Strona 1 z 7
Najdłuższe walki z wtopionym syfem
: ndz lut 12, 2006 10:35 pm
autor: Bartas
kilka lat temu Galloperem wtopiłem na koleinach, generalnie samej walki wyszło mi 4,5 h, walka toczyła się bez pomocy pojazdów, które przybyły w momencie wydobycia auta przez moje siły i lewarka

Były też wtopy 4 - 5 h ale samej walki było 30 - 60 min, szarpań pasami, kinetykami.
Czy ktoś z was ma na koncie dłuższe wojny z naturą i żelazem

: ndz lut 12, 2006 10:44 pm
autor: rtrwoga
6 godzin sam z psem ze szpeju dwa trapy hi lift mały szpadelek przeszkoda baggienko o długości 100 metrów wjechałem tam po to żeby je pokonać i pokonałem

to była katorga
: pn lut 13, 2006 11:53 am
autor: Pierug 13
Męczarnia, katorga, wku.. itp. ale jaka satysfakcja po całej akcji udało się tej chwili nie zastąpi nic

: pn lut 13, 2006 12:08 pm
autor: Piernik
pierwsza zelazna, pierwsza prawdziwa walka..
dla nas slynny zwalony mostek - 6 godzin by pokonac 2 metry... do dyspozycji pas i hilift w charakterze tirfora.. faktyczny uciag okolo 20 cm, po skasowaniu luzow)...
przejechali do pieczatki, a ta... zerwana
na nastepne juz byl tirfor, liny, trapy, etc.
o wlasnie - na tej fotce obok to jest

: pn lut 13, 2006 8:28 pm
autor: rtrwoga
Piernik pisze:... do dyspozycji pas i hilift w charakterze tirfora.. faktyczny uciag okolo 20 cm, po skasowaniu luzow)...
o wlasnie - na tej fotce obok to jest

szacunek

miałem to samo na wnt robiliśmy tak przeszkodę gdzie co niektóre auta z wyciagarkami zmiękły
piękne jest to kasowanie luzów na taśmie

: pn lut 13, 2006 8:41 pm
autor: PiotrGdynia
No moje to nie to co Wasze wtopy ale raz w nocy wpadlismy z kumplem na pomysl przejazdzki do zwirowni i wlasnymi recami kopalem blisko 3godz pod rama aby auto osunelo sie na tyle zeby 4 zlapaly bujanie i skakanie na zderzakach nic nie dawaly bo cherlawej budowy jestem

: pn lut 13, 2006 9:01 pm
autor: leszek
PiotrGdynia pisze:No moje to nie to co Wasze wtopy ale raz w nocy wpadlismy z kumplem na pomysl przejazdzki do zwirowni i wlasnymi recami kopalem blisko 3godz pod rama aby auto osunelo sie na tyle zeby 4 zlapaly bujanie i skakanie na zderzakach nic nie dawaly bo cherlawej budowy jestem

i takie wtopy są najlepsze wtopić zmotą obładowaną szpejem to nic fajnego.
wtopiłem kiedyś suke zimą lud mi się załamał i suka zaparkowało połową kabiny cały tył był pod wodą a auto zatrzymało się na brzuchu na lodzie nie wiem ile ją wyjmowałem pojechałem z domu na 15 minut bez telefonu fabryczną suką jedyny szpej jaki miałem to siekiera i fabryczny podnośnik.
mroziło jak cholera a ja adidaski koszula, kołniarzyk taki wypadzik dla rozładowania emocji
czasami tensknie do takich wypadów i wtop teraz to już się takie wpadki nie zdarzają

: pn lut 13, 2006 9:43 pm
autor: zetor
26 godzin - zjazd z przełęczy Legionów w czasie przygotowywania Kozackich Wertepów 2005. Droga ok 3 km...
A drugi przypadek to też ostatnie Kozackie - zjazd ze Świdowca i wytyczenie trasy na przełęcz Okole, ok 5 km w linii prostej, 54 godziny w deszczu i dwa grzbiety po drodze.. Jakby nie patrzeć - wszystko po leśnej drodze..
To takie jedne z ostatnich przypadków..
: pn lut 13, 2006 9:43 pm
autor: Drako
leszek
tak w szczycie swojej formy , jechales za dom strzelic dacha dla odreagowania

: pn lut 13, 2006 9:58 pm
autor: Bartas
zetor pisze:26 godzin - zjazd z przełęczy Legionów w czasie przygotowywania Kozackich Wertepów 2005. Droga ok 3 km...
A drugi przypadek to też ostatnie Kozackie - zjazd ze Świdowca i wytyczenie trasy na przełęcz Okole, ok 5 km w linii prostej, 54 godziny w deszczu i dwa grzbiety po drodze.. Jakby nie patrzeć - wszystko po leśnej drodze..
To takie jedne z ostatnich przypadków..
dlatego chcę na kozackie

: pn lut 13, 2006 10:58 pm
autor: Piernik
rtrwoga pisze:Piernik pisze:... do dyspozycji pas i hilift w charakterze tirfora.. faktyczny uciag okolo 20 cm, po skasowaniu luzow)...
o wlasnie - na tej fotce obok to jest

szacunek

miałem to samo na wnt robiliśmy tak przeszkodę gdzie co niektóre auta z wyciagarkami zmiękły
piękne jest to kasowanie luzów na taśmie

tak.. nastepna byla zimowa kaszubia.. po tamtej zelaznej dostalismy ostro po tylkach, ale bakcyl zalapany
pomogla nastepna impreza, na ktorej w pierwsza dziesiatke sie zalapalismy - do dalo pozytywnego kopniaka, choc zawsze sie zarzekalem ze nie dla wyniku jade, a jeno dla wlasnej przyjemnosci - to mile to polechtalo...

)
de facto - na owej kaszubii tabletki ode mnie na hmm.. nazwijmy to umownie "niestrawnosc" pozwolily Ci na zamontowanie dolnopluka w roli snorkela, a nie zabezpieczenia tecnicznego kierowcy ;P
bylo smiesznie - a popatrz jaka nauka plynela z owej wtopy na zelaznej - nawet tabletki takowe sie w aucie znalazly..

: wt lut 14, 2006 9:23 am
autor: leszek
Drako pisze:leszek
tak w szczycie swojej formy , jechales za dom strzelic dacha dla odreagowania

taki przypadek też był ale telemark nie wyszedł.
wracając kiedyś z tierim po całodziennym pyceniu przed samym domem spadłem z jakiegoś wałka na drodze i mi się na boku jakoś prawie zaległo głupio tak bo się sąsiedzi patrzyli co oni to wyczyniają z tym samochodem prubują go z łąki na asfalt przekulać czy jak
naszym rekordem może nie czasowym ale demolki jest rozczłąkowanie niwy tieriego rozpadała nam się w oczach to pierwsze poleciały dwie półośki potem wspornik układu kierowniczego, koło odpadło potem zwrotnica a protetyk szarpał to bez kółek z lasu jak "pies konine".
trzeba było jeszcze potem do lasu z lawetą wjechać.
dobre to są wspomnienia a teraz to na podjazdach mamy off road tyle jest śniegu

: wt lut 14, 2006 2:40 pm
autor: protetyk
Ten numer z Nivą można powórzyć bo widziałem że znowu poskładana i gotowa do sprzedaży

: wt lut 14, 2006 5:47 pm
autor: leszek
no co ty tieri znalazł klijenta na nią i nie wolno jej ruszać
a szkoda zawsze była atrakcją wyjazdów było co holować do domu.
trzeba będzie mu vitarke czasami zwędzić do lasu żeby było co naprawiać
a swoją drogą to niezły był wtedy ubaw, niwka znikała w oczach jak trendowaty kanarowi z pociągu

: wt lut 14, 2006 6:05 pm
autor: rtrwoga
Piernik pisze:... zimowa kaszubia..
miodas

snorkel to była tajna broń

: wt lut 14, 2006 10:12 pm
autor: Kylon
Zetor nie ogarnia sprzęta - to dlatego

Kozackie są pod tym względem zajebiste. Wytyczona trasa z mapy, a nie z reala może sprawić niespodziankę -ale tak juz jest na tej imprezie i wszyscy o tym wiedzą i po to jadą.
: wt lut 14, 2006 10:32 pm
autor: krzyś
kolega pojechał nowo kupioną dysco na poligon i zobaczył strumyczek.... zjazd do niego odbył się o 14 z 2 metrowej skarpy pinowej, a z 2 strony było pochyłe pd kątem 25stopni zbocze porośnięte trzcinami...... o 18 do mnie zadzdwonił pół godZIny później byłem na miejscu auto wyjeliśmy o 3 w nocy
8,5 godziny

ale warto było, niezła zabawa
: wt lut 14, 2006 10:43 pm
autor: Bałabuszka
To się trochę zmieniłeś od tamtej pory
: wt lut 14, 2006 10:45 pm
autor: Kylon
12 godzin na Mazurskich na pie..przonym pieńku w błocie.
: wt lut 14, 2006 10:51 pm
autor: zetor
Kylon pisze:Zetor nie ogarnia sprzęta - to dlatego

Kozackie są pod tym względem zajebiste. Wytyczona trasa z mapy, a nie z reala może sprawić niespodziankę -ale tak juz jest na tej imprezie i wszyscy o tym wiedzą i po to jadą.
Taa Kylon, ty najlepiej wiesz jak wyglądają przygotowania tras Kozackich...
: wt lut 14, 2006 10:59 pm
autor: Adam.Ż
leszek pisze:PiotrGdynia pisze:No moje to nie to co Wasze wtopy ale raz w nocy wpadlismy z kumplem na pomysl przejazdzki do zwirowni i wlasnymi recami kopalem blisko 3godz pod rama aby auto osunelo sie na tyle zeby 4 zlapaly bujanie i skakanie na zderzakach nic nie dawaly bo cherlawej budowy jestem

i takie wtopy są najlepsze wtopić zmotą obładowaną szpejem to nic fajnego.
wtopiłem kiedyś suke zimą lud mi się załamał i suka zaparkowało połową kabiny cały tył był pod wodą a auto zatrzymało się na brzuchu na lodzie nie wiem ile ją wyjmowałem pojechałem z domu na 15 minut bez telefonu fabryczną suką jedyny szpej jaki miałem to siekiera i fabryczny podnośnik.
mroziło jak cholera a ja adidaski koszula, kołniarzyk taki wypadzik dla rozładowania emocji
czasami tensknie do takich wypadów i wtop teraz to już się takie wpadki nie zdarzają

hehe zupełnie jak moja pierwsza wtopa. Też seryjna suzuka. Ja nie miałem podnośnika, ale za to telefon i po 2 godzinach wyrąbywania lodu(temp - 17) i kilku próbach wyjazdu(o mało co boka nie zrobiłem bo jedna strona coraz bardziej się zagłębiała) zadzwoniłem po samochód.
: wt lut 14, 2006 11:05 pm
autor: Drako
jak byly najwieksze sniegi , postanowilem sobie skrocic droge ( przez takie pola na obrzezach miasta - omija sie korek, sa tam jakies ogrodki dzialkowe )
no i pelen luzak jade w garniturze....auto ledwo dyszy ale jedzie na przod. az musialem skrecic .... zaraz za zakretem auto powiedzialo " mam to w dupie treace przyczepnosc" zakopalem sie w sniegu tak ze drzwi nie moglem otworzyc. Naszczescie mialem lancuchy w aucie , lifta lopate.... dodam ze sobie skrot sobilem bo sie bardzo spieszylem.
zweryfikowal sie tylko gangol

pare godzin walki , i to nie na kaszubach czy na poligonie ... na obrzezach miasta pol kilometra od tesco

: wt lut 14, 2006 11:23 pm
autor: krzyś
Bałabuszka pisze:To się trochę zmieniłeś od tamtej pory
wiem do czego pijesz...... i wiem ze zły jesteś
pracuje do 18 i koniec....
a jak o 20 kolega zadzwoni że sie wkleił to załatwiam pomoc (wsiadam i jade)
: wt lut 14, 2006 11:26 pm
autor: lysy
moja najlepsza wtopa
niedziela nastepnego dnia w poniedzialek matura (dodalo troche pikanteri)
wiec w niedziele ja i 2 kumpli pojechalismy przejechac sie tak dla rozluznienia na gorki pisakowe gdzie czesto upalamy
i tam jest taka rzeczka dolek cos w tym stylu nigdy tam nie wjezdzalem bo to bylo na poczatku mojej przygody off roadowej ale tym razem wody bylo jakos mniej no i wjechalem ...
ogolnie walka do poznej nocy trwala okolo 5 godzin
suza wtedy seryjna a sprzet to jakas lina lopata i to koniec
zadzwonilem po pomoc przyjechalo 5 chlopa z pasem i klamrom do spinania ladunkow i tak po te 15-20 cm wyciagalismy

: śr lut 15, 2006 12:54 am
autor: chiquito83
krzyś pisze:kolega pojechał nowo kupioną dysco na poligon i zobaczył strumyczek.... zjazd do niego odbył się o 14 z 2 metrowej skarpy pinowej, a z 2 strony było pochyłe pd kątem 25stopni zbocze porośnięte trzcinami...... o 18 do mnie zadzdwonił pół godZIny później byłem na miejscu auto wyjeliśmy o 3 w nocy
8,5 godziny

ale warto było, niezła zabawa
chodzi ci o ten epizod co ja tam tez bylem?
