W tym momencie sprawa nie jest taka prosta. Ustawowo wjazd do lasu pojazdami mechanicznymi jest zabroniony. I jest za to ustawowa kara: kodeks wykroczeń
"Art. 161. Kto, nie będąc do tego uprawniony albo bez zgody właściciela lub posiadacza lasu, wjeżdża pojazdem silnikowym, zaprzęgowym lub motorowerem do nienależącego do niego lasu w miejscu, w którym jest to niedozwolone, albo pozostawia taki pojazd w lesie w miejscu do tego nieprzeznaczonym,
podlega karze grzywny."
Wygląda to tak, że nadleśnictwa robią ustępstwa w tym celu, ale nie do końca jest to takie proste. W tej chwili DLP wprowadziła znakowanie wozów prywatnych takimi dziwnymi tabliczkami na przylepę do środka. Tam jest napisana funkcja danego ludzika. Ci którzy wjeżdżają bez są to najczęściej zulowcy, wszem i wobec znani leśnym ludką i straży leśnej. Prowadzone są wewnętrzne kontrole pracowników nadleśnictw, które od nich wymagają pewnych spraw. Nie zawsze wydanie takiego kwitu jest możliwe dla przypadkowego ludzia, ponieważ one są ewidencjonowane i rozliczane. Jak to się mówi wyższy interes społeczny

(
czyt. plecy).
Nie chcą wydawać takich kwitków bo się z tego tłumaczą. Co by było gdyby jakiś tam Pan z dyrekcji akurat przyjechał na kontrolę i zobaczył stadko pędzących 4x4 i teoretycznie rozwalających ich drogi - pewnie by się wściekł i o ile nie jest kolegą nadleśniczego, to ten dostanie po premii albo zmieni stanowisko.
Za to inaczej by wyglądała by sprawa w przypadku kiedy takie stado 4x4 zbierało by lub robiło akcje odśmiecania lasu, przy okazji korzystając z jego dobroci... wszystko kwestia podejścia. I nie sądzę nawet jak ktoś ma taki kwit, to go nie dostaniesz, bo jak to poleci w świat, to już drugi raz nie będzie. Nawet sama nazwa nadleśnictwa i już będzie problem.
