Post
autor: MarekŻ » czw cze 26, 2014 12:45 pm
Ja kupując rokinę (92 r. za 6tys.) patrzyłem przede wszystkim na ramę, silnik, skrzynię i reduktor - to było ok. Potem wsadziłem ponad 5 tys. na regenerację 2 mostów (wylanie szlamu, nowe łożyska, uszczelniacze, oleje, sprzęgiełka, adaptacja zbiornika paliwa od poldka, klepanie resorów, polibusze, spawanie podłogi, paski, płyny i wiele innych. Zaczęło to przyzwoicie jeździć, ale nadwozie można by wizualnie poprawić chociaż rokulca traktuję jako auto do lasu (przez rok zrobiłem nim może z 3tys km) Obecnie walczę z końcówkami drążków (a właściwie ich brakiem) i tak w kółko. Samisj przelicz kasę, weź poprawkę na naprawy, do lekkiej jazdy nie potrzebujesz mega przeróbek, dorzuć do tego jakąś wyciągarkę, opony i kupuj. W październiku będę sprzedawał swojego szatana więc jak do tej pory nic nie wybierzesz to pisz na pw.
Z optymizmu się wyleczyłem, z głupoty jeszcze nie więc jadę dalej i szukam tej właściwej ... drogi.