Zibi pisze:Szanowny Panie.
Dziwię się, bo sądząc po nicku człowiek po 40-tce powinien być zaradny życiowo.
Jestem. Dzieki swojej zaradności zarabiam na to, żeby kupować produkty przez Was oferowane, które przecież tanie nie są.
Zibi pisze:Jak pan doskonale wie, namiot skłąda się z rurek aluminiowych giętych stanowiących konstrukcję namiotu oraz w wersji long rurki do okapu nad przedsionkiem.
Wiem doskonale bo rozkładałem i składałem ten namiot parę razy.
Zibi pisze:Rurka która pan złamał ( zresztą ciekawe jak?)
Czy to ważne jak? Ważne że złamałem i się do tego przyznaję.
Zibi pisze:Okazało się ze jednak nie, mamy zarejestrowane kilka połączeń gdzie był pan poza zasięgiem wiec komunikacja nie była możliwa ale pzreciez otrzymał pan powiadomienie, że próbowalismy się kontaktowac.
Kwestia sporna. Zasięg mam zawsze a na Wasz telefon pilnie czekalem. Poza tym numer z którego dziś do Was dzwoniłem mam od wczoraj więc w jaki sposób próbowaliście się ze mną skontaktować?
Zibi pisze:Dzisiaj z pianą na ustach i wrzaskiem o chińszczyżnie
Drogi Panie Zibi, To już konfabulacja i próba obrażania mojej osoby. Ja NIGDY nie podnoszę głosu. Ja ZAWSZE rozmawiam kulturalnie, ja NIGDY nie polemizuję z kimś, kto proponuje mi naprawę zamiast sprzedaży nowej rzeczy. Wyobraża Pan sobie sytuację, gdy dzwoniąc do producenta/importera opony on zaproponuje Panu jej poklejenie gdy Pan ma chęć kupić nową???
Zibi pisze:Stwierdził pan, że nie ma sprawy, sam pan sobie to naprawi po czym wystrzelił pan tekstem na forum.
Oczywiście że naprawię sobie to sam (a raczej dam komuś do dorobienia). O negatywnej reklamie jaką będę rozpowszechniał poinformowałem Pana pracownika więc nie rozumiem skąd to zdziwienie.
Zibi pisze:Reasumując drogi Panie po 40-tce. Jak cos się zespuje można to zawsze naprawić.
Oczywiście że można. Tylko dlaczego skoro można kupić nowe? Nigdy nie rozważa Pan opcji zakupu nowej części tylko przez całe życie wszystko Pan łata?
Zibi pisze:I całkowicie pomijam tu fakt, ze to pan zepsuł ze swojej winy a nie była to wada towaru.
Zgadza się. Przyznałem się i nie ukrywam tego. I w rozmowie z Pana pracownikiem i tutaj na forum wciaż twierdzę, że rurkę sam uszkodziłem. Odgrzewanie tego ma pewnie na celu pejoratywne zabarwienie moje osoby.
Zibi pisze:Mimo wszystko i takiej postawy w dalszym ciagu oferujemy pomoc w rozwiązaniu tej kwestii. jesli ma pan namiot op szerokosci 165 cm to mogę taką rurke wyjąc z własnego namiotu.
Nie taką odpowiedź otrzymałem od Pańskiego pracownika a taką jaką opisałem w pierwszym poście.
Zibi pisze:Bo ja nie widze problemu aby tamtą rurkę sobie naprawić w 10 minut.
Ja w tym przypadku również. Tylko po co, skoro ja chcę kupić nową?
Zibi pisze:Bo mimo, że także jestem po 40-tce jestem chyba jakoś więcej zaradny życiowo.
Drogi Panie Zibi. Nasza zaradność życiowa jest prawdopodobnie na podobnym poziomie. Obaj oferujemy klientom coś, co powoduje wzrost naszych dochodów. Różnica jest chyba taka, że ja dbam o klienta nawet gdy już zostawi u mnie sporą ilość gotówki.
Poucza mnie Pan jak można naprawić zamiast kupić więc ja pouczę Pana jak można przyciągac klientów i robić na nich dobre wrażenie, żeby do Pana wracali, zostawiali bilety Narodowego Banku Polskiego i robili dobrą reklamę naganiając innych klientów tzw. szeptanym marketingiem. Różnica polega tylko na sposobie opracowania filozofii i strategii posprzedażowej. Oferuje Pan produkt nie oferując w pełni części zapasowych do tego produktu. Mało tego - nawet w przypadku (jak powiedział Pana pracownik) uzasadnionej reklamacji zmuszony jest Pan pozbawić się pełnowartościowego produktu (w tym przypadku poprzez rozebranie innego namiotu) aby zaspokoić wymogi prawa w zakresie reklamacji. Ja i Pan zapewne też dobrze wie, że prawo nie wymaga oferowania części zamiennych do sprzedawanych przez siebie towarów ale w dobrym tonie jest jednak je posiadać. To jest glupia rurka, którą można kupić w każdym sklepie, wygiąć ją i wysłać klientowi za odpowiednią opłatą. Nie dosyć, że pokrył by Pan koszty zakupu tej rurki to jeszcze w 10 min zarobiłby Pan np. 100 zł za jej wygięcie. Nie dość że w Pańskiej kieszeni przybyła by ta przysłowiowa stówka, to na dodatek w oczach klienta pozostawiłby Pan po sobie niesamowicie dobre wrażenie ze względu na szybkośc reakcji a to chyba cenniejsze niż sto złotych bo buduje więź pomiędzy sprzedającym a klientem. Bo ja to do dzisiejszej rozmowy z Pana pracownikiem czułem pewną więź z firmą, ktora sprzedała mi taki ładny i praktyczny, choć drogi produkt. Chwaliłem namiot wśród znajomych, chwalilem na wyprawie, wściekałem się że połamalem tę rurkę przez swoją glupotę i mówiłem że to nic bo przecież jak wrócę to zadzwonię do Was i bez problemu ją kupię. Niestety zawiodłem się z najmniej oczekiwanej strony. Nie ze strony reklamacji bo jej nie chcialem wiedząc, że sam to zniszczyłem. Zawiodłem się, że mając środki finansowe na zakup tej nieszczęsnej rurki bezpośrednio u importera nie dość, że mi jej nie sprzedano, to tłumaczono (i w swoim poście multiplikując błąd marketingowy też mi to Pan poleca) że można "rurka w rurkę". Pozostawia Pan klienta raptem trzy tygodnie po zakupie namiotu i rolety hex samemu sobie.
A jak powinna wyglądać ta rozmowa? Podam przykład:
- Proszę pana, niestety nie posiadamy w chwili obecnej na składzie takowej rurki więc proponuję jej zakup w dowolnym sklepie i wygięcie jej do potrzebnych rozmiarów. To w końcu zwykła aluminiowa rurka więc nic się nie stanie, że nie będzie pochodzić z naszej sieci sprzedaży. Przykro nam, że pozostawiamy pana w takiej sytuacji ale niejako to dobrze, że pan zadzwonił bo to pozwoli nam dopracować system sprzedaży i na przyszłość uniknąć takich sytuacji. Zapewniamy pana, że gdy w przyszłości uszkodzi pan jakikolwiek element sprzedawanego przez nas namiotu na pewno będziemy nim dysponować.
Można tak? Można. Napisał Pan, Panie ZIbi, że nigdy nie odbiera telefonów. Nie wiem czy pokazuje Pan tym swoją wyższość czy pogardę klientom ale skoro taka jest Pana filozofia marketingowa to może warto zainwestować w szkolenie pracowników???