Przypomnijmy zasade Tread Lightly
Moderator: moralez
się wpisujęWojtekSz pisze:Panowie
skontaktowałem sie z TreadLightly! Inc ze Stanów i uzyskałem formalną zgodę na rozpoczęcie tworzenia polskiego oddziału (?) Tread Lightly!
Skontaktuje sie z zainteresowanymi w celu nawiązania kontaktów i rozpoczęcie konkretnych działań.
Damian jest pierwszy na liście
Kto jeszcze chce być członkiemzałożycielem - na początek poszukiwana pomoc w przetłumaczeniu materiałów i przygotowaniu podstawowej strony www
zainteresowanych prosze o kontakt:
email: wojtek@szala.pl
kom: 0601 800 160
pozdrawiam

JEŻOMOBIL-LR 300 Tdi; A BURAKOM MÓWIMY STANOWCZE NIE
- WojtekSz
-
- Posty: 260
- Rejestracja: pn mar 20, 2006 9:57 pm
- Lokalizacja: na północ od Warszawy...
- Kontaktowanie:
sądze, że tak, ale odpowiem ci jak na taka imprezę trafię. Wiem, ze w Moab w Stanach zdarzaja się imprezki na ok 1000 jeepów (lub podobnych) i jakos sobie radzą. Bo nie idzie o to aby nie jeździć ale aby jeździc odpowiedzialnie.GAZFAN pisze:A czy mozna to popropagowac na imprezie na ktorej bedzie tak ze 100-130 aut?
Widziałem test wyciagarek gdzie jako zalete wyciagarki hydraulicznej podano, że mozna wjechac na górkę totalnie bez pomagania sobie kołami (czytaj bez rycia dwóch głębokich kolein za soba). Po prostu warto o tym pamietac organizując kolejna impreze i na poszalenie wyznaczyc mniejszy teren na straty a na innych raczej jezdzić niz rozorywac

Mimo wszystko łofrołdowiec to cos innego niz HellsAngel

ale tak na poważnie to zależy od organizatorów: juz dzisiaj spotyka sie ogłoszenia o imprezach gdzie ilośc aut jest ograniczona - pewnie z tego właśnie powodu. Z drugiej strony jeśli teren jest 'pojemny' to można w nim wtopić aut do oporu - patrz czołgówki na dużych poligonach - duża pojemność, zgoda właścicieli terenu - wszystko gra.
jesteś jedna z ikon Polskiego off-road-u- bardzo by nam było miło jakbyś wsparł nasze działania

pozdrawiam
- WojtekSz
-
- Posty: 260
- Rejestracja: pn mar 20, 2006 9:57 pm
- Lokalizacja: na północ od Warszawy...
- Kontaktowanie:
pewnie sa dwa powody:Grześ K. pisze:Też jestem za, ale niestety niewielu z offroadowej braci gości na tym forum i zainteresowania off roadowe mają ludziska mocno ograniczone
1. a ile to juz było takich inicjatyw i nic z tego nie wyszło - szkoda czasu...
2. jeszce jedno ograniczenie - a moja chata skraja i wolnoć Tomku w swoim aucie
może to zabrzmi nieco pompatycznie ale sadze, że taktyka Mahatmy Ghandiego może okazać sie tutaj skuteczna - spokojnie edukowac
ad1 - po czynach ich poznacie, musimy jednak stworzyć ramy organizacyjne wspierające skuteczność działania nawet jak wszyscy pojada na rajd

ad2 - każdy może robić co chce jeśli jest właścicielem terenu który niszczy. Niszcząc tereny wspólne szybko doprowadzimy do sytuacji że mozna będzie pojeździć sobie praktycznie wszędzie byle za granica RP bo tutaj wszyscy będą polowac na ofroadowców jak kiedyś na cyklistów...
pozdrawiam
- WojtekSz
-
- Posty: 260
- Rejestracja: pn mar 20, 2006 9:57 pm
- Lokalizacja: na północ od Warszawy...
- Kontaktowanie:
działamy w porozumieniu i w kontakcie z TreadLightly! Inc z USA. Szykujemy sie do wyboru postaci organizacyjnej i rejestracji aby przed wiosna rozpoczac prace nad edukacją (przygotowywanie materiałów, produkcja, zbieranie funduszy, może spotkania z firmami i organizacjami)
W czym chciałbyś i możesz pomóc?
W czym chciałbyś i możesz pomóc?
Bardzo dobrze że pojawiają się takie tematy
Sam jestem bardzo
początkującym amatorem jazdy w trudniejszym terenie... i zawsze jeżdżę tak by _nic_ nie zniszczyć - długo szukam sobie odpowiednich miejsc.
PS tak przy okazji [zupełnie z innej beczki] czy ktoś z Was testował magnetyzery [ponoć radykalnie zmniejszają emisję spalin]?

Sam jestem bardzo

PS tak przy okazji [zupełnie z innej beczki] czy ktoś z Was testował magnetyzery [ponoć radykalnie zmniejszają emisję spalin]?
WJ21
Państwowa dziwka, flądra w jedwabiu i złocie. Chcą za nią tren nieść, duszę włócząc w błocie
Państwowa dziwka, flądra w jedwabiu i złocie. Chcą za nią tren nieść, duszę włócząc w błocie
- michaswappa
- Posty: 302
- Rejestracja: śr lis 14, 2007 5:15 pm
- Lokalizacja: warszawa/sulejówek
o ile mi sie wydaje to tu kolor samochodu nie odgrywa az tak waznej roli a Twoje zachowanie podczas jazdy.bredfan pisze:Ja się nie łapię, bo mam jaskrawe autoale zasady popieram
Najgorsze jest w tym wszystkim to ze Wy, My, Ja, inni... beda sie stosowac do tego a znajdzie sie taki jeden z drugim oszołom co chce sie popisać swoim kolegom, cioci z hameryki i tym podobnym... i co wtedy? Wtedy bedzie tak ze cała odpowiedzialność za wybryki jednostki spada na ogol społeczeństwa offroadowego... Oczywiście pomysł jest jak najbardziej słuszny i go popieram


# Racja jest jak dupa, każdy ma swoją
[J. Piłsudski].
gg1196424
[J. Piłsudski].
gg1196424
- WojtekSz
-
- Posty: 260
- Rejestracja: pn mar 20, 2006 9:57 pm
- Lokalizacja: na północ od Warszawy...
- Kontaktowanie:
to tak jak z trafianiem książek pod strzechyPrzemy pisze:.... ale zastanówmy sie jak dotrzeć z Tym przesłaniem do "jednostek"

trzeba konsekwentnie edukowac nasze społeczeństwo offroadrowe i kształtowac pewien etos dobrego postepowania.
Brzmi to może jak bajka, ale zadziałało juz w wielu krajach w tym w USA, gdzie tez jest sporo indywidualistów

pokazowe wygłupy jednostek tez szybko skończa się skoro wszyscy członkowie jego grupy bedą świadomi, że to działa wbrew ich dobrym interesom. No bo przeciez jak sobie zniszczą teren pod nosem albo zamkna go lesnicy to będa musieli jeździć duzo dalej...może nawet do Rumunii lub na Kaukaz.
- michaswappa
- Posty: 302
- Rejestracja: śr lis 14, 2007 5:15 pm
- Lokalizacja: warszawa/sulejówek
Ja jako jak juz wczesniej wspomnialem syn lesnika powiem na czym polega problem. wielu pracownikow lesnych nie widzi roznicy miedzy quadowcami a offroadowcami, a roznica jest i offroudowcow traktuja jako tych co niszcza drogi itd. wiec sadze problem lezy w tym ze nie wszyscy potradia znalezc granice miedzy destrukcyjnoscia quada a samochoduu terenowego.
Przeczytalem caly regulamin:D
- Damian
-
- Posty: 21581
- Rejestracja: ndz sty 20, 2002 1:00 am
- Lokalizacja: mokotów/legionowo
- Kontaktowanie:
Nie ma co się dziwić, miłośnicy sportów moto są wrzucani do jednego worka - crossowcy, quadziarze i my. Mimo, że w lesie poruszamy się zdecydowanie ciszej niż. np. enduro ze sportowym wydechem. To, że jesteśmy grupą chyba najbardziej uświadomioną ekologicznie też niewiele zmienia, bo koledzy na motocyklach (przede wszystkim oni) robią niesamowity hałas i jeżdżą zupełnie gdzie popadnie, a 98% z nich nie integruje się wewnątrz środowisk motocyklowych, które mogłyby "uświadamiać".
Przykładów jest mnóstwo, ostatnio miałem taki w mazurskich lasach, na bagniskach, nad jeziorem Czos. Przyjezdni zabierają na przyczepkach swoje quady i crossy, by umawiać się na stacji wyjazdowej pod Mrągowem i upalać po okolicznych lasach...leśnicy są bezradni. Zagięte tablice + mocny motocykl i typek jest nieuchwytny. Ta "nieuchwytność" jeszcze bardziej ich podnieca.
Przykładów jest mnóstwo, ostatnio miałem taki w mazurskich lasach, na bagniskach, nad jeziorem Czos. Przyjezdni zabierają na przyczepkach swoje quady i crossy, by umawiać się na stacji wyjazdowej pod Mrągowem i upalać po okolicznych lasach...leśnicy są bezradni. Zagięte tablice + mocny motocykl i typek jest nieuchwytny. Ta "nieuchwytność" jeszcze bardziej ich podnieca.
the lifestyle you've ordered is currently out of stock.
LR
LR
-
-
- Posty: 16166
- Rejestracja: pt lut 22, 2008 9:53 pm
- Lokalizacja: w sprawach technicznych - rokfor32@wp.pl
A ja mam w tej materi spostrzeżenie z nieco innej perspektywy. A dotyczy ono hałasu wytwarzanego przez maszyny w lesie, znaczy to, co po tym lesie jeżdzi.
I, mimo że to zabbrzmi może nieco dziwnie, wg. mnie najbardziej niebezpieczne w lesie (znaczy w górach, bo o tym piszę) są nie crosy czy quady a ROWERY.
Dlaczego? właśnie dlatego, że nie hałasują. A na górskich szlakach potrafią rozpędzić się do takiej samej prędkości jak motocykle (z górki oczywiście), a turysta pieszy (których w sezonie letnim w górach jak mrówek) słyszy takiego rowerzystę jak mu ląduje na plecach. Crosa słychać znacznie cześniej, jest czas żeby zejść ze ścieżki. I do tego rowery mają znacznie słabsze hamulce niż motory czy quady.
Fakt - rower nie niszczy podłoża. Ale za to można nim jeżdzić wszędzie, legalnie i byle jak. I nikomu to nie przeszkadza (no może z wyjątkiem rozjechanych turystów
)
Mi czasem zdażało się jeździć motorkiem po lesie, ale zawsze staram się unikać szlaków turystycznych. A jak już nie da rady, i kawałek trzeba szlakiem przejechać, to jak widzę turystów to zwalniam do 20 km/h. Ale i tak się krzywo patrzą, bo spaliny i hałas (chociaż tłumik cichy i wolne obroty
).
Osobiście uważam, że trasy rowerowe nie powinny pokrywać się z pieszymi.
I, mimo że to zabbrzmi może nieco dziwnie, wg. mnie najbardziej niebezpieczne w lesie (znaczy w górach, bo o tym piszę) są nie crosy czy quady a ROWERY.
Dlaczego? właśnie dlatego, że nie hałasują. A na górskich szlakach potrafią rozpędzić się do takiej samej prędkości jak motocykle (z górki oczywiście), a turysta pieszy (których w sezonie letnim w górach jak mrówek) słyszy takiego rowerzystę jak mu ląduje na plecach. Crosa słychać znacznie cześniej, jest czas żeby zejść ze ścieżki. I do tego rowery mają znacznie słabsze hamulce niż motory czy quady.
Fakt - rower nie niszczy podłoża. Ale za to można nim jeżdzić wszędzie, legalnie i byle jak. I nikomu to nie przeszkadza (no może z wyjątkiem rozjechanych turystów

Mi czasem zdażało się jeździć motorkiem po lesie, ale zawsze staram się unikać szlaków turystycznych. A jak już nie da rady, i kawałek trzeba szlakiem przejechać, to jak widzę turystów to zwalniam do 20 km/h. Ale i tak się krzywo patrzą, bo spaliny i hałas (chociaż tłumik cichy i wolne obroty

Osobiście uważam, że trasy rowerowe nie powinny pokrywać się z pieszymi.
w sprawach technicznych - rokfor32@wp.pl
- michaswappa
- Posty: 302
- Rejestracja: śr lis 14, 2007 5:15 pm
- Lokalizacja: warszawa/sulejówek
-
-
- Posty: 16166
- Rejestracja: pt lut 22, 2008 9:53 pm
- Lokalizacja: w sprawach technicznych - rokfor32@wp.pl
Wiem. Taka dygresja mała była. A niechęć jest wszystkich, którzy w lesie przebywają, nie tylko leśników. Także grzybiarzy, myśliwych, turystów.... Jednym słowem wszystkich, którzy tam chodzą, a nie jeżdżą.
Jedni mają takie powody, inni inne. A jak to wziąść do kupy, to wyjdzie, że tych, co aut ( i innych) w lesie nie chcą jest znacznie więcej niż tych, co po lesie jeździc lubią. A pierwsza zasada demokracji - większość ma zawsze rację (jeżeli nie ma - patrz zasada pierwsza
- tak brzmi zasada druga)
I wydaje mi mi się, że dopuki nie zwycięży trzecia zasada demokracji to po lesie jeździć się dla zabawy nie da.
Trzecia zasada - społeczeństwo może akceptować coś, czego nie lubi, pod warunkiem, że ma na tym biznes.
Jedni mają takie powody, inni inne. A jak to wziąść do kupy, to wyjdzie, że tych, co aut ( i innych) w lesie nie chcą jest znacznie więcej niż tych, co po lesie jeździc lubią. A pierwsza zasada demokracji - większość ma zawsze rację (jeżeli nie ma - patrz zasada pierwsza

I wydaje mi mi się, że dopuki nie zwycięży trzecia zasada demokracji to po lesie jeździć się dla zabawy nie da.
Trzecia zasada - społeczeństwo może akceptować coś, czego nie lubi, pod warunkiem, że ma na tym biznes.
w sprawach technicznych - rokfor32@wp.pl
-
-
- Posty: 16166
- Rejestracja: pt lut 22, 2008 9:53 pm
- Lokalizacja: w sprawach technicznych - rokfor32@wp.pl
Nie wgłębiałem się w zasady tej "akcji" ale się domyślam. I też popieram.Ziołek pisze:Ale po lesie jeździć zgodnie z prawem nie wolno i już![]()
A akcja z tego co mi się wydaje nie dotyczy tylko lasów, ale wszelkich terenów po których jeździmy, a ja ją jak najbardziej popieram.
Po tych "innych"nie-leśnych też nie wolno, tylko tego się nie egzekwuje

Natomiast co do komercji, o której napisałe wyżej - w taki sposób usankcjonowano narciarzy. Odżałowano pareset hektarów łąk, lasów, wycięto trochę drzew, generalnie zaingerowano w przyrodę (nawet parków narodowych). Ale za aprobatą większości, bo z takiego zimowego "najazdu" sporo ludzi żyje przez resztę roku.
Ale narciarzy liczy się w setkach tysięcy, tak samo jak kasę którą zostawiają. I też hałasują, śmiecą, generalnie zostawiają burdel. Gdyby offroad w Polsce był tak samo popularny jak narty, to tak samo znalazłoby się miejsce "tuż za rogiem", gdzie możnaby legalnie pojeździć.
Ale nas liczy się w setkach zaledwie, kasę jaką zostawiamy lokalnie pewnie też...

w sprawach technicznych - rokfor32@wp.pl
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości