Jestem posiadaczem Daihatsu Ferozy od czerwca 2011. Do tej pory było wszystko O.K.

Jednakże teraz mamy już prawie koniec października i wiadomo rankami są małe przymrozki do -5 stopni. Powoduje to iż moja Feroza na benzynie odpala i zaraz gaśnie do momentu gdy odpalony silnik zaczynam wkręcać i trzymać na obrotach min 2 tys obr./ min. (jak puszę gaz to znowu gaśnie) i tak przez jakąś chwilę. Potem gdy auo chwilę popracuje (lekko się zagrzeja) zaczyna chodzić na wolnych obrotach. Samochód jest na gaźniku, ale nie ma tu jak w innych autach gaźnikowych (tak miałem np w Volvo 440 1,7) rączki czy cięgna od ssania (być może poprzedni właściciel czegoś takiego się pozbył, urwał). Nie wiem też czy ssanie jest tu automatyczne i może się po prostu coś zepsuło. Proszę o pomoc czego i gdzie mam ewentualnie szukać, jak coś naprawiać, dorobić ew. przerobić (może na ręczne ssanie). Szkoda mi silnika bo jak temp. spadnie do -20 st. i będę go tak cisnąć na zimnym silniku gdy olej jest jeszcze gęsty to szybko zniszczę silnik- zatrę go itp. Dodam tylko, że gdy temperatura otoczenia nie spada poniżej 10-12 st. jest O.K.
Z góry dziękuję za pomoc i porady co z tym zrobić.
Pozdro dla wszystkich