dokręciłem do końca śrubę od regulacji, pedał sprzęgła twardy od razu (chyba popuszcze jutro trochę ), sprzęgło bierze przy końcu przy ruszaniu, kangurków raczej nie ma, dzwonienie słychać ale połowę co wcześniej, ale jednak słychać i podczas wolnej jazdy.
To tylko regulowałem>
olej się zbiera i są krople na otworze osłony sprzegła, a między miską olejową a osłoną sprzegła jest dużo olejo-błota i śrub nie widziałem, jak próbowałem się do tego dobrać żeby osłonę ściągnąć to mi do oka, nosa i uszu świństwo nawpadało

no i się wkurzyłem bo czapki nie miałem mojej monterskiej a mi wszystko we włosy szło

, niestety brak kanału. Jutro to wyczyszczę po niemiecku na błysk

, znajdę co trzeba odkręcić. Aha czy osłona sprzęgła schodzi sama czy jest z czymś połączona jeszcze, jakieś tam wyżej ramię widziałem?
Jako że nie mam kanału nie chce żeby mi na głowę coś spadło

Tu foto poniżej, tam osłona była przykręcona jeszcze do czegoś, powyżej widać rozrusznik. Kurde tyle tam syfu że nic nie widać, do foto doszyściłem
Aha z tego co czytałem że jak olej jest to sznur łojowy puszcza i lipa ze sprzęgłem ?
p.s. Miałem do roboty most ostatnio, zapłon bo zalałem, zbliżają się hamulce z przodu, no i teraz chyba sprzęgło

. Cały czas coś nowego Uaz mnie uczy

o losie