KAWAŁ II
Moderator: Misiek Bielsko
Re: KAWAŁ II
Wykaz określeń, których nie wolno używać, bo ranią uczucia PiS-owców
„Zimny Lech”, „spieczony bliźniak”, a nawet „ożyj i zwyciężaj” – to tylko część określeń, które wrażliwym wyborcom PiS kojarzą się tylko z jednym.
Gdy usłyszałem o aferze z „zimnym Lechem”, tylko się uśmiechnąłem. Gdy kontrowersyjny okazał się także napis „ożyj i zwyciężaj” już szczerze się śmiałem. Gdy ktoś zasugerował, że będzie afera przez „XII Dzień Spieczonego Bliźniaka” uznałem, że to już przesada i nawet największy PiS-owiec nie może mieć tak chorych skojarzeń, ale myliłem się – posłanka Joanna Szczypińska uznała, że organizatorzy mającej 12-letnią tradycję imprezy z Czarnkowa powinni zmienić jej nazwę, bo „spieczony bliźniak” może „ranić czyjeś uczucia”.
Aby ułatwić sprawę, postanowiłem opracować wykaz określeń, które trzeba wycofać z użytku, bo grupie fanatyków kojarzą się tylko z Lechem Kaczyńskim:
„Lech” – od 10 kwietnia trzeba przyjąć do wiadomości, że był tylko jeden Lech i koniec. Należy zakazać nadawania tego imienia małym chłopcom, bo żaden już nie jest godzien. Należy też zmienić nazwę piwa Lech, bo budzi za dużo nieprawidłowych konotacji – jak to brzmi - np.„zimny Lech”, „upuściłem Lecha na ziemię”, „obaliłem Lecha”, „strzeliłem Lecha” albo „Lech – najlepszy na grilla”? Także klub piłkarski z Poznania powinien zmienić nazwę, bo jak to brzmi „Lech rozbity w Turynie”, „Włosi nakopali Lechowi”, „Lechowi się upiekło i zagra w pucharach”?
„Bliźniak” – choć zazwyczaj bliźniaki występują w dwóch egzemplarzach, od 10 kwietnia wolno to słowo kojarzyć wyłącznie z jedną osobą, nawet Jarosław nie jest już bliźniakiem, a jedynie bratem „wielkiego bliźniaka”. Trzeba wymyślić nowe określenie na dwoje dzieci urodzone z jednej ciąży. Nie tylko zresztą dzieci – nie ma mowy, aby dalej bliźniakiem nazywano rodzaj domu czy dwa rosnące obok siebie grzyby.
„Kaczor” i „kaczka” – najsłynniejsze wyzwiska Lecha Kaczyńskiego. Od 10 kwietnia te sympatyczne ptaki trzeba zacząć nazywać inaczej, bo każdy wrażliwy PiS-owiec zacznie płakać, gdy usłyszy o „sezonie na kaczki”, czy „pieczonej kaczce”.
„Dziad” – rzeczownik użyty przez Lecha Kaczyńskiego w jego najsłynniejszym zdaniu „Spieprzaj dziadu”, które na stałe weszło do polszczyzny. Od tej pory nie można go używać w oderwaniu od postaci naszego wodza. Niech nikomu nie przyjdzie do głowy mówienie o „dziadu i babie”, bo dziada już wśród nas nie ma.
„Kartofel” – odkąd Niemcy nazwali tak naszego wielkiego prezydenta, nie można już używać tego słowa ot tak sobie, bo za bardzo kojarzy się z Lechem Kaczyńskim. Lepiej mówić „ziemniak”, a w Wielkopolsce ewentualnie „pyra”.
„Burak” – patrz hasło „kartofel”.
Szczególnie niewskazanie będzie używanie wymienionych terminów w połączeniu z określeniami kojarzącymi się ze śmiercią, np. martwy, nieżywy, zimny, sztywny, a także z okolicznościami śmierci Lecha Kaczyńskiego, czyli tymi dotyczącymi samolotu, latania, spadania, rozbijania, wybuchania, ognia, pieczenia i smażenia. Lepiej nie myśleć o tym, jaki skandal może wywołać użycie publicznie określenia dajmy na to „pieczony kartofel” albo „Zaprośmy dziada na grilla”.
Przykład z reklamą „ożyj i zwyciężaj” dowodzi, że wrażliwym sympatykom PiS z Lechem Kaczyńskim kojarzą się nie tylko słowa określające jego postać lub śmierć, lecz również ich antonimy. Lepiej więc nie używać słów nie tylko związanych ze śmiercią, spadaniem i pieczeniem, lecz także ich przeciwieństwami, dlatego nie tylko unikajmy terminów dotyczących śmierci, ale też życia, nie tylko spadania, ale także wznoszenia itd.
Na szczęście wszelkie inne określenia są dopuszczalne.
„Zimny Lech”, „spieczony bliźniak”, a nawet „ożyj i zwyciężaj” – to tylko część określeń, które wrażliwym wyborcom PiS kojarzą się tylko z jednym.
Gdy usłyszałem o aferze z „zimnym Lechem”, tylko się uśmiechnąłem. Gdy kontrowersyjny okazał się także napis „ożyj i zwyciężaj” już szczerze się śmiałem. Gdy ktoś zasugerował, że będzie afera przez „XII Dzień Spieczonego Bliźniaka” uznałem, że to już przesada i nawet największy PiS-owiec nie może mieć tak chorych skojarzeń, ale myliłem się – posłanka Joanna Szczypińska uznała, że organizatorzy mającej 12-letnią tradycję imprezy z Czarnkowa powinni zmienić jej nazwę, bo „spieczony bliźniak” może „ranić czyjeś uczucia”.
Aby ułatwić sprawę, postanowiłem opracować wykaz określeń, które trzeba wycofać z użytku, bo grupie fanatyków kojarzą się tylko z Lechem Kaczyńskim:
„Lech” – od 10 kwietnia trzeba przyjąć do wiadomości, że był tylko jeden Lech i koniec. Należy zakazać nadawania tego imienia małym chłopcom, bo żaden już nie jest godzien. Należy też zmienić nazwę piwa Lech, bo budzi za dużo nieprawidłowych konotacji – jak to brzmi - np.„zimny Lech”, „upuściłem Lecha na ziemię”, „obaliłem Lecha”, „strzeliłem Lecha” albo „Lech – najlepszy na grilla”? Także klub piłkarski z Poznania powinien zmienić nazwę, bo jak to brzmi „Lech rozbity w Turynie”, „Włosi nakopali Lechowi”, „Lechowi się upiekło i zagra w pucharach”?
„Bliźniak” – choć zazwyczaj bliźniaki występują w dwóch egzemplarzach, od 10 kwietnia wolno to słowo kojarzyć wyłącznie z jedną osobą, nawet Jarosław nie jest już bliźniakiem, a jedynie bratem „wielkiego bliźniaka”. Trzeba wymyślić nowe określenie na dwoje dzieci urodzone z jednej ciąży. Nie tylko zresztą dzieci – nie ma mowy, aby dalej bliźniakiem nazywano rodzaj domu czy dwa rosnące obok siebie grzyby.
„Kaczor” i „kaczka” – najsłynniejsze wyzwiska Lecha Kaczyńskiego. Od 10 kwietnia te sympatyczne ptaki trzeba zacząć nazywać inaczej, bo każdy wrażliwy PiS-owiec zacznie płakać, gdy usłyszy o „sezonie na kaczki”, czy „pieczonej kaczce”.
„Dziad” – rzeczownik użyty przez Lecha Kaczyńskiego w jego najsłynniejszym zdaniu „Spieprzaj dziadu”, które na stałe weszło do polszczyzny. Od tej pory nie można go używać w oderwaniu od postaci naszego wodza. Niech nikomu nie przyjdzie do głowy mówienie o „dziadu i babie”, bo dziada już wśród nas nie ma.
„Kartofel” – odkąd Niemcy nazwali tak naszego wielkiego prezydenta, nie można już używać tego słowa ot tak sobie, bo za bardzo kojarzy się z Lechem Kaczyńskim. Lepiej mówić „ziemniak”, a w Wielkopolsce ewentualnie „pyra”.
„Burak” – patrz hasło „kartofel”.
Szczególnie niewskazanie będzie używanie wymienionych terminów w połączeniu z określeniami kojarzącymi się ze śmiercią, np. martwy, nieżywy, zimny, sztywny, a także z okolicznościami śmierci Lecha Kaczyńskiego, czyli tymi dotyczącymi samolotu, latania, spadania, rozbijania, wybuchania, ognia, pieczenia i smażenia. Lepiej nie myśleć o tym, jaki skandal może wywołać użycie publicznie określenia dajmy na to „pieczony kartofel” albo „Zaprośmy dziada na grilla”.
Przykład z reklamą „ożyj i zwyciężaj” dowodzi, że wrażliwym sympatykom PiS z Lechem Kaczyńskim kojarzą się nie tylko słowa określające jego postać lub śmierć, lecz również ich antonimy. Lepiej więc nie używać słów nie tylko związanych ze śmiercią, spadaniem i pieczeniem, lecz także ich przeciwieństwami, dlatego nie tylko unikajmy terminów dotyczących śmierci, ale też życia, nie tylko spadania, ale także wznoszenia itd.
Na szczęście wszelkie inne określenia są dopuszczalne.
Zacznij ludzi traktować tak samo jak oni ciebie a od razu poczują się obrażeni i dostaną ataku furii
Re: KAWAŁ II
Jedzie małżeństwo trajką.
Zimno, deszcz pada... a tu jeszcze coś zepsuło się....
Mąż wściekły naprawia, a żona go nad głową "piłuje" -
- Tyyyy, niedołęgo!!! Żeby to tak trajką jeździć.... Gdyby tak jeszcze jedno koło, to i samochód byłby!!!
Mąż na to -
- Samochód.... samochód... Gdyby miałaś tak jeszcze dwie cycki, to i krową byś była!!!
- Cycki... cycki.... Gdybyś miał tak jeszcze chociaż jednego chu..a, to i lokatorów nie musielibyśmy trzymać!!!! .......
Zimno, deszcz pada... a tu jeszcze coś zepsuło się....
Mąż wściekły naprawia, a żona go nad głową "piłuje" -
- Tyyyy, niedołęgo!!! Żeby to tak trajką jeździć.... Gdyby tak jeszcze jedno koło, to i samochód byłby!!!
Mąż na to -
- Samochód.... samochód... Gdyby miałaś tak jeszcze dwie cycki, to i krową byś była!!!
- Cycki... cycki.... Gdybyś miał tak jeszcze chociaż jednego chu..a, to i lokatorów nie musielibyśmy trzymać!!!! .......
Vitara Lenoff
-
-
- Posty: 3760
- Rejestracja: sob lis 09, 2002 10:53 pm
- Lokalizacja: KR
Re: KAWAŁ II
Tego poranka ktoś zapukał do mych drzwi. Kiedy je otworzyłem, ujrzałem zadbaną, ładnie ubraną parę ludzi. Mężczyzna odezwał się pierwszy:
- Cześć! Ja jestem Jan, a to Maria.
Maria: - Cześć! Przyszliśmy by zaprosić cię byś pocałowal z nami dupę Henryka.
Ja: - Przepraszam?! O czym wy mówicie? Kim jest Henryk, i dlaczego miałbym chcieć całować jego dupę?
Jan: - Jeśli pocałujesz Henryka w dupę, da ci on milion dolarów; a jeśli nie, spierze cię na kwaśne jabłko.
Ja: - Co? Czy to jakieś wariackie rozruchy?
Jan: - Henryk jest miliarderem i filantropem. Henryk zbudował to miasto. Henryk posiada je całe. On może zrobić wszystko co zechce, i chce ci akurat dać milion dolarów, ale nie może póki nie pocałujesz go w dupę.
Ja: - To zupełnie bez sensu. Dlaczego...
Maria: - Kim jesteś by podawać w wątpliwość dar Henryka? Nie chcesz miliona dolarow? Czy nie są one warte małego pocałunku w dupę?
Ja: - No cóż, może, jeśli to prawda, ale...
Jan: - A wiec chodź pocałować z nami dupę Henryka.
Ja: - Czy czesto ją całujecie?
Maria: O tak, cały czas...
Ja: - I dał wam już ten milion dolarów?
Jan: - No cóż, nie, nie można dostać pieniędzy póki nie wyjedzie się z miasta.
Ja: - A więc czemu jeszcze z niego nie wyjechaliście?
Maria: - Nie możesz wyjechać póki Henryk ci nie pozwoli, bo inaczej on nie da ci pieniędzy i stłucze na kwaśne jabłko.
Ja: - Czy znacie kogokolwiek kto pocałował Henryka w dupę, wyjechał z miasta i dostał milion dolarów?
Jan: - Moja matka całowała Go w dupę całe lata. Rok temu wyjechała, i jestem pewien że dostała pieniądze.
Ja: - Nie rozmawiałeś z nią od tamtej pory?
Jan: - Oczywiście że nie, Henryk nie pozwala na to.
Ja: - Dlaczego więc sądzicie że ktokolwiek dostaje pieniądze, skoro nigdy z nikim takim nie rozmawialiście?
Maria: - No cóż, dostajesz troszkę przed wyjazdem. Może będzie to podwyżka, może wygrasz coś na loterii, może po prostu znajdzieszdwudziestaka na ulicy.
Ja: - A co to ma wspólnego z Henrykiem?
Jan: - Henryk ma pewne znajomości.
Ja: - Przykro mi, ale pachnie mi to jakimś monstrualnym oszustwem.
Jan: - Ale to przecież milion dolarów, czy możesz przepuścić taką szansę? Poza tym, pamiętaj że jeśli nie pocałujesz Henryka w dupę,zbije cię on na kwaśne jabłko.
Ja: - Może jeśli bym mógł zobaczyć Henryka, pogadać z nim, uzyskać więcej bezpośrednich informacji...
Maria: - Nikt nie widział Henryka, nikt z nim jeszcze nie rozmawiał.
Ja: - A wiec jak całujecie go w dupę?
Jan: - Czasem posyłamy po prostu całusa, myśląc o jego dupie. Czasem całujemy w dupę Karola, i on przekazuje to dalej.
Ja: - Kim jest Karol?
Maria: - Naszym przyjacielem. To on nauczył nas wszystkiego o całowaniu dupy Henryka. Wszystko co musieliśmy zrobić, to po prostu zaprosić go do nas kilka razy na obiad.
Ja: - I tak po prostu uwierzyliście mu na słowo, kiedy powiedział że jest Henryk, że Henryk chce byście pocałowali go w dupę, i że zostaniecie za to wynagrodzeni?
Jan: - O nie, Karol miał list który Henryk wysłał mu wiele lat temu, w którym wszystko zostało wyjaśnione. Tutaj jest jest jego kopia, sam ją zobacz.
Jan podał mi kserokopię ręcznie zapisanej kartki, w której naglówku stało: "Z notatnika Karola". Było tam wypisanych jedenaście punktów.
1. Pocałuj Henryka w dupę, a dostaniesz milion dolarow gdy opuścisz miasto.
2. Używaj alkoholu z wstrzemięźliwością.
3. Bij na kwaśne jabłko każdego kto jest inny od ciebie.
4. Zdrowo jadaj.
5. Henryk osobiście podyktował ten list.
6. Księżyc jest zrobiony z zielonego sera.
7. Wszystko co Henryk powiedział jest prawdą.
8. Myj ręce po skorzystaniu z toalety.
9. Nie pij.
10. Jadaj swe parówki wyłącznie w bułkach, bez żadnych dodatków.
11. Pocałuj Henryka w dupę, bo inaczej zbije cię on na kwaśne jabłko.
Ja: - Ale to wygląda na pisane w notatniku Karola.
