jradek pisze:qmulus pisze:Ma ktoś patent na wynajęcie sprężyn w pajero?jak się do tego zabrać żeby nie rozbierać za dużo auta.
A jaka jest przyczyna wyjmowania?
Wymiana na całą bo stara pęcła.
Wymiana na mnietksze.
Wymiana na twardziejsze.
Wymiana na wyższejsze.
Wymiana na niższejsze.
Przyczyn może być sporo a wyjęcie sprężyny z pozoru łatwe może przysporzyć problemów. Od strony kierowcy niby jest więcej miejsca, nie ma tłumika i nie ma mocowania panharda. Ale jak podniesiemy samochód i zaczniemy ściskać ściągaczami o długości stosownej do długości sprężyn to okaże się że ścisk zahacza o dolne oparcie sprężyny, a później gdy skręcamy na chama nagle zeskakuje uderzając prosto w stalowy wężyk hamulcowy

.
Ja podjechałem i kupiłem krótsze ściągacze, w bagażnik wsadziłem kilka betonowych bloczków i wlazłem pod samochód ze ściągaczami. Założyłem je na sprężyny i skręciłem śruby ręką, później tylko bloczki z bagażnika na łąkę i lewarkiem za ramę w górę by koła stały na ziemi i sprężyna ze ściągaczem sama wypadła

. Z drugiej strony mimo tłumika i mocowania panharda wszystko poszło równie bezboleśnie

.
Niestety to był dopiero początek problemów, bo teraz trzeba było włożyć tjuningowe, wyższe i z grubszego drutu sprężyny - ściągacze aż piszczały, leciał z nich sos jak skręcałem i nadal wejść nie chciały. Aby włożyć sprężynę trzeba ją ścisnąć do około 34cm - np. Lovells do Gallopera ma 42cm i naprawdę ciężko to idzie. Jak już ją tam upchałem, poluzowałem ściągacze to dopatrzyłem się że or sprężyna a sprężyna Lovellsa ma w innym miejscu swój początek i koniec

. Czyli jak postawimy sprężynę tak by stojąc zaczynała się na godzinie 12, to drugi koniec sprężyny będzie na godzinie 6. W Lovellsie zaczyna się i kończy na tej samej "godzinie", więc musiałem znów skręcić aby sprężynę odsunąć, wsadzić łapę w górne oparcie sprężyny wyjmując z niego gumowe oparcie i obrócić je o 180 stopni aby nowa sprężyna weszła i oparła się tak jak powinna. No ale do pewnych rzeczy człowiek musi dojść metodą prób i błędów, obitymi kciukami i ogólnym wkurwie

.
Później jeszcze wpadłem na genialny pomysł aby samochód opuścić i jak sprężyna się ugnie zdjąć ściągacze - przy odpowiednim ustawieniu ściągaczy idzie tak je zdjąć, w przeciwnym razie zaprą się i dupa trzeba luzować tradycyjnie.
Ale to wszystko uj. Jak już wsio zrobiłem, poskręcałem sprężyny nówki przepolerowałem szmatką i w chwili uniesienia że się udało zrobiłem zdjęcie i posłałem kumplowi który tylko odpisał: "to Lovells, je trzeba zakładać zgodnie z oznaczeniem bo jedna sprężyna idzie od strony kierowcy (wyższa), a druga od pasażera (niższa)" no i wtedy uj mnie z miejsca strzelił bo wiedziałem, byłem przekonany, bo jakże mogłoby być inaczej - musiałem je włożyć odwrotnie

.
Całe szczęście sprężyny mają jedną wysokość

.
Teraz pojechałbym do warsztatu, u kumpla ta impreza to koszt flaszki

.