KAWAŁ
Moderator: Misiek Bielsko
Nad rzeczką, opodal krzaczka siedzi sobie krowa i pali trawkę.
Zadowolona, klimat i te sprawy. Podpływa do niej bóbr, wychodzi na brzeg i
pyta:
- Te, krowa, co robisz?
- Aaaa, widzisz, bóbr, jaram, jest OK!
- Daj trochę jeszcze nigdy nie kurzyłem.
- Jasne, ściągnij bracie bucha i poczuj się cool!
Bóbr wciągnął dym do pyska i od razu wypuścił. Na to Krowa:
- Eeeee, bracie, nie tak!. Patrz: ściągnij bucha i trzymaj go w płucach
dłuższą chwilę.., wiesz co?, najlepiej to w tym czasie przepłyń się pod wodą
kawałek w dół rzeki, wróć tu i wtedy wypuść powietrze - będzie OK!
Jak uradziła, tak bóbr zrobił. Zaciągnął się głęboko, i płynie pod wodą.
Jako że już po kilku chwilach zrobiło mu się happy, wyszedł na brzeg i
orbituje sobie na trawie. Podchodzi do niego hipopotam i pyta:
- Te, bóbr, co robisz?
- Aaa, widzisz hipciu, fazuję sobie, ale jest pięknie!
- Daj trochę stuffu.... ja też chcę!
- Podpłyń sobie do krowy, ona ci da.
Hipopotam podpłynął kawałek w górę rzeki do krowy i wychodzi na brzeg..., a
krowa wybałuszyła oczy i wrzasnęła:
- Bóbr, k...rrrwa! WYPUSĆ POWIETRZE!
Zadowolona, klimat i te sprawy. Podpływa do niej bóbr, wychodzi na brzeg i
pyta:
- Te, krowa, co robisz?
- Aaaa, widzisz, bóbr, jaram, jest OK!
- Daj trochę jeszcze nigdy nie kurzyłem.
- Jasne, ściągnij bracie bucha i poczuj się cool!
Bóbr wciągnął dym do pyska i od razu wypuścił. Na to Krowa:
- Eeeee, bracie, nie tak!. Patrz: ściągnij bucha i trzymaj go w płucach
dłuższą chwilę.., wiesz co?, najlepiej to w tym czasie przepłyń się pod wodą
kawałek w dół rzeki, wróć tu i wtedy wypuść powietrze - będzie OK!
Jak uradziła, tak bóbr zrobił. Zaciągnął się głęboko, i płynie pod wodą.
Jako że już po kilku chwilach zrobiło mu się happy, wyszedł na brzeg i
orbituje sobie na trawie. Podchodzi do niego hipopotam i pyta:
- Te, bóbr, co robisz?
- Aaa, widzisz hipciu, fazuję sobie, ale jest pięknie!
- Daj trochę stuffu.... ja też chcę!
- Podpłyń sobie do krowy, ona ci da.
Hipopotam podpłynął kawałek w górę rzeki do krowy i wychodzi na brzeg..., a
krowa wybałuszyła oczy i wrzasnęła:
- Bóbr, k...rrrwa! WYPUSĆ POWIETRZE!
Pod bank w Moskwie pojeżdża elegancki mercedes, wysiada z niego dwóch kolesi ubranych w skórzane kurtki, spodnie od dresu, adidasy, złote łańcuchy, a mordy takie, że za sam wygląd chciałoby się ich zapuszkować. Wchodzą do banku, po 15 min. wychodzą i stwierdzają, że Mercedesa nie ma. Na to jeden z nich:
- Wot i charaszo, Wania. Kak pakupił tak priedał.
- Wot i charaszo, Wania. Kak pakupił tak priedał.
Z życia wzięte;
Znajomy policjant opowiedział mi, że dorwali na służbie satanistę.
Przynajmniej się za takiego podawał.
Policjanci przejęci rolą stróżów prawa i obrońców moralności zastosowali profilaktyczny "wpierdziel"
Leją sataniste, a ten krzyczy:
"O JEZU!!! O JEZU!!!
Znajomy policjant opowiedział mi, że dorwali na służbie satanistę.
Przynajmniej się za takiego podawał.
Policjanci przejęci rolą stróżów prawa i obrońców moralności zastosowali profilaktyczny "wpierdziel"
Leją sataniste, a ten krzyczy:
"O JEZU!!! O JEZU!!!

