Skala trudności w dziesięciostopniowej skali - 3
On road - 30%
Off road - 70%
Listopadowy "długi weekend" był świetną okazją do wyprawy na trasę Polskiego Rajdu Nieustającego. Do jesiennego wyjazdu szykowała się spora grupa podróżników i przyjaciół skupionych wokół Free&Fun. Z kilku zdeklarowanych samochodów i quadów ostatecznie na szlak wyruszył... jeden, cóż tak to już jest - najpierw słomiany zapał i chęć przeżycia fajnej przygody, później szara rzeczywistość i dopadające nas domowe obowiązki, a wiadomo - rodzina ma swoje prawa i z wyjazdu nici... Szkoda, bo wyprawa szlakami wyznaczonymi przez Wojtka Bednarczyka to czysta przyjemność off roadu i następnym razem będę namawiał chętnych do wyjazdu całymi rodzinami z dużo większym wyprzedzeniem.
Aby zachować chronologię zdecydowaliśmy się jechać I trasą wiodącą świętokrzyskimi bezdrożami wokół Łagowa, inną przyczyną wyboru tejże trasy było to, że nie wymaga ona wielkich przygotowań i przez organizatora była opisana jako łatwa.
Rzeczywiście - w skali od jednego do 10 trudność tej trasy oceniam na 3. Prowadzi ona w 70% szutrami i w 30% drogami dojazdowymi asfaltowymi. Skala 3 oznacza że można ją przejechać fabrycznie przygotowanym samochodem lub quadem z napędem na 4 koła. Brody są płytkie i przejezdne a odcinki wymagające załączenia napędu 4x4 w sumie mają długość około 1 kilometra.
Piękna widokowo i ciekawa trasa rozpoczyna się w Złotej Wodzie gdzie bije źródełko z którego piła Królowa Jadwiga. Twórca tras rozpieszcza nas nieustająco wiodąc pięknymi zakątkami kraju. Niesamowitą atrakcją jest możliwość poznania historii regionu, która jest pięknie i obrazowo opisana w książce przejazdu. Czytając ją poznajemy mijane właśnie miejsca, wioski i wioseczki, historię ludzi i wydarzenia minionych wieków. Gdyby nie ta wyprawa nigdy nie dowiedziałbym się , że w miejscowości Bardo bije dzwon starszy od Krakowskiego Zygmunta , który to w podzięce za udział w bitwie Grunwaldzkiej ofiarował mieszkańcom Król Jagiełło. Nie miałbym też okazji odwiedzić zapomnianej wioseczki Orłowice liczącej trzy chałupy i dwóch mieszkańców oraz kilkudziesięciu innych wartych uwagi miejsc...
Ponieważ jesienią dzień jest krótki a wyruszyliśmy w podróż dosyć późno, zmuszeni byliśmy podzielić wyprawę na dwa dni. Sugerując się opisami w roadbooku wynajęliśmy pokój w Hotelu Senator w Starachowicach i... już wiem , że znalazł się on na liście miejsc do których na pewno nie wrócę. Ciekawe, klimatyczne noclegi można bez trudu odnaleźć dużo bliżej pokonywanej trasy, choćby w Nowej Słupii.
Drugiego dnia trasa prowadziła nas przez Szumsko, uśmialiśmy się serdecznie z genezy powstania nazwy miejscowości, ciekawym polecam sprawdzić , warto.
Piękna Złota Polska Jesień zapanowała nad kielecczyzną upajając nas widokami przepięknej panoramy Gór Świętokrzyskich. Na długo pozostanie w pamięci podróż złotymi wąwozami gdzie liście we wszystkich odcieniach brązów, czerwieni i żółci walczyły o prymat z jasno złotą gliną ścielącą się miękką kołderką pod naszym wiernym Jeepem. Sielanka... słońce świeci, nikt cię nie goni, telefony milczą... ładujemy akumulatory, jest bosko.
Trasa w większości wiedzie sprawdzonymi terenami, ludzie są życzliwi i skorzy do pomocy - rozbawiła mnie sytuacja gdzie jednym z zadań było odnalezienie numeru pierwszego zamieszkanego domu. W jednej z zapomnianych przez Boga wiosek, zatrzymałem się by zapytać gdzie zaś jest i zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć z daleka usłyszałem odpowiedź od sympatycznej gospodyni zajmującej się przydomowymi pracami. Niestety ostatnie kilometry trasy były dla nas przykra niespodzianką, w kratce 65 jest opis: "w prawo w stronę lasu i dalej przez las główną drogą". Niestety las wygląda jak teren bitwy o Wał Pomorski, jest poryty transzejami i okopami, które mają uniemożliwić przejazd. Uniemożliwiają i to skutecznie. Prośba do pana Wojtka Bednarczyka o skorygowanie trasy wiodącej od kratki 65 do 66 gdyż wyraźnie ktoś sobie nie życzy by tamtędy jeździć. Objazd dla posiadaczy GPSa nie jest problemem, jednak jest duże prawdopodobieństwo, że nie wszyscy go mają i ktoś może wpędzić się w kłopoty próbując pokonać pokopane przez koparkę szerokie i głębokie rowy.
Wartym polecenia celem wycieczki , nie objętym tą trasą jest Nowa Słupia oraz Łysa Góra i znajdujący się tam Klasztor Ojców Benedyktynów do którego trzeba się wspiąć na pieszo pokonując ponad 500 metrową różnicę wysokości. Naprawdę warto choćby po to by wysłuchać historii klasztoru i relikwii Świętego Krzyża pijąc w klasztornej kawiarence - "aptece" wspaniałą aromatyczną herbatkę wzmocnioną nalewkami produkowanymi na miejscu przez mnichów.
Pokonanie 90 kilometrów trasy stanowiło dla nas prawdziwą przyjemność i odpoczynek, dla tego polecam każdemu turyście podróż tą trasą , dziękuję jednocześnie twórcy - Wojtkowi Bednarczykowi www.polskioffroad.com za poświęcony czas i wykonanie naprawdę dobrej roboty.
Krzysiek Wronowski
Wybrane fotki:

Początek trasy - Złota Woda

Pierwsze trudności na trasie- dolina Łagowicy

Orłowice - wioska duchów

Orłowice

Lasy Orłowickie jedno z trudniejszych miejsc przejazdu

Zmierzch w Górach Świętokrzyskich

Zwiedzanie Zbójeckiej Jaskini przy blasku księżyca

Jaskinia Zbójów

Łagowskie domy

Łagowianki jak kwiatuszki...

Okolice Kopalni Winna

Jeden z brodów

Świętokrzyskie połoniny

Licznie spotykane strumyki

Typowa dla regionu zabudowa

Trochę prawdziwego Offroadu


Napotkane odcinki błotne pokonywaliśmy kilkukrotnie

Złota jesień

Bywało i tak, że mostki omijaliśmy

Złote wąwozy

Końcówka trasy

Transzeje pokopane przez miejscowych kratka 65

Klasztor na Łysej Górze
Cała galeria 100 zdjęć klik