Porządny koreański błyskawiczny Shin Ramen z Nongshim z jakimś skromnym dodatkiem typu jajko czy plasterek sera demoluje większość ramenowni w tym kraju w pierwszym starciu. Makaron smakuje jak makaron, a nie jak tektura, baza zupy jest na paście przypraw i bulionie.
A onigiri z 7-11 mógłbym się żywić stale.
Ale prawdziwego ćwieka zabiła mi dopiero japońska sieciówka Sukiya. Co by było gdyby fast food 24h zrobili Japończycy. Posiłek z zupą, dodatkami i daniem głównym w kilka minut, 24h. Przystępna cena, i smaczne. Taki fast food mogę regularnie.
Każdy kraj ma takie uliczne skarby. Azja ogólnie jak wyżej, plus gimbap i Ramen w Korei, bałkańskie wypieki z serem, hot dogi w US, prażone orzechy w Izraelu, Chińskie uliczne grille czy pubowe żarcie w UK.
Mam świadomość, że wrażenie robi 30%głód plus 30%lokalizacja plus 40%glutaminian sodu, ale lubię, co poradzić.