KAWAŁ II
Moderator: Misiek Bielsko
- czarny bielsko
-
- Posty: 10703
- Rejestracja: ndz lut 08, 2004 12:56 pm
- Lokalizacja: Kraków
- Kontaktowanie:
Bajka o koniku polnym i mrówce
_Wersja klasyczna_
Mrówka pracowała w pocie czoła całe upalne lato. Zbudowała solidny dom i zebrała zapasy na srogą zimę.
"Głupia mrówka" - myślał konik polny, który okres kanikuły spędził na tańcach i hulankach.
Kiedy nadeszły chłody i deszcze, mrówka schowała się w domu i skosztowała zapasów.
Konik polny umarł z głodu i zimna.
_Wersja współczesna_
Mrówka pracowała w pocie czoła całe upalne lato. Zbudowała solidny dom i zebrała zapasy na srogą zimę.
"Głupia mrówka" - myślał konik polny, który okres kanikuły spędził na tańcach i hulankach.
Kiedy nadeszły chłody i deszcze, mrówka schowała się w domu i skosztowała zapasów.
Drżący z zimna i głodny jak wilk konik polny zwołuje konferencję prasową, na której zadaje publicznie pytanie dlaczego na świecie są mrówki z własnym domem i pełną spiżarnią podczas, gdy inni muszą cierpieć głód i nie mają dachu nad głową.
TVN, Polsat i Telewizja Polska pokazują zdjęcia sinego z zimna konika polnego i siedzącej przy kominku zadowolonej mrówki.
Polska jest zszokowana tym kontrastem.
Jak to możliwe, że w środku Europy na początku trzeciego tysiąclecia są jeszcze takie różnice. Dlaczego konik polny musi tak cierpieć?
Rzecznik prasowy OFKP (Ogólnopolskie Forum Koników Polnych) występuje w głównym wydaniu Wiadomości i oskarża mrówkę o uprzedzenie do koników.
W programie "Łzy nie kłamią" Główny Konik Polski razem z Głównym Konikiem Polnym śpiewają "Nie łatwo być konikiem." Piosenka błyskawicznie zdobywa pierwsze miejsce na listach przebojów.
Lider na krajowym rynku jednorazowych chusteczek notuje rekordowy wzrost sprzedaży.
Koniki polne zapowiadają zlot gwiaździsty w Warszawie w pierwszym dniu kalendarzowej zimy.
Frakcja młodych koników polnych przed domem mrówki organizuje demonstrację pod hasłem "Każdy chce żyć".
Stowarzyszenie Życie i Pracowitość publikuje na stronie internetowej o większej liczbie aktów przemocy w domach, w których mrówki mają klucze do spiżarni.
Prezydent z żoną w specjalnym oświadczeniu informują naród o ogromnym przywiązaniu do wszystkich nieszczęśliwych koników i zapewniają, że zrobią wszystko co w ich mocy, aby przywrócić im nadzieję w sprawiedliwość.
Redaktor Mrówkojad w cyklicznej audycji "Kto to zrozumie?" pyta czy nie warto sprawdzić w jaki sposób mrówka osiągnęła tak wysoki status w kraju, w którym jest tak dużo biedy. "Należy wprowadzić podatek, który wyrówna szanse wszystkich mrówek i koników" - postuluje dziennikarz.
Następnego dnia parlament w trybie przyśpieszonym uchwala ustawę, która nakazuje wszystkim mrówkom przekazać w formie podatku nadmiar zapasów do Centralnego Spichlerza.
Główny Meteorolog Kraju prof. Koniec Polski dementuje pogłoski o rzekomym odwołaniu zimy.
20 lat później...
Konik polny zjada resztki zapasów mrówki. W telewizorze, który kupił za pieniądze ze sprzedaży jedzenia widać nowego przywódcę, który rozpromieniony mówi do wiwatujących tłumów, że bezpowrotnie mijają czasy wyzysku i teraz będzie już sprawiedliwość.
_Wersja klasyczna_
Mrówka pracowała w pocie czoła całe upalne lato. Zbudowała solidny dom i zebrała zapasy na srogą zimę.
"Głupia mrówka" - myślał konik polny, który okres kanikuły spędził na tańcach i hulankach.
Kiedy nadeszły chłody i deszcze, mrówka schowała się w domu i skosztowała zapasów.
Konik polny umarł z głodu i zimna.
_Wersja współczesna_
Mrówka pracowała w pocie czoła całe upalne lato. Zbudowała solidny dom i zebrała zapasy na srogą zimę.
"Głupia mrówka" - myślał konik polny, który okres kanikuły spędził na tańcach i hulankach.
Kiedy nadeszły chłody i deszcze, mrówka schowała się w domu i skosztowała zapasów.
Drżący z zimna i głodny jak wilk konik polny zwołuje konferencję prasową, na której zadaje publicznie pytanie dlaczego na świecie są mrówki z własnym domem i pełną spiżarnią podczas, gdy inni muszą cierpieć głód i nie mają dachu nad głową.
TVN, Polsat i Telewizja Polska pokazują zdjęcia sinego z zimna konika polnego i siedzącej przy kominku zadowolonej mrówki.
Polska jest zszokowana tym kontrastem.
Jak to możliwe, że w środku Europy na początku trzeciego tysiąclecia są jeszcze takie różnice. Dlaczego konik polny musi tak cierpieć?
Rzecznik prasowy OFKP (Ogólnopolskie Forum Koników Polnych) występuje w głównym wydaniu Wiadomości i oskarża mrówkę o uprzedzenie do koników.
W programie "Łzy nie kłamią" Główny Konik Polski razem z Głównym Konikiem Polnym śpiewają "Nie łatwo być konikiem." Piosenka błyskawicznie zdobywa pierwsze miejsce na listach przebojów.
Lider na krajowym rynku jednorazowych chusteczek notuje rekordowy wzrost sprzedaży.
Koniki polne zapowiadają zlot gwiaździsty w Warszawie w pierwszym dniu kalendarzowej zimy.
Frakcja młodych koników polnych przed domem mrówki organizuje demonstrację pod hasłem "Każdy chce żyć".
Stowarzyszenie Życie i Pracowitość publikuje na stronie internetowej o większej liczbie aktów przemocy w domach, w których mrówki mają klucze do spiżarni.
Prezydent z żoną w specjalnym oświadczeniu informują naród o ogromnym przywiązaniu do wszystkich nieszczęśliwych koników i zapewniają, że zrobią wszystko co w ich mocy, aby przywrócić im nadzieję w sprawiedliwość.
Redaktor Mrówkojad w cyklicznej audycji "Kto to zrozumie?" pyta czy nie warto sprawdzić w jaki sposób mrówka osiągnęła tak wysoki status w kraju, w którym jest tak dużo biedy. "Należy wprowadzić podatek, który wyrówna szanse wszystkich mrówek i koników" - postuluje dziennikarz.
Następnego dnia parlament w trybie przyśpieszonym uchwala ustawę, która nakazuje wszystkim mrówkom przekazać w formie podatku nadmiar zapasów do Centralnego Spichlerza.
Główny Meteorolog Kraju prof. Koniec Polski dementuje pogłoski o rzekomym odwołaniu zimy.
20 lat później...
Konik polny zjada resztki zapasów mrówki. W telewizorze, który kupił za pieniądze ze sprzedaży jedzenia widać nowego przywódcę, który rozpromieniony mówi do wiwatujących tłumów, że bezpowrotnie mijają czasy wyzysku i teraz będzie już sprawiedliwość.
Jest Navara D40 lekko dłubnięta...
Samurai - był
Terrano II - było
Pajero - było
Samurai - był
Terrano II - było
Pajero - było
Dwa tygodnie temu były moje czterdzieste urodziny, ale jakby nikt tego nie zauważył. Miałem nadzieję, że rano przy śniadaniu żona złoży mi życzenia, może będzie miała jakiś prezent.... Nie powiedziała nawet "Cześć kochanie", nie mówiąc już o życzeniach.
Myślałem, że chociaż dzieci będą pamiętały - ale one zjadły śniadanie, nie odzywając się ani słowem.
Kiedy wyjechałem do pracy, czułem się samotny i niedowartościowany. Jak tylko wszedłem do biura, sekretarka złożyła mi urodzinowe życzenia i od razu poczułem się dużo lepiej. Ktoś pamiętał!
Pracowałem do drugiej. Wtedy weszła sekretarka i spytała:
- Czy moglibyśmy gdzieś zjeść obiad?
Zgodziłem się, bo to była najmilsza rzecz jaką od rana usłyszałem.
Poszliśmy do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad i wypiliśmy po lampce wina.
- Dzisiaj jest taki piękny dzień... Czy musimy wracać do biura? - spytała.
- Właściwie nie musimy - stwierdziłem.
U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwilę, a potem zaproponowała:
- Czy nie masz nic przeciwko, jeśli pójdę do sypialni i ubiorę coś wygodniejszego?
- Jasne - zgodziłem się.
Poszła do sypialni i po kilku minutach wyszła, niosąc tort urodzinowy. Wyszła razem z moją żoną, dziećmi i moimi pozostałymi pracownikami i zaczęli śpiewać "Sto lat"...
A ja siedziałem na kanapie... w samych skarpetkach.
Myślałem, że chociaż dzieci będą pamiętały - ale one zjadły śniadanie, nie odzywając się ani słowem.
Kiedy wyjechałem do pracy, czułem się samotny i niedowartościowany. Jak tylko wszedłem do biura, sekretarka złożyła mi urodzinowe życzenia i od razu poczułem się dużo lepiej. Ktoś pamiętał!
Pracowałem do drugiej. Wtedy weszła sekretarka i spytała:
- Czy moglibyśmy gdzieś zjeść obiad?
Zgodziłem się, bo to była najmilsza rzecz jaką od rana usłyszałem.
Poszliśmy do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad i wypiliśmy po lampce wina.
- Dzisiaj jest taki piękny dzień... Czy musimy wracać do biura? - spytała.
- Właściwie nie musimy - stwierdziłem.
U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwilę, a potem zaproponowała:
- Czy nie masz nic przeciwko, jeśli pójdę do sypialni i ubiorę coś wygodniejszego?
- Jasne - zgodziłem się.
Poszła do sypialni i po kilku minutach wyszła, niosąc tort urodzinowy. Wyszła razem z moją żoną, dziećmi i moimi pozostałymi pracownikami i zaczęli śpiewać "Sto lat"...
A ja siedziałem na kanapie... w samych skarpetkach.
Jeżeli udoskonalasz coś dostatecznie długo, na pewno to spier.olisz...
Jeden chłop wylazł w parku na ławkę i zaczyna sie drzeć:
- Precz z hipokryzją !
Ludzie patrzą zdziwieni, a chłop :
- Precz z pazernością !
Coraz więcej gapiów przystaje, a ten dalej :
- Precz z pedofilią !
W końcu jakaś babcia nie wytrzymała :
- Panie , coś się pan tak do tych księży przyj*bał ?!?!?
- Precz z hipokryzją !
Ludzie patrzą zdziwieni, a chłop :
- Precz z pazernością !
Coraz więcej gapiów przystaje, a ten dalej :
- Precz z pedofilią !
W końcu jakaś babcia nie wytrzymała :
- Panie , coś się pan tak do tych księży przyj*bał ?!?!?
Facet chciał rozwieść się z żoną.
Na rozprawie sędzia pyta, jaki jest powód rozwodu.
Facet: Bo, wysoki sądzie, moja żona to straszny flejtuch...
Sędzia: Proszę podać jakiś przykład....
Facet: Noooo.... na przykład.... wstaję rano i idę do kuchni... a tam w zlewie pełno garów... nawet się nie ma gdzie wylać....

Na rozprawie sędzia pyta, jaki jest powód rozwodu.
Facet: Bo, wysoki sądzie, moja żona to straszny flejtuch...
Sędzia: Proszę podać jakiś przykład....
Facet: Noooo.... na przykład.... wstaję rano i idę do kuchni... a tam w zlewie pełno garów... nawet się nie ma gdzie wylać....

VW T4 syncro, 2.4D, long 

> Piraci napadli na statek handlowy.
> Statek ograbili, zatopili a zaloge i pasazerów zamkneli pod
>swoim pokladem.
> Przez kilka godzin wiezniowie pozostawali niepewni co do
>swojego
> dalszego losu.
> W koñcu zjawil sie Herszt piratów, nawalony jak stodola,
>spojrzal metnym
> wzrokiem na stloczonych nieszczesników i rozkazal:
> - kobiety na lewo, mezczyzni na prawo !
> Gdy juz wszyscy przegrupowali sie zgodnie z rozkazem, Herszt
>oznajmil:
> - no to teraz zrobimy tak: ... kobiety rzucimy rekinom na
>pozarcie a
> facetów ... wy-ru-cha-my !
> Kobiety w krzyk a jedna, bardziej odwazna zawolala:
> - alez Panie kapitanie (!) przeciez ... facetów sie nie rucha
!
> A wszyscy faceci zgodnym chórem: RUCHA SIE ! RUCHA
>SIE
> Statek ograbili, zatopili a zaloge i pasazerów zamkneli pod
>swoim pokladem.
> Przez kilka godzin wiezniowie pozostawali niepewni co do
>swojego
> dalszego losu.
> W koñcu zjawil sie Herszt piratów, nawalony jak stodola,
>spojrzal metnym
> wzrokiem na stloczonych nieszczesników i rozkazal:
> - kobiety na lewo, mezczyzni na prawo !
> Gdy juz wszyscy przegrupowali sie zgodnie z rozkazem, Herszt
>oznajmil:
> - no to teraz zrobimy tak: ... kobiety rzucimy rekinom na
>pozarcie a
> facetów ... wy-ru-cha-my !
> Kobiety w krzyk a jedna, bardziej odwazna zawolala:
> - alez Panie kapitanie (!) przeciez ... facetów sie nie rucha

> A wszyscy faceci zgodnym chórem: RUCHA SIE ! RUCHA
>SIE
Może i trochę wolniej ale zawsze do celu.
SUPER Y61 3.0 DIT SUPER
SUPER Y61 3.0 DIT SUPER
- jarekstryszawa
-
- Posty: 4409
- Rejestracja: sob sie 12, 2006 10:28 pm
- Lokalizacja: Stryszawa
- Kontaktowanie:
1944. Berlin. Kancelaria Rzeszy. Godzina 8.00
Wchodzi Himmler do sekretariatu, łapie sekretarkę za dłoń. Ona się cała rozpływa w skowronkach.
- Jutro złapie Panią za co innego!
Wychodzi.
Nazajutrz wchodząc do sekretariatu łapie ją za pierś.
- Jutro złapie Panią za co innego !
Wychodzi.
Następnego dnia Himmler wchodzi do sekretariatu. Niespodzianka, sekretarki nie ma, a na biurku kartka:
"Za ch*ja mnie nie złapiesz. J-23."
Wchodzi Himmler do sekretariatu, łapie sekretarkę za dłoń. Ona się cała rozpływa w skowronkach.
- Jutro złapie Panią za co innego!
Wychodzi.
Nazajutrz wchodząc do sekretariatu łapie ją za pierś.
- Jutro złapie Panią za co innego !
Wychodzi.
Następnego dnia Himmler wchodzi do sekretariatu. Niespodzianka, sekretarki nie ma, a na biurku kartka:
"Za ch*ja mnie nie złapiesz. J-23."
- Jovi-Szekla
- Posty: 713
- Rejestracja: śr gru 05, 2007 12:37 am
- Lokalizacja: PL-wawa
Pierwszego dnia szkoly, przed rozpoczęciem lekcji, nauczycielka przedstawia nowego ucznia amerykańskiej klasie:
- To jest Sakiro Suzuki z Japonii.
Lekcja się zaczyna.Nauczycielka mówi:
- Dobrze, zobaczymy jak sobie radzicie z historią. Kto mi powie, czyje to są słowa:
-Dajcie mi wolność albo śmierć."
W klasie cisza jak makiem zasiał, tylko Suzuki podnosi rękę i mówi:
- Patrick Henry, 1775 w Filadelfii.
- Bardzo dobrze Suzuki.A kto powiedział:
"Państwo to ludzie, ludzie nie powinni więc ginąć."
Znowu wstaje Suzuki:
- Abraham Lincoln, 1863 w Waszyngtonie.
Nauczycielka spogląda na uczniów z wyrzutem i mówi:
- Wstydźcie się. Suzuki jest Japończykiem i zna amerykańską historię lepiej od was!
W klasie zapadła cisza i nagle słychać czyjś głośny szept:
- Pocałuj mnie w dupę pieprzony Japończyku.
- Kto to powiedział? - krzyknęła nauczycielka, naco Suzuki podniósł rękę i bez czekania wyrecytował:
- Generał McArthur, 1942 w Guadalcanal, oraz Lee Iacocca, 1982 na walnym zgromadzeniu w Chryslerze.
W klasie zrobiło się jeszcze ciszej i tylko dało się usłyszeć cichy szept:
- Rzygać mi się chce...
- Kto to był? - wrzasnęła nauczycielka, na co Suzuki szybko odpowiedział:
- George Bush senior do japońskiego premiera Tanaki w 1991 podczas obiadu.
Jeden z naprawdę już wkurzonych uczniów wstał i powiedział:
- Obciągnij mi druta!
Na to nauczycielka zrezygnowanym tonem:
- To już koniec. Kto tym razem?
- Bill Clinton do Moniki Levinsky w 1997 roku w Gabinecie Owalnym w Białym Domu - odparł Suzuki bez drgnienia oka.
Na to inny uczeń wstał i krzyknął:
- Suzuki to kupa gówna!
