KAWAŁ II
Moderator: Misiek Bielsko
Pewien gość strasznie chciał zostać hippisem. Napisał więc list do
Stowarzyszenia Hippisów. Napisał tak:
- Nazywam się Jan Nowak, chcę zostać hippisem. Walę wódę rano i wieczorem,
żarłem już wszystkie możliwe prochy, nie myję się od dwóch lat, biegam w
zimę na bosaka i mam włosy tak długie, że wycieram sobie nimi dupę...
Po tygodniu przychodzi odpowiedź:
- Odrzucony!
powód - Prawdziwy hippis NIGDY nie wyciera dupy...
Stowarzyszenia Hippisów. Napisał tak:
- Nazywam się Jan Nowak, chcę zostać hippisem. Walę wódę rano i wieczorem,
żarłem już wszystkie możliwe prochy, nie myję się od dwóch lat, biegam w
zimę na bosaka i mam włosy tak długie, że wycieram sobie nimi dupę...
Po tygodniu przychodzi odpowiedź:
- Odrzucony!
powód - Prawdziwy hippis NIGDY nie wyciera dupy...
Porwanie samolotu w Moskwie:
Poniedziałek
Porwaliśmy samolot na lotnisku w Moskwie, pasażerowie jako zakładnicy.
Żądamy miliona dolarów i lotu do Meksyku.
Wtorek.
Czekamy na reakcję władz. Napiliśmy się z pilotami. Pasażerowie wyciągnęli
zapasy. Napiliśmy się z pasażerami. Piloci napili się z pasażerami.
Środa
Przyjechał mediator. Przywiózł wódkę. Napiliśmy się z mediatorem, pilotami i
pasażerami. Mediator prosił, żebyśmy wypuścili połowę pasażerów.
Wypuściliśmy, a co tam.
Czwartek
Pasażerowie wrócili z zapasami wódki. Balanga do rana. Wypuściliśmy drugą
połowę pasażerów i pilotów.
Piątek
Druga połowa pasażerów i piloci wrócili z gorzałą. Przyprowadzili masę
znajomych. Impreza do rana.
Sobota
Do samolotu wpadł specnaz. Z wódką. Balanga do poniedziałku.
Poniedziałek
Do samolotu pakują się coraz to nowi ludzie z gorzałą. Jest milicja, są
desantowcy, strażacy, nawet jacyś marynarze.
Wtorek
Nie mamy sił. Chcemy się poddać i uwolnić samolot. Specnaz się nie zgadza.
Do pilotów przyleciała na imprezę rodzina z Władywostoku. Z wódką.
Środa
Pertraktujemy. Pasażerowie zgadzają się nas wypuścić, jeśli załatwimy wódkę
Poniedziałek
Porwaliśmy samolot na lotnisku w Moskwie, pasażerowie jako zakładnicy.
Żądamy miliona dolarów i lotu do Meksyku.
Wtorek.
Czekamy na reakcję władz. Napiliśmy się z pilotami. Pasażerowie wyciągnęli
zapasy. Napiliśmy się z pasażerami. Piloci napili się z pasażerami.
Środa
Przyjechał mediator. Przywiózł wódkę. Napiliśmy się z mediatorem, pilotami i
pasażerami. Mediator prosił, żebyśmy wypuścili połowę pasażerów.
Wypuściliśmy, a co tam.
Czwartek
Pasażerowie wrócili z zapasami wódki. Balanga do rana. Wypuściliśmy drugą
połowę pasażerów i pilotów.
Piątek
Druga połowa pasażerów i piloci wrócili z gorzałą. Przyprowadzili masę
znajomych. Impreza do rana.
Sobota
Do samolotu wpadł specnaz. Z wódką. Balanga do poniedziałku.
Poniedziałek
Do samolotu pakują się coraz to nowi ludzie z gorzałą. Jest milicja, są
desantowcy, strażacy, nawet jacyś marynarze.
Wtorek
Nie mamy sił. Chcemy się poddać i uwolnić samolot. Specnaz się nie zgadza.
Do pilotów przyleciała na imprezę rodzina z Władywostoku. Z wódką.
Środa
Pertraktujemy. Pasażerowie zgadzają się nas wypuścić, jeśli załatwimy wódkę
Jeep Grand cherokee ZJ 5.2
Do knajpy wchodzi facet ze strusiem, zamawia u kelnera setę i zapojkę.
- Płaci pan 5 złotych i 30 groszy - mówi kelner.
Facet sięga do kieszeni i wyjmuje dokładnie 5,30.
Następnego dnia sytuacja się powtarza tylko rachunek za zamówione potrawy
wynosi 17,60. Gość znowu sięga do kieszeni i daje kelnerowi
odliczonąsumę.
- Jak pan to robi - pyta kelner - że zawsze wyciąga pan tyle ile wynosi
rachunek?
- Aj panie - odpowiada gość - złowiłem złotą rybkę i ta przyrzekłami
spełnić dwa życzenia. Poprosiłem, żebym zawsze miał w kieszenityle
pieniędzy, ile mi potrzeba. No, to teraz, czy kupuję Mercedesa,czy
zapałki, zawsze mam odpowiednią ilość szmalu.
- Ale super - woła kelner zachwycony - A jakie miał pan drugie życzenie?
Facet spogląda smętnie na strusia i mówi:
- Chciałem, żeby wszędzie towarzyszyła mi dupa z długimi nogami.
- Płaci pan 5 złotych i 30 groszy - mówi kelner.
Facet sięga do kieszeni i wyjmuje dokładnie 5,30.
Następnego dnia sytuacja się powtarza tylko rachunek za zamówione potrawy
wynosi 17,60. Gość znowu sięga do kieszeni i daje kelnerowi
odliczonąsumę.
- Jak pan to robi - pyta kelner - że zawsze wyciąga pan tyle ile wynosi
rachunek?
- Aj panie - odpowiada gość - złowiłem złotą rybkę i ta przyrzekłami
spełnić dwa życzenia. Poprosiłem, żebym zawsze miał w kieszenityle
pieniędzy, ile mi potrzeba. No, to teraz, czy kupuję Mercedesa,czy
zapałki, zawsze mam odpowiednią ilość szmalu.
- Ale super - woła kelner zachwycony - A jakie miał pan drugie życzenie?
Facet spogląda smętnie na strusia i mówi:
- Chciałem, żeby wszędzie towarzyszyła mi dupa z długimi nogami.
A propos strusi:
Pod elegancką knajpę podjeżdża super fura.
Wysiada elegancki pan, super kobitka i struś.
Idą do knajpy, kelner zdziwiony obsługuje wszystkich, łącznie ze strusiem.
Na koniec odważył się zapytać faceta - o co chodzi z tym strusiem
To bardzo proste - mówi facet - łowiłem ryby i złowiłem złotą rybkę... no i powiedziałem 3 życzenia:
1. Chcę być bogaty.
2. Chcę mieć super kobitkę.
3. Chcę mieć wielkiego ptaszka.

Pod elegancką knajpę podjeżdża super fura.
Wysiada elegancki pan, super kobitka i struś.
Idą do knajpy, kelner zdziwiony obsługuje wszystkich, łącznie ze strusiem.
Na koniec odważył się zapytać faceta - o co chodzi z tym strusiem

To bardzo proste - mówi facet - łowiłem ryby i złowiłem złotą rybkę... no i powiedziałem 3 życzenia:
1. Chcę być bogaty.
2. Chcę mieć super kobitkę.
3. Chcę mieć wielkiego ptaszka.


VW T4 syncro, 2.4D, long 

- seba4x4
-
- Posty: 4046
- Rejestracja: wt mar 14, 2006 12:08 pm
- Lokalizacja: PCH/PWA/POB, nad Notecią i Wełną;)
- Kontaktowanie:
Przepis na ciasto miłości
> 2 śmiejące się oczka
> 2 zgrabne nóżki
> 2 kochane rączki
> 2 twarde kontenery z mlekiem
> 2 jajka
> 1 wyścielana futerkiem miska do mieszania
> 1 twardy banan
> WSKAZÓWKI:
1.Spójrz głęboko w śmiejące się oczka
2.Rozdziel dwie zgrabne nóżki dwiema kochanymi rączkami
3.Ściskajn i masuj kontenery z mlekiem bardzo delikatnie aż wyścielana futerkiem miska do mieszania będzie dobrze natłuszczona, sprawdzaj w regularnych odstępach czasu palcem
4. Delikatnie dodawaj twardego banana do miski, pracując nim w przód i w tył aż do ubicia piany.(Dla lepszych rezultatów wyrabiaj w międzyczasie kontenery z mlekiem)
5.Gdy temperatura wzrośnie, wsuń banana głęboko do miski i nakryj jajkami(pozwolić aby wszystko przesiąkło - byle nie przez całą noc)
6.Ciasto będzie gotowe gdy banan stanie się miękki. Powtarzaj kroki od trzeciego do piątego lub zmieniaj miski do mieszania.
Uwaga: Jeśli pieczesz w nieznanej kuchni wyczyść dokładnie przybory kuchenne przed i po użyciu. Nie wylizuj miski do mieszania po użyciu. Jeśli ciasto zbyt urośnie, ulotnij się z miasta.
> 2 śmiejące się oczka
> 2 zgrabne nóżki
> 2 kochane rączki
> 2 twarde kontenery z mlekiem
> 2 jajka
> 1 wyścielana futerkiem miska do mieszania
> 1 twardy banan
> WSKAZÓWKI:
1.Spójrz głęboko w śmiejące się oczka
2.Rozdziel dwie zgrabne nóżki dwiema kochanymi rączkami
3.Ściskajn i masuj kontenery z mlekiem bardzo delikatnie aż wyścielana futerkiem miska do mieszania będzie dobrze natłuszczona, sprawdzaj w regularnych odstępach czasu palcem
4. Delikatnie dodawaj twardego banana do miski, pracując nim w przód i w tył aż do ubicia piany.(Dla lepszych rezultatów wyrabiaj w międzyczasie kontenery z mlekiem)
5.Gdy temperatura wzrośnie, wsuń banana głęboko do miski i nakryj jajkami(pozwolić aby wszystko przesiąkło - byle nie przez całą noc)
6.Ciasto będzie gotowe gdy banan stanie się miękki. Powtarzaj kroki od trzeciego do piątego lub zmieniaj miski do mieszania.
Uwaga: Jeśli pieczesz w nieznanej kuchni wyczyść dokładnie przybory kuchenne przed i po użyciu. Nie wylizuj miski do mieszania po użyciu. Jeśli ciasto zbyt urośnie, ulotnij się z miasta.
Poszedł Lech Kaczyński (oczywiście z ochroną) do restauracji i zamówił
zupę z żółwia czeka czeka czeka a zupy jak nie było tak ni ma.
Po godzinie czekania wysyła BORowika, żeby zobaczył co się dzieje w
kuchni i dlaczego nie ma jego zupy.
Poszedł BORowik do kuchni, patrzy a tam kucharz z młoteczkiem/tasaczkiem
trzyma żółwika i się na niego zamierza.
No więc się pyta:
- Co jest czego nie ma zupy??
Na to kucharz :
- Bo widzi Pan, jak już go wezmę za nogi i wytelepię, żeby wystawił
główkę, to zanim wezmę tasak, to on już tą główkę chowa i tak od godziny.
Na to BORowik:
- Oj Panie, nie zna się Pan, ja panu pokażę jak to trzeba robić.
Wziął żółwika wsadził mu palec w tyłek, na co żółwik momentalnie wystawił
główkę i ten co trach tasaczkiem i żółwik na zupę gotowy.
Kucharz w ciężkim szoku:
- Panie skąd Pan wiedziałeś, ze to tak trzeba?"
BORowik:
- Z doświadczenia zawodowego.
Kucharz:
- Jak to z doświadczenia ? Pan jest przecież pracownikiem BORu
BORowik:
- Ano z doświadczenia zawodowego ... Prezydent ma krótką szyjkę?
Kucharz:
- No ma
BORowik:
- A krawacik trzeba zawiązać!
zupę z żółwia czeka czeka czeka a zupy jak nie było tak ni ma.
Po godzinie czekania wysyła BORowika, żeby zobaczył co się dzieje w
kuchni i dlaczego nie ma jego zupy.
Poszedł BORowik do kuchni, patrzy a tam kucharz z młoteczkiem/tasaczkiem
trzyma żółwika i się na niego zamierza.
No więc się pyta:
- Co jest czego nie ma zupy??
Na to kucharz :
- Bo widzi Pan, jak już go wezmę za nogi i wytelepię, żeby wystawił
główkę, to zanim wezmę tasak, to on już tą główkę chowa i tak od godziny.
Na to BORowik:
- Oj Panie, nie zna się Pan, ja panu pokażę jak to trzeba robić.
Wziął żółwika wsadził mu palec w tyłek, na co żółwik momentalnie wystawił
główkę i ten co trach tasaczkiem i żółwik na zupę gotowy.
Kucharz w ciężkim szoku:
- Panie skąd Pan wiedziałeś, ze to tak trzeba?"
BORowik:
- Z doświadczenia zawodowego.
Kucharz:
- Jak to z doświadczenia ? Pan jest przecież pracownikiem BORu
BORowik:
- Ano z doświadczenia zawodowego ... Prezydent ma krótką szyjkę?
Kucharz:
- No ma
BORowik:
- A krawacik trzeba zawiązać!
Kapec, disco 300TDi '97,
Koleżanka skarży się koleżance:
> > -Wiesz ten mój ciągle wraca pijany.
> > Na to koleżanka mówi:
> > - Jak dziś wróci, włóż mu prezerwatywę w odbyt.
> > - Czy to pomoże?
> > - Mojemu pomogło.
> > Tak zrobiła. Rano mąż do pracy, po pracy do domu, a żona zdziwiona pyta:
> > - A dziś nie idziesz z kolegami na wódę?
> > - Od dziś nie mam kolegów.
> > -Wiesz ten mój ciągle wraca pijany.
> > Na to koleżanka mówi:
> > - Jak dziś wróci, włóż mu prezerwatywę w odbyt.
> > - Czy to pomoże?
> > - Mojemu pomogło.
> > Tak zrobiła. Rano mąż do pracy, po pracy do domu, a żona zdziwiona pyta:
> > - A dziś nie idziesz z kolegami na wódę?
> > - Od dziś nie mam kolegów.
Czytać przed obiadem:
Przyszedł facet do baru i zamówił zupę pomiodorową.
Usiadł przy stoliku i czeka...czeka... czeka....
Patrzy, a obok niego siedzi gość i czyta gazetę, a przed nim stoi zupa pomidorowa.
Facet myśli: zjem tą zupę, a jak mi przyniosą, to mu oddam.
No i zaczął jeść. Doszedł już prawie do dna... patrzy, a na dnie leży stary, okropnie brudny grzebień
Nie wytrzymał i zwrócił do talerza
Gość siedzący obok odłożył gazetę i pyta: co, pan też zjadł tylko do grzebienia

Przyszedł facet do baru i zamówił zupę pomiodorową.
Usiadł przy stoliku i czeka...czeka... czeka....
Patrzy, a obok niego siedzi gość i czyta gazetę, a przed nim stoi zupa pomidorowa.
Facet myśli: zjem tą zupę, a jak mi przyniosą, to mu oddam.
No i zaczął jeść. Doszedł już prawie do dna... patrzy, a na dnie leży stary, okropnie brudny grzebień

Nie wytrzymał i zwrócił do talerza

Gość siedzący obok odłożył gazetę i pyta: co, pan też zjadł tylko do grzebienia



VW T4 syncro, 2.4D, long 

Dzwoni facet do firmy reklamującej odchudzanie i po krótkiej rozmowie zamawia pakiet o nazwie "5 kilo w 5 dni".
Następnego dnia dzwonek do drzwi. Przed drzwiami stoi cudowna blondyneczka, około 20 lat i oprócz sportowego obuwia i tabliczki zawieszonej na szyi nie ma nic na sobie. Dziewczyna przedstawiła się jako pracownica wspomnianej firmy i programu "5 kilo w 5 dni". Na tabliczce napis:
"Mam na imię Kasia. Jak mnie złapiesz będę Twoja!".
Facet rzuca się bez namysłu w pościg za blondynką. Po paru kilometrach i pewnych początkowych trudnościach, w końcu łapie swoją nagrodę. Sytuacja powtarza się przez kolejne 4 dni.
Facio staje na wadze i zadowoleniem stwierdza, że rzeczywiście schudł 5 kilo! W takim razie znów dzwoni do firmy i zamawia program - tym razem "10 kilo w 5 dni".
Następnego dnia: w drzwiach staje zapierająca dech w piersiach kobieta, najpiękniejsza, najbardziej seksowna, jaką widział w życiu. Na sobie nie ma nic oprócz butów sportowych i tabliczki na szyi:
"Mów mi Ewa. Jak mnie złapiesz, będę Twoja!"
Ta kobieta ma jednak taką super kondycję, że faciowi niełatwo jest ją złapać od razu i gonitwa trwa znacznie dłużej. W końcu jednak okazuje się że nagroda warta jest nadludzkiego wysiłku.
Historia powtarza się przez następne 4 dni i w końcu facet staje na wadze i jest całkowicie zadowolony: schudł obiecane 10 kilo!
W takim razie postanawia pójść na całość i dzwoni do firmy trzeci raz. Zamawia pakiet "25 kilo w 7 dni". Pani przez telefon pyta:
- Jest Pan absolutnie pewien? To jest nasz najtrudniejszy program!
Facet jest jednak głęboko przekonany, że tego właśnie chce.
- Całe lata nie czułem się tak wspaniale!
Następnego dnia dzwonek do drzwi. Przed drzwiami stoi potężny, muskularnie zbudowany, intensywnie opalony dwumetrowy facet. Na sobie ma tylko różowe buty sportowe i tabliczkę:
"Jestem Franek. Jak Cię złapię, będziesz mój!"
Następnego dnia dzwonek do drzwi. Przed drzwiami stoi cudowna blondyneczka, około 20 lat i oprócz sportowego obuwia i tabliczki zawieszonej na szyi nie ma nic na sobie. Dziewczyna przedstawiła się jako pracownica wspomnianej firmy i programu "5 kilo w 5 dni". Na tabliczce napis:
"Mam na imię Kasia. Jak mnie złapiesz będę Twoja!".
Facet rzuca się bez namysłu w pościg za blondynką. Po paru kilometrach i pewnych początkowych trudnościach, w końcu łapie swoją nagrodę. Sytuacja powtarza się przez kolejne 4 dni.
Facio staje na wadze i zadowoleniem stwierdza, że rzeczywiście schudł 5 kilo! W takim razie znów dzwoni do firmy i zamawia program - tym razem "10 kilo w 5 dni".
Następnego dnia: w drzwiach staje zapierająca dech w piersiach kobieta, najpiękniejsza, najbardziej seksowna, jaką widział w życiu. Na sobie nie ma nic oprócz butów sportowych i tabliczki na szyi:
"Mów mi Ewa. Jak mnie złapiesz, będę Twoja!"
Ta kobieta ma jednak taką super kondycję, że faciowi niełatwo jest ją złapać od razu i gonitwa trwa znacznie dłużej. W końcu jednak okazuje się że nagroda warta jest nadludzkiego wysiłku.
Historia powtarza się przez następne 4 dni i w końcu facet staje na wadze i jest całkowicie zadowolony: schudł obiecane 10 kilo!
W takim razie postanawia pójść na całość i dzwoni do firmy trzeci raz. Zamawia pakiet "25 kilo w 7 dni". Pani przez telefon pyta:
- Jest Pan absolutnie pewien? To jest nasz najtrudniejszy program!
Facet jest jednak głęboko przekonany, że tego właśnie chce.
- Całe lata nie czułem się tak wspaniale!
Następnego dnia dzwonek do drzwi. Przed drzwiami stoi potężny, muskularnie zbudowany, intensywnie opalony dwumetrowy facet. Na sobie ma tylko różowe buty sportowe i tabliczkę:
"Jestem Franek. Jak Cię złapię, będziesz mój!"
Jeep Grand cherokee ZJ 5.2
- Bogdan 4x4
-
- Posty: 1251
- Rejestracja: ndz paź 10, 2004 7:49 pm
- Lokalizacja: z podkarpackiej wioski
Pewna para była swieżo po slubie - dwa tygodnie temu było wesele. Mąż jakkolwiek wielce w małżonce zakochany, nabrał ochoty , by spotkać się ze starymi kumplami i poimprezować w ich ulubionym barze. Zaczął wiec się ubierać i mówi do żony:
-Kochanie wychodzę, ale wrócę niedługo.
-A dokad idziesz misiaczku? - zapytała żona.
-Ide do baru slicznotko. Mam ochote na małe piwko.
-Chcesz piwo mój ukochany? -żona podeszła do lodówki, otworzyła drzwi i zaprezentowała mu 25 różnych rodzajow piwa z różnych krajow:Niemiec, Holandii,Anglii i innych.
Maż stanął zaskoczony i jedynie,co zdołał wydusić z siebie to:
-Tak,cukiereczku...ale w barze...no wiesz...te schłodzone kufle...
Nie zdążył skonczyć,g dy żona mu przerwała:
-Chcesz do piwa schłodzony kufel? Nie ma problemu - I wyjeła z zamrażarki wielki oszroniony kufel.
Ale mąż, choć nieco juz blady z wrażenia,nie dawał za wygraną:
- No tak skarbie, ale w barach mają takie, naprawde swietne i pyszne przystawki...Nie będę długo. Wrocę naprawde szybko,obiecuję.
- Masz ochotę na przystawki niedzwiadku? - żona otworzyła drzwi szafki,a tam: słone paluszki, orzeszki, chipsy, pieczone skrzydełka, marynowane grzybki i wiele innych smakolyków.
-Ale kochanie...w barze... no wiesz...te meskie gadki,przeklinanie, niewyszukany jezyk...
-Chcesz przeklenstw moje ciasteczko? Zatem pij to kurew**** piwo z jeb...nego zmrożonego kufla i żryj te pier....lone przystawki!!! Jestes teraz, do h..a ciężkiego żonaty i nigdzie ku..wa nie wyjdziesz! Pojąłes skur....synu?!

-Kochanie wychodzę, ale wrócę niedługo.
-A dokad idziesz misiaczku? - zapytała żona.
-Ide do baru slicznotko. Mam ochote na małe piwko.
-Chcesz piwo mój ukochany? -żona podeszła do lodówki, otworzyła drzwi i zaprezentowała mu 25 różnych rodzajow piwa z różnych krajow:Niemiec, Holandii,Anglii i innych.
Maż stanął zaskoczony i jedynie,co zdołał wydusić z siebie to:
-Tak,cukiereczku...ale w barze...no wiesz...te schłodzone kufle...
Nie zdążył skonczyć,g dy żona mu przerwała:
-Chcesz do piwa schłodzony kufel? Nie ma problemu - I wyjeła z zamrażarki wielki oszroniony kufel.
Ale mąż, choć nieco juz blady z wrażenia,nie dawał za wygraną:
- No tak skarbie, ale w barach mają takie, naprawde swietne i pyszne przystawki...Nie będę długo. Wrocę naprawde szybko,obiecuję.
- Masz ochotę na przystawki niedzwiadku? - żona otworzyła drzwi szafki,a tam: słone paluszki, orzeszki, chipsy, pieczone skrzydełka, marynowane grzybki i wiele innych smakolyków.
-Ale kochanie...w barze... no wiesz...te meskie gadki,przeklinanie, niewyszukany jezyk...
-Chcesz przeklenstw moje ciasteczko? Zatem pij to kurew**** piwo z jeb...nego zmrożonego kufla i żryj te pier....lone przystawki!!! Jestes teraz, do h..a ciężkiego żonaty i nigdzie ku..wa nie wyjdziesz! Pojąłes skur....synu?!

Wsio można szto nie można, tolko z wolna i astarożna
Mąż rozebrał się do naga, staje przed lustrem i mówi do żony:
- to co widac w lustrze jest twoje, a to co przed lustrem jest moje.
Żona rozbiera się, staje przed lustrem i mówi:
- to co widać w lustrze jest twoje, a to co jest przed lustrem jest sąsiada z parteru.
- to co widac w lustrze jest twoje, a to co przed lustrem jest moje.
Żona rozbiera się, staje przed lustrem i mówi:
- to co widać w lustrze jest twoje, a to co jest przed lustrem jest sąsiada z parteru.
... damy rade ...
Pajero long 89r 2,5td
gg 1496143
Pajero long 89r 2,5td
gg 1496143
Żona do męża: - Wiesz? Dzisiaj mi się poszczęściło!
Idę obok zsypu na śmieci, patrzę a tam para pantofelków stoi.
A jakie piękne! Przymierzam - mój rozmiar!
Mąż: - Taaa... Poszczęściło Ci się.
Po paru dniach żona znowu mówi: - Słuchaj, idę do domu, a u nas na
podjeździe, na żywopłocie, futro z norek wisi.
Przymierzam - mój rozmiar!
Mąż kręci głową z podziwem: - Szczęściara z Ciebie.
A ja - popatrz - nie wiem czemu, ale szczęścia nie mam. Wyobraź
sobie,wkładam wczoraj rękę pod poduszkę, wyciągam bokserki, przymierzam i k...a nie mój rozmiar!!
Idę obok zsypu na śmieci, patrzę a tam para pantofelków stoi.
A jakie piękne! Przymierzam - mój rozmiar!
Mąż: - Taaa... Poszczęściło Ci się.
Po paru dniach żona znowu mówi: - Słuchaj, idę do domu, a u nas na
podjeździe, na żywopłocie, futro z norek wisi.
Przymierzam - mój rozmiar!
Mąż kręci głową z podziwem: - Szczęściara z Ciebie.
A ja - popatrz - nie wiem czemu, ale szczęścia nie mam. Wyobraź
sobie,wkładam wczoraj rękę pod poduszkę, wyciągam bokserki, przymierzam i k...a nie mój rozmiar!!
Żona do męża:
- może byś naprawił światło w łazience ...
* A co ja, k..., elektryk
Następnego dnia:
- może byś naprawił kran w kuchni
* A co ja, k... , hydraulik
Kolejny dzień:
- może byś wstawił szybę w oknie
* A co ja, k..., szklarz
Po paru dniach wraca mąż z pracy ... a tu wszystko naprawione
Pyta się żony: kto to wszystko naprawił
- Nooo... przyszedł sąsiad i naprawił....
* Tak po prostu
Za darmo 
- Nooo... powiedział, że to naprawi jak mu zaśpiewam, albo mu dam d...
* I co, zaśpiewałaś mu
- A co ja, k.... , śpiewaczka


- może byś naprawił światło w łazience ...
* A co ja, k..., elektryk

Następnego dnia:
- może byś naprawił kran w kuchni

* A co ja, k... , hydraulik

Kolejny dzień:
- może byś wstawił szybę w oknie

* A co ja, k..., szklarz

Po paru dniach wraca mąż z pracy ... a tu wszystko naprawione

Pyta się żony: kto to wszystko naprawił

- Nooo... przyszedł sąsiad i naprawił....
* Tak po prostu


- Nooo... powiedział, że to naprawi jak mu zaśpiewam, albo mu dam d...
* I co, zaśpiewałaś mu

- A co ja, k.... , śpiewaczka




VW T4 syncro, 2.4D, long 

> > Trzech facetów użala się na swoje niewierne żony:
> > Pierwszy:
> > Moja to mnie chyba zdradza ze stolarzem,
> > znalazłem trociny pod łóżkiem.
> > Drugi:
> > A moja to z hydraulikiem,
> > znalazłem pakuły pod łóżkiem.
> > Trzeci:
> > Te wasze to przynajmniej nie zboczone.
> > Moja zdradza mnie z koniem,
> > znalazłem pod łóżkiem dżokeja

> > Pierwszy:
> > Moja to mnie chyba zdradza ze stolarzem,
> > znalazłem trociny pod łóżkiem.
> > Drugi:
> > A moja to z hydraulikiem,
> > znalazłem pakuły pod łóżkiem.
> > Trzeci:
> > Te wasze to przynajmniej nie zboczone.
> > Moja zdradza mnie z koniem,
> > znalazłem pod łóżkiem dżokeja

Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości