Aku: ZAP Sznajder 45Ah (także jest mniejszy niż maksymalna pojemność dla tego altka, kupilem taki gdyż jezdze na krótkich dystansach) kupiony 5 miesiecy temu i nigdy nie było z nim problemów, sytuacja opisana poniżej stała sie z dnia na dzień.
1 Napięcie ładowania (wyłączone odbiorniki) przy około 2-3 tys obrotów: 14,56 V. Przy 1000: 14,3
2 Napięcie ładowania (włączone światła długie i dmuchawa na max) 14,2 przy zwiększonych obrotach jak wyzej, 14,1V na wolnych.
3 Akumulator po krótkiej jeździe na światłach pozycyjnych w ruchu miejskim (dzisiaj dla testu) około 4km po zgaszeniu silniki miał napięcie 13,5V. Oczywiscie na początku napięcie szybko spadało jednak po 8 godzinach zatrzymało sie na 12,9V (mróz dzisiaj) i tak zostało.
i teraz jaja:
Po dłuższej jeździe na światłach i dmuchawą (około 30km) w ruchu miejskim samochód nie był wstanie odpalić po zgaszeniu. Patrze napięcie na aku 12,4V...kręci ledwo co...ale za pół godziny napięcie na aku 12,7 V (przy -10 stopniach czy tam ile dzisiaj jest, może i większy mróz). No i odpala. I jeszcze jedna rzecz, ogólnie nie dokońca coś hula z wentylatorem gdyż mimo, że wskaźnik temperatury wcalej wysokiej nie pokazuje a raczej niską z powodu mrozów (o ile jest w miare sprawny, ale wydaje sie taki być) to włącza się na postoju po jeździe na kilka chwil..może to ten wentylator gdzieś ten prąd pożera? Chociaż za duży to on nie jest ale zawsze...Na mój łeb to sytuacja opisana powyżej wskazywała by, że po prostu alternator nie wyrabia i za słabo ładuje ten aku..ale w takim razie dlaczego napięcie ładowania jest ok?

help me:)