Powiem szczerze, że Blazery tak średnio się prowadzą i to chyba ich główna wada.
Pięknie jest tylko przez chwilę po wymianie wszystkiego, co możliwe (tuleje, sworznie, wspornik, końcówki drążków...).
Najszybciej wali się wspornik (idler arm). Już mały luz powoduje niestabilność prowadzenia i zygzakowanie (najpierw niwielkie, potem coraz większe). Pamiętajmy, że auta z tylnym napędem nigdy nie będą się tak ładnie prowadzić, niż z przednim. W dodatku koła są duże i ciężkie, więc siła do obrócenia nimi jest nieproporcjonalnie większa, niż w zwykłej osobówce. W każdym razie wsporniki w Blazerze (nawet najlepsze!) są kiepskiej konstrukcji, na cienkim przegubie, zaś dwie śruby mocujące są tak ustawione, że niewiele da się przerobić.
Wdzięczny bym był, gdyby ktoś wymyślił jakiś kowalsko-ślusarski patent, jak by tu przerobić nawet stary wspornik na NIEZNISZCZALNY! Może ktoś wyprodukowałby całkiem nową konstrukcję? (toż to wielkiej filozofii nie wymaga, jeśli ktoś dobrze zna się na ślusarce).
Poniżej - na pierwszej fotce - standardowe wsporniki (dwa rodzaje); Na drugiej - przykładowa przeróbka (czy też własne wykonanie) wspornika od innego auta (po prawej - wspornik nieprzerobiony, w układzie takim, jak blazerowy). Tutaj na szczęście są 3 śruby z boku, więc konstrukcję łatwo wykonać. Wyraźnie widać, że przegub jest szeroką tuleją i praktycznie trudniej będzie go wyrobić i poluzować. Gdyby ktoś takie przeguby do Blazerów robił, byłoby extra.

