To są właśnie nieporównywalne warunki - jeździsz mocniejszym autem wykorzystując jego większą moc (czyli szybciej w porównywalnych warunkach terenowych).
Tak dla potomności, coby nieco rozjaśnić skąd się takie a nie inne zużycie bierze.
Otóż dwa auta, o podobnej masie, gabarytach, oponach, jadące obok siebie, w tym samym terenie, potrzebują na pokonanie oporów ruchu dostarczyć do kół w zasadzie identyczny moment obrotowy. A do wytworzenia momentu obrotowego potrzeba dostarczyć paliwa.
ponieważ i ON, i benzyna mają bardzo zbliżoną wartość opałową, to w takich identycznych warunkach różnica w spalaniu wynika w zasadzie jedynie z różnicy w sprawności cieplnej silników.
I, jeżeli oba pojazdy zestroimy (w sensie przekładni) w taki sposób, aby ich silniki pracowały w okolicach najwyższej sprawności, to w obu pojazdach zużycie paliwa będzie zbliżone, porównywalne, i możliwie najmniejsze.
Natomiast gdy ktoś zaczyna robić takie porównanie biorąc jako wyznacznik głębokość wciśnięcia pedału gazu (czyli, subiektywnie, traktując oba pojazdy tak samo), to jasnym jest, że auto które dysponuje większą mocą, będzie miało wyższe zużycie paliwa. Po prostu dlatego, że moc silnika nie bierze się znikąd. I nie mówię tu o mocy teoretycznie rozwijanej przez daną jednostkę, ale o mocy chwilowo dostarczanej do kół.
Różnymi autami już się mi zdarzyło jeździć, i dychawicznymi, i mocnymi. I tak patrząc na to z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że pojedynczy kierowca w zasadzie nie ma szans na obiektywne porównanie pojazdów. No chyba że mowa o jeździe ze stałą prędkością na tempomacie, po autostradzie ...
Szybkim i silnym autem, szczególnie w ciężkim terenie nie da się po prostu jechać tak jak dychawicznym ...

Odbierałoby to całą frajdę ...