pzdr
globo
Toyota Hilux 2,5 D4D King Cab & Yamaha XT660Z Tenere
globo
Toyota Hilux 2,5 D4D King Cab & Yamaha XT660Z Tenere
Po kilku nocach panna młoda skarży się matce:
- Wiesz mamo już kilka nocy śpimy razem i nic, jeszcze się nie kochaliśmy
- Ależ córeczko, może jest zestresowany
- Ale mamo on tylko książkę czyta, i wcale nie zwraca na mnie uwagi
- Wiesz córeczko, skoro on nie zwraca uwagi to może ja się położę zamiast ciebie i sprawdzę, o co chodzi.
I tak zrobiły. Mąż w łóżku czyta książkę, teściowa się kładzie i leży, nagle mąż wsuwa rękę pod kołdrę i w majteczki zaczyna rękę wkładać.
Wyskoczyła teściowa z lóżka i do córeczki:
- Ależ kochanie, chwile leżałam i zaczął się do mnie dobierać
- Tak, tak..., Palec zmoczy, kartkę przewróci i dalej czyta...
- Wiesz mamo już kilka nocy śpimy razem i nic, jeszcze się nie kochaliśmy
- Ależ córeczko, może jest zestresowany
- Ale mamo on tylko książkę czyta, i wcale nie zwraca na mnie uwagi
- Wiesz córeczko, skoro on nie zwraca uwagi to może ja się położę zamiast ciebie i sprawdzę, o co chodzi.
I tak zrobiły. Mąż w łóżku czyta książkę, teściowa się kładzie i leży, nagle mąż wsuwa rękę pod kołdrę i w majteczki zaczyna rękę wkładać.
Wyskoczyła teściowa z lóżka i do córeczki:
- Ależ kochanie, chwile leżałam i zaczął się do mnie dobierać
- Tak, tak..., Palec zmoczy, kartkę przewróci i dalej czyta...
NIE CZYTAC PRZY SNIADANIU
!! ZRESZTA PRZY INNYCH POSILKACH ROWNIERZ...
Jedzie sobie chłop wozem, a na wozie wiezie beczki. Po chwili zatrzymuje go policjant i pyta:
- Co tam wieziecie?
- Sok z banana - odpowiada pokornie chłop.
- Akurat bo uwierzę. A jak smakuje?
- Nie wiem nie próbowałem - mówi chłop
- Dajcie kubek, muszę spróbować
Policjant bierze kubek, nalewa sobie z beczki i wypija. Po chwli zaczyna się czerwienić, dławić i w końcu mówi:
- Możecie jechać...
A chłop na to:
- Dziękuję. Wio, Banan!

Jedzie sobie chłop wozem, a na wozie wiezie beczki. Po chwili zatrzymuje go policjant i pyta:
- Co tam wieziecie?
- Sok z banana - odpowiada pokornie chłop.
- Akurat bo uwierzę. A jak smakuje?
- Nie wiem nie próbowałem - mówi chłop
- Dajcie kubek, muszę spróbować
Policjant bierze kubek, nalewa sobie z beczki i wypija. Po chwli zaczyna się czerwienić, dławić i w końcu mówi:
- Możecie jechać...
A chłop na to:
- Dziękuję. Wio, Banan!
Stary kawał ale ponownie mnie rozbawił....
Jechał facet samochodem, a że samochód dobry, szybki to sobie nie żałował. Mimo, że mokro, ślisko to na liczniku 150 km/h... 180 km/h... 220brkm/h...250 km/h..., aż tu nagle zakręt, za zakrętem furmanka. Nic się nie dało zrobić, jedno wielkie rozpierdziu, z furmanki drzazgi, konie latają w powietrzu, woźnicy urwało nogi. Zatrzymał się facet po tych kilkuset metrach, i patrzy, o k...a ,ale jatka. Nic to myśli, jatka nie jatka, może ktoś przeżył i trzeba mu pomoc. Podchodzi bliżej, a tam konie z bebechami na wierzchu, ledwo dychają. Jakoś trzeba by je dobić, co się ma gadzina męczyć. Złapał za siekierę, która wypadła z furmanki i do jednego konia, do drugiego... pozarąbywał na śmierć. Stoi i rozgląda się, co dalej, zauważył woźnice. Woźnica na to, podciągając koc i przykrywając urwane nogi:
- Panie! Nawet mnie ku...a nie drasnęło!!!