Na co Suzuki:
- Valentino Rossi po Grand-PrixBrazylii formuły 1 w Rio de Janeiro w 2002 roku.
Klasa już całkowicie popada w histerię, nauczycielka mdleje, gdy otwierają się drzwi i wchodzi dyrektor:
- Cholera, takiego burdelu to ja jeszcze niewidziałem.
Na co odpowiada Suzuki:
- Premier Jarosław Kaczyński do wicepremiera Andrzeja Leppera na posiedzeniu komisji budżetowej w Warszawie w 2007 roku.
- To jest Sakiro Suzuki z Japonii.
Lekcja się zaczyna.Nauczycielka mówi:
- Dobrze, zobaczymy jak sobie radzicie z historią. Kto mi powie, czyje to są słowa:
-Dajcie mi wolność albo śmierć."
W klasie cisza jak makiem zasiał, tylko Suzuki podnosi rękę i mówi:
- Patrick Henry, 1775 w Filadelfii.
- Bardzo dobrze Suzuki.A kto powiedział:
"Państwo to ludzie, ludzie nie powinni więc ginąć."
Znowu wstaje Suzuki:
- Abraham Lincoln, 1863 w Waszyngtonie.
Nauczycielka spogląda na uczniów z wyrzutem i mówi:
- Wstydźcie się. Suzuki jest Japończykiem i zna amerykańską historię lepiej od was!
W klasie zapadła cisza i nagle słychać czyjś głośny szept:
- Pocałuj mnie w dupę pieprzony Japończyku.
- Kto to powiedział? - krzyknęła nauczycielka, naco Suzuki podniósł rękę i bez czekania wyrecytował:
- Generał McArthur, 1942 w Guadalcanal, oraz Lee Iacocca, 1982 na walnym zgromadzeniu w Chryslerze.
W klasie zrobiło się jeszcze ciszej i tylko dało się usłyszeć cichy szept:
- Rzygać mi się chce...
- Kto to był? - wrzasnęła nauczycielka, na co Suzuki szybko odpowiedział:
- George Bush senior do japońskiego premiera Tanaki w 1991 podczas obiadu.
Jeden z naprawdę już wkurzonych uczniów wstał i powiedział:
- Obciągnij mi druta!
Na to nauczycielka zrezygnowanym tonem:
- To już koniec. Kto tym razem?
- Bill Clinton do Moniki Levinsky w 1997 roku w Gabinecie Owalnym w Białym Domu - odparł Suzuki bez drgnienia oka.
Na to inny uczeń wstał i krzyknął:
- Suzuki to kupa gówna!
Na co Suzuki:
- Valentino Rossi po Grand-PrixBrazylii formuły 1 w Rio de Janeiro w 2002 roku.
Klasa już całkowicie popada w histerię, nauczycielka mdleje, gdy otwierają się drzwi i wchodzi dyrektor:
- Cholera, takiego burdelu to ja jeszcze niewidziałem.
Na co odpowiada Suzuki:
- Premier Jarosław Kaczyński do wicepremiera Andrzeja Leppera na posiedzeniu komisji budżetowej w Warszawie w 2007 roku.
<Merez> Kumpela mi ostatnio opowiadała jak jej kolega był na Słowacji i chciał coś kupić w sklepie.
<Merez> Gość wchodzi do sklepu, rozgląda się, do lady podchodzi ekspedientka...
<Merez> I sie pyta 'Na co patrzy?' - to jest po Słowacku 'Co podać?'
<Merez> To ta sie go pyta, on sie na nią głupio popatrzył i dalej się rozgląda po półkach
<Merez> To ta sie go pyta drugi raz 'Na co patrzy??'
<Merez> Ten zdziwiony i czeka.
<Merez> No to sprzedawczyni już zirytowana pyta trzeci raz 'Na co patrzy?!?!'
<Merez> A koleś popatrzył sie na babe z byka i jej dojebał: 'A NA GóWNO!' i wyszedł.
<Merez>
:D
z kretyna jest to
<Merez> Gość wchodzi do sklepu, rozgląda się, do lady podchodzi ekspedientka...
<Merez> I sie pyta 'Na co patrzy?' - to jest po Słowacku 'Co podać?'
<Merez> To ta sie go pyta, on sie na nią głupio popatrzył i dalej się rozgląda po półkach
<Merez> To ta sie go pyta drugi raz 'Na co patrzy??'
<Merez> Ten zdziwiony i czeka.
<Merez> No to sprzedawczyni już zirytowana pