Jakieś 2 miesiące temu kupiłem Hondę HR-V i szczerze mówiąc, póki co jestem z niej zadowolony. Wiem, że większość z Was uważa, że to auto nie nadaje się w żaden rodzaj terenu, tylko na drogi szutrowe i poniekąd się zgadzam, lecz na drodze szutrowej to nawet Mazda 323 sobie poradzi, mimo że ma malutki prześwit. W każdym razię potestowałem trochę moją nową zabawkę i w lekki teren jest jak znalazł. Tylko lekki. Zdaję sobie sprawę z tego, że brakuje reduktora itp. itd.
Zaczynam ten wątek, bo chciałbym się poradzić co do jednej rzeczy. Otóż na codzień jeżdżę po mieście. A wszyscy znamy nasze piękne "polskie drogi". Właśnie w tym sobie dobrze radzi. Tak też napisaliście w jedym temacie... Od czasu do czasu wybiorę się niezbyt długą trasę do siebie w góry i tu zaczyna się sedno sprawy. Dojazd do mnie na działkę ma jakieś 100m (asfalt - działka). No i te 100m z roku na rok wygląda coraz gorzej. Coraz większe koleiny przez traktory, dziury i małe pochylenia. Jak na razie wjeżdżam tam bez problemu, ale niedługo (czyt. za parę lat) może mi brakować prześwitu. Czy opłacałoby się np. kupić dłuższe spręzyny i amortyzatory o np. 3cm? No bo przecież nie kupię samuraja na 100m, które przejeżdżam raz w miesiącu.
W ogóle mam wrażenie, że mój HR-V jest trochę "siadnięty", albo to złudzenie przez te progi. Na przeglądzie amortyzatory przód - 80%, tył - 60%.
