auto do 15 tys

[Mroczny]

dzipy

[kulkagsx1200]

zgadzam sie z mrocznym , mam tak samo , wole stare porzadne auta a nie robioone po taniosci sliczne pod aktualna mode puste nie dajace niczego procz frajdy ze ma sie nowe

cordoba yeti ? raczysz zartowac chyba

[Adamo]

yeti ? raczysz zartowac chyba

Znam takiego jednego co ma Uaza i Yeti
Hella

[Adamo]

nie dajace niczego procz frajdy ze ma sie nowe

Jeszcze brak konieczności ciągłego odwiedzania niekompetentnych warsztatów
Nie każdy ma czas i chęci żeby samemu się ciągle grzebać przy aucie, a sensownych warsztatów po prostu nie ma

[Mroczny]

powoli dochodzę do tego samego wniosku

a wszystkiego samemu się nie da robić

[Adamo]

Ostatnio postanowiłem doprowadzić Jeepa do takiego stanu żeby można było nim bezstresowo jeździć
Byłem w trzech warsztatach...(dwa prowadzone przez kolegów będących na tym forum...)
Po tym co spier... w tych dwóch trafiłem w końcu do polecanego powszechnie warsztatu "specjalizujacego" się w autach amerykańskich.
Poprawili wiele rzeczy po tych poprzednich (np. hamulec ręczy , który działał zaledwie kilka godzin, bo był źle poskładany...)
Wydawało się, że całkiem dobrze ogarniają temat więc powiedziałem żeby przejrzeli auto i naprawili wszystko co trzeba...
Po naprawie przejechało bezawaryjnie...około 30 kilometrów
Naprawdę w takich chwilach zaczynam lubić nowe auto w którym przez 70 tys. km wymieniłem tylko 3 żarówki

[janusz k160]

powoli dochodzę do tego samego wniosku

a wszystkiego samemu się nie da robić

Ty też?

[Adamo]

powoli dochodzę do tego samego wniosku

a wszystkiego samemu się nie da robić

Ty też?

Każdy w pewnym momencie dochodzi do wniosku, że jest wiele fajniejszych rzeczy do robienia w życiu niż naprawianie starego samochodu

[janusz k160]

@ Adamo-nie załapałeś-przecież za darmo nikt nie robi....mam dosyć napraszania się, że wydam własne pieniądze i w zamian za to mam nadal niesprawne auto Mroku też ma tego dosyć Wnioskuję z postu powyżej, że niedługo dołączysz do naszego niekoniecznie zacnego grona

[miodzio_1985]

powoli dochodzę do tego samego wniosku

a wszystkiego samemu się nie da robić

Ty też?

Każdy w pewnym momencie dochodzi do wniosku, że jest wiele fajniejszych rzeczy do robienia w życiu niż naprawianie starego samochodu

Ja wychodzę z założenia, że dla fun'u w moim przypadku jest Samurai , czasem przy nim trochę pogrzebię sam, w razie czego może postać tydzień u jakiegoś mechanika ale na co dzień musi być jeszcze coś, co niekonieczne daje radoche z jazdy, ale dowiezie mnie zawsze do roboty (30 km w jedną stronę), bo mam awersję do PKP

[and_y]

co niekonieczne daje radoche z jazdy, ale dowiezie mnie zawsze do roboty

Mówisz pan o Lancii?

[Adamo]

Ja wychodzę z założenia, że dla fun'u w moim przypadku jest Samurai , czasem przy nim trochę pogrzebię sam, w razie czego może postać tydzień u jakiegoś mechanika ale na co dzień musi być jeszcze coś, co niekonieczne daje radoche z jazdy, ale dowiezie mnie zawsze do roboty (30 km w jedną stronę), bo mam awersję do PKP

Nie no...etap kiedy miałem jedno auto do wszystkiego to skończył się w 2004 roku
Na co dzień do roboty to mam nowego plaskacza, a terenówki do zabawy ...tylko chyba muszę zmniejszyć ich ilość, bo mnie coś trfi z powodów wyżej poruszanych

[Adamo]

@ Adamo-nie załapałeś-przecież za darmo nikt nie robi....mam dosyć napraszania się, że wydam własne pieniądze i w zamian za to mam nadal niesprawne auto Mroku też ma tego dosyć Wnioskuję z postu powyżej, że niedługo dołączysz do naszego niekoniecznie zacnego grona

Dołączę na wiosnę Jeszcze zimę oblecę Jeepem, a potem zostawię sobie tylko Parcha, bo z nim mam komfortowy układ ( stoi garażowany w górach i jak chcę pojeździć to czeka naprawiony, umyty i zatankowany Jak już poupalam to zostawiam go i wracam plaskaczem do domu. Żadnych lawet, włuczenia się po warsztatach itp.)
Chyba się starzeję, bo ostatnio mam skłonność do ułatwiania sobie życia

[Mroczny]

najgorsze jest to, ze kupno nowego niczego nie gwarantuje.. będzie po prostu drozej

[Adamo]

najgorsze jest to, ze kupno nowego niczego nie gwarantuje.. będzie po prostu drozej

Pocieszam się, że nie koniecznie Większość problemów wynika ze zużycia się kolejnych elementów, a nie z jakiś konkretnych awarii

[Mroczny]

w pospolitych i długo produkowanych autach owszem
co niby może zaskakiwać w vectrze 1.8 czy czymś podobnym
ale... chyba nie czytałeś tematu o disco 3 i 4

[Adamo]

w pospolitych i długo produkowanych autach owszem
co niby może zaskakiwać w vectrze 1.8 czy czymś podobnym
ale... chyba nie czytałeś tematu o disco 3 i 4

Czytałem...i już nie biorę Disko pod uwagę
Bardziej myślę o długim Rubikonie

[miodzio_1985]

co niekonieczne daje radoche z jazdy, ale dowiezie mnie zawsze do roboty

Mówisz pan o Lancii?

Tak

Od nowości w rodzinie - 8 lat i dopiero jak przeszła w moje ręce to zaczęła jeździć trochę więcej - zbliżam się teraz do 100 000 km, może dlatego póki co nie sprawia problemów

[Wojtek_W]

Wszyscy wklejaja foty licznikow, 300,400 tys,.. 800k, milion...

A Ty sie chwalisz,ze Lancia do 100 tys dojezdzasz.
I jak tu nie wierzyc w sterotypy?

[miodzio_1985]

Wszyscy wklejaja foty licznikow, 300,400 tys,.. 800k, milion...

A Ty sie chwalisz,ze Lancia do 100 tys dojezdzasz.
I jak tu nie wierzyc w sterotypy?

Porównując ją do niektórych nowych wyrobów pewnej ubóstwianej w Polsce marki zza zachodniej granicy bezproblemowe przejechanie 100 000 km w dieslu z common railem może być powodem do radości

[Adamo]

Porównując ją do niektórych nowych wyrobów pewnej ubóstwianej w Polsce marki zza zachodniej granicy bezproblemowe przejechanie 100 000 km w dieslu z common railem może być powodem do radości

Tylko po co kupować dziesla jak się jeździ 10tys. rocznie

[Grześ K.]

żeby się było czym chwalić przy wódeczce na świątecznym stole. Wszak wszyscy wiemy że nie ma nic lepszego niż pasek kombi w tedeiku który piatkę spala i ani grama więcej nie chce

[miodzio_1985]

Porównując ją do niektórych nowych wyrobów pewnej ubóstwianej w Polsce marki zza zachodniej granicy bezproblemowe przejechanie 100 000 km w dieslu z common railem może być powodem do radości

Tylko po co kupować dziesla jak się jeździ 10tys. rocznie

Musiałbym zapytać rodziców, bo to oni kupowali to auto, ale pewnie zaważyła kwestia rabatu na auto, na które nie było w tamtym czasie zbyt popularne u nas

U mnie będzie ponad 20tyś rocznie, ale auto jest w moich rękach dopiero od ~pół roku (kiedy ON kosztował jeszcze 4,89/l). Przy obecnych cenach ON przy takich przebiegach kupiłbym raczej benzynę

[miodzio_1985]

żeby się było czym chwalić przy wódeczce na świątecznym stole. Wszak wszyscy wiemy że nie ma nic lepszego niż pasek kombi w tedeiku który piatkę spala i ani grama więcej nie chce

i zapomniałeś dodać, że w ogóle się nie psuje a zwłaszcza 2,0 tdi

[Kabal]

żeby się było czym chwalić przy wódeczce na świątecznym stole. Wszak wszyscy wiemy że nie ma nic lepszego niż pasek kombi w tedeiku który piatkę spala i ani grama więcej nie chce

Coś w tym jest. Jak mówię w podobnych okolicznościach ile syf pali bez kolorowania rzeczywistości to patrzą na mnie z lekkim politowaniem. Chyba obetnę mu z 5-6 litrów ku uciesze gawiedzi