Jechał facet samochodem, a że samochód dobry, szybki to sobie nie żałował. Mimo, że mokro, ślisko to na liczniku 150 km/h... 180 km/h... 220brkm/h...250 km/h..., aż tu nagle zakręt, za zakrętem furmanka. Nic się nie dało zrobić, jedno wielkie rozpierdziu, z furmanki drzazgi, konie latają w powietrzu, woźnicy urwało nogi. Zatrzymał się facet po tych kilkuset metrach, i patrzy, o k...a ,ale jatka. Nic to myśli, jatka nie jatka, może ktoś przeżył i trzeba mu pomoc. Podchodzi bliżej, a tam konie z bebechami na wierzchu, ledwo dychają. Jakoś trzeba by je dobić, co się ma gadzina męczyć. Złapał za siekierę, która wypadła z furmanki i do jednego konia, do drugiego... pozarąbywał na śmierć. Stoi i rozgląda się, co dalej, zauważył woźnice. Woźnica na to, podciągając koc i przykrywając urwane nogi:
- Panie! Nawet mnie ku...a nie drasnęło!!!
- swirojas
- jestem tu nowy...
- Posty: 53
- Rejestracja: śr maja 08, 2002 1:00 am
- Lokalizacja: Warszawa/Chotomów
Rzecz cała dzieje się w USA. Portorykanin, czarnosukry amerykanin i tzw białas złapali złotą rybkę. Ta za puszczenie jej wolno obiecała spełniić jedno ich życzenie.
- murzyn , ja bym chaciał żeby wszyscy czarnoskórzy bracia byli bogaci, byli szczęśliwi i mieszkali w Afryce, szast prast i gotowe.
- portorykanin, ja bym chciał żeby wszyscy masi barcia byli bogaci szczęśliwi i mieszkali w meksyku szat praaast i gotowe
- białas, Wszystkie czarnuchy są w afryce?
- tak
- a portorykanie w mexyku?
-tak
- cole proszę.
- murzyn , ja bym chaciał żeby wszyscy czarnoskórzy bracia byli bogaci, byli szczęśliwi i mieszkali w Afryce, szast prast i gotowe.
- portorykanin, ja bym chciał żeby wszyscy masi barcia byli bogaci szczęśliwi i mieszkali w meksyku szat praaast i gotowe
- białas, Wszystkie czarnuchy są w afryce?
- tak
- a portorykanie w mexyku?
-tak
- cole proszę.
swirojas (swirojasus neandertalensis) - przeewuolowana forma homosapiens neandertalensis nienormalis. Naszczęście do obecnych czasów uchował się tylko jeden!
--GAZ69--
--GAZ69--
- swirojas
- jestem tu nowy...
- Posty: 53
- Rejestracja: śr maja 08, 2002 1:00 am
- Lokalizacja: Warszawa/Chotomów
Mąż rozparty w fotelu, ogląda mecz i zwraca się do żony:
- Kochanie daj mi piwo.
- A malutkie, słodziutkie kochaniutkie słóweczko?
- (słotkim głosem usta w trąbkę) Biegusiem!
- Kochanie daj mi piwo.
- A malutkie, słodziutkie kochaniutkie słóweczko?
- (słotkim głosem usta w trąbkę) Biegusiem!
swirojas (swirojasus neandertalensis) - przeewuolowana forma homosapiens neandertalensis nienormalis. Naszczęście do obecnych czasów uchował się tylko jeden!
--GAZ69--
--GAZ69--
Poprzez wicher i słotę,
Przez bezkresną dal śnieżną,
Poprzez żar i spiekotę,
Przez pustynię bezbrzeżną,
Poprzez kry, poprzez lody,
Przez odwieczne zmarzliny,
Poprzez bagna i wody,
Nieprzebyte gęstwiny
Poprzez leśne dąbrowy,
Poprzez stepy i knieje,
Poprzez mroczne parowy,
W których nigdy nie dnieje
I gdzie płoszą się sowy,
Gdy złe jęknie lub strzyga,
A dźwięk słysząc takowy,
Serce w trwodze zastyga
Nie zrażony ciemnością,
Którą mrozi głusz dzika,
Sam na sam z samotnością,
Co do szpiku przenika,
Pełen hartu i woli,
Podpierając sam siebie,
Mając zamiast busoli
Krzyż Południa na niebie
Pokonując złe żądze,
Wietrząc wrogów w krąg wielu,
Ufny, iż nie zabłądzę
Idę naprzód, do celu.
Drogi mej nie wytyczyły
Ni głos werbla, ni cytra,
Idę póki starczy siły,
Idę po pół litra.
Przez bezkresną dal śnieżną,
Poprzez żar i spiekotę,
Przez pustynię bezbrzeżną,
Poprzez kry, poprzez lody,
Przez odwieczne zmarzliny,
Poprzez bagna i wody,
Nieprzebyte gęstwiny
Poprzez leśne dąbrowy,
Poprzez stepy i knieje,
Poprzez mroczne parowy,
W których nigdy nie dnieje
I gdzie płoszą się sowy,
Gdy złe jęknie lub strzyga,
A dźwięk słysząc takowy,
Serce w trwodze zastyga
Nie zrażony ciemnością,
Którą mrozi głusz dzika,
Sam na sam z samotnością,
Co do szpiku przenika,
Pełen hartu i woli,
Podpierając sam siebie,
Mając zamiast busoli
Krzyż Południa na niebie
Pokonując złe żądze,
Wietrząc wrogów w krąg wielu,
Ufny, iż nie zabłądzę
Idę naprzód, do celu.
Drogi mej nie wytyczyły
Ni głos werbla, ni cytra,
Idę póki starczy siły,
Idę po pół litra.
WALIS
już nie NIVA'84 ;-(
już nie NIVA'84 ;-(
Przychodzi pewnien nowobogacki do elitarnego klubu bogackich i pyta sie jednego z klubowiczow - jak tu mozna sie zapisac, ten widzac ze z niego jakis taki troche dziwny facet pyta:
a:- ty czy masz cos takiego ladnego (pokazuje na swoje dwa najnowsze mercedesy)
b: - nie (odpowiada nowobogacki)
a: a masz wille 2 pietrowa z basenem
b: - nie (odpowiada nowobogacki)
a: kurcze a masz moze taki zloty gruby lancuch wykladany brylantami, szafirami itd
b: - nie (odpowiada nowobogacki)
a: no to musisz to wszytsko miec aby dolaczyc do naszego klubu
b: zasmucony nowobogacki nie traci jednak wiary i prosi o chwile przerwy bo musi zatelefonowac do swojego lokaja
(Dzwoni)
b: JAnie - sprzedaj nasze wysztkie 10 kadilakow i kup dwa takie najnowsze niemieckie gowna jezdzace, janie zburz takze dwa ostatnie pietra naszej pietrowej willi z basenem, oraz zabierz Burkowi obroze i mi tu ja przywiez jak najszybciej!
a:- ty czy masz cos takiego ladnego (pokazuje na swoje dwa najnowsze mercedesy)
b: - nie (odpowiada nowobogacki)
a: a masz wille 2 pietrowa z basenem
b: - nie (odpowiada nowobogacki)
a: kurcze a masz moze taki zloty gruby lancuch wykladany brylantami, szafirami itd
b: - nie (odpowiada nowobogacki)
a: no to musisz to wszytsko miec aby dolaczyc do naszego klubu
b: zasmucony nowobogacki nie traci jednak wiary i prosi o chwile przerwy bo musi zatelefonowac do swojego lokaja
(Dzwoni)
b: JAnie - sprzedaj nasze wysztkie 10 kadilakow i kup dwa takie najnowsze niemieckie gowna jezdzace, janie zburz takze dwa ostatnie pietra naszej pietrowej willi z basenem, oraz zabierz Burkowi obroze i mi tu ja przywiez jak najszybciej!
Baca pilnowal stada owiec na hali, siedzac przy drodze. Nagle podjechal do niego nowiutki terenowy Mercedes. Kierowca, mlody czlowiek w drogim garniturze, wysiadl i mowi:
- Baco, jesli zgadne ile tu jest owiec, dacie mi jedna?
Baca spojrzal na goscia, zerknal na rozrzucone po hali stado i mowi:
- Zgodo.
Mlodzieniec wyjmuje z teczki notebooka, podlacza go do komórki, laczy się z serwisem NASA, podaje odczytana z GPSa pozycje, sciaga zdjecie satelitarne hali, uruchamia program analizy obrazu, eksportuje dane do arkusza, na miniaturowej kolorowej drukarce drukuje 150- stronicowy raport, przeglada go i mowi:
- Baco, macie tu 1427 owiec.
Na to baca:
- Zgodzo sie, panocku, mozecie wziunc swojo lowiecke.
Mlodzieniec zabiera jedno zwierze ze stada i zamyka je z tylu samochodu, zadowolony z siebie.
Baca przyglada mu sie uwaznie i mowi:
- A cy jak odgadne wos zawód, panocku, móglbym dostoc tako samo zaplate?
- Jasne!
Baca mowi:
- Wyscie som konsultont z Lunii Europejskiej.
Zdziwiony mlodzieniec odpowiada:
- Faktycznie! Jak zescie to zgadli?
- To belo baaaardzo proste-odpowiada baca.
- Po pirse, przyjechalista tu, choc wos nikt nie zapraszol.
- Po drugie, kazaliscie mi zoplacic za cus, co i bez wos wim.
- Po tsycie, gówno wita na temot mojego biznesa.
- A teraz oddawajta mi psa!
- Baco, jesli zgadne ile tu jest owiec, dacie mi jedna?
Baca spojrzal na goscia, zerknal na rozrzucone po hali stado i mowi:
- Zgodo.
Mlodzieniec wyjmuje z teczki notebooka, podlacza go do komórki, laczy się z serwisem NASA, podaje odczytana z GPSa pozycje, sciaga zdjecie satelitarne hali, uruchamia program analizy obrazu, eksportuje dane do arkusza, na miniaturowej kolorowej drukarce drukuje 150- stronicowy raport, przeglada go i mowi:
- Baco, macie tu 1427 owiec.
Na to baca:
- Zgodzo sie, panocku, mozecie wziunc swojo lowiecke.
Mlodzieniec zabiera jedno zwierze ze stada i zamyka je z tylu samochodu, zadowolony z siebie.
Baca przyglada mu sie uwaznie i mowi:
- A cy jak odgadne wos zawód, panocku, móglbym dostoc tako samo zaplate?
- Jasne!
Baca mowi:
- Wyscie som konsultont z Lunii Europejskiej.
Zdziwiony mlodzieniec odpowiada:
- Faktycznie! Jak zescie to zgadli?
- To belo baaaardzo proste-odpowiada baca.
- Po pirse, przyjechalista tu, choc wos nikt nie zapraszol.
- Po drugie, kazaliscie mi zoplacic za cus, co i bez wos wim.
- Po tsycie, gówno wita na temot mojego biznesa.
- A teraz oddawajta mi psa!
Przychodzi policjant po służbie do domu.Wchodzi do sypialni a tam stara goła i cała spocona. Pyta się co tu się dzieje i z kim go zdradza. Stara wszystkiemu zaprzecza. Policjant wkurwiony grozi że przeszuka całe mieszkanie i zajebie gościa jak go znajdzie. Sprawdza w kuchni-nic. Sprawdza pod łóżkiem - nic. Sprawdza za zasłoną - nic. Otwiera szafę a tam goły facet, który w ręce ma trzy bańki. Policjant rozgląda się w prawo i w lewo, bierze kasę po czym woła. Przepraszam cię kochanie tu naprawdę nikogo nie ma.
Rozmawia facet z Moskwy ze swoim kolega z Syberii i mówi:
- Staaaaryyy, ale tam u was musi być zimno!!!
- Eeee, nie tak strasznie - mowi kolega - jakieś minus trzydzieści tylko....
- A w telwizji mowili ze minus 50!
- Naprawde?
- Tak!
- W telewizji mówili?
- No tak!
- Minus pięćdziesiąt? - z niedowierzaniem pyta ten z Syberii - Eeeee, ale to chyba na zewnatrz...
- Staaaaryyy, ale tam u was musi być zimno!!!
- Eeee, nie tak strasznie - mowi kolega - jakieś minus trzydzieści tylko....
- A w telwizji mowili ze minus 50!
- Naprawde?
- Tak!
- W telewizji mówili?
- No tak!
- Minus pięćdziesiąt? - z niedowierzaniem pyta ten z Syberii - Eeeee, ale to chyba na zewnatrz...
- RAFIK
- jestem tu nowy...
- Posty: 37
- Rejestracja: śr mar 27, 2002 1:00 am
- Lokalizacja: Wawa
- Kontaktowanie:
przychodzi do fryzjera down ze słuchawkami na uszach i siada na fotelu.
- Jak strzyżemy? - pyta fryzjer. Odpowiedzi brak.
- Jak strzyżemy?? - pyta ponownie fryzjer. Odpowiedzi jednak nadal brak.
Fryzjer zdjął klientowi słuchawki i pyta - Jak strzyżemy??? - klient spadł z krzesła i leży nieruchomo na podłodze. Fryzjer widząc to bierze słuchawki i zakłada sobie na uszy, a tam: wdech,..........wydech,..........wdech........wydech
- Jak strzyżemy? - pyta fryzjer. Odpowiedzi brak.
- Jak strzyżemy?? - pyta ponownie fryzjer. Odpowiedzi jednak nadal brak.
Fryzjer zdjął klientowi słuchawki i pyta - Jak strzyżemy??? - klient spadł z krzesła i leży nieruchomo na podłodze. Fryzjer widząc to bierze słuchawki i zakłada sobie na uszy, a tam: wdech,..........wydech,..........wdech........wydech
- RAFIK
- jestem tu nowy...
- Posty: 37
- Rejestracja: śr mar 27, 2002 1:00 am
- Lokalizacja: Wawa
- Kontaktowanie:
Szedł facet ulicą i zobaczył nowy sklep. Myśli sobie - wpadnę. Wita go miły, uśmiechnięty sprzedawca:
- Dzień dobry, w czym możemy panu pomóc, co chciałby pan kupić?
Facet się zastanowił i mówi:
- Rękawiczki.
- To proszę podejść do tamtego działu.
Facet idzie do wskazanego działu i mówi:
- Potrzebuję rękawiczki.
- Zimowe czy letnie?
- Zimowe.
- To proszę przejść do następnego działu.
Facet poszedł:
- Dzień dobry, potrzebuję zimowe rękawiczki.
- Skórzane czy nie?
- Skórzane.
- To proszę podejść do działu następnego.
Facet poddenerwowany podchodzi do wskazanego stoiska:
- Chcę kupić zimowe, skórzane rękawiczki.
- Z klamerką czy bez?
- Z klamerką.
- Proszę podejść do następnego stoiska.
Facet już wkurzony, ale idzie nic nie mówiąc:
- Potrzebuję rękawiczki, zimowe, skórzane, z klamerką.
- Klamerka na zatrzask czy na rzepy?
- Na rzepy.
- Zapraszam do działu naprzeciwko.
Facet nie wytrzymuje i wrzeszczy:
- Proszę przestać nade mną się znęcać, dajcie mi rękawiczki i pójdę sobie!
- Proszę pana, proszę nabrać cierpliwości, chcemy panu sprzedać dokładnie takie, jakie pan potrzebuje.
Facet idzie dalej:
- Proszę o rękawiczki zimowe, skórzane, z klamerką na rzepy.
- A jaki kolor?
Aż tu nagle otwierają się drzwi do sklepu, wchodzi klient z sedesem świeżo wyrwanym z podłogi, od którego odstają kawałki glazury, niesie go na wyciągniętych rękach, podchodzi do lady i krzyczy:
- Taki mam sedes, taką glazurę, dupę wam wczoraj pokazałem, dajcie mi papier toaletowy!
- Dzień dobry, w czym możemy panu pomóc, co chciałby pan kupić?
Facet się zastanowił i mówi:
- Rękawiczki.
- To proszę podejść do tamtego działu.
Facet idzie do wskazanego działu i mówi:
- Potrzebuję rękawiczki.
- Zimowe czy letnie?
- Zimowe.
- To proszę przejść do następnego działu.
Facet poszedł:
- Dzień dobry, potrzebuję zimowe rękawiczki.
- Skórzane czy nie?
- Skórzane.
- To proszę podejść do działu następnego.
Facet poddenerwowany podchodzi do wskazanego stoiska:
- Chcę kupić zimowe, skórzane rękawiczki.
- Z klamerką czy bez?
- Z klamerką.
- Proszę podejść do następnego stoiska.
Facet już wkurzony, ale idzie nic nie mówiąc:
- Potrzebuję rękawiczki, zimowe, skórzane, z klamerką.
- Klamerka na zatrzask czy na rzepy?
- Na rzepy.
- Zapraszam do działu naprzeciwko.
Facet nie wytrzymuje i wrzeszczy:
- Proszę przestać nade mną się znęcać, dajcie mi rękawiczki i pójdę sobie!
- Proszę pana, proszę nabrać cierpliwości, chcemy panu sprzedać dokładnie takie, jakie pan potrzebuje.
Facet idzie dalej:
- Proszę o rękawiczki zimowe, skórzane, z klamerką na rzepy.
- A jaki kolor?
Aż tu nagle otwierają się drzwi do sklepu, wchodzi klient z sedesem świeżo wyrwanym z podłogi, od którego odstają kawałki glazury, niesie go na wyciągniętych rękach, podchodzi do lady i krzyczy:
- Taki mam sedes, taką glazurę, dupę wam wczoraj pokazałem, dajcie mi papier toaletowy!
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości