onpo40ce pisze:
Oj zainteresowałem się i to bardzo. Już kupując ten samochód dużo czytałem o silnikach 3.0 w Patrolach i dowiedziałem się, że potrafią bez ostrzeżenia pękać w nich tłoki. Nawet jeden z organizatorów podróży opisywał na swoich stronach przypadek, gdy taki silnik umarł mu bez ostrzeżenia w Maroku. Dlatego w planach mam konwersję na 3.0 z BMW. Nie znam żadnego Miśka więc mu nawet złotówki będę żałował lecz skoro to Twój kolega to rozumiem, że lekką rączką wyłożysz 1600 zł za przyjemność pośmigania z dusterami - no ale to Twoje pieniążki więc nic mi do tego tak samo jak i nie uważam za zdrowe Twoje zainteresowanie na co ja wydaję swoje.
OK. To teraz bez dogryzek i ironii wszelakich.
Czytałeś wcześniej o 3.0 złą sławą okrytych, zakładam dobrze, że auto szykujesz pod kątem docelowo dalszych wycieczek niż Bałkany?
Silnik BMW czy jakiś inny swap = mniej więcej porządnemu 'oszpejowaniu' we wszelakie wyciągarko-zderzako-lifto-opono-przydasie wyprawowe.
Zdecydowałeś auto doposażyć na maxa w pierwszej kolejności a w drugiej robić silnik. Co wydaje się dziwne - czytając o autach/wyjazdach i rozmawiają z doświadczonymi ludźmi na pewno trafiłeś na opinię, że lepiej zaczynać od auta seryjnego, że większość rzeczy się objedzie serią, że lepiej pojechać gdziekolwiek i się uczyć na obserwacji siebie/innych, i przede wszystkim, żeby auto przygotować w 100^% mechanicznie.
Zrobiłeś na odwrót. No spoko. Nie dziw się jednak, że jest to oceniane w różnej formie, złośliwej i prześmiewczej też. Taki urok tego forum, przywykniesz albo strzelisz focha i pójdziesz. Jest gdzieś w dziale towarzyskim temat 'classical foch', poczytaj, pouczający.
Piszesz o wyjazdach. W międzyczasie wtrącasz dygresje o służbie na Bałkanach w okolicach wojny tam. Co niewątpliwe wymaga cojones.
Teraz przychodzisz na forum, robisz wcześniej wbrew sugestiom, piszesz, że jedziesz do krajów gdzie nie da się w żaden sposób znaleźć dalej niż 50km od warsztatu samochodowego, i dziwisz się, że ludzie łacha drą. No dziwnie połączenie pewnych faktów wygląda - gość służył w obszarze W a boi się kilkaset km asfaltem nawinąć...
Teraz Miśki. Misiek rzeczony to gość od imprez z serii maramuesz. Mogłem pisać jaśniej, nie musisz tego wiedzieć i pewnie nie wiedziałeś któż to. Imprez robionych -naście lat i będących marką samą w sobie. Znajomy raptem, nie kolega, nie znamy się na tyle. Owszem, wydałem kilka razy lekką rączką 1000+ na jego wyjazdy i wydam chętnie jeszcze jak sytuacja pozwoli. Śmigając tam zarówno z dusterami, jak i z poliftowanymi Patrolami na 35 kołach, po trasach gdzie się trzeba strumykiem po kamieniach wciągać gdyż podjechać bez pomocy nie ma szans... na tej samej imprezie

Co ma niewątpliwe walory poznawcze i porównawcze, szczególnie dla nowej osoby. Jako impreza człowieka sprawdzonego, od której wiele osób zaczynało przygody wyjazdowe, została polecona. Cena nie pasuje - spoko, jedź z kimś kto wypada korzystniej, jednak nie fosz, że ktoś sugeruje takie propozycje i ich broni. Z ciekawości, linknij z kim jedziesz jak paszport będzie na czas.
Tu dochodzimy do sedna, pieniążki, pieniążki. Nie rozmawia się i nie zagląda obcym do portfela, zgadza się. Jeśli jednak padają tutaj konkretne marki i modele auta [kilkadziesiąt kilozłotych i to bliżej 100 niż 20], konkretne przeróbki [na oko kilkanaście], to przekreślenie imprezy ze względu na różnicę w cenie rzędu pół dobrej opony lub 2 tankowań wydaje mi się cokolwiek niepoważne - i to jest przyczyną uwag, a nie jakieś zainteresowanie portfelem nowego forumowicza - nic mi do Twojego budżetu i wydawania $, traktuj to jako propozycje/argumenty.
Ponieważ offroad i wycieczki to nie jest tanie hobby, a te 500 czy 1000 różnicy w cenie to jest pikuś przy całokształcie wydatków na auto - dlatego się o tym rozmawia, i przyjmuje pewne ogólne założenia, typu 'ktoś jeździ oszpejowanym Y61 za 50k+ to nie będzie żałował 500 więcej na imprezę' - takie było u mnie

Myliłem się - nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz, ale nie traktuj tego jako jakieś niezdrowe zainteresowanie.