Problem ten nie jest związany z częstotliwością używania hamulców a co za tym idzie z ich temperaturą (mogą się zablokować bez używania hamulca). Wymienione zostały: tłoczki, wszystki gumki zacisków, wszystko wymyte przesmarowane, nowa pompa hamulcowa, nowe klocki (miękkie Akebono) i dalej zero poprawy...
W trasie zawsze w tym samym miejscu po wyjechaniu z domu silnik zaczyna tracić moc, ja mu w ziemie.... a on zwalnia. Zjeżdżam na bok a heble przód gorące jak cholera.
Jak jeżdże do pracy 10km w jedną stronę nigdy się nie blokują. W dalszej trasie zawsze po 12-13 km musze stanąć i je schłodzić i tak w kółko z tą samą częstotliwością. Co ciekawe jak wracam w nocy do domu jeszcze nigdy mi się nie zablokowały

Ostatnio po ostrym atakowaniu hałdy ziemi i lataniu miśkiem w powietrzu ze starości urypał się sztywny przewód hamulcowy idący na tył. Na szybko został zaklepany i tak jeżdże kilka dni... co oczywiście nie miało wpływu na przód i dalej się blokuje.
Jakieś pomysły gdzie szukać przyczyny ?