
Mam Poldka 1.6, gaźnikowy, benzyna plus gaz i problem... Objawy są następujące i jednakowe na obu paliwach: odpala normalnie, na wolnych obrotach chodzi poprawnie, schody zaczynają się po dodaniu gazu. Przy lekkim wciśnięciu momentalnie się dławi i gaśnie, przy mocniejszym wchodzi na obroty, ale okrutnie przerywa. Jakby raz prąd był, raz go nie było.
Po kilkugodzinnych medytacjach nad aparatem zapłonowym i czyszczeniu niniejszego doszliśmy do spostrzeżenia, iż przyczyna leży w podciśnieniowym korektorze zapłonu. Po odłączeniu wężyka od podciśnienia problem ustępuje. Przy odłączonym podciśnieniu i ręcznym poruszaniu tą dźwigienką między puszką regulatora a samym aparatem objawy powracają - ruch rzędu 1 mm powoduje gaśnięcie silnika. Zapłon regulowany w tę i nazad, bez zmian.
Bezpośrednio przed awarią nic nie ruszałem, nie grzebałem, nie poprawiałem
