Jak docieraliśmy Carlosa, to zrobiliśmy wycieczkę zadupiami przez Polskę po komplet opon za jakieś drobne. Tak, żeby bez celu nie jechać. Ochujenia szło dostać borucząc ponad trzystukonnym syfem na betonowym zawiasie bez wygłuszeń, w kuble, bez tempomatu...

Następne docieranie na pewno na hamowni