Maria: - Henryk akurat nie miał papieru.
Ja: - Mam wrażenie że gdybyśmy sprawdzili, okazałoby się to pismem Karola.
Jan: - Oczywiście, ale to Henryk to podyktował.
Ja: - Mówiliście przecież że nikt Henryka nie widział?
Maria: - Teraz nie, ale wiele lat temu przemawiał on do niektórych ludzi.
Ja: - Mówiliście że jest on filantropem. Co za filantrop bije ludzi na kwaśne jabłko tylko za to że są inni?
Maria: - Tego chce Henryk, a ma on zawsze rację.
Ja: - Skąd to wiecie?
Maria: - Punkt 7 mówi że 'Wszystko co Henryk powiedział jest prawdą'.To mi wystarczy!
Ja: - Może wasz przyjaciel Henryk po prostu zmyslił to wszystko?
Jan: - Nie ma mowy! Punkt 5 mówi 'Henryk osobiście podyktował ten list'. Poza tym, punkt 2 mówi 'Używaj alkoholu z wstrzemięźliwością', punkt 4 'Zdrowo jadaj', i punkt 8 'Myj ręce po skorzystaniu z toalety'. Każdy wie że te stwierdzenia są prawdziwe, a więc i reszta taka musi być.
Ja: - Ale punkt 9 stwierdza 'Nie pij', co nie pasuje zbytnio do punktu 2. Punkt 6 zaś mówi 'Księżyc jest zrobiony z zielonego sera', a to jest totalna bzdura.
Jan: - Nie ma sprzeczności miedzy 9 i 2; 9 po prostu uściśla 2. A co do 6, to przecież nigdy nie byleś na Księżycu, a więc nie możesz wiedzieć na pewno.
Ja: - Naukowcy udowodnili przecież że księżyc jest zrobiony ze skał...
Maria: - Ale nie wiedzą czy przybyły one z Ziemi, czy z głębi kosmosu, więc równie dobrze może to być zielony ser.
Ja: - Naprawdę nie jestem tu ekspertem, ale wydawało mi się że teoria iż Księżyc powstał z fragmentów Ziemi została obalona. Poza tym, niewiedza skąd skała przybyła nie czyni jej jeszcze zielonym serem.
Jan: - Aha! Właśnie przyznałeś że naukowcy często się mylą, lecz my wiemy że Henryk zawsze ma rację!
Ja: - My wiemy?
Maria: - Oczywiście że tak, Punkt 5 przecież tak mówi.
Ja: - Mówicie że Henryk zawsze ma rację ponieważ tak mówi list, a list jest prawdziwy ponieważ Henryk go podyktował, ponieważ tak mówi list.
To okrężna logika, w niczym nie różniąca się od stwierdzenia: 'Henryk ma rację, ponieważ powiedział że ma rację'.
Jan: - Wreszcie zaczynasz rozumieć! To takie radosne widzieć kogoś przybliżającego się do myśli Henryka.
Ja: - Ale... eh, nieważne. A co z parówkami?
Maria sie zarumienila. Jan mi zaś odpowiedział:
- Parówki, w bułkach, bez dodatków. To po Henrykowemu. Każdy inny sposob jest zly.
Ja: - A co jeśli nie mam bułki?
Jan: - Nie ma bułki, nie ma parówki. Parówka bez bułki jest zła!
Ja: - Bez przypraw? Bez musztardy?
Maria zamarła porażona. Jan krzyknął: - Jak ci nie wstyd używać takich słów! Wszelkie dodatki są złe!
Ja: - A więc wielki stos kiszonej kapusty z kawałeczkami parówek jest nie do przyjęcia?
Maria zatkała sobie uszy palcami, mrucząc: - Nie słyszę tego, la la la, la la, la la la.
Jan: - To obrzydliwe. Tylko jakiś potworny zboczeniec mógłby to jeść...
Ja: - To dobrze! Ja jem to bardzo często.
Maria omdlała. Jan zdążył ją pochwycić i wysyczał: - Jeślibym wiedział że jesteś jednym z tych, nie marnowałbym swego czasu. Kiedy Henryk zbije cię na kwaśne jabłko, ja tam będę, licząc swe pieniądze i głośno się śmiejąc. Na razie jednak pocaluję Henryka w dupę za ciebie, ty bezbułkowy, parówkokrojący pożeraczu kapusty!
Mówiąc to, pociągnął Marię do ich czekającego samochodu, i odjechal.
- Cześć! Ja jestem Jan, a to Maria.
Maria: - Cześć! Przyszliśmy by zaprosić cię byś pocałowal z nami dupę Henryka.
Ja: - Przepraszam?! O czym wy mówicie? Kim jest Henryk, i dlaczego miałbym chcieć całować jego dupę?
Jan: - Jeśli pocałujesz Henryka w dupę, da ci on milion dolarów; a jeśli nie, spierze cię na kwaśne jabłko.
Ja: - Co? Czy to jakieś wariackie rozruchy?
Jan: - Henryk jest miliarderem i filantropem. Henryk zbudował to miasto. Henryk posiada je całe. On może zrobić wszystko co zechce, i chce ci akurat dać milion dolarów, ale nie może póki nie pocałujesz go w dupę.
Ja: - To zupełnie bez sensu. Dlaczego...
Maria: - Kim jesteś by podawać w wątpliwość dar Henryka? Nie chcesz miliona dolarow? Czy nie są one warte małego pocałunku w dupę?
Ja: - No cóż, może, jeśli to prawda, ale...
Jan: - A wiec chodź pocałować z nami dupę Henryka.
Ja: - Czy czesto ją całujecie?
Maria: O tak, cały czas...
Ja: - I dał wam już ten milion dolarów?
Jan: - No cóż, nie, nie można dostać pieniędzy póki nie wyjedzie się z miasta.
Ja: - A więc czemu jeszcze z niego nie wyjechaliście?
Maria: - Nie możesz wyjechać póki Henryk ci nie pozwoli, bo inaczej on nie da ci pieniędzy i stłucze na kwaśne jabłko.
Ja: - Czy znacie kogokolwiek kto pocałował Henryka w dupę, wyjechał z miasta i dostał milion dolarów?
Jan: - Moja matka całowała Go w dupę całe lata. Rok temu wyjechała, i jestem pewien że dostała pieniądze.
Ja: - Nie rozmawiałeś z nią od tamtej pory?
Jan: - Oczywiście że nie, Henryk nie pozwala na to.
Ja: - Dlaczego więc sądzicie że ktokolwiek dostaje pieniądze, skoro nigdy z nikim takim nie rozmawialiście?
Maria: - No cóż, dostajesz troszkę przed wyjazdem. Może będzie to podwyżka, może wygrasz coś na loterii, może po prostu znajdzieszdwudziestaka na ulicy.
Ja: - A co to ma wspólnego z Henrykiem?
Jan: - Henryk ma pewne znajomości.
Ja: - Przykro mi, ale pachnie mi to jakimś monstrualnym oszustwem.
Jan: - Ale to przecież milion dolarów, czy możesz przepuścić taką szansę? Poza tym, pamiętaj że jeśli nie pocałujesz Henryka w dupę,zbije cię on na kwaśne jabłko.
Ja: - Może jeśli bym mógł zobaczyć Henryka, pogadać z nim, uzyskać więcej bezpośrednich informacji...
Maria: - Nikt nie widział Henryka, nikt z nim jeszcze nie rozmawiał.
Ja: - A wiec jak całujecie go w dupę?
Jan: - Czasem posyłamy po prostu całusa, myśląc o jego dupie. Czasem całujemy w dupę Karola, i on przekazuje to dalej.
Ja: - Kim jest Karol?
Maria: - Naszym przyjacielem. To on nauczył nas wszystkiego o całowaniu dupy Henryka. Wszystko co musieliśmy zrobić, to po prostu zaprosić go do nas kilka razy na obiad.
Ja: - I tak po prostu uwierzyliście mu na słowo, kiedy powiedział że jest Henryk, że Henryk chce byście pocałowali go w dupę, i że zostaniecie za to wynagrodzeni?
Jan: - O nie, Karol miał list który Henryk wysłał mu wiele lat temu, w którym wszystko zostało wyjaśnione. Tutaj jest jest jego kopia, sam ją zobacz.
Jan podał mi kserokopię ręcznie zapisanej kartki, w której naglówku stało: "Z notatnika Karola". Było tam wypisanych jedenaście punktów.
1. Pocałuj Henryka w dupę, a dostaniesz milion dolarow gdy opuścisz miasto.
2. Używaj alkoholu z wstrzemięźliwością.
3. Bij na kwaśne jabłko każdego kto jest inny od ciebie.
4. Zdrowo jadaj.
5. Henryk osobiście podyktował ten list.
6. Księżyc jest zrobiony z zielonego sera.
7. Wszystko co Henryk powiedział jest prawdą.
8. Myj ręce po skorzystaniu z toalety.
9. Nie pij.
10. Jadaj swe parówki wyłącznie w bułkach, bez żadnych dodatków.
11. Pocałuj Henryka w dupę, bo inaczej zbije cię on na kwaśne jabłko.
Ja: - Ale to wygląda na pisane w notatniku Karola.
Maria: - Henryk akurat nie miał papieru.
Ja: - Mam wrażenie że gdybyśmy sprawdzili, okazałoby się to pismem Karola.
Jan: - Oczywiście, ale to Henryk to podyktował.
Ja: - Mówiliście przecież że nikt Henryka nie widział?
Maria: - Teraz nie, ale wiele lat temu przemawiał on do niektórych ludzi.
Ja: - Mówiliście że jest on filantropem. Co za filantrop bije ludzi na kwaśne jabłko tylko za to że są inni?
Maria: - Tego chce Henryk, a ma on zawsze rację.
Ja: - Skąd to wiecie?
Maria: - Punkt 7 mówi że 'Wszystko co Henryk powiedział jest prawdą'.To mi wystarczy!
Ja: - Może wasz przyjaciel Henryk po prostu zmyslił to wszystko?
Jan: - Nie ma mowy! Punkt 5 mówi 'Henryk osobiście podyktował ten list'. Poza tym, punkt 2 mówi 'Używaj alkoholu z wstrzemięźliwością', punkt 4 'Zdrowo jadaj', i punkt 8 'Myj ręce po skorzystaniu z toalety'. Każdy wie że te stwierdzenia są prawdziwe, a więc i reszta taka musi być.
Ja: - Ale punkt 9 stwierdza 'Nie pij', co nie pasuje zbytnio do punktu 2. Punkt 6 zaś mówi 'Księżyc jest zrobiony z zielonego sera', a to jest totalna bzdura.
Jan: - Nie ma sprzeczności miedzy 9 i 2; 9 po prostu uściśla 2. A co do 6, to przecież nigdy nie byleś na Księżycu, a więc nie możesz wiedzieć na pewno.
Ja: - Naukowcy udowodnili przecież że księżyc jest zrobiony ze skał...
Maria: - Ale nie wiedzą czy przybyły one z Ziemi, czy z głębi kosmosu, więc równie dobrze może to być zielony ser.
Ja: - Naprawdę nie jestem tu ekspertem, ale wydawało mi się że teoria iż Księżyc powstał z fragmentów Ziemi została obalona. Poza tym, niewiedza skąd skała przybyła nie czyni jej jeszcze zielonym serem.
Jan: - Aha! Właśnie przyznałeś że naukowcy często się mylą, lecz my wiemy że Henryk zawsze ma rację!
Ja: - My wiemy?
Maria: - Oczywiście że tak, Punkt 5 przecież tak mówi.
Ja: - Mówicie że Henryk zawsze ma rację ponieważ tak mówi list, a list jest prawdziwy ponieważ Henryk go podyktował, ponieważ tak mówi list.
To okrężna logika, w niczym nie różniąca się od stwierdzenia: 'Henryk ma rację, ponieważ powiedział że ma rację'.
Jan: - Wreszcie zaczynasz rozumieć! To takie radosne widzieć kogoś przybliżającego się do myśli Henryka.
Ja: - Ale... eh, nieważne. A co z parówkami?
Maria sie zarumienila. Jan mi zaś odpowiedział:
- Parówki, w bułkach, bez dodatków. To po Henrykowemu. Każdy inny sposob jest zly.
Ja: - A co jeśli nie mam bułki?
Jan: - Nie ma bułki, nie ma parówki. Parówka bez bułki jest zła!
Ja: - Bez przypraw? Bez musztardy?
Maria zamarła porażona. Jan krzyknął: - Jak ci nie wstyd używać takich słów! Wszelkie dodatki są złe!
Ja: - A więc wielki stos kiszonej kapusty z kawałeczkami parówek jest nie do przyjęcia?
Maria zatkała sobie uszy palcami, mrucząc: - Nie słyszę tego, la la la, la la, la la la.
Jan: - To obrzydliwe. Tylko jakiś potworny zboczeniec mógłby to jeść...
Ja: - To dobrze! Ja jem to bardzo często.
Maria omdlała. Jan zdążył ją pochwycić i wysyczał: - Jeślibym wiedział że jesteś jednym z tych, nie marnowałbym swego czasu. Kiedy Henryk zbije cię na kwaśne jabłko, ja tam będę, licząc swe pieniądze i głośno się śmiejąc. Na razie jednak pocaluję Henryka w dupę za ciebie, ty bezbułkowy, parówkokrojący pożeraczu kapusty!
Mówiąc to, pociągnął Marię do ich czekającego samochodu, i odjechal.
Re: KAWAŁ II
Jeśli drogę przebiegnie ci czarna babcia, czarna wnuczka, czarny Mruczek, czarna
Kicia, czarna kurka, czarna gąska, czarny bociek, czarna żabka, a na ostatku
kawka, też czarna, to znaczy, że dziadek zamiast rzepki wyciągnął kabel
wysokiego napięcia.
Kicia, czarna kurka, czarna gąska, czarny bociek, czarna żabka, a na ostatku
kawka, też czarna, to znaczy, że dziadek zamiast rzepki wyciągnął kabel
wysokiego napięcia.
Re: KAWAŁ II
Poszła dziewczyna na imprezkę. Przedawkowała co nieco zaraz na wstępie i film się jej urwał.
Budzi się rano i ze zdziwieniem stwierdza, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Części garderoby na miejscu.
Wszystko pozapinane jak należy. Myśli, myśli, myśli... Impreza kiepska? Goście nie dopisali? Starzeję się? Mam zmarchy? Cycki mi obwisły?
A! Tak!! Uff! Co za ulga! Był tam taki jeden cholerny pedant!!!
Budzi się rano i ze zdziwieniem stwierdza, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Części garderoby na miejscu.
Wszystko pozapinane jak należy. Myśli, myśli, myśli... Impreza kiepska? Goście nie dopisali? Starzeję się? Mam zmarchy? Cycki mi obwisły?
A! Tak!! Uff! Co za ulga! Był tam taki jeden cholerny pedant!!!
Samurai2 - on gada!
-
-
- Posty: 11514
- Rejestracja: pn lip 29, 2002 1:00 am
- Lokalizacja: Długa Szlachecka
- Kontaktowanie:
Re: KAWAŁ II
MIEJSCE 10.
Motocyklista jadący z prędkością 230 km/h zobaczył przed sobą małego wróbelka na wysokości twarzy. Starał się jak mógł, żeby go ominąć, ale przy tej prędkości nic się nie dało zrobić. Uderzony ptak przekoziołkował i upadł na asfalt. Motocyklista, mając wyrzuty sumienia, zatrzymał się i wrócił po ptaka. Ponieważ wyglądało na to, ze wróbelek żyje, zabrał go z asfaltu. W domu umieścił go w klatce, włożył do niej trochę jakiegoś pożywienia i wodę w miseczce. Rano wróbelek ocknął się. Popatrzył na wodę, popatrzył na jedzenie, popatrzył na pręty
klatki przed sobą i mówi:
- O kur*a! Zabiłem motocyklistę!
MIEJSCE 9.
Cichy, podmiejski pub. Atrakcyjna babka podchodzi do baru, daje znak barmanowi, który natychmiast podchodzi do niej. Gdy jest już blisko, kobieta zmysłowo sygnalizuje, ze powinien zbliżyć swoja twarz do jej twarzy. Barman czyni to, wtedy ona delikatnie zaczyna pieścić jego gęstą, krzaczasta czarna brodę.
- Czy to ty jesteś tu właścicielem? - pyta, miękko dotykając jego twarzy dłońmi.
- Nooo, nie - odpowiada mężczyzna.
- A czy możesz go tu zawołać? Potrzebuję z nim porozmawiać - szepcze, przejeżdżając dłońmi poza brodę, w stronę czupryny.
- Niestety, nie ma go - dyszy barman, najwyraźniej podniecony.
- Może ja pomogę? - Tak. Chciałabym przekazać wiadomość dla niego - kobieta ciągnie dalej niskim, zmysłowym głosem, wsuwając kilka palców w usta barmana i pozwalając mu ssać je delikatnie. - Powiedz szefowi, ze w ubikacji dla pań nie ma papieru toaletowego…
MIEJSCE 8.
Dwaj Rosjanie jada pociągiem trans syberyjskim. Wyszli na korytarz zapalić. Jeden mówi:
- Zdrastwuj, kuda jedjosz
Drugi:
- O Ja jedu iz Maskwy w Nowysybirsk
Pierwszy na to: - O Charaszo, a ja jedu iz Nowowosybirska w Maskwu...
- Palą dalej patrząc się w zamyśleniu w okno i po pewnej chwili jeden z nich mówi na to z zachwytem w glosie:
- Wot kur*a tiechnika!
MIEJSCE 7.
Kanadyjczyk je sobie spokojnie śniadanie (chleb z marmoladą i cos tam jeszcze), przysiada się do niego żujący gumę Amerykanin.
- To wy w Kanadzie jecie cały chleb? - pyta Amerykanin.
- No tak.
- Bo my w USA jemy tylko środek. Skórki odkrawamy, zbieramy do specjalnych pojemników, oddajemy do recyklingu, przerabiamy na croissanty i sprzedajemy do Kanady - stwierdza pogardliwie Amerykanin, żując swoja gumę. Kanadyjczyk nic.
- A marmoladę jecie? - pyta dalej Amerykanin.
- No, tak.
- Bo my w USA jemy tylko świeże owoce. Skórki, pestki i tak dalej zbieramy do specjalnych pojemników, oddajemy do recyclingu, przerabiamy na dżem i sprzedajemy do Kanady.
I dalej żuje gumę.
- A seks w USA uprawiacie? - pyta Kanadyjczyk.
- No oczy.
- A z prezerwatywami co robicie?
- Wyrzucamy.
- Bo my w Kanadzie to swoje zbieramy do specjalnych pojemników, oddajemy do recyclingu, przerabiamy na gumę do żucia i sprzedajemy do USA...
MIEJSCE 6.
Lew z rana postanowił się dowartościować. Złapał wiec zająca i pyta:
- Kto jest królem dżungli.
- Ty, Ty królu - mówi wystrachany zając.
Lew puścił go i złapał zebrę:
- Kto jest królem zwierząt?
- Ty Lwie. Ty jesteś królem.
- Ok. - Lew puścił zebrę.
Lew dorwał niedźwiedzia. Powalił go i pyta:
- Mów kto jest królem zwierząt.
Mis był nie w sosie wiec mówi:
- No dobra, ty jesteś królem zwierząt.
Lew dumny jak paw podchodzi do słonia i pyta:
- Ty słoń, kto jest królem zwierząt.
Słoń spojrzał i nagle złapał lwa trąbą i pierd**nąl nim o skały.
Wybił mu zęby i pogruchotał kości. Lew otrząsnął się i mówi plując zębami:
- Kufa, son jak nie wies to sie nie denerfuj...
MIEJSCE 5.
W aptece stoi nieśmiały chłopak. Gdy wszyscy klienci wyszli, aptekarz pyta:
- Co, pierwsza randka?
- Gorzej, odpowiada chłopak, pierwsza gościna u mojej dziewczyny.
- Rozumiem - mówi aptekarz - masz tu prezerwatywę.
Chłopak się rozochocił:
- Panie, daj pan dwie, jej mama podobno tez fajna du*a.
Po godzinie dziewczyna mówi do chłopaka:
- Gdybym ja wiedziała ze Ty taki niewychowany, cały wieczór nic nie powiedziałeś, a tylko patrzyłeś w podłogę, nigdy bym Ciebie nie zaprosiła.
- A gdybym ja wiedział ze twój ojciec jest aptekarzem, tez bym nigdy do Was nie przyszedł.
MIEJSCE 4.
Idzie sobie panienka w nocy przez park. Strasznie zachciało się jej jarać ale nie miała fajek. Nagle zobaczyła trzech gości na ławce którzy pala. Postanowiła do nich podejść i się zapytać o fajkę.
- Przepraszam mogą mnie panowie poczęstować jednym papierosem?
- Tak oczywiście, tylko musisz zrobić nam łaskę.
- No dobra, tak mi się chce palić, ze zrobię wszystko.
Panienka po kilkunastu minutach obskoczyła wszystkich panów i prosi o papierosa. Jeden z panów zgodnie z umowa częstuje panienkę, po czym panienka prosi jeszcze o ognia . Jeden z gości wyciągnął zapalniczkę i odpala jej fajkę i zdziwiony pyta:
- Agnieszka?
- Tata?
- To ty palisz córeczko?
MIEJSCE 3.
Do Somalii przyjechał Św. Mikołaj. Chodzi po ulicach i pyta:
- Dlaczego te dzieci SA takie chude?
- Bo nie jedzą.
- Nie jedzą? To nie dostana prezentów.
MIEJSCE 2.
Zaczaił się wilk na czerwonego kapturka. Gdy dziewczynka nadeszła wilk rzucił się na nią ... i ja zgwałcił. Spodobało mu się, to ja zgwałcił jeszcze raz, i jeszcze raz. Po kilku następnych razach pada wycieńczony obok Kapturka. Czerwony Kapturek unosi się na łokciach i spokojnie pyta:
- Wilku, masz ty chociaż zaświadczenie, ze nie jesteś chory na AIDS?
- Pewnie, ze mam!
- No to możesz je podrzeć.
MIEJSCE 1.
Przyszedł baca do spowiedzi.
- Proszę księdza, zgrzeszyłem...
- Jak synu?
- Szedłem sobie przez laki i widzę piękna damę. Podkradłem się, przewróciłem ją, no i długo kopulowaliśmy.
- To wielki grzech synu.
- To jeszcze nic, na to wszystko patrzyli jej rodzice, bracia, siostry, ciotki, wujowie, kuzynostwo i sąsiedzi.
- Jak to? I nic nie powiedzieli! - pyta ksiądz.
- Powiedzieli: Beeeeeeeeee...
Motocyklista jadący z prędkością 230 km/h zobaczył przed sobą małego wróbelka na wysokości twarzy. Starał się jak mógł, żeby go ominąć, ale przy tej prędkości nic się nie dało zrobić. Uderzony ptak przekoziołkował i upadł na asfalt. Motocyklista, mając wyrzuty sumienia, zatrzymał się i wrócił po ptaka. Ponieważ wyglądało na to, ze wróbelek żyje, zabrał go z asfaltu. W domu umieścił go w klatce, włożył do niej trochę jakiegoś pożywienia i wodę w miseczce. Rano wróbelek ocknął się. Popatrzył na wodę, popatrzył na jedzenie, popatrzył na pręty
klatki przed sobą i mówi:
- O kur*a! Zabiłem motocyklistę!
MIEJSCE 9.
Cichy, podmiejski pub. Atrakcyjna babka podchodzi do baru, daje znak barmanowi, który natychmiast podchodzi do niej. Gdy jest już blisko, kobieta zmysłowo sygnalizuje, ze powinien zbliżyć swoja twarz do jej twarzy. Barman czyni to, wtedy ona delikatnie zaczyna pieścić jego gęstą, krzaczasta czarna brodę.
- Czy to ty jesteś tu właścicielem? - pyta, miękko dotykając jego twarzy dłońmi.
- Nooo, nie - odpowiada mężczyzna.
- A czy możesz go tu zawołać? Potrzebuję z nim porozmawiać - szepcze, przejeżdżając dłońmi poza brodę, w stronę czupryny.
- Niestety, nie ma go - dyszy barman, najwyraźniej podniecony.
- Może ja pomogę? - Tak. Chciałabym przekazać wiadomość dla niego - kobieta ciągnie dalej niskim, zmysłowym głosem, wsuwając kilka palców w usta barmana i pozwalając mu ssać je delikatnie. - Powiedz szefowi, ze w ubikacji dla pań nie ma papieru toaletowego…
MIEJSCE 8.
Dwaj Rosjanie jada pociągiem trans syberyjskim. Wyszli na korytarz zapalić. Jeden mówi:
- Zdrastwuj, kuda jedjosz
Drugi:
- O Ja jedu iz Maskwy w Nowysybirsk
Pierwszy na to: - O Charaszo, a ja jedu iz Nowowosybirska w Maskwu...
- Palą dalej patrząc się w zamyśleniu w okno i po pewnej chwili jeden z nich mówi na to z zachwytem w glosie:
- Wot kur*a tiechnika!
MIEJSCE 7.
Kanadyjczyk je sobie spokojnie śniadanie (chleb z marmoladą i cos tam jeszcze), przysiada się do niego żujący gumę Amerykanin.
- To wy w Kanadzie jecie cały chleb? - pyta Amerykanin.
- No tak.
- Bo my w USA jemy tylko środek. Skórki odkrawamy, zbieramy do specjalnych pojemników, oddajemy do recyklingu, przerabiamy na croissanty i sprzedajemy do Kanady - stwierdza pogardliwie Amerykanin, żując swoja gumę. Kanadyjczyk nic.
- A marmoladę jecie? - pyta dalej Amerykanin.
- No, tak.
- Bo my w USA jemy tylko świeże owoce. Skórki, pestki i tak dalej zbieramy do specjalnych pojemników, oddajemy do recyclingu, przerabiamy na dżem i sprzedajemy do Kanady.
I dalej żuje gumę.
- A seks w USA uprawiacie? - pyta Kanadyjczyk.
- No oczy.
- A z prezerwatywami co robicie?
- Wyrzucamy.
- Bo my w Kanadzie to swoje zbieramy do specjalnych pojemników, oddajemy do recyclingu, przerabiamy na gumę do żucia i sprzedajemy do USA...
MIEJSCE 6.
Lew z rana postanowił się dowartościować. Złapał wiec zająca i pyta:
- Kto jest królem dżungli.
- Ty, Ty królu - mówi wystrachany zając.
Lew puścił go i złapał zebrę:
- Kto jest królem zwierząt?
- Ty Lwie. Ty jesteś królem.
- Ok. - Lew puścił zebrę.
Lew dorwał niedźwiedzia. Powalił go i pyta:
- Mów kto jest królem zwierząt.
Mis był nie w sosie wiec mówi:
- No dobra, ty jesteś królem zwierząt.
Lew dumny jak paw podchodzi do słonia i pyta:
- Ty słoń, kto jest królem zwierząt.
Słoń spojrzał i nagle złapał lwa trąbą i pierd**nąl nim o skały.
Wybił mu zęby i pogruchotał kości. Lew otrząsnął się i mówi plując zębami:
- Kufa, son jak nie wies to sie nie denerfuj...
MIEJSCE 5.
W aptece stoi nieśmiały chłopak. Gdy wszyscy klienci wyszli, aptekarz pyta:
- Co, pierwsza randka?
- Gorzej, odpowiada chłopak, pierwsza gościna u mojej dziewczyny.
- Rozumiem - mówi aptekarz - masz tu prezerwatywę.
Chłopak się rozochocił:
- Panie, daj pan dwie, jej mama podobno tez fajna du*a.
Po godzinie dziewczyna mówi do chłopaka:
- Gdybym ja wiedziała ze Ty taki niewychowany, cały wieczór nic nie powiedziałeś, a tylko patrzyłeś w podłogę, nigdy bym Ciebie nie zaprosiła.
- A gdybym ja wiedział ze twój ojciec jest aptekarzem, tez bym nigdy do Was nie przyszedł.
MIEJSCE 4.
Idzie sobie panienka w nocy przez park. Strasznie zachciało się jej jarać ale nie miała fajek. Nagle zobaczyła trzech gości na ławce którzy pala. Postanowiła do nich podejść i się zapytać o fajkę.
- Przepraszam mogą mnie panowie poczęstować jednym papierosem?
- Tak oczywiście, tylko musisz zrobić nam łaskę.
- No dobra, tak mi się chce palić, ze zrobię wszystko.
Panienka po kilkunastu minutach obskoczyła wszystkich panów i prosi o papierosa. Jeden z panów zgodnie z umowa częstuje panienkę, po czym panienka prosi jeszcze o ognia . Jeden z gości wyciągnął zapalniczkę i odpala jej fajkę i zdziwiony pyta:
- Agnieszka?
- Tata?
- To ty palisz córeczko?
MIEJSCE 3.
Do Somalii przyjechał Św. Mikołaj. Chodzi po ulicach i pyta:
- Dlaczego te dzieci SA takie chude?
- Bo nie jedzą.
- Nie jedzą? To nie dostana prezentów.
MIEJSCE 2.
Zaczaił się wilk na czerwonego kapturka. Gdy dziewczynka nadeszła wilk rzucił się na nią ... i ja zgwałcił. Spodobało mu się, to ja zgwałcił jeszcze raz, i jeszcze raz. Po kilku następnych razach pada wycieńczony obok Kapturka. Czerwony Kapturek unosi się na łokciach i spokojnie pyta:
- Wilku, masz ty chociaż zaświadczenie, ze nie jesteś chory na AIDS?
- Pewnie, ze mam!
- No to możesz je podrzeć.
MIEJSCE 1.
Przyszedł baca do spowiedzi.
- Proszę księdza, zgrzeszyłem...
- Jak synu?
- Szedłem sobie przez laki i widzę piękna damę. Podkradłem się, przewróciłem ją, no i długo kopulowaliśmy.
- To wielki grzech synu.
- To jeszcze nic, na to wszystko patrzyli jej rodzice, bracia, siostry, ciotki, wujowie, kuzynostwo i sąsiedzi.
- Jak to? I nic nie powiedzieli! - pyta ksiądz.
- Powiedzieli: Beeeeeeeeee...
Stajnia: RR 99 RRC i GAZ 69 

Re: KAWAŁ II
Dzisiaj miał być drugi dzień wesela.
(Historia prawdziwa)
Wczoraj 02-10-2010. Sobota.
Pojechałem do swojej znajomej jako osoba towarzysząca dla mojej
koleżanki na ślub i wesele.
Zaczęło się o godzinie 9.00 rano. Wszyscy goście pani młodej już stoją
przy jej domu. Czekają na przyjazd pana młodego i starosty. Bo jak
nakazuje tradycja śląska (nie wiem czy wszędzie), pan młody musi wykupić
panią młodą za pomocą starostów, którzy są licytatorami w tej zabawnie
przedstawionej aukcji.
Pani młoda sprzedana za buta, garść miedziaków, platynową kolię, 10 par
kluczyków samochodowych i wino marki wino.
Błogosławieństwo rodziców.
Jedziemy do kościoła. Ślub, ksiądz: "Czy Ty[..]? - tak " razy dwa.
Ciągle myślę o
rosole i roladzie na obiad już mi burczy w brzuchu.
Wychodzi piękna para młoda szczęśliwa sypią miedziakami i ryżem
WOOOOOOOOW. Standard.
Przyjechaliśmy na salę. Uroczyste przywitanie. Szampan trzaskanie
kieliszków. Pan młody sprząta.
A na rosół czekamy.
Orkiestra na przywitanie jeszcze sto lat. Życzenia i
prezenty.
I w końcu siadamy do stołu uffff.....
Obrałem strategiczne miejsce z koleżanką, ale wszyscy jeszcze nie
siedzą. Talerze na stołach.
I TERAZ NAJWAŻNIEJSZE.
Pan młody bierze mikrofon i prosi grzecznie w pełnej powadze, aby
wszyscy zajęli miejsca. Dziadkowie, babcie, ciocie, wujaszki, koledzy,
koleżanki, ksiądz proboszcz, orkiestra, kelnerki, kucharze i pozostali
goście z rodziny Pana młodego i Pani młodej zasiedli przy stołach (około
120 osób).
Gdy krzątanina się skończyła padły słowa młodego do mikrofonu:
"Dziekuję wszystkim za przybycie, życzenia i prezenty. Mam dla Was małą
niespodziankę schowaną pod każdym talerzem. Proszę o sprawdzenie kopert
pod talerzami."
Głęboka cisza. Wszyscy podnoszą talerze. Ja też. Wyciągam kopertę, a
tam dziewczyna naga siedząca na nagim młodzieńcu. 3 zdjęcia. Różni
goście mieli inne pozy.
Pan młody kończy:
"Dowiedziałem się miesiąc temu, że moja XXXXXX mnie zdradza z tym panem
na zdjęciu. Postanowilem w dowód zawodu miłosnego to sfotografować i
pokazać Wam wszystkim. Nie chciałem odwoływać przyjęcia, bo i tak jest
zapłacone. Inaczej byście mi nie uwierzyli i byłbym najgorszy, gdybym
nagle zerwał zwiazek tuż przed weselem. Ksiądz proboszcz mam nadzieję,
unieważni małżenstwo, skoro jest jeszcze nie skonsumowane. Dziekuję
wszystkim. Wy zostańcie i bawcie się. Zdjęcia zachowajcie na pamiątkę."
Wszystkim kopara opadła! Pani młoda się popłakała i jak to baba musiała
strzelić młodego w twarz. Takich wyuzdanych zdjęć to bym się nie
spodziewał. Drugim szokiem było to, że PANEM ZDRAJCĄ był kuzyn pana
młodego.
Rosół zjadłem. Flaszkę dostałem. o 22.00 "impreza" się
zakończyła.
Dzisiaj miał być drugi dzień wesela, ale nie ma.
(Historia prawdziwa)
Wczoraj 02-10-2010. Sobota.
Pojechałem do swojej znajomej jako osoba towarzysząca dla mojej
koleżanki na ślub i wesele.
Zaczęło się o godzinie 9.00 rano. Wszyscy goście pani młodej już stoją
przy jej domu. Czekają na przyjazd pana młodego i starosty. Bo jak
nakazuje tradycja śląska (nie wiem czy wszędzie), pan młody musi wykupić
panią młodą za pomocą starostów, którzy są licytatorami w tej zabawnie
przedstawionej aukcji.
Pani młoda sprzedana za buta, garść miedziaków, platynową kolię, 10 par
kluczyków samochodowych i wino marki wino.
Błogosławieństwo rodziców.
Jedziemy do kościoła. Ślub, ksiądz: "Czy Ty[..]? - tak " razy dwa.
Ciągle myślę o
rosole i roladzie na obiad już mi burczy w brzuchu.
Wychodzi piękna para młoda szczęśliwa sypią miedziakami i ryżem
WOOOOOOOOW. Standard.
Przyjechaliśmy na salę. Uroczyste przywitanie. Szampan trzaskanie
kieliszków. Pan młody sprząta.
A na rosół czekamy.
Orkiestra na przywitanie jeszcze sto lat. Życzenia i
prezenty.
I w końcu siadamy do stołu uffff.....
Obrałem strategiczne miejsce z koleżanką, ale wszyscy jeszcze nie
siedzą. Talerze na stołach.
I TERAZ NAJWAŻNIEJSZE.
Pan młody bierze mikrofon i prosi grzecznie w pełnej powadze, aby
wszyscy zajęli miejsca. Dziadkowie, babcie, ciocie, wujaszki, koledzy,
koleżanki, ksiądz proboszcz, orkiestra, kelnerki, kucharze i pozostali
goście z rodziny Pana młodego i Pani młodej zasiedli przy stołach (około
120 osób).
Gdy krzątanina się skończyła padły słowa młodego do mikrofonu:
"Dziekuję wszystkim za przybycie, życzenia i prezenty. Mam dla Was małą
niespodziankę schowaną pod każdym talerzem. Proszę o sprawdzenie kopert
pod talerzami."
Głęboka cisza. Wszyscy podnoszą talerze. Ja też. Wyciągam kopertę, a
tam dziewczyna naga siedząca na nagim młodzieńcu. 3 zdjęcia. Różni
goście mieli inne pozy.
Pan młody kończy:
"Dowiedziałem się miesiąc temu, że moja XXXXXX mnie zdradza z tym panem
na zdjęciu. Postanowilem w dowód zawodu miłosnego to sfotografować i
pokazać Wam wszystkim. Nie chciałem odwoływać przyjęcia, bo i tak jest
zapłacone. Inaczej byście mi nie uwierzyli i byłbym najgorszy, gdybym
nagle zerwał zwiazek tuż przed weselem. Ksiądz proboszcz mam nadzieję,
unieważni małżenstwo, skoro jest jeszcze nie skonsumowane. Dziekuję
wszystkim. Wy zostańcie i bawcie się. Zdjęcia zachowajcie na pamiątkę."
Wszystkim kopara opadła! Pani młoda się popłakała i jak to baba musiała
strzelić młodego w twarz. Takich wyuzdanych zdjęć to bym się nie
spodziewał. Drugim szokiem było to, że PANEM ZDRAJCĄ był kuzyn pana
młodego.
Rosół zjadłem. Flaszkę dostałem. o 22.00 "impreza" się
zakończyła.
Dzisiaj miał być drugi dzień wesela, ale nie ma.
Czysta dusza, silna ręka.
Pamiętaj, żelazo nie klęka!!! V8
Pamiętaj, żelazo nie klęka!!! V8

Re: KAWAŁ II
puk puk
-kto tam ?
-Jean Claude Van Damme
-wszyscy czterej wypier.dalac...

-kto tam ?
-Jean Claude Van Damme
-wszyscy czterej wypier.dalac...

Re: KAWAŁ II
ostatno wsrod SPAM-ow na @ dostalem taki o temacie: "delikatnie pukam do dzialu marketingu..." (niby fikusny, ba pewnie w zamysle autora finezyjny teks zanecajacy)
No to odpisale dostosowujac sie do "zagrania":
"a za drzwi, gruby chamski glos, na dodatek ordynarnie odpowiada na pukanie WYPIERDALa.j"
Norbert J. Zbróg
No to odpisale dostosowujac sie do "zagrania":
"a za drzwi, gruby chamski glos, na dodatek ordynarnie odpowiada na pukanie WYPIERDALa.j"
Norbert J. Zbróg
ludzie brną w wojny prowadzeni metodami wypróbowanymi przy sprzedaży podpasek i proszku do prania
Re: KAWAŁ II
Znalezione w necie :
"Ktoś Ty? AD2010"
Kto Ty jesteś?
Jam Kaczorek.
Skąd przybywasz?
Prosto z Tworek.
Jaki znak twój?
Jad spieniony.
Czego nie masz?
Konta, żony....
O czym marzysz?
O korycie.
No, a Polska?
Chyba kpicie.
A co z Lechem?
Będzie świętym.
Pomnik?
Stawiam fundamenty.
Coś o Tusku?
Nienawidzę!
A co z PO?
Nią się brzydzę.
Zmowy, spiski?
Widzę wszędzie.
Rydzyk?
On papieżem będzie.
Naród cały?
Wprost mnie kocha.
Dziękuję.
Noooo ... czas na procha.
"Ktoś Ty? AD2010"
Kto Ty jesteś?
Jam Kaczorek.
Skąd przybywasz?
Prosto z Tworek.
Jaki znak twój?
Jad spieniony.
Czego nie masz?
Konta, żony....
O czym marzysz?
O korycie.
No, a Polska?
Chyba kpicie.
A co z Lechem?
Będzie świętym.
Pomnik?
Stawiam fundamenty.
Coś o Tusku?
Nienawidzę!
A co z PO?
Nią się brzydzę.
Zmowy, spiski?
Widzę wszędzie.
Rydzyk?
On papieżem będzie.
Naród cały?
Wprost mnie kocha.
Dziękuję.
Noooo ... czas na procha.
Zacznij ludzi traktować tak samo jak oni ciebie a od razu poczują się obrażeni i dostaną ataku furii
Re: KAWAŁ II
amatorski teatrzyk szkolny jednego z gimnazjow w zach - pom
Przedstawienie Romeo i Julia
na scenie Julia:
umieram, Romeo... umieram
na scenie rowniez, lekko skonsternowany Romeo ktory zapomnial tekstu i typowo scenicznym szeptem blaga o pomoc najblizej siedzacych:
co ja mam robic ?
Z tylnych rzedow dobiega glos:
ruchaj puki ciepla...
Przedstawienie Romeo i Julia
na scenie Julia:
umieram, Romeo... umieram
na scenie rowniez, lekko skonsternowany Romeo ktory zapomnial tekstu i typowo scenicznym szeptem blaga o pomoc najblizej siedzacych:
co ja mam robic ?
Z tylnych rzedow dobiega glos:
ruchaj puki ciepla...
ludzie brną w wojny prowadzeni metodami wypróbowanymi przy sprzedaży podpasek i proszku do prania
Re: KAWAŁ II
Mówi mąż do żony:
- idź po piwo.
Żona na to:
- ależ kochanie, może jakieś magiczne słowo
No to mąż na to:
- hokus pokus, czary mary, wypier...j po browary!
- idź po piwo.
Żona na to:
- ależ kochanie, może jakieś magiczne słowo
No to mąż na to:
- hokus pokus, czary mary, wypier...j po browary!
Samurai2 - on gada!
Re: KAWAŁ II
policjanci spisuja na ulicy dziwke :
- imie i nazwisko ?
- anna kowalska
- zawód ?
- no wiedza panowie... chodze tak od latarni do latarni...
- pisz rysiu : "elektromonter"
----------------------------------
Jedzie sobie młode małżeństwo samochodem. Przejeżdżają obok "tirówek".
Żona pyta:
-Kochanie co tu robią te panie i to tak ubrane?
-One zarabiają na nierządzie.
-A co to znaczy?
-Robią ludziom przyjemność za pieniądze.
-A dużo można na tym zarobić?
-Oj, bardzo dużo kochanie.
-A może i ja bym stanęła? W końcu dopiero co się dorabiamy, auto na spłacie, a czasy takie niepewne...
Mąż uniosi brwi ze zdziwienia:
-No, jak Ty nie masz nic przeciwko, to ja sie zgadzam.
-A co muszę zrobić?-pyta żona.
-Stań tu , ja stanę 100 metrów dalej. Jak podjedzie klient to powiedz "stówa" i rób co trzeba. W razie wątpliwości mów, że musisz porozmawiać z menadżerem i przybiegnij do mnie.
-Dobrze kochanie.
Żona staje, stoi 5 min. Zatrzymuje się merol. Żona podchodzi, a kierowca pyta"
-Ile?
-Stówa.
-Ale ja mam tylko siedem dych.
-Poczeka pan. Muszę porozmawiać z menadżerem.
Żona biegnie do męża i pyta:
-Józek ale on mówi, że ma tylko 7 dych. Zrobić to?
-Nie kochanie, nie możemy od razu robić zniżek. Powiedz mu, że za 70 to mu możesz zrobić ręcznie.
Żona biegnie zpowrotem i mówi, że zrobi mu reką za siedem dych.
Gość się zgadza, wyciąga....... i oczom żony ukazuje się niezły instrument dlugi aż do kolana klienta. Żona wytrzeszcza oczy i mówi:
-Muszę porozmawiać z menadżerem.
Biegnie zdyszana do męża i woła:
-Józek nie bądź świnia. Pożycz mu te trzy dychy!!!
--------------------------------
Dlaczego prostytutki ida z torbami ?
Bo w dzisiejszych czasach co piąta małolata daje za darmo!
-------------------------------
Siedzi facet w swoim ulubionym barze w Nowym Yorku i pije kolejna whisky. Nagle do baru wchodzi najzgrabniejsza laska, jaka kiedykolwiek widział z okropnym typem (stary, gruby i na dodatek łysy).
Zainteresowany pyta barmana:
- Co to za kobieta?
Barman odpowiada:
- To ekskluzywna dziwka.
Następnego dnia kole pije swoja whisky i znowu wchodzi ta sama dziewczyna. Podchodzi do niej i zagaduje (z wrodzona dyplomacja):
- Podobno jesteś ekskluzywna prostytutka?
- Zgadza się.
- Ile bierzesz?
- Za 100 $ mogę ci zrobić ręką.
Koleś nie może uwierzyć, ze tak drogo i pyta:
- Dlaczego aż tyle?
- Widzisz to Ferrari przed wejściem?
- Widzę.
- Mam je za pieniądze za robienie tylko ręką.
- Facet doszedł do wniosku, że musi być naprawdę dobra.
Postanowił wiec spróbować. Efekt przeszedł jego najśmielsze oczekiwania - było mu lepiej niż kiedykolwiek w jego życiu, z jakakolwiek kobieta.
Kolejnego dnia, już od progu wita się z prostytutka, mówiąc jak świetnie było mu wczoraj i pyta:
- Mógłbym spróbować czegoś więcej?
- Za 500 $ mogę zrobić ci loda.
Koleś znowu zaskoczony wysoka cena protestuje, wiec prostytutka proponuje mu wyjście przed bar:
- Widzisz ten biurowiec tam niedaleko? On jest kupiony tylko za pieniądze od facetów za robienie loda.
Facet nauczony doświadczeniem wczorajszego dnia zgadza się. I znów było mu tak dobrze, ze o mało nie zszedł z tego padołu. Nazajutrz pyta się jej:
- Czy mógłbym w końcu pofiglować z twoja cipką?
Dziewczyna wychodzi z nim przed bar i wskazuje mu Manhattan:
- Widzisz te wyspę?
- To nie może być aż tak drogie! - Protestuje przerażony facet.
- Nie o to chodzi, gdybym MIAL cipkę - Manhattan byłby już mój...

- imie i nazwisko ?
- anna kowalska
- zawód ?
- no wiedza panowie... chodze tak od latarni do latarni...
- pisz rysiu : "elektromonter"
----------------------------------
Jedzie sobie młode małżeństwo samochodem. Przejeżdżają obok "tirówek".
Żona pyta:
-Kochanie co tu robią te panie i to tak ubrane?
-One zarabiają na nierządzie.
-A co to znaczy?
-Robią ludziom przyjemność za pieniądze.
-A dużo można na tym zarobić?
-Oj, bardzo dużo kochanie.
-A może i ja bym stanęła? W końcu dopiero co się dorabiamy, auto na spłacie, a czasy takie niepewne...
Mąż uniosi brwi ze zdziwienia:
-No, jak Ty nie masz nic przeciwko, to ja sie zgadzam.
-A co muszę zrobić?-pyta żona.
-Stań tu , ja stanę 100 metrów dalej. Jak podjedzie klient to powiedz "stówa" i rób co trzeba. W razie wątpliwości mów, że musisz porozmawiać z menadżerem i przybiegnij do mnie.
-Dobrze kochanie.
Żona staje, stoi 5 min. Zatrzymuje się merol. Żona podchodzi, a kierowca pyta"
-Ile?
-Stówa.
-Ale ja mam tylko siedem dych.
-Poczeka pan. Muszę porozmawiać z menadżerem.
Żona biegnie do męża i pyta:
-Józek ale on mówi, że ma tylko 7 dych. Zrobić to?
-Nie kochanie, nie możemy od razu robić zniżek. Powiedz mu, że za 70 to mu możesz zrobić ręcznie.
Żona biegnie zpowrotem i mówi, że zrobi mu reką za siedem dych.
Gość się zgadza, wyciąga....... i oczom żony ukazuje się niezły instrument dlugi aż do kolana klienta. Żona wytrzeszcza oczy i mówi:
-Muszę porozmawiać z menadżerem.
Biegnie zdyszana do męża i woła:
-Józek nie bądź świnia. Pożycz mu te trzy dychy!!!
--------------------------------
Dlaczego prostytutki ida z torbami ?
Bo w dzisiejszych czasach co piąta małolata daje za darmo!
-------------------------------
Siedzi facet w swoim ulubionym barze w Nowym Yorku i pije kolejna whisky. Nagle do baru wchodzi najzgrabniejsza laska, jaka kiedykolwiek widział z okropnym typem (stary, gruby i na dodatek łysy).
Zainteresowany pyta barmana:
- Co to za kobieta?
Barman odpowiada:
- To ekskluzywna dziwka.
Następnego dnia kole pije swoja whisky i znowu wchodzi ta sama dziewczyna. Podchodzi do niej i zagaduje (z wrodzona dyplomacja):
- Podobno jesteś ekskluzywna prostytutka?
- Zgadza się.
- Ile bierzesz?
- Za 100 $ mogę ci zrobić ręką.
Koleś nie może uwierzyć, ze tak drogo i pyta:
- Dlaczego aż tyle?
- Widzisz to Ferrari przed wejściem?
- Widzę.
- Mam je za pieniądze za robienie tylko ręką.
- Facet doszedł do wniosku, że musi być naprawdę dobra.
Postanowił wiec spróbować. Efekt przeszedł jego najśmielsze oczekiwania - było mu lepiej niż kiedykolwiek w jego życiu, z jakakolwiek kobieta.
Kolejnego dnia, już od progu wita się z prostytutka, mówiąc jak świetnie było mu wczoraj i pyta:
- Mógłbym spróbować czegoś więcej?
- Za 500 $ mogę zrobić ci loda.
Koleś znowu zaskoczony wysoka cena protestuje, wiec prostytutka proponuje mu wyjście przed bar:
- Widzisz ten biurowiec tam niedaleko? On jest kupiony tylko za pieniądze od facetów za robienie loda.
Facet nauczony doświadczeniem wczorajszego dnia zgadza się. I znów było mu tak dobrze, ze o mało nie zszedł z tego padołu. Nazajutrz pyta się jej:
- Czy mógłbym w końcu pofiglować z twoja cipką?
Dziewczyna wychodzi z nim przed bar i wskazuje mu Manhattan:
- Widzisz te wyspę?
- To nie może być aż tak drogie! - Protestuje przerażony facet.
- Nie o to chodzi, gdybym MIAL cipkę - Manhattan byłby już mój...

Grandzik 5.7 V8 Hemi Overland - One Life Live It
NIE KRADNIJ - władza nie lubi konkurencji
NIE KRADNIJ - władza nie lubi konkurencji
Re: KAWAŁ II
znalezione na innym forum
Żona jest jak walizka bez ucha - nieść ciężko, a wyrzucić szkoda.
Podobno żony odchodzą od mężów alkoholików. Tylko nigdzie niestety nie powiedziano ile trzeba wypić.
Małżeństwo to bardzo sprawiedliwe urządzenie: żona musi codziennie gotować, mąż musi codziennie jeść.
Przed ślubem szeroko otwieraj oczy, po ślubie - przymknij je do połowy.
Po dziesięciu latach małżeństwa, ambitna żona sama odchodzi.
Żonaci mężczyźni żyją dłużej niż samotni, mimo że chcą szybko umrzeć.
Żonaty facet powinien zapominać o swoich błędach. Nie ma sensu, żeby dwie osoby pamiętały o tym samym.
Marzenie idioty zawsze wygląda jak żona sąsiada.
Jedyną przeszkodą, która nie pozwala mi żyć w szczęśliwym i trwałym związku małżeńskim jest moja żona.
Jeśli dostajesz do łóżka kawę, to znaczy, że to nie twoje łóżko.
Jak ja kocham astronomię! Leżę sobie, oglądam inne światy, rozgwieżdżone niebo... I przyszła żona i wszystko spieprzyła - zdjęła z głowy durszlaki, wyłączyła światło!
Żona kolegi jest zawsze lepsza, niż kolega żony.
Żona przez zupełny przypadek zajrzała na wystawę żmij. Zdobyła Grand Prix.
Moja żona zawsze się śmieje podczas uprawiania seksu - wszystko jedno, co akurat czyta.
Moja żona jest obiektem seksualnym. Za każdym razem, gdy proszę o seks, ma obiekcje.
/Woody Allen/
Mężczyźni kochają kobiety, kobiety kochają dzieci, dzieci kochają chomiki. W druga stronę to nie działa.
Są dwie metody postępowania z kobietami. I żadna nie działa.
Bóg - najgenialniejszy konstruktor Świata.
Wziął żebro Adama i stworzył niezniszczalny głośnik.
Nimfomanka to kobieta, która pragnie seksu tak często, jak przeciętny mężczyzna.
/Mignon McLaughlin/
Nie ma brzydkich kobiet - są tylko kiepskie karty graficzne.
Kobieta za kierownicą jest jak gwiazda na niebie - ty ją widzisz, ona ciebie -nie.
Niektóre kobiety mocno drażni fakt, iż na drugim końcu penisa znajduje się mężczyzna.
Kobiety są czasem jak szprotki. Wystarczy urwać głowę to reszta jest już znośna.
Jeśli kobieta daje ci się tylko pocałować oraz macać tylko lewą pierś -to jest to wersja demo.
Im większe piersi u kobiety, tym trudniej zapamiętać twarz.
Jeśli sądzisz, że kobiety to słabsza płeć, spróbuj przeciągnąć kołdrę na swoją stronę.
/Stuart Turner/
Gdy powiesz kobiecie, że ma najpiękniejsze oczy na świecie, zwróci ci uwagę, że ma też całkiem niezłe nogi
Znacie to spojrzenie, które rzuca wam kobieta, kiedy ma ochotę na seks?...
Ja też nie.
/Steve Martin/
Jedynym mężczyzną, który nie może żyć bez kobiet, jest ginekolog.
/Arthur Schopenhauer/
Nie ma nic bardziej gadatliwego niż kobieta, która cierpi w milczeniu.
/Paul Geraldy/
Siła kobiet nie tkwi w tym co mówią, ale ile razy to powtarzają.
/Marcel Achard/

Żona jest jak walizka bez ucha - nieść ciężko, a wyrzucić szkoda.
Podobno żony odchodzą od mężów alkoholików. Tylko nigdzie niestety nie powiedziano ile trzeba wypić.
Małżeństwo to bardzo sprawiedliwe urządzenie: żona musi codziennie gotować, mąż musi codziennie jeść.
Przed ślubem szeroko otwieraj oczy, po ślubie - przymknij je do połowy.
Po dziesięciu latach małżeństwa, ambitna żona sama odchodzi.
Żonaci mężczyźni żyją dłużej niż samotni, mimo że chcą szybko umrzeć.
Żonaty facet powinien zapominać o swoich błędach. Nie ma sensu, żeby dwie osoby pamiętały o tym samym.
Marzenie idioty zawsze wygląda jak żona sąsiada.
Jedyną przeszkodą, która nie pozwala mi żyć w szczęśliwym i trwałym związku małżeńskim jest moja żona.
Jeśli dostajesz do łóżka kawę, to znaczy, że to nie twoje łóżko.
Jak ja kocham astronomię! Leżę sobie, oglądam inne światy, rozgwieżdżone niebo... I przyszła żona i wszystko spieprzyła - zdjęła z głowy durszlaki, wyłączyła światło!
Żona kolegi jest zawsze lepsza, niż kolega żony.
Żona przez zupełny przypadek zajrzała na wystawę żmij. Zdobyła Grand Prix.
Moja żona zawsze się śmieje podczas uprawiania seksu - wszystko jedno, co akurat czyta.
Moja żona jest obiektem seksualnym. Za każdym razem, gdy proszę o seks, ma obiekcje.
/Woody Allen/
Mężczyźni kochają kobiety, kobiety kochają dzieci, dzieci kochają chomiki. W druga stronę to nie działa.
Są dwie metody postępowania z kobietami. I żadna nie działa.
Bóg - najgenialniejszy konstruktor Świata.
Wziął żebro Adama i stworzył niezniszczalny głośnik.
Nimfomanka to kobieta, która pragnie seksu tak często, jak przeciętny mężczyzna.
/Mignon McLaughlin/
Nie ma brzydkich kobiet - są tylko kiepskie karty graficzne.
Kobieta za kierownicą jest jak gwiazda na niebie - ty ją widzisz, ona ciebie -nie.
Niektóre kobiety mocno drażni fakt, iż na drugim końcu penisa znajduje się mężczyzna.
Kobiety są czasem jak szprotki. Wystarczy urwać głowę to reszta jest już znośna.
Jeśli kobieta daje ci się tylko pocałować oraz macać tylko lewą pierś -to jest to wersja demo.
Im większe piersi u kobiety, tym trudniej zapamiętać twarz.
Jeśli sądzisz, że kobiety to słabsza płeć, spróbuj przeciągnąć kołdrę na swoją stronę.
/Stuart Turner/
Gdy powiesz kobiecie, że ma najpiękniejsze oczy na świecie, zwróci ci uwagę, że ma też całkiem niezłe nogi
Znacie to spojrzenie, które rzuca wam kobieta, kiedy ma ochotę na seks?...
Ja też nie.
/Steve Martin/
Jedynym mężczyzną, który nie może żyć bez kobiet, jest ginekolog.
/Arthur Schopenhauer/
Nie ma nic bardziej gadatliwego niż kobieta, która cierpi w milczeniu.
/Paul Geraldy/
Siła kobiet nie tkwi w tym co mówią, ale ile razy to powtarzają.
/Marcel Achard/
Re: KAWAŁ II
Facet nazywał się Wilson i otworzył właśnie fabrykę drobiazgów metalowych, głównie gwoździ. Postanowił jakoś rozreklamować swój produkt, więc skontaktował się w tym celu z odpowiednią firmą.
- Nie ma sprawy, nagramy krótką reklamówkę. Koszty ustalimy później. Pan tylko zgłosi się do nas za tydzień, obejrzy i powie, co o tym sądzi.
Przychodzi jak umówione po tygodniu, włączają mu film. Pokazuje on rzymskiego żołnierza z wielkim młotem w dłoni, przybija on zamaszystym ruchem nogi ukrzyżowanemu Chrystusowi, a u góry ekranu pojawia się napis: „Gwoździe Wilsona uniosą wszystko!”.
Facet wpadł w furię.
- Czy wyście oszaleli?! Gdybym pokazał coś takiego, nie tylko nikt nie kupiłby moich gwoździ, jeszcze by mnie ludzie na taczkach wywieźli. To jest brutalne i bulwersujące !
- Oczywiście, oczywiście, przepraszamy. Zmienimy jak najszybciej, proszę zgłosić sie do nas za 3 dni, ok?
Przychodzi facet następnym razem. Włączają video – widać postać żołnierza stojącego dumnie z założonymi rekami, w oddali, w tle widać wzgórze, na nim trzy krzyże. Błysk, uderzenie i pokazuje się świetlisty napis: „Gwoździe Wilsona. Wytrzymają wszystko".
Facet poczerwieniał ze złości, wpadł niemal w szał.
- Nie chcę żadnych krzyży, żadnych podtekstów religijnych!!! Co to do ... ma być ?!!
- Pan się uspokoi, zaszło nieporozumienie, proszę wybaczyć. Zrobimy coś innego i to już na własny koszt. Proszę przyjść do nas jutro.
Przychodzi. Włączają. Tam pokazana wielka łąka, cisza. Nagle na horyzoncie pojawia się zarośnięty, obdarty mężczyzna i zapierdala przez pole w stronę widza. Po chwili widać za nim dwóch facetów z mieczami, goniących za nim przez to pole. Brodaty długowłosy przeleciał, a za chwile tamci dobiegają i zatrzymują się zmęczeni przed obiektywem kamery. Zbliżenie na twarz jednego z nich, który zdyszanym głosem mówi:
- Ech, gdybyśmy mieli gwoździe Wilsona...
- Nie ma sprawy, nagramy krótką reklamówkę. Koszty ustalimy później. Pan tylko zgłosi się do nas za tydzień, obejrzy i powie, co o tym sądzi.
Przychodzi jak umówione po tygodniu, włączają mu film. Pokazuje on rzymskiego żołnierza z wielkim młotem w dłoni, przybija on zamaszystym ruchem nogi ukrzyżowanemu Chrystusowi, a u góry ekranu pojawia się napis: „Gwoździe Wilsona uniosą wszystko!”.
Facet wpadł w furię.
- Czy wyście oszaleli?! Gdybym pokazał coś takiego, nie tylko nikt nie kupiłby moich gwoździ, jeszcze by mnie ludzie na taczkach wywieźli. To jest brutalne i bulwersujące !
- Oczywiście, oczywiście, przepraszamy. Zmienimy jak najszybciej, proszę zgłosić sie do nas za 3 dni, ok?
Przychodzi facet następnym razem. Włączają video – widać postać żołnierza stojącego dumnie z założonymi rekami, w oddali, w tle widać wzgórze, na nim trzy krzyże. Błysk, uderzenie i pokazuje się świetlisty napis: „Gwoździe Wilsona. Wytrzymają wszystko".
Facet poczerwieniał ze złości, wpadł niemal w szał.
- Nie chcę żadnych krzyży, żadnych podtekstów religijnych!!! Co to do ... ma być ?!!
- Pan się uspokoi, zaszło nieporozumienie, proszę wybaczyć. Zrobimy coś innego i to już na własny koszt. Proszę przyjść do nas jutro.
Przychodzi. Włączają. Tam pokazana wielka łąka, cisza. Nagle na horyzoncie pojawia się zarośnięty, obdarty mężczyzna i zapierdala przez pole w stronę widza. Po chwili widać za nim dwóch facetów z mieczami, goniących za nim przez to pole. Brodaty długowłosy przeleciał, a za chwile tamci dobiegają i zatrzymują się zmęczeni przed obiektywem kamery. Zbliżenie na twarz jednego z nich, który zdyszanym głosem mówi:
- Ech, gdybyśmy mieli gwoździe Wilsona...
-
-
- Posty: 11514
- Rejestracja: pn lip 29, 2002 1:00 am
- Lokalizacja: Długa Szlachecka
- Kontaktowanie:
Re: KAWAŁ II
Skąd się biorą awantury domowe ?
Żona dała mi do zrozumienia, co chce dostać na rocznicę ślubu: Chcę coś błyszczącego, co leci od zera do setki w ciągu 3 sekund. Wobec
tego kupiłem jej wagę. I wtedy zaczęła się awantura.
**********************************************************************
Żona mówi : Tak się wczoraj uśmiałam w tym teatrze, kochany, że wróciłam do domu półżywa...
- Powinnaś, najdroższa, pójść jeszcze raz na ten spektakl...
I wtedy zaczęła się awantura
********************************************************
Gdy wróciłem wczoraj do domu, żona domagała się, żebym ją zabrał do jakiegoś drogiego miejsca.
Wobec tego zabrałem ją na stację benzynową.
I wtedy zaczęła się awantura.
**********************************************************************
Gdy skończyłem 65 lat, poszedłem do ZUS, żeby złożyć podanie o emeryturę. Niestety, zapomniałem wziąć z domu legitymację ubezpieczeniową, więc powiedziałem panience w okienku, że wrócę później. Panienka na to:
Proszę rozpiąć koszulę.
Gdy to zrobiłem, panienka powiedziała: Te siwe włosy na pana piersi są dla mnie wystarczającym dowodem na to, że jest pan w wieku emerytalnym. Nie potrzebuje pan iść do domu po legitymację. Gdy opowiedziałem o tym żonie, ona powiedziała:
Powinieneś był spuścić spodnie. Wtedy byś też dostał rentę inwalidzką.
I wtedy zaczęła się awantura.
**********************************************************************
Żona i ja poszliśmy na spotkanie maturzystów z mojej szkoły, wiele lat po maturze. Zauważyłem pijaną kobietę, siedzącą samotnie przy sąsiednim stoliku. Żona spytała: Kto to jest? Odpowiedziałem: To moja była sympatia. Słyszałem, że gdy przerwaliśmy nasz romans, ona zaczęła pić i od tej pory nigdy nie była trzeźwa.
Żona na to: Kto by pomyślał, że człowiek może coś świętować tak długo?
I wtedy zaczęła się awantura.
*********************************************************************
Żona mówi do mnie - już się nie kochaliśmy ze dwa lata... A ja do niej:
Chyba ty.
I wtedy zaczęła się awantura.
**********************************************************************
Żona przechodziła obok domu publicznego, gdzie odbywała się wyprzedaż sprzętów.
Kupiła papugę w klatce, przyniosła ją do domu. Klatka była przykryta płachtą, którą kobieta podniosła.
- O, nowy burdel, nowa burdel-mama - odzywa się papuga.
Żona szybko zakryła z powrotem klatkę płachtą. Po jakimś czasie ze szkoły przychodzą córki i dopominają się, aby im pokazać papugę. Matka postanawia zaryzykować i odkrywa klatkę:
- O, nowy burdel, nowa burdel-mama i nowe panienki...
Klatka zostaje z powrotem zakryta.
Przychodzi z pracy mąż i też chce zobaczyć papugę. Kobieta postanawia dać jej ostatnią szansę i odkrywa klatkę:
- O, nowy burdel, nowa burdel-mama, nowe panienki, tylko Zygmuś ten sam, stary, wierny klient.
I wtedy zaczęła się awantura.
Żona dała mi do zrozumienia, co chce dostać na rocznicę ślubu: Chcę coś błyszczącego, co leci od zera do setki w ciągu 3 sekund. Wobec
tego kupiłem jej wagę. I wtedy zaczęła się awantura.
**********************************************************************
Żona mówi : Tak się wczoraj uśmiałam w tym teatrze, kochany, że wróciłam do domu półżywa...
- Powinnaś, najdroższa, pójść jeszcze raz na ten spektakl...
I wtedy zaczęła się awantura
********************************************************
Gdy wróciłem wczoraj do domu, żona domagała się, żebym ją zabrał do jakiegoś drogiego miejsca.
Wobec tego zabrałem ją na stację benzynową.
I wtedy zaczęła się awantura.
**********************************************************************
Gdy skończyłem 65 lat, poszedłem do ZUS, żeby złożyć podanie o emeryturę. Niestety, zapomniałem wziąć z domu legitymację ubezpieczeniową, więc powiedziałem panience w okienku, że wrócę później. Panienka na to:
Proszę rozpiąć koszulę.
Gdy to zrobiłem, panienka powiedziała: Te siwe włosy na pana piersi są dla mnie wystarczającym dowodem na to, że jest pan w wieku emerytalnym. Nie potrzebuje pan iść do domu po legitymację. Gdy opowiedziałem o tym żonie, ona powiedziała:
Powinieneś był spuścić spodnie. Wtedy byś też dostał rentę inwalidzką.
I wtedy zaczęła się awantura.
**********************************************************************
Żona i ja poszliśmy na spotkanie maturzystów z mojej szkoły, wiele lat po maturze. Zauważyłem pijaną kobietę, siedzącą samotnie przy sąsiednim stoliku. Żona spytała: Kto to jest? Odpowiedziałem: To moja była sympatia. Słyszałem, że gdy przerwaliśmy nasz romans, ona zaczęła pić i od tej pory nigdy nie była trzeźwa.
Żona na to: Kto by pomyślał, że człowiek może coś świętować tak długo?
I wtedy zaczęła się awantura.
*********************************************************************
Żona mówi do mnie - już się nie kochaliśmy ze dwa lata... A ja do niej:
Chyba ty.
I wtedy zaczęła się awantura.
**********************************************************************
Żona przechodziła obok domu publicznego, gdzie odbywała się wyprzedaż sprzętów.
Kupiła papugę w klatce, przyniosła ją do domu. Klatka była przykryta płachtą, którą kobieta podniosła.
- O, nowy burdel, nowa burdel-mama - odzywa się papuga.
Żona szybko zakryła z powrotem klatkę płachtą. Po jakimś czasie ze szkoły przychodzą córki i dopominają się, aby im pokazać papugę. Matka postanawia zaryzykować i odkrywa klatkę:
- O, nowy burdel, nowa burdel-mama i nowe panienki...
Klatka zostaje z powrotem zakryta.
Przychodzi z pracy mąż i też chce zobaczyć papugę. Kobieta postanawia dać jej ostatnią szansę i odkrywa klatkę:
- O, nowy burdel, nowa burdel-mama, nowe panienki, tylko Zygmuś ten sam, stary, wierny klient.
I wtedy zaczęła się awantura.
Stajnia: RR 99 RRC i GAZ 69 

Re: KAWAŁ II
Hodowla mężczyzny ... dla kobiet (i nie tylko)
Nowy mezczyzna w domu to radosc dla kobiety, ale i nowe
obowiazki. Nie mozna zapominac o tym, ze czesto nie znamy
rodowodu,ani nawet poprzedniej wlascicielki naszego nowego
pupila. Nie wiemy, jak byl traktowany i jakie ma nawyki. Na
wszelki wypadek nie nalezy wykonywac zbyt gwaltownych ruchów,
lepiej tez unikac podnoszenia glosu, bo moze się skulic, schowac
za szafe i trzeba bedzie wlaczyc odkurzacz żeby go wyploszyc.
Dlatego juz od progu przemawiamy do niego lagodnym, acz
stanowczym glosem. Ukladamy na kanapie, glaszczemy po glowie
(ostroznie, bo moze nieprzyzwyczajony) i pozwalamy mu zatrzymac
paletko, by czul zapach z poprzedniego domu . Pierwsza noc jest
zazwyczaj najtrudniejsza, ponieważ moze pochlipywac i piszczec,
ale musimy wykazac sie konsekwencja i nie brac go od razu do
swojego lózka, zeby sie nie przyzwyczail.
Złe nawyki
Juz po kilku dniach pobytu nowego mezczyzny w domu orientujemy
się pobieznie, jakie ma nawyki. Najczesciej przywiazuje sie do
miejsca, na którym spedzil pierwsza noc, czyli kanapy i tam
zalega w pozycji horyzontalnej. Czesto z pilotem od telewizora w
dloni. Czasem z gazeta, sporadycznie z ksiazka. Poniewaz malo
mówi, mogloby sie wydawac, ze mysli, ale najczesciej okazuje
sie, ze to tylko zludzenie. Gdy czuje glód, opuszcza legowisko i
buszuje po kuchni. Wtedy najlepiej byc w domu i szybko zrobic mu
cos do jedzenia. W przeciwnym razie w kuchni zastaniemy
wypietrzone grzbiety brudnych naczyn, pod stopami lepkie
substancje, a wszystko posypane zgrzytajacym cukrem i okruszkami
chleba. W lodówce natomiast puste kartony po mleku. W zadnym
wypadku nie wolno wtedy bic mezczyzny. Bo ucieknie.
Karmienie
Karmienie mezczyzny zwykle nie jest zbyt skomplikowane nawet
srednio zdolna kulinarnie kobieta udzwignie ten ciezar, w
niektórych przypadkach równiez i zwiazane z tym koszty. Nie
nalezy sie tez stresowac opinia mezczyzny na temat smaku
podawanych dan, bo i tak zadna z nas nie potrafi gotowac tak,jak
jego mamusia. Podajemy zatem cokolwiek, byle bylo cieple,
poniewaz on i tak nie oderwie oczu od gazety lub telewizora.
Podobno znane sa przypadki ze udalosie nauczyc mezczyzne, zeby
kanapki jadl nad talerzem i nie w lózku oraz nie podjadal z
rondla, ani tez nie gryzl calego peta kielbasy jak barbarzynca,
ale nformacje te nie zostaly potwierdzone naukowo. Jedno jest
pewne - mezczyzna lubi dostawac jesc regularnie i szybciej sie
wtedy oswaja.
Pielęgnacja - ubieranie
Pielegnacja mezczyzny wymaga wielu staran i nieustannego
nadzoru. Nikt,kto jeszcze nie hodowal w domu mezczyzny, nie
zdaje sobie sprawy, jaki obowiazek bierze na swoje barki zarówno
w dni robocze jak i w swieta. Pierwszorzednasprawa jest
skompletowanie nowej garderoby. W przeciwnym wypadku mezczyzna
nie porzuci rozciagnietego podkoszulka i wypchanego na kolanach
dresu. Nochyba, ze sie na nim rozpadna ze starosci. Potem juz
tylko trzeba podsuwac mu rano gotowy zestaw do ubrania, prac,
czyscic, prasowac, przyszywac guziki, zestawiac kolory i
chwalic, ze swietnie wyglada. I bywa, ze jedynym znakiem uznania
za pielegnacja mezczyzny jest odcisk obcej szminki na jego
kolnierzyku.
Pielęgnacja - higiena
Sa mezczyzni, którzy boja sie wody jak ognia, ale takich na
szczescie można wyczuc na odleglosc. Pozostali uwielbiaja sie
chlapac w lazience godzinami.Co za tym idzie, musisz
zaakceptowac (bo jeszcze nikt nie wymyslil na to sposobu)
permanentnie podniesiona deske, brudna wanne, zachlapania w
promieniu 5 metrów, nie zakrecona paste, wode w mydelniczce i
zdeptany na podlodze, twój osobisty bialy reczniczek. W
skrajnych przypadkach, dzieki wieloletnim wysilkom, mozna
przyuczyc mezczyzne do obcinania paznokci u nóg. Co prawda zrobi
to na podloge, ale twoje lydki po spedzonej wspólnie nocy nie
beda wygladaly jak po walce z bengalskim tygrysem.
Pielęgnacja - kosmetyki
Zazwyczaj mezczyzni niechetnie uzywaja kosmetyków, ale pianke do
golenia idezodorant podbieraja z twojej pólki, a do tego
bezczelnie pyskuja, ze ma za bardzo kwiatowy zapach. Czesto ida
dalej i podlaczaja sie równiez do szamponu i odzywki, pasty i
plynu do plukania ust. To jest irytujace, ale jeszcze nie
naganne. Niepokoic sie trzeba, kiedy ubywa brokatowego pudru,
szminki, a zwlaszcza kiedy zauwazasz, ze ktos chodzil w twojej
koronkowej bieliznie...
Zdrowie
W przypadku mezczyzny nawet najlzejsze przeziebienie lub katar
moga być niebezpieczne i brzemienne w skutki. Nie dla niego
oczywiscie, tylko dla nas. Wystarczy stan podgoraczkowy albo
lekkie skaleczenie i mamy w domu rozhisteryzowana, konajaca
ofiare, która wymaga od nas wysoko wyspecjalizowanej opieki
medycznej i psychoterapii, oraz zapewnien, ze na pewno nie
umrze. Nadludzkim wysilkiem woli i cierpliwosci musimy jakos
przezyc te erupcje hipochondrii i wyzbyc sie jakichkolwiek
zludzen, ze gdy my bedziemy umierac malignie na zapalenie pluc,
ktos poda nam szklanke wody. W sytuacji naszej choroby on
przyjdzie i zapyta a co dzisiaj mamy na obiad?.
Kontrola
Kiedy nacieszymy sie juz naszym mezczyzna, a on oswoi sie z nami
i zacznie ufnie jesc z reki, mozemy zaczac delikatnie wypuszczac
go z domu. Najpierw tylko do pracy, potem do mamusi na obiad, a
za dobre sprawowanie nawet na piwo z kolegami. Ale trzeba byc
czujnym. Wprawdzie nie mozna go przykuc do kaloryfera, ani
wszedzie mu towarzyszyc, ale od czego mamy komórki. Jak ma
czyste sumienie i kocha, to sam sie melduje srednio co godzine,
przynajmniej SMS-em. Martwic sie nalezy, gdy za dlugo abonent
jest czasowoniedostepny. Wtedy trzeba przykrócic smycz, bo
byloby wielkim marnotrawstwem, gdyby naszego wypielegnowanego
ulubienca uzywala jakas fladra. I to za nasze pieniadze.
Sztuczki
Jezeli trafil nam sie mezczyzna o wesolym i skorym do zabawy
usposobieniu,mamy szanse nauczyc go paru sztuczek, które ulatwia
nam nieco zycie. Na przyklad wracanie do domu na telefoniczne
zawolanie, celnosc przy korzystaniu z toalety, umiejetnosc
wrzucania brudnej bielizny do wnetrza pralki, aportowanie dóbr
materialnych, oraz uzywanie ze zrozumieniem slów -
prosze, przepraszam i dziekuje. Ot, taka edukacyjna
zabawa. Na efekty trzeba dlugo czekac, ale nie zaszkodzi
spróbowac.
Sam w domu
Zdarza sie tak, ze musimy pilnie wyjechac na pare dni i zostawic
mezczyzne samego w domu. Wtedy zabezpieczamy, co tylko sie da.
Kwiatki wynosimy do sasiadów, papugi do przyjaciólki, a
oszczednosci do banku. Zostawiamy pelna lodówke i ogarniete
mieszkanie, zeby mu bylo przyjemnie. Wracajac zastajemy
kosmiczny balagan i pusta lodówke. Oddychamy z ulga, bo jeśli
byloby posprzatane, to znak, ze albo wcale nie spal w domu, albo
ktos mu pomógl zacierac slady wiarolomstwa...
Tresura
Predzej wielblada przeprowadzisz przez ucho igielne, niz
nauczysz czegos mezczyzne. Tesura powinna odbywac sie w wieku
szczeniecym i jesli zostala zaniedbana w rodzinnym gniezdzie, to
nie mamy zadnych szans, zeby to zmienic. W wypadku braku
elementarnych zasad dobrego wychowania, najlepiej po prostu
zmienic egzemplarz na inny. Nie usypiac!!! Mozna przeciez oddac
w dobre rece irytujacej nas od dawna kolezanki, zostawic w
schronisku wysokogórskim, badz porzucic w lesie na parkingu.
Nowy mezczyzna w domu to radosc dla kobiety, ale i nowe
obowiazki. Nie mozna zapominac o tym, ze czesto nie znamy
rodowodu,ani nawet poprzedniej wlascicielki naszego nowego
pupila. Nie wiemy, jak byl traktowany i jakie ma nawyki. Na
wszelki wypadek nie nalezy wykonywac zbyt gwaltownych ruchów,
lepiej tez unikac podnoszenia glosu, bo moze się skulic, schowac
za szafe i trzeba bedzie wlaczyc odkurzacz żeby go wyploszyc.
Dlatego juz od progu przemawiamy do niego lagodnym, acz
stanowczym glosem. Ukladamy na kanapie, glaszczemy po glowie
(ostroznie, bo moze nieprzyzwyczajony) i pozwalamy mu zatrzymac
paletko, by czul zapach z poprzedniego domu . Pierwsza noc jest
zazwyczaj najtrudniejsza, ponieważ moze pochlipywac i piszczec,
ale musimy wykazac sie konsekwencja i nie brac go od razu do
swojego lózka, zeby sie nie przyzwyczail.
Złe nawyki
Juz po kilku dniach pobytu nowego mezczyzny w domu orientujemy
się pobieznie, jakie ma nawyki. Najczesciej przywiazuje sie do
miejsca, na którym spedzil pierwsza noc, czyli kanapy i tam
zalega w pozycji horyzontalnej. Czesto z pilotem od telewizora w
dloni. Czasem z gazeta, sporadycznie z ksiazka. Poniewaz malo
mówi, mogloby sie wydawac, ze mysli, ale najczesciej okazuje
sie, ze to tylko zludzenie. Gdy czuje glód, opuszcza legowisko i
buszuje po kuchni. Wtedy najlepiej byc w domu i szybko zrobic mu
cos do jedzenia. W przeciwnym razie w kuchni zastaniemy
wypietrzone grzbiety brudnych naczyn, pod stopami lepkie
substancje, a wszystko posypane zgrzytajacym cukrem i okruszkami
chleba. W lodówce natomiast puste kartony po mleku. W zadnym
wypadku nie wolno wtedy bic mezczyzny. Bo ucieknie.
Karmienie
Karmienie mezczyzny zwykle nie jest zbyt skomplikowane nawet
srednio zdolna kulinarnie kobieta udzwignie ten ciezar, w
niektórych przypadkach równiez i zwiazane z tym koszty. Nie
nalezy sie tez stresowac opinia mezczyzny na temat smaku
podawanych dan, bo i tak zadna z nas nie potrafi gotowac tak,jak
jego mamusia. Podajemy zatem cokolwiek, byle bylo cieple,
poniewaz on i tak nie oderwie oczu od gazety lub telewizora.
Podobno znane sa przypadki ze udalosie nauczyc mezczyzne, zeby
kanapki jadl nad talerzem i nie w lózku oraz nie podjadal z
rondla, ani tez nie gryzl calego peta kielbasy jak barbarzynca,
ale nformacje te nie zostaly potwierdzone naukowo. Jedno jest
pewne - mezczyzna lubi dostawac jesc regularnie i szybciej sie
wtedy oswaja.
Pielęgnacja - ubieranie
Pielegnacja mezczyzny wymaga wielu staran i nieustannego
nadzoru. Nikt,kto jeszcze nie hodowal w domu mezczyzny, nie
zdaje sobie sprawy, jaki obowiazek bierze na swoje barki zarówno
w dni robocze jak i w swieta. Pierwszorzednasprawa jest
skompletowanie nowej garderoby. W przeciwnym wypadku mezczyzna
nie porzuci rozciagnietego podkoszulka i wypchanego na kolanach
dresu. Nochyba, ze sie na nim rozpadna ze starosci. Potem juz
tylko trzeba podsuwac mu rano gotowy zestaw do ubrania, prac,
czyscic, prasowac, przyszywac guziki, zestawiac kolory i
chwalic, ze swietnie wyglada. I bywa, ze jedynym znakiem uznania
za pielegnacja mezczyzny jest odcisk obcej szminki na jego
kolnierzyku.
Pielęgnacja - higiena
Sa mezczyzni, którzy boja sie wody jak ognia, ale takich na
szczescie można wyczuc na odleglosc. Pozostali uwielbiaja sie
chlapac w lazience godzinami.Co za tym idzie, musisz
zaakceptowac (bo jeszcze nikt nie wymyslil na to sposobu)
permanentnie podniesiona deske, brudna wanne, zachlapania w
promieniu 5 metrów, nie zakrecona paste, wode w mydelniczce i
zdeptany na podlodze, twój osobisty bialy reczniczek. W
skrajnych przypadkach, dzieki wieloletnim wysilkom, mozna
przyuczyc mezczyzne do obcinania paznokci u nóg. Co prawda zrobi
to na podloge, ale twoje lydki po spedzonej wspólnie nocy nie
beda wygladaly jak po walce z bengalskim tygrysem.
Pielęgnacja - kosmetyki
Zazwyczaj mezczyzni niechetnie uzywaja kosmetyków, ale pianke do
golenia idezodorant podbieraja z twojej pólki, a do tego
bezczelnie pyskuja, ze ma za bardzo kwiatowy zapach. Czesto ida
dalej i podlaczaja sie równiez do szamponu i odzywki, pasty i
plynu do plukania ust. To jest irytujace, ale jeszcze nie
naganne. Niepokoic sie trzeba, kiedy ubywa brokatowego pudru,
szminki, a zwlaszcza kiedy zauwazasz, ze ktos chodzil w twojej
koronkowej bieliznie...
Zdrowie
W przypadku mezczyzny nawet najlzejsze przeziebienie lub katar
moga być niebezpieczne i brzemienne w skutki. Nie dla niego
oczywiscie, tylko dla nas. Wystarczy stan podgoraczkowy albo
lekkie skaleczenie i mamy w domu rozhisteryzowana, konajaca
ofiare, która wymaga od nas wysoko wyspecjalizowanej opieki
medycznej i psychoterapii, oraz zapewnien, ze na pewno nie
umrze. Nadludzkim wysilkiem woli i cierpliwosci musimy jakos
przezyc te erupcje hipochondrii i wyzbyc sie jakichkolwiek
zludzen, ze gdy my bedziemy umierac malignie na zapalenie pluc,
ktos poda nam szklanke wody. W sytuacji naszej choroby on
przyjdzie i zapyta a co dzisiaj mamy na obiad?.
Kontrola
Kiedy nacieszymy sie juz naszym mezczyzna, a on oswoi sie z nami
i zacznie ufnie jesc z reki, mozemy zaczac delikatnie wypuszczac
go z domu. Najpierw tylko do pracy, potem do mamusi na obiad, a
za dobre sprawowanie nawet na piwo z kolegami. Ale trzeba byc
czujnym. Wprawdzie nie mozna go przykuc do kaloryfera, ani
wszedzie mu towarzyszyc, ale od czego mamy komórki. Jak ma
czyste sumienie i kocha, to sam sie melduje srednio co godzine,
przynajmniej SMS-em. Martwic sie nalezy, gdy za dlugo abonent
jest czasowoniedostepny. Wtedy trzeba przykrócic smycz, bo
byloby wielkim marnotrawstwem, gdyby naszego wypielegnowanego
ulubienca uzywala jakas fladra. I to za nasze pieniadze.
Sztuczki
Jezeli trafil nam sie mezczyzna o wesolym i skorym do zabawy
usposobieniu,mamy szanse nauczyc go paru sztuczek, które ulatwia
nam nieco zycie. Na przyklad wracanie do domu na telefoniczne
zawolanie, celnosc przy korzystaniu z toalety, umiejetnosc
wrzucania brudnej bielizny do wnetrza pralki, aportowanie dóbr
materialnych, oraz uzywanie ze zrozumieniem slów -
prosze, przepraszam i dziekuje. Ot, taka edukacyjna
zabawa. Na efekty trzeba dlugo czekac, ale nie zaszkodzi
spróbowac.
Sam w domu
Zdarza sie tak, ze musimy pilnie wyjechac na pare dni i zostawic
mezczyzne samego w domu. Wtedy zabezpieczamy, co tylko sie da.
Kwiatki wynosimy do sasiadów, papugi do przyjaciólki, a
oszczednosci do banku. Zostawiamy pelna lodówke i ogarniete
mieszkanie, zeby mu bylo przyjemnie. Wracajac zastajemy
kosmiczny balagan i pusta lodówke. Oddychamy z ulga, bo jeśli
byloby posprzatane, to znak, ze albo wcale nie spal w domu, albo
ktos mu pomógl zacierac slady wiarolomstwa...
Tresura
Predzej wielblada przeprowadzisz przez ucho igielne, niz
nauczysz czegos mezczyzne. Tesura powinna odbywac sie w wieku
szczeniecym i jesli zostala zaniedbana w rodzinnym gniezdzie, to
nie mamy zadnych szans, zeby to zmienic. W wypadku braku
elementarnych zasad dobrego wychowania, najlepiej po prostu
zmienic egzemplarz na inny. Nie usypiac!!! Mozna przeciez oddac
w dobre rece irytujacej nas od dawna kolezanki, zostawic w
schronisku wysokogórskim, badz porzucic w lesie na parkingu.
Jeżeli udoskonalasz coś dostatecznie długo, na pewno to spier.olisz...
Re: KAWAŁ II
Rozpracowano skład viagry:
- piramidon - 2%
- aspiryna - 2%
- paracetamol - 4%
- krochmal - 2%
- utwardzacz do kleju epoksydowego - 90%
- piramidon - 2%
- aspiryna - 2%
- paracetamol - 4%
- krochmal - 2%
- utwardzacz do kleju epoksydowego - 90%
-
- Posty: 517
- Rejestracja: pt mar 24, 2006 12:45 pm
- Lokalizacja: Szczecin widzę z okna :)
Re: KAWAŁ II
Małego niedźwiadka Aleksa uniosła kra na środek morza.
Pewnie by umarł z głodu i chłodu, gdyby nie lodołamacz "Arktyka",
który wkręcił go w śrubę....
Pewnie by umarł z głodu i chłodu, gdyby nie lodołamacz "Arktyka",
który wkręcił go w śrubę....
-
- Posty: 517
- Rejestracja: pt mar 24, 2006 12:45 pm
- Lokalizacja: Szczecin widzę z okna :)
Re: KAWAŁ II
Klasyczna sytuacja: mąż nieoczekiwanie wraca do domu, żona ukrywa
nagiego kochanka w szafie. Pech chciał, że mąż, zmęczony, od razu
położył się
spać.
W środku nocy kochanek, korzystając z okazji, przykrywa się futrem
i wypełza z szafy. Mąż się budzi:
- Kto tam?
- Mol
- A futro?!
- W domu sobie zjem!
- Czy oskarżony moze wytłumaczyć dlaczego zabił żonę a nie jej
kochanka?
- Wysoki sądzie, doszedłem do wniosku, że lepiej zabić jedną
kobietę, niż co tydzień kolejnego mężczyznę.
- Ożeniłeś się i sam sobie guziki do płaszcza przyszywasz?
- A skąd! To nie mój, to żony...
Mąż do żony:
- Taka piękna pogoda, a ty męczysz się myciem podłogi. Wyszłabyś
lepiej na dwór i umyła samochód...
Spotyka się dwóch mężów:
- Słyszłem, że twoja żona rozbiła twoje nowe Porsche. Stało jej się
coś?
- Jeszcze nie, zamknęła się w łazience...
- Ten lekarz jest niesamowity! W kilka sekund wyleczył moją żonę z
wszystkich dolegliwości!
- Jak to zrobił?
- Powiedział, że to objawy nadchodzącej starości...
Mąż wraca nad ranem do domu. W drzwiach wita go żona:
- Oj Ty mój biedaku... Znowu całonocne zebranie?
- No...
- Daj plaszcz... Masz szminkę na policzku... zaraz wytrzemy...
pewnie znowu ta stara ksiegowa wycałowala cię w pracy
- No...
- Masz też szminkę na kołnierzyku... pewnie ktoś cię ubrudził w
autobusie... nie przejmuj się
- No...
- Ściągaj te łachy i kładź się spać. Musisz odpocząć biedaku...
- No...
- Jesteś podrapany na plecach... Znowu wpadłeś na ten krzak przed
domem
- No....
- Stefan! Ty masz na sobie damskie majtki!
- No to teraz kombinuj...
Kowalscy postanowili pójść do opery. Kiedyś w końcu trzeba...
Ubrali się odświętnie w garnitur i suknie wieczorowa. Ustawili się
po bilety w kolejce pod kasą. Przed nimi gość zamawia:
- Tristan i Izolda. Dwa poproszę...
Kowalski jest następny:
- Zygmunt i Regina. Dla nas tez dwa...
Żona mówi do męża:
- Brałeś dzisiaj prysznic?
- Dlaczego jak coś zginie w tym domu zawsze jest na mnie!
nagiego kochanka w szafie. Pech chciał, że mąż, zmęczony, od razu
położył się
spać.
W środku nocy kochanek, korzystając z okazji, przykrywa się futrem
i wypełza z szafy. Mąż się budzi:
- Kto tam?
- Mol
- A futro?!
- W domu sobie zjem!
- Czy oskarżony moze wytłumaczyć dlaczego zabił żonę a nie jej
kochanka?
- Wysoki sądzie, doszedłem do wniosku, że lepiej zabić jedną
kobietę, niż co tydzień kolejnego mężczyznę.
- Ożeniłeś się i sam sobie guziki do płaszcza przyszywasz?
- A skąd! To nie mój, to żony...
Mąż do żony:
- Taka piękna pogoda, a ty męczysz się myciem podłogi. Wyszłabyś
lepiej na dwór i umyła samochód...
Spotyka się dwóch mężów:
- Słyszłem, że twoja żona rozbiła twoje nowe Porsche. Stało jej się
coś?
- Jeszcze nie, zamknęła się w łazience...
- Ten lekarz jest niesamowity! W kilka sekund wyleczył moją żonę z
wszystkich dolegliwości!
- Jak to zrobił?
- Powiedział, że to objawy nadchodzącej starości...
Mąż wraca nad ranem do domu. W drzwiach wita go żona:
- Oj Ty mój biedaku... Znowu całonocne zebranie?
- No...
- Daj plaszcz... Masz szminkę na policzku... zaraz wytrzemy...
pewnie znowu ta stara ksiegowa wycałowala cię w pracy
- No...
- Masz też szminkę na kołnierzyku... pewnie ktoś cię ubrudził w
autobusie... nie przejmuj się
- No...
- Ściągaj te łachy i kładź się spać. Musisz odpocząć biedaku...
- No...
- Jesteś podrapany na plecach... Znowu wpadłeś na ten krzak przed
domem
- No....
- Stefan! Ty masz na sobie damskie majtki!
- No to teraz kombinuj...
Kowalscy postanowili pójść do opery. Kiedyś w końcu trzeba...
Ubrali się odświętnie w garnitur i suknie wieczorowa. Ustawili się
po bilety w kolejce pod kasą. Przed nimi gość zamawia:
- Tristan i Izolda. Dwa poproszę...
Kowalski jest następny:
- Zygmunt i Regina. Dla nas tez dwa...
Żona mówi do męża:
- Brałeś dzisiaj prysznic?
- Dlaczego jak coś zginie w tym domu zawsze jest na mnie!
Re: KAWAŁ II
Pan Bóg i Św. Piotr ogłosili przetarg na budowę bramy niebiańskiej. Pierwszy zgłosił się Arab.
- Masz projekt? - pyta Bóg.
- Mam - odpowiada Arab.
- Masz kosztorys?
- Mam.
- To ile Ci wyszło?
- 900 milionów.
- A dlaczego aż tyle?
- No cóż, 300 mln na materiały, 300 mln na robociznę, 300 mln zysku.
- Dobra, dziękujemy, odezwiemy się jak podejmiemy decyzję - mówi św. Piotr.
Następny wchodzi Niemiec.
- Masz projekt? - pyta Bóg.
- Mam - odpowiada Niemiec.
- Masz kosztorys?
- Mam.
- To ile Ci wyszło?
- 1,5 miliarda.
- A dlaczego aż tyle?
- No cóż, 500 mln na solidne niemieckie materiały, 500 mln na rzetelną niemiecką robociznę no i 500 mln zysku.
- Dobra, dziękujemy, odezwiemy się jak podejmiemy decyzję - mówi św. Piotr.
Następny wchodzi Polak.
- Masz projekt? - pyta Bóg.
- Nie - odpowiada Polak.
- Masz kosztorys?
- Nie.
- A ile chcesz za robotę?
- 3 miliardy 900 milionów.
- Skąd Ty wziąłeś taką kwotę?!
- No cóż, miliard dla Pana Boga, miliard dla Św. Piotra, miliard dla mnie, a za 900 mln arab zrobi bramę.
- Masz projekt? - pyta Bóg.
- Mam - odpowiada Arab.
- Masz kosztorys?
- Mam.
- To ile Ci wyszło?
- 900 milionów.
- A dlaczego aż tyle?
- No cóż, 300 mln na materiały, 300 mln na robociznę, 300 mln zysku.
- Dobra, dziękujemy, odezwiemy się jak podejmiemy decyzję - mówi św. Piotr.
Następny wchodzi Niemiec.
- Masz projekt? - pyta Bóg.
- Mam - odpowiada Niemiec.
- Masz kosztorys?
- Mam.
- To ile Ci wyszło?
- 1,5 miliarda.
- A dlaczego aż tyle?
- No cóż, 500 mln na solidne niemieckie materiały, 500 mln na rzetelną niemiecką robociznę no i 500 mln zysku.
- Dobra, dziękujemy, odezwiemy się jak podejmiemy decyzję - mówi św. Piotr.
Następny wchodzi Polak.
- Masz projekt? - pyta Bóg.
- Nie - odpowiada Polak.
- Masz kosztorys?
- Nie.
- A ile chcesz za robotę?
- 3 miliardy 900 milionów.
- Skąd Ty wziąłeś taką kwotę?!
- No cóż, miliard dla Pana Boga, miliard dla Św. Piotra, miliard dla mnie, a za 900 mln arab zrobi bramę.
Tytus
Re: KAWAŁ II
Szpital, sala operacyjna, operacja prostaty.
Doktor mówi: - Siostro, proszę poprawić penisa. Taaak... Bardzo dobrze...
A teraz pacjentowi.
Lekarz przegląda opis choroby pacjentki i mówi:
- Oj, nie podoba mi się pani, nie podoba...
- Pan, panie doktorze też nie należy do najprzystojniejszych...
Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, dziękuję za wspaniałe leczenie.
- Ależ ja leczyłem pani męża, nie panią!
- Tak, tak, ale ja po nim wszystko dziedziczę...
- Panie doktorze bolą mnie sztuczne zęby które mi pan wstawił.
- A nie mówiłem, że będą jak prawdziwe??
Przychodzi baba do lekarza z mężem. Lekarz obejrzał go i mówi:
- Pani mąż cierpi na rozstrój nerwowy. Potrzebny mu spokój.
- No widzi pan! Ja mu to przecież powtarzam przynajmniej sto razy dziennie...
Przychodzi facet do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, wątroba mnie strasznie boli!
- A pije pan wódkę??? - pyta się lekarz
- Piję, ale nie pomaga
- Halo, mówi Kowalski. Panie doktorze, proszę natychmiast przyjechać, ponieważ moja żona ma ostry atak wyrostka robaczkowego!
- Spokojnie panie Kowalski. Dwa lata temu osobiście wyciąłem pańskiej żonie wyrostek robaczkowy. Czy słyszał pan kiedyś, aby człowiekowi po raz drugi pojawił się wyrostek?
- A czy pan słyszał doktorze, że u człowieka może się pojawić druga żona?
Doktor mówi: - Siostro, proszę poprawić penisa. Taaak... Bardzo dobrze...
A teraz pacjentowi.
Lekarz przegląda opis choroby pacjentki i mówi:
- Oj, nie podoba mi się pani, nie podoba...
- Pan, panie doktorze też nie należy do najprzystojniejszych...
Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, dziękuję za wspaniałe leczenie.
- Ależ ja leczyłem pani męża, nie panią!
- Tak, tak, ale ja po nim wszystko dziedziczę...
- Panie doktorze bolą mnie sztuczne zęby które mi pan wstawił.
- A nie mówiłem, że będą jak prawdziwe??
Przychodzi baba do lekarza z mężem. Lekarz obejrzał go i mówi:
- Pani mąż cierpi na rozstrój nerwowy. Potrzebny mu spokój.
- No widzi pan! Ja mu to przecież powtarzam przynajmniej sto razy dziennie...
Przychodzi facet do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, wątroba mnie strasznie boli!
- A pije pan wódkę??? - pyta się lekarz
- Piję, ale nie pomaga
- Halo, mówi Kowalski. Panie doktorze, proszę natychmiast przyjechać, ponieważ moja żona ma ostry atak wyrostka robaczkowego!
- Spokojnie panie Kowalski. Dwa lata temu osobiście wyciąłem pańskiej żonie wyrostek robaczkowy. Czy słyszał pan kiedyś, aby człowiekowi po raz drugi pojawił się wyrostek?
- A czy pan słyszał doktorze, że u człowieka może się pojawić druga żona?
Samurai2 - on gada!
- cobra_2
- jestem tu nowy...
- Posty: 51
- Rejestracja: pn lip 16, 2007 8:16 am
- Lokalizacja: Kraków, Warszawa
Re: KAWAŁ II
Kilku lekarzy - internista, pediatra, psychiatra, chirurg i
patolog wybrało się na kaczki. Do pierwszego ptaka miał
strzelać internista.
- A może to jednak nie kaczka? Powinienem spytać kogoś innego o
opinię - zawahał się i kaczka odleciała.
W drugą mierzył pediatra.
- Nie jestem pewien, czy to kaczka. A poza tym, może mieć
młode... - i ptak nietknięty zniknął za horyzontem.
Kolejny był psychiatra.
- Wiem, że to kaczka, ale czy kaczka wie, że jest kaczką? -
zamyślił się i przegapił okazję do strzału.
Potem nadszedł czas na chirurga. Ten przyłożył fuzję do
ramienia, strzelił bez wahania i ptak bez życia runął na
ziemię.
- Idź, sprawdź czy to była kaczka - powiedział chirurg do patologa.
Zajączek pyta żyrafę:
- Dlaczego masz taką długą szyję , czy to ci nie utrudnia życia?
Żyrafa na to:
- Widzisz króliczku najlepsze listki są bardzo wysoko więc z
taką długą szyją mogę łatwo po nie sięgnąć,a potem kiedy je
pogryzę i przełykam to one tak długo się przesuwają ,sama
przyjemność a kiedy piję chłodną wodę i ona mi tak długo spływa
to już nic mi do szczęścia nie potrzeba....
Zajączek po chwili przemyślenia:
- ...a wymiotowałaś już kiedyś ?
Wścieka żona wita w drzwiach męża, uwalanego szminką ,
cuchnącego alkoholem:
- Mam nadzieję, że masz jakiś dobry powód by zjawiać się w
takim stanie o szóstej nad ranem ?!!
- No śniadanie, ma się rozumieć...
Dzwoni zszokowany mąż do pracy swojej żony Blondynki:
- Kochanie, nie uwierzysz co się stało! Twoja mama, a moja
teściowa, weszła na drzewo, a gałąź na której stała się złamała i ona
zginęła!
Na to Blondynka:
- Niemożliwe, a pod drzewem szukaliście?
patolog wybrało się na kaczki. Do pierwszego ptaka miał
strzelać internista.
- A może to jednak nie kaczka? Powinienem spytać kogoś innego o
opinię - zawahał się i kaczka odleciała.
W drugą mierzył pediatra.
- Nie jestem pewien, czy to kaczka. A poza tym, może mieć
młode... - i ptak nietknięty zniknął za horyzontem.
Kolejny był psychiatra.
- Wiem, że to kaczka, ale czy kaczka wie, że jest kaczką? -
zamyślił się i przegapił okazję do strzału.
Potem nadszedł czas na chirurga. Ten przyłożył fuzję do
ramienia, strzelił bez wahania i ptak bez życia runął na
ziemię.
- Idź, sprawdź czy to była kaczka - powiedział chirurg do patologa.
Zajączek pyta żyrafę:
- Dlaczego masz taką długą szyję , czy to ci nie utrudnia życia?
Żyrafa na to:
- Widzisz króliczku najlepsze listki są bardzo wysoko więc z
taką długą szyją mogę łatwo po nie sięgnąć,a potem kiedy je
pogryzę i przełykam to one tak długo się przesuwają ,sama
przyjemność a kiedy piję chłodną wodę i ona mi tak długo spływa
to już nic mi do szczęścia nie potrzeba....
Zajączek po chwili przemyślenia:
- ...a wymiotowałaś już kiedyś ?
Wścieka żona wita w drzwiach męża, uwalanego szminką ,
cuchnącego alkoholem:
- Mam nadzieję, że masz jakiś dobry powód by zjawiać się w
takim stanie o szóstej nad ranem ?!!
- No śniadanie, ma się rozumieć...
Dzwoni zszokowany mąż do pracy swojej żony Blondynki:
- Kochanie, nie uwierzysz co się stało! Twoja mama, a moja
teściowa, weszła na drzewo, a gałąź na której stała się złamała i ona
zginęła!
Na to Blondynka:
- Niemożliwe, a pod drzewem szukaliście?
Viertarka 1,6 16V nieAutomat + lift + KL71 Asi i Michała - zobaczymy co jest warta
GG 2818424

Re: KAWAŁ II
Na dworcu kolejowym mężczyzna wbiega zdyszany na peron, wymachuje rękoma, krzyczy coś. Jednak wszystko bezskutecznie - pociąg odjeżdża. Na to obserwujący całe zajście facet zagaduje:
- Co? Spóźnił się pan?
- Nie ku**a, pociąg wyganiałem!
------------------------------
Na budowie robotnik taszczy na plecach dwa worki cementu. Spotyka go szef i pyta:
- Nie lepiej byłoby na taczce?
- Może i lepiej, ale kółko trochę w plecy gniecie.
----------------------------------
Do mózgu dochodziły wieści z różnych organów, że coś jest nie tak, więc zwołał walne zgromadzenie, aby omówić ten problem.
- Witam wszystkich! Czas na prośby, skargi, zażalenia. Mówcie!
Pierwsze odezwały się nerki:
- Szanowny mózgu, prosimy o tydzień urlopu. Nasz pan ciągle coś pije, a my już nie możemy wytrzymać, padamy z wycieńczenia!
- Macie moją zgodę - odparł mózg. - Tydzień urlopu. Kto następny?
Odezwała się wątroba:
- Ja też już nie mogę, facet ciągle chla gorzałę i ja wysiadam. Proszę o 10 dni urlopu.
- Proszę bardzo - zadecydował mózg. - Kto następny?
Odzywają się płuca:
- My prosimy o 2 tygodnie wolnego, bo nasz pan ciągle pali i pali. Ledwo dychamy od tego dymu, ledwo ciągniemy.
- Wyrażam zgodę - odparł mózg. - Czy ktoś jeszcze?
W tym momencie rozległ się ledwo słyszalny głosik:
- Ja też! Ja też poproszę o 2 tygodnie urlopu!
- Może byś chociaż wstał i się przedstawił! - krzyknął mózg.
- Gdybym mógł stać, to nie prosiłbym o urlop!
- Co? Spóźnił się pan?
- Nie ku**a, pociąg wyganiałem!
------------------------------
Na budowie robotnik taszczy na plecach dwa worki cementu. Spotyka go szef i pyta:
- Nie lepiej byłoby na taczce?
- Może i lepiej, ale kółko trochę w plecy gniecie.
----------------------------------
Do mózgu dochodziły wieści z różnych organów, że coś jest nie tak, więc zwołał walne zgromadzenie, aby omówić ten problem.
- Witam wszystkich! Czas na prośby, skargi, zażalenia. Mówcie!
Pierwsze odezwały się nerki:
- Szanowny mózgu, prosimy o tydzień urlopu. Nasz pan ciągle coś pije, a my już nie możemy wytrzymać, padamy z wycieńczenia!
- Macie moją zgodę - odparł mózg. - Tydzień urlopu. Kto następny?
Odezwała się wątroba:
- Ja też już nie mogę, facet ciągle chla gorzałę i ja wysiadam. Proszę o 10 dni urlopu.
- Proszę bardzo - zadecydował mózg. - Kto następny?
Odzywają się płuca:
- My prosimy o 2 tygodnie wolnego, bo nasz pan ciągle pali i pali. Ledwo dychamy od tego dymu, ledwo ciągniemy.
- Wyrażam zgodę - odparł mózg. - Czy ktoś jeszcze?
W tym momencie rozległ się ledwo słyszalny głosik:
- Ja też! Ja też poproszę o 2 tygodnie urlopu!
- Może byś chociaż wstał i się przedstawił! - krzyknął mózg.
- Gdybym mógł stać, to nie prosiłbym o urlop!
Grandzik 5.7 V8 Hemi Overland - One Life Live It
NIE KRADNIJ - władza nie lubi konkurencji
NIE KRADNIJ - władza nie lubi konkurencji
Re: KAWAŁ II
Murzyn pracował na budowie. Podczas pracy odcięło mu dwa palce wskazujący i środkowy. Murzyn postanowił pojechać do szpitala, aby przyszyli mu palce:
- Niech pan przyszyje mi 2 czarne palce - mówi murzyn do lekarza.
- A skąd ja panu wezmę 2 czarne palce?
- Niech pan przyszyje mi palce!
- Ale nie mamy czarnych palców są tylko białe.
- Dobra niech będą te białe.
Wracając autobusem ze szpitala z przyszytymi palcami do murzyna podchodzi starszy pan i mówi:
- Pan kominiarz to chyba od dziewczyny wraca...
- Niech pan przyszyje mi 2 czarne palce - mówi murzyn do lekarza.
- A skąd ja panu wezmę 2 czarne palce?
- Niech pan przyszyje mi palce!
- Ale nie mamy czarnych palców są tylko białe.
- Dobra niech będą te białe.
Wracając autobusem ze szpitala z przyszytymi palcami do murzyna podchodzi starszy pan i mówi:
- Pan kominiarz to chyba od dziewczyny wraca...
Grandzik 5.7 V8 Hemi Overland - One Life Live It
NIE KRADNIJ - władza nie lubi konkurencji
NIE KRADNIJ - władza nie lubi konkurencji
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość