
Po powrocie z morza znów z zapałem zabieram się do leżenia pod swoim strażakiem. Tym razem na warsztat idzie przedni most - mam na nim potężny luz, wał musi wykonać chyba z 1/3 obrotu zanim napęd zostanie przeniesiony na półosie - odbywa się to przy metalicznym szczęku... czegoś... Czyżby mechanizm różnicowy już był aż tak wyrobiony? bo nie chce mi się wierzyć że luz międzyzębowy między atakiem i talerzem może być aż tak wielki. Czy ktoś może przerabiał podobny problem?
