Kontener mieszkalny z wojska, aluminiowy, dołożenie izolacji itp. Taki zwykły może być ciasny. Ale tani. Większe kosztują sporo i jest to towar raczej deficytowy.
Jak już się okazało kontener wojskowy odpada... Chodzi mi po głowie pomysł może skrajny, ale myślę, że godny rozważenia - izoterma z jakiegoś np. Iveca, jako baza - foremne, tanie i już izolowane.
Czyli takie zwykłe jak te unimogi, co rowy koszą?
To po uj takim jechać gdzieś dalej niż Pewla Wielka?
Jadąc gdzieś na miesiąc ponad, gdzieś daleko od cywilizacji, w skrajne warunki, to trzeba raczej do techniki oblężniczej się przygotować, a nie w stylu alpejskim...

Wobec faktu, że w owych skrajnych warunkach poruszają się na co dzień zwykłe Żyguli, użycie w tym celu wytworu niemieckiej myśli technicznej "aus Bundeswehr" nie wydaje mi się pozbawione sensu.
Odpowiadając wprost na pytanie "po jaki uj ?" - ba fantazja taka
Peklowany