1. Ciężko wchodziły biegi 1, 2, 3, 4. Piąty i wsteczny prawidłowo. Szczególnie odczuwalne na zimno - do ruszenia wajchą musiałem się naprawdę przyłożyć. Po dobrym rozgrzaniu znacznie lepiej, ale nadal bez płynności i precyzji. Zdemontowałem dźwignię i spróbowałem poruszać wodzikami za pomocą śrubokrętu. Efekt ten sam - 5 i R lekko, pozostałe baaardzo ciężko. Pozycja w skrzyni rozdzielczej bez znaczenia. Od razu zaznaczę, że sprzęgło i synchronizatory działają prawidłowo (z wyjątkiem synchrinizatora od jedynki, ale to osobna kwestia).
2. Z okolic skrzyni wydobywało się rzężenie przy niskich obrotach silnika, powyżej ~ 1,3k cichło. I znowu, dotyczyło to wszystkich biegów, oprócz piątego (wsteczny - nie pamiętam).
Olej był, zmieniłem na świeży wg specyfikacji - nic się nie zmieniło. Przy okazji: anglojęzyczna serwisówka ilość oleju określa na 2,5 litra, rosyjska na 4, czyli do pozionu korka wlewu. Zalałem pod korek...
Tak pojeździłem chwilę, aż przyszło lato, kiedy Misiek trzy miesiące stał i poddawany był reanimacji blacharskiej. Na jesieni wrócił do ruchu, do niedomagań skrzyni przyzwyczaiłem się na tyle, by zainteresowanie nią odsunąć do wiosny

3. Podczas kręcenia się (na szczęście) wokól komina, dobiegł mych uszu kolejny, nierejestrowany wcześniej hałas. Najpierw było to ciche wycie, porównywalne do wycia mostu w Polonezie, a po kilku sekundach nasiliło się na tyle, żeby zagłuszyć pozostałe odgłosy i zmieniło dźwięk na taki, jaki wydaje patyk przytknięty do bieżnika szybko obracającej się opony. Stało się to przy prędkości "powolnej szosowej", czyli około 80 km/k. Zjechałem na pobocze, zatrzymałem sprzęta, obszedłem dookoła, obwąchując podwozie i okolice kół. Nic nie widać. Ruszyłem dalej - cisza

Hałas ten pojawiał się po prostu podczas jazdy, bez żadnych objawów towarzyszących i powiązany był jedynie z przędkością samochodu. Zmiana biegu, wysprzęglanie, wrzucanie luzu nie miały nań żadnego wpływu. Poturlałem się później pod maszyną, obejrzałem cały układ napędowy, niczego podejrzanego nie zauważając. Wycieku oleju ze skrzyni, reduktora, czy mostu nie widać, więc wnioskuję, że jeszcze tam jest. Łożyska kół raczej można wykluczyć - sprawdziłem po kolei i obracają się gładko, luzów brak.
Pytanie: co to za chole.ra i na co się przygotować? Jako, że nie mam u siebie kanału, wybiorę się na dniach do teścia, ale nie chcę mu garażu zbyt długo blokować. Czemu się przyjrzeć, na co zwrócić uwagę?
PS. Bulbulator sprawdzony i działa prawidłowo
