pyłem i deszczem. Super sprawa.
3. Kanistry na benę - 2x20 liltrów na dach i 10 litrów w bagażniku. Bardzo przydatne. Po pierwsze w Turkmenistanie są odcinki po 300 kb bez stacji, poza tym czasem stacja jest ale nie pracuje od 2 dni bo prądu nie ma, albo mają jakieś badziewne paliwo. Wręcz żałuję że nie miałem więcej. Można brać blaszane, plastikom nie ufam, bo kanistry na wodę z plastiku potrafiły się w miejscu gdzie przylegały do bagażnika poprzecierać na wylot w skutek tarcia od wibracji. Dlatego miałem ruskie z aluminium które były naprawdę lekkie.
4. Halogeny. Jak dureń dałem się prawdziwym ofrołdowcom expedyszynowcom przekonać że z przodu nie wolno ich mocować do zderzaka, bo wszyscy pomyślą że jestem zniewieściały więc dałem na bagażnik .... błąd. Na wschodzie mnóstwo ludzi ma je na zderzakach, żeby oświetlały asfalt przed samochodem coby było wszystkie dziury widać, te na górze bywają przydane w terenie, natomiast bardzo przydała się lampa robocza zamocowana z tyłu. Myślałem że to bajer, ale faktycznie ułatwia cofanie w słabo oświetlonych miejsach (np na stepie mają słabe oświetlenie i dziury, więc tam się przydaje). Ponadto ma genialną zaletę - jak ktoś na długich świeci ci w lusterka, to włączenie takiej lampki ładnie kolesia skłania do zmiany świateł
5. CB radio - ani razu nie użyłem ... ma sens przy 2 lub więcej autach
6. Kanistry na wodę "techniczną" - czytaj do mycia etc - uniezależniają od hoteli, campingów etc. Po pewnej wprawie można napradę dobrze umyć się "prysznicem" z użyciem 3 iltrów wody. Łącznie mieliśmy tej wody jakieś 20 litrów, do tego woda pitna z zapasem min 5 litrów na łebka
7. Szpadel i siekiera z rączkami z włókna szklanego - z tym że pożałowałem kasy na fiskarsy i mam jakieś z tesco i biedronki. Też dają radę ..... na dodatek tak podobały się celnikom że na prawie każdej granicy chcieli mi je zakosić celnicy. Szpadel w zastosowaniach terenowych się nie przydał, ale za to przydaje się do zakopania resztek ogniska etc. Siekiera niezastąpiona w czasie stawiania namiotu
8. plandeka ogrodnicza 3x3 m - super przydatna do siedzenia / naprawiania / przykrycia namiotu w jak leje descz
9. Namiot TOYA z jakiegoś Tesco (tzw. motherfucker tent), który mam od jakichś 100 lat, byłem z nim na kilku Przystankach Woodstock, Festiwalach Rockowych w Węgorzewie, podróżach motocyklowo - kajakowo - samochodowych i skubaniec się nie rozwalił. Do tego maty samopompujące (polecam !!!! nawet takie najtańsze z demobilu z armii holenderskiej), śpiwory - lepciejsze bo campus. Kompletną pomyłką były za to buty z goretexo - skóro - diamentowo teflonowo hiper materiału. Jak wylał mi się na nie olej to się tylko wkurzałem że zafajdałem takie drogie buty.... Potem używałem trampków za 10 zł i też było OK. Do tego zapasowe śledzie do namiotu - non stop je gubię, i wg szacunkowych obliczeń powinienem zabrać w trasę jakieś 20 ton, ale na szczęście żona mnie i śledzi pilnowała więc 10 szt zapasu starczyło
10. Kuchenka turystyczna na benzynę produkcji radzieckiej - np Szmel 4, bądź dla expedyszyn terenowców jakiś primus -ogólnie super sprawa - wrzątek w kilka minut, do tego działa na benę więc odpada szukanie kartuszy z gazem. Jeśli chcesz takiej używać - poszukaj w internecie informacji jak to robić, jest szansa że się nie spalisz przy pierwszym użyciu :)14 . Do zestwu polecam harcerskie aluminiowe menażki
11. Puszki z wojska polskiego z jedzeniem - gotowymi daniami - polecam paprykarz łowicki, fasolę po betoniarsku, bigos, gulasz wieprzowy podsmażany i zupy. Całkiem spożywcze, ponadto świetny środek płatniczy na granicach i u przypadkowo spotkanych ludzi którzy dają coś zjeść. Do tego chińskie zupki i taka długa płaska kiełbasa którą sprzedają w Lidlu (wygląda jak salami po którym przejechał walec) - żaden upał jej nie straszny.
12. Kamizelki odblaskowe jako czynniki zmniejszający wysokość łapówki (serio ! zwłaszcza w Uzbekistanie), ponadto demobilowe scyzoryki z Bundeswery, na łapówki i jako drobne podarki
13. Beczka plastikowa 20 litrów - służyła jako pralka - wrzuca się brudne rzeczy, proszek, zalewa wodą i jedzie. Wertepy robią swoje i pranie się pierze. Jest jedno ale. Jak się sam przekonałem kompletnie bez sensu jest zalewanie pralki przed wjazdem na kilka dni na pustynię bo nie mają tam wody do płukania prania i zawrtość beczki się kisi.... Ale sam paten ogólnie się sprawdził
14. Skrzynki po owocach plastikowe zarąbane spod jakiegoś warzywniaka po drodze - ułatwiają organizację rupieci w samochodzie. Warto zabrać dużo plastikowych reklamówek i worków na śmieci, oraz jakieś duże torby typu "syberyjska torba z ruskiego bazarku", ja miałem też dwa demobilowe plecaki z polskiego wojska "kamuflaż żaba" za jakieś 10 zł sztuka - przydatne choćby po to żeby przenieść swoje graty z auta do hodelu, odwracaja też uwagę celników...
15. Grzałka elektryczna do wody - umożliwia zrobienie herbaty w hotelu, do tego "złodziejki" elektryczne - podłączane do gniazdek lub zamiast żarówki UWAGA - NA WSCHODZIE JEST PEŁNO GNIAZDEK SCHUCKO - niektóre polskie wtyczki (np grzałek) nie pasują. Do tego dwa kubki blaszaki, kubek termiczny z deklem coby się w czasie jazdy nie oblać.
16. Komplet ładowarek do wszelkiej elektroniki z gatunku kamera, aparat, laptop. Najwygodniej na 220 i 12v, ponadto inwerter 12/220V (mnie wystarczył 300/600 Watt)
17. Telefon z GPS, Kompas !! - w wielu krajach nie ma póki co map GPS, a już na pewno nie ma map GPS kraterów gazowych na pustyni.... wówczas przydaje się umiejętność odczytania współrzędnych geograficznych z komórki z GPS i na tej podstawie określenie swojej pozycji na mapie (taka umiejętność szokuje wielu tyrustów z tzw. krajów imperlialistycznych typu Kanada, Australia, USA). A jak ktoś jest mniej leniwy niż ja można korzystać z programów z rodzaju trek buddy.... zainteresowanych odsyłam do wujka google.
18. Latarki - najlepiej LED jedna mocna, kilka małych, warsztatowa lampa samochodowa z długim kablem - świetnie ułatwia rozstawianie namiotu nocą i ogarnianie się wokół niego (patrz foto poniżej).
19. Zestaf HI-FI Super Car Audio. Mój składał się z 4 głośników z bazarku i radia. Radio musi mieć 3 cechy : A. Obsługiwać kary SD (ew. pendrive też, ale karty mniej wystają z radia i trudniej czymś zahaczyć) B. Być tanie coby nikt nie chciał ukraść. C. Być głośne. Ten cel osiągnąłem dzięki radiu marki Tahiti które dostałem w prezencie, choć słyszałem że lepsze są w tej klasie radia Dalco (głównie dlatego że można pod dyskoteką w remizie powiedzieć - Hej Lalko, obczaj mą brykę z radiem Dalco ! ). Łączny koszt nagłośnienia auta to jakieś 70 zł. + radio darmówka.

NIE MIELIŚMY, A SZKODA : Moskitiery - akurat tych tośmy zapomnieli - na Ukrainie komary nie znają litości (ale zawsze można rozpalić im na złość ognisko :D ), kartki pocztowe z Poznania i tym podobne zdjęcia i mapy - ułatwiają dogadanie się z miejscowymi w czasie prowadzonych kilka razy dziennie rozmów o życiu i sprawach (typu jak się tam u was żyje, jak wygląda wasze miasto, jakie macie mieszkanie, ile kosztuje wasza Niwa etc.)

OK - tyle wypocin. Genralnie takiej wycieczki trzeba się trochę bać - na tyle żeby nie jechać na beton i porządnie się przygotować. Łada dzielnie dała radę, a że równolegle jechali ludzie z Mongol Rally różnymi zachodnimi samochodami, to z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że na tamtych drogach też się psują ....

Jeśli ktoś ma jakieś pytania - postaram się odpowiedzieć, i dorobić foty bagażnika.
Zachęcam też do turystyki - tej bliskiej i dalekiej - mie ma co się bać

I na koniec - meta na stepie gdzieś w Kazachstanie
Obrazek
Nikt Ci tyle szczęścia nie da co pijany ortopeda ...

Awatar użytkownika
Marek D.
 
 
Posty: 6613
Rejestracja: czw mar 17, 2005 12:31 pm
Lokalizacja: Coś koło Piątka ale bliżej Soboty

Re: Urlop w Azji Środkowej 2011 - Ładą Nivą

Post autor: Marek D. » śr wrz 14, 2011 6:19 am

Gratuluję wyprawy :)2
Niva 2,1TD koniec pieszczot
Monterey 3,1TD
www.podlasie4x4.pl

Awatar użytkownika
wojo02
Posty: 1971
Rejestracja: pn lut 23, 2009 4:16 pm
Lokalizacja: KRAK

Re: Urlop w Azji Środkowej 2011 - Ładą Nivą

Post autor: wojo02 » śr wrz 14, 2011 11:12 am

zajebista wycieczka :wink:
daj foty i opis tego bagażnika
jakie belki na baze, wymiary tych skrzyń i tych opasek zabezpieczających przed kradzieżą itp.
skąd wziąłeś skrzynie w turcji i jakie były koszty naprawy usterek?

2Kółka
 
 
Posty: 1275
Rejestracja: czw sty 17, 2008 3:20 pm
Lokalizacja: WROCŁAW

Re: Urlop w Azji Środkowej 2011 - Ładą Nivą

Post autor: 2Kółka » śr wrz 14, 2011 12:28 pm

:)2

A mnie, kolego zabiłeś :)21 tym Pewexem i Pekaesem :)2

Sponsorzy ?? :)21

P.s. zapodaj jeszcze jakieś statystyki typu dł. trasy, koszt wachy jak możesz

Awatar użytkownika
Krzysiek-74
Posty: 1853
Rejestracja: wt kwie 24, 2007 2:09 pm
Lokalizacja: Oława
Kontaktowanie:

Re: Urlop w Azji Środkowej 2011 - Ładą Nivą

Post autor: Krzysiek-74 » śr wrz 14, 2011 6:39 pm

Gratuluję udanej wyprawy :)2 :)2 :)2

Kolejny kolega pokazał, że NIVA potrafi i ,że najlepszy JEEP to wcale nie Land Rover :)2 :)21
Szacuneczek :)2 :D

Tomek dobre pytanie zadał o statystykę, szeroko pojmowaną, tego wyjazdu. Koszta itp.

Zaciekawiły mnie informacje, że osprzęt silnika jest nietypowy ?? Do tej pory, czujniki, które kupiłem na wymianę lub zapas - wszystko "russia". Cewki, oprócz tego, że z Poloneza pasują, to są do dostania rosyjskie oryginały, lub "wschodnie" podróbki.

lapajl
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 40
Rejestracja: czw wrz 24, 2009 10:20 pm

Re: Urlop w Azji Środkowej 2011 - Ładą Nivą

Post autor: lapajl » śr wrz 14, 2011 8:01 pm

Witam ponownie !

Statystyki : Kilometrówka - około 15 000 - dokładnie nie wiem bo w Turcji padł mi liczk, a przejechaliśmy łącznie 14 krajów

Koszta :

Same wizy - to koszt ok 1000 - 1500 zł od łebka, z tym że część załatwiała nam firma, stąd te widełki cenowe. Niestety część wiz można załatwić tylko za granicą - Turkmenistan (Berlin, ale zdecydowanie lepiej we Wiedniu), Kirgizja - Berlin, albo tak jak ja - Frankfurt nad Menem

Prom na Morzu Kaspijskim - od 450 do 700 $ zależnie od zdolności negocjacyjnych etc., cena obejmuje wszystkie bilety opłaty i łapówki

Łapówki dla drogówki i innych służb - 100$ (w tym największa 50$ za złamanie zakazu wyprzedznia w Rosji, za co zabierają tam prawko na 6 m-cy... i tak nieźle jak na innostrańca, miejscowi pracą 1000 rubli, czyli jakieś 30-35 $), do tego w ramach łapówek kilka kamizelek odblaskowych, scyzoryków z Bundeswery, 2 szt. konserw z bigosem z woja, jeden bochenek chleba, około 600 ml wódki Finlandia przelanej celnikom w Uzbekistanie do manierek. Z kolei jako "łapówki" za pomoc celnikom przy odprawie 60 turystów na prom w Baku dostałem - 2 kolejki koniaku i herbatę, 3 cukierki czekoladowe, filiżankę kawy, 2 szklanki coca coli, ichnie pączki.

Opłaty drogowo - różne : Pewnie coś zapomniałem ale będzie tego z 1500 - 2000 zł zł : Płatna autostrady w Czechach, Austrii, Węgrzech, Bułgarii, Turcji (możecie zabić, ale chyba będzie jakieś 200 - 400 zł), opłata za wjazd do Azerbejdżanu - 20$, Opłata za wjazd do Turkemistanu - łacznie 200$ zapłacone w kilku ratach po odwiedzeniu 16 okienek ( ubezpieczenie, opłata ekologiczna i jakieś inne, kompenzacyjna opłata za różnicę w cenie paliwa - które na stacji jest za 60 groszy za litr). Wjazd do Uzbekistanu - jak się nie mylę jakieś 20 złotych, Wjazd na teren jeziora Issyk Kol - jakieś 30 zł, ubezpieczenie OC w Kazachstanie - 45 zł


Remont skrzyni i sprzęgła w Turcji ... 2200 zł za używaną skrzynię i robociznę, 400 zł za sprzęgło, należy jednak dodać że mają tam naprawdę drogie części (np w sklepie za część którą w Polsce kupowałem za 12-16 zł tam płaciłem 40 zł) i strasznie drogą benzynę (ok 7-8 zł za litr, gaz 4 zł za litr). Cena obejmuje darmową kolację u mechaników, bo awarię miałem pierwszego dnia Ramadanu... więc nas do siebie zaprosili

Jak zdobyłem skrzynię długa historia, ale w skrócie sprzęgło padło na autostradzie, po chwili ruszyłem jakoś z górki na 4 biegu który niedługo zaczynął wyskakiwać i nie bardzo chciał się dać "wrzucić" , więc po kilku km jak już wszedł - jechałem ciągle trzymając rękę na gałce zmiany biegów ... i tak przez 100 km bo chciałem dojechać do Istambułu ze względu na większą szansę dostania części. Jak je zdobyłem - otóż 2 tyg przed wyjazdem poznałem na stażu w szpitalu w Heidelbergu poznałem lekarkę, która pracowała w Niemczech, a pochodziła z Istambułu. W chwili gdy miałem awarię, zadzwoniłem do niej z prośbą o pomoc - tj. tłumaczenie i tak po kilku telefonach chłopak jej siostry który płynnie mówił po niemiecku skierowała mnie do autoryzowanego serwisu Łady. Tam chłopaki oświadczyli że mogą założyć nową skrzynię - żadnych używek, co wiąże się z kosztami i min 4 dni czekania na części - więc po kilku kolejnych telefonach trafiłem do garażowego warsztatu, gdzie Bogu dzięki .... mieli internet i google translator, więc pierwszego dnia zdemontowaliśmy graty, drugiego chłopaki przywieźli skrzynię ... mówię im że po nr seryjnym jest 4 biegowa ale oni uparcie montują .... uwierzyli mi po 2h, jak już założyli ..... Drugą przywieźli za 4 godziny .... ale nie działał synchronizator 3 .... trzecią następnego dnia - wprawdzie trochę puszcza olej ale działa prawidłowo. W każdym razie cieszę się że cenę wynegocjowałem przed zamontowaniem pierwszej z nich ...

Pozostałe koszty - głównie paliwo, noclegi, trochę "suwenirów", oraz prawie tydzień byczenia się w Bułgarii dla 2 osób będzie to jakieś 8 - 10 tyś zł. (nie liczyliśmy dokładnie wydatków w Bułgarii, stąd taka rozbieżność) Nocowaliśmy głównie w namiotach, co 3 dni w jakimś hotelu, niestety z braku czasu trafialiśmy na względnie drogie jak na ichnie warunki (jakieś 30 - 50 $) za 2 osobowy pokój. Są oczywiście tańsze, ale przeważnie dojeżdżaliśmy na miejsce w nocy i nie mieliśmy siły na jakieś super długie szukanie. Z kolei żarcia sporo mieliśmy z Polski, za to na "suweniry" w postaci głównie koniaków, ukraińskiego żarcia i innych dupereli zeszło aż 1000 zł
Nikt Ci tyle szczęścia nie da co pijany ortopeda ...

lapajl
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 40
Rejestracja: czw wrz 24, 2009 10:20 pm

Re: Urlop w Azji Środkowej 2011 - Ładą Nivą

Post autor: lapajl » śr wrz 14, 2011 8:23 pm

Acha - co do różnistych gratów

Sponsorzy - nie było , pewex, CPN, PKS i napis Rust is not a Crime oraz Dzielny pacjent i Jestem Zuchem - te sponsorowane przez kolegów z roboty naklejki przylepiłam dla jaj. Dziś wiem, że przyczepiłbym jeszcze naklejkę "In rust we trust"

Co do części - to prardopodobnie by się je dało kupić, ale nie ma ich w większości sklepów i bazarów "od ręki", zwykle mogą być za 1-2 dni - tzn. raczej mogą być bo jak raz w Bułgarii coś zamawiałem, to przysłali mi inną część którą oni uznali za właściwą ... Niestety napięty plan spowodował że nie skorzystałem z tej opcji

Skrzynie - do dostania np na alledrogo - wpiszcie kontener hermetyczny, skrzynia hermetyczna, skrzynia transportowa - jest kilku sprzedawców. Poza alledrogo przez net sprzedają je też taniej na innych stronach (naprawdę nie pamiętam jakich, ci z alledrogo to TDM electronics). Wymiary zunifikowane - w przybliżeniu wysokość 30 cm, szerokość x długość w wariantach 20x40, 40x60, 60x60, 80x60 (?). Dają się "szpaltować". Teoretycznie hermetyczne, w praktyce - na kilka sztuk które mam porządnie szczelne są ze 2 - tj. przy otwarciu w słoneczny dzień syczą z powodu różnicy ciśnienia, pozostałe nie syczą, ale nie przepuszczają nawet w największej kurzawicy ani grama pyłu (takiej 100 kilometrowej, na szutrowej drodze gdzie wszystko zasłaniają tumany pyłu powstałe za kamazami) ani wody podczas mega deszczu.

Bagażnik - w weekend wrzucę jakieś fotki, w tej chwili samochód stoi na przedmieściach Heidelbergu (jak go nie ukradli) i nie chce mi się tam drałować, ale w weekend go przestawiam - to wtedy zrobię.
Nikt Ci tyle szczęścia nie da co pijany ortopeda ...

Awatar użytkownika
jarekstryszawa
 
 
Posty: 4409
Rejestracja: sob sie 12, 2006 10:28 pm
Lokalizacja: Stryszawa
Kontaktowanie:

Re: Urlop w Azji Środkowej 2011 - Ładą Nivą

Post autor: jarekstryszawa » pt wrz 16, 2011 7:30 pm

Szacunek za odwagę- super wyprawa! Ta fotka mnie ujęła szczególnie- słodki dzieciak :)2

Obrazek
Jak mawiają bracia Rosjanie- go hard or go home!

https://www.facebook.com/jarekstryszawa

Awatar użytkownika
Svenson
 
 
Posty: 2636
Rejestracja: wt paź 28, 2008 1:39 pm
Lokalizacja: Katowice

Re: Urlop w Azji Środkowej 2011 - Ładą Nivą

Post autor: Svenson » ndz wrz 18, 2011 1:35 pm

fajna jazda :)2

pogratulować :)21

Awatar użytkownika
landeus
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 75
Rejestracja: pn gru 13, 2010 11:49 am
Lokalizacja: Żyrardów

Re: Urlop w Azji Środkowej 2011 - Ładą Nivą

Post autor: landeus » pt wrz 23, 2011 8:27 pm

Świetny pomysł wart naśladownictwa - niezapomniane wrażenia - i to się nazywa PRÓBA Łady - więc daję radę - tak z czystej ciekawości jakie spalanie zanotowałeś w trasie . ? Gratulację dla cierpliwości Twojej i Rodzinki :P powiem tak już po dystansie 500 km ( Zamość - Arłamów - Solina - Barwinek - SK - Zakopane ) miałem już dosyć NIVY - oczywiście na drugi dzień mi przeszło :lol: Spalanie w MPI ok.11,5 LPG / 100 ( na VLI 5 )

lapajl
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 40
Rejestracja: czw wrz 24, 2009 10:20 pm

Re: Urlop w Azji Środkowej 2011 - Ładą Nivą

Post autor: lapajl » wt wrz 27, 2011 11:26 pm

spalanie ok 13-15 ltr/km zarówno gazu jak i beny, przy czym to są wartości z rozwalonym czujnikiem prędkości i przy ok 70-110 km/h. Sporo zależy od tego jaka jest droga, tj jak dużo trzeba hamować i przyspieszać z powodu dziur
Nikt Ci tyle szczęścia nie da co pijany ortopeda ...

lapajl
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 40
Rejestracja: czw wrz 24, 2009 10:20 pm

Re: Urlop w Azji Środkowej 2011 - Ładą Nivą

Post autor: lapajl » śr wrz 28, 2011 12:07 am

Acha - jeszcze się pochwalę. Jak wróciłem ładą do Polski, to po rozpakowaniu gratów i zamówieniu części zdążyłem jedynie wymienić uszkodzone serwo od hamulca i ... ruszyłem w trasę do Niemiec - na 3 tyg do Heidelbergu. Łącznie 2000 km, bez żadnej awarii (SIC !), co być może :-? wiąże się z lepszymi drogami..... nieeeee chyba nie :D

Ponadto zauważyłem, że jak opowiadałem różnym ludziom o moich przygodach i awariach, to ze zdziwieniem patrzą z wyrazem twarzy "ten gość jest prawie mechanikiem" (o ile są Polakami, inni w ogóle dziwnie patrzą). Generalnie na mechanice słabo się znam, ale zachęcam każdego kto ma trochę czasu do dłubania w ładzie, oczywiście korzystając z odpowiednich książek i narzędzi (mój zestaw od zera skompletowałem na różnych promocjach w biedronkach i castoramach za jakieś 200-300 zł, ale przy odrobinie chęci za 100-150 zł da się zdobyć podstawowe narzędzia). Po prostu trzeba próbować. Skoro te samochody naprawiają 12 letnie dzieci, większość trzeźwych dorosłych ludzi też sobie poradzi ...

Serdecznie polecam jako pomoc naukową książki :

1. Jeżdże samochodem Łada - autor Jeznacki - miałem książkę z tej serii do motocykla MZ na którym zdobywałem pierwsze
doświadczenia podróżnicze jako student - ta seria idealnie odpowiada potrzebom początkującego mechanika - amatora (i co ciekawe jej proporcje to 1/4 - jazda. 3/4 - naprawa.) Zapraszam przy okazji na wspominkę
http://www.mzrider2.republika.pl/07jura/07-01.htm

2. Żiguli, budowa naprawa eksploatacja autor Szuweałow (na okładce łada 2106), ew. jakąś do łady 2107

3. Strona internetowa http://translate.google.com/translate?h ... 1213-niva/
Tłumaczona na angielski , bądź dowolny inny język
Nikt Ci tyle szczęścia nie da co pijany ortopeda ...

Awatar użytkownika
cordoba_2004
 
 
Posty: 3166
Rejestracja: ndz cze 03, 2007 12:30 pm
Lokalizacja: Radłów Tarnów

Re: Urlop w Azji Środkowej 2011 - Ładą Nivą

Post autor: cordoba_2004 » śr wrz 28, 2011 9:23 am

Serdeczne gratulacje i wielki szacunek
Jest GV i jimny - Głodówka zbawia duszę i leczy ciało

Awatar użytkownika
Grześ K.
 
 
Posty: 831
Rejestracja: czw maja 18, 2006 1:40 pm
Lokalizacja: LBI

Re: Urlop w Azji Środkowej 2011 - Ładą Nivą

Post autor: Grześ K. » śr wrz 28, 2011 9:40 am

Ja również jestem pod olbrzymim wrażeniem. Szacun dla kolegi i rodziny i dla NIVY oczywiście :)2
Był Samuraj na MT
Była Navara na AT...
Jest Sharan 4Motion :oops:

Awatar użytkownika
sebaska
 
 
Posty: 928
Rejestracja: śr cze 13, 2007 6:12 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Re: Urlop w Azji Środkowej 2011 - Ładą Nivą

Post autor: sebaska » wt lis 22, 2011 12:51 am

Spóźnione gratulacje !! Witam kolegę podróżnika-Niviarza :) I pozdrowienia dla Małej Podróżniczki w imieniu naszej Małej Podróżniczki :)


My z Małą objechaliśmy Kaukaz:

http://www.niemowlak.kaukaz.net

innym razem Ukraina-Mołdawia (i powrót przez Rumunię)

a w tym roku Albania.

Jak widać Nivą się da. I z małym dzieckiem też się da :)

pzdr
\Seb
If you can't do it right do it left!
Niva 1.7mpi
http://www.tajga.org + http://www.kaukaz.net

Awatar użytkownika
talu
 
 
Posty: 167
Rejestracja: czw sty 14, 2010 5:39 pm
Lokalizacja: 10km do Niemiec, 50km do Czech

Re: Urlop w Azji Środkowej 2011 - Ładą Nivą

Post autor: talu » wt lis 22, 2011 1:01 pm

Super wyjazd. Widzę, że moje podejście do tematu się sprawdza. Ilekroć miałem okazje bywać gdzieś w świecie, to zawsze większość gadżetów wyprawowych to byle taniej. Gdzieś tam kiedyś w Himalajach zainwestowałem w odzież ( wszystko z górnej półki, pełna warstwowość, przepuszczalność itp...) Idąc w rejonie Anapurny w momencie kiedy zaczęło lać Nepalczyk, który mnie wyprzedził szedł w klapkach i z parasolką. Ja doszedłem do obozu mokry, zmarznięty, mimo, że miałem wszystko czego było trzeba aby takim nie być, i wściekły że wydałem w .... kasy na sprzęt, dzięki któremu teraz cierpie. A i no i rok oszczędzania poszedł w śnieg później :)

Obecnie tylko to co niezbędne ma wyjazdach i jak najszybciej dalej i dalej...
Najważniejsze jest to żeby się ruszyć i gdzieś jechać, a reszta to już dodatki.

Pozdrawiam super wyprawa... :D
4R

ODPOWIEDZ

Wróć do „Łada Niva”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość