czy też raczej było.
teść miał kiłę, my święty spokój bo kiła pancerna i nie jebała się wcale. ale na wiosnę dostał bana na przeglądzie, że niby rama skorodowana.
się był wystraszył i kupił dla odmiany...kiłę.
do kiły nowej kupił nowe opony bo stare były wiekowo stare, nowy akumulator, ubezpieczył, zrobił konserwację, hamulce, oleje, bzdety w zawieszeniu, takie tam.
nadmienić należy, że druga kiła była kiłą znacznie młodszą z klimatyzacją i mocniejszym silnikiem nowszego typu ale za to była kiłą z włoch całkowicie pozbawioną korozji co dość dokładnie sprawdziłem.
ze starej kiły udało się wygubić papiery i cośtam cośtam miało się z nie rodzić ale zostało rozchodzone.
no.
i tak.
i dalej...
stara kiła nawet sprzęgiełka avm ma niewyszabrowane jeszcze i wygląda obecnie tak:
papiery są fizycznie ale jakoby ich nie było

nowa kiła wychuchana i wycacana na dziś dzień wygląda tak:
wszystko jak widać wspaniałe tylko do jazdy zdatne średnio.
kupowania trzeciej kiły nie zniesę.
niech sobie to ktoś weźmie w pakiecie. za siedem koła obie jak stoją.
loco tychy.
blacharzo-lakiernicy wyceniają robociznę na pięć koła.
części wszystkie są w kile zielonej. jedynie skraplacz klimatyzacji trzeba dokupić.
no.
