Post
autor: rokfor32 » wt kwie 19, 2022 7:00 am
Jeżeli państwo traktuje własnych obywateli w ten sposób (jako niewolników, tak w zasadzie, lub przedmioty, czy narzędzia - a ci - o dziwo - słuchają) - to jak dla mnie takie państwo w zasadzie kwalifikuje się do spalenia napalmem do fundamentów, i zasiedlenia od nowa. Kim innym.
Wiem jak to brzmi - ale jeżeli dla kogoś życie obywateli nie jest wartością nadrzędną (za to jest traktowane instrumentalnie i przedmiotowo) - to niech szczeźnie w piekle, i to lepiej szybciej niż później. Bo to jest po prostu zwykły fanatyzm - kolejna odmiana tego samego zrycia beretów, ino z innym tłem.
Zibi - tak, dla Ukraińców jest to szansa tu i teraz na własny kraj. Pisałem o tym od samego początku. Tyle, że tu i teraz, oraz w takim wykonaniu, ma gigantyczny koszt, i jest obarczone sporym ryzykiem, że sie nie uda. A jak sie nie uda - to następna szansa może się już nigdy nie pojawić - bo w przeciwieństwie do (wmiarę) szybkiego poddania się (na teraz już to nieaktualna opcja) Putin zdobyte tereny wyczyści do zera z obecnej ludności (a na początku nie była takowych planów. Teraz po prostu jasno widać, że na zdobytych terenach ludność miejscowa nie może zostać - bo za parę lat problem wróci - dla Rosji).
Podobnie jak Krym i Tatarzy. Po akcji Stalina nie został tam praktycznie żaden Tatar, i nie da się już (dla resztek Tatarów) niczego tam odbudować. Ani nigdzie indziej, bo zostali rozproszeni i wchłonięci. U nas - podobny scenariusz to Łemkowie.
Sumując - początek imprezy, to miała być jedynie wymiana rządu, i zmiana kursu na przyjazny FR. W takim wydaniu kraj pozostawał niezniszczony, ludność na miejscu. Putin wieczny nie jest, a Rosja systematycznie słabnie - ekonomie ciężko oszukać. Za parę lat wiec pojawiła by sie kolejna szansa na uniezależnienie.
Ukraina wybrała inaczej (zatem w pełni zasadne twierdzenie jest, że obecna rozpierducha jest na ich wyraźne życzenie). Postawili sie, i to zaskakująco mocno. Wiedząc, że szanse na utrzymanie całości terytorium są bliskie zera - i wiedząc dokładnie kto jest przeciwnikiem, i co się stanie, jeżeli wojna sie przedłuży. Podjęli ten wybór świadomie - czyli wiedzieli, jakie będą konsekwencje. A jedną z tych konsekwencji będzie podział kraju - będą zmuszeni kawałek oddać (mimo podniosłych deklaracji ich samych, i Zachodu). To co oddadzą teraz - oddadzą już na zawsze. Zatem, podejmując te walkę, walczą o zachowanie swojego kawałka (i, po mojemu, Rosja to zaakceptuje). Będzie to kawałek Ukraiński - wywalczony, a nie podarowany. Kwestia - ile tego zostanie.
Tyle, że będzie to kawałek okrojony z dostępu do morza (może zostanie jakiś kawałek, może okolice Odessy), częściowo sprzedany zachodnim koncernom, i właściwie ... ubezwłasnowolniony, bo zależność ekonomiczna działa równie silnie, jak militarna okupacja. No ale se będą mogli wybrać po swojemu rząd (na początek nacjonalistów, a potem dostana iluzje że sami kogoś wybierają), który zacznie od stawiania pomników bohaterom. I w zasadzie, na tym też skończy.
