Parę transzej trochę błota......już miałem wracać.....ale widzę zatopiną w błocie furę i krzątajacych się wokół niej bez sensu ludzi.
Myślę sobie...pomogę:)
Dodam, że furka to był ładniutki GR cały w plastikach na MT ze snorkelkiem.
Elegancko ubrani ludzie przyjęłi ofertę pomocy.....no więc podchodzę do nich z tyłu ustawiam napędy...a oni mi podczepiają elastyczną linę holowniczą:) Która jak przewidziałem po paru szarpnięciach pękła:)
Poza tym widać, że auto silnie wisi na mostach.... a przednie napędy albo nie działają albo chłopaki nie załączyli:)
No ale próbuję z drugiej strony już na mojej linie. Niestety glina trzyma mosty i na dodatek jeszcze ja się zakopałem w piasku.....

Abstrachując od ciągłych pytań "czy mam taki wolny napęd terenowy:)))" jęli teraz oni mnie wyciągać z piasku więc podczepili linę z przodu i ciągną mnie ręcznie..po paru "w przód i w tył" wyjechałem:) A oni..."hmm uaz to lekki jest...możnaby nim pływać:)". No ale w końcu dali czadu na maxa:)
Jeden mówi: " słuchaj damy ci na paliwo a ty byś nam po browar skoczył"....Cóż nerwy puściły:) zostawiłem ich niech się sami bujną po browara:)