Adamo pisze: ↑pn sty 21, 2019 5:30 pm
To BMI to ściema statystyczna. Każdy ma inną budowę, grubość kości itp. Zresztą mięśnie są cięższe niż tłuszcz.
Przy ćwiczeniach często się wizualnie chudnie, a masa wzrasta.
Oczywiście. Wg BMI jestem notorycznie otyły - nie nadwaga, a właśnie otyłość.
Z ciekawostek - Henry Cavill, aktor grający najnowszą wersję Supermana. Rocznik 1983, wzrost 185.
Wg Jego trenera, w szczytowym momencie formy do filmu "Batman vs Superman: Świt Sprawiedliwości" dobił z masą do wagi całkowitej bodaj 102 kg. Na etapie już wyrzeźbienia na ekran. Jak wyglądał w kinie każdy może sobie zobaczyć - był większy i cięższy niż w "Człowiek ze Stali".
Przy czym to był tylko krótkotrwały efekt, nie utrzymał tej wagi i normalnie w formie do zdjęć był minimalnie mniejszy.
Ja mam standardowo 185 / 95. W listopadzie i grudniu (29.10-15.12) w ramach eksperymentu zrobiłem redukcję masy o 8 kg w 7 tygodni (98 -> 90) - czy dam radę, co jest realistycznie osiągalne, jaki to jest wysiłek. I da się zrobić pilnując bilansu kalorycznego i treningów. Bez sprzętu (w hotelu), siłowni, karnetów i napakowanego durnia opowiadającego głodne motywacyjne kawałki. Jadłem normalnie - ale pilnowałem porcji i zajadania nudy przekąskami, pozwalałem sobie na kawę czy deser niemal codziennie. Do tego minimum 10 000 kroków dziennie i długie spacery w weekendy (nie cierpię biegać).
Da się więcej, bez większego problemu jest do uzyskania do 1,5 kg na tydzień, ale wymaga to ścisłego pilnowania wszystkich dodatkowych przyjemności.
Pomaga jakiś usprawniony sposób na monitorowanie kalorii w posiłkach - jakaś aplikacja na komórkę czy coś na początek najwygodniejsza, po jakimś czasie przyjdzie wyczucie - ja startowałem z zerowym doświadczeniem. Przy czym wszystkie apki są tak samo do bani - na początek nic w nich nie ma, niczego nie można znaleźć i tylko się człowiek wnerwia szukając czegoś, co chociaż w przybliżeniu odpowiada właśnie zjedzonemu posiłkowi (wyjazd służbowy - nie miałem możliwości robić sobie żarcia samodzielnie). Jak wytrzymasz pierwszą frustrację, zaczyna iść płynnie.
Notować kalorii treningowych nie trzeba - ale trzeba ustalić sobie jakiś powtarzalny program i się go trzymać. Można znaleźć fajne strony w necie z takimi programami - ja lubię wiedzieć gdzie jestem i śledzić postęp.
Efekt jest taki, że z marszu zaliczam wymagania fizyczne dla kandydatów do Korpusu Marines US. Waga, budowa itd to miły dodatek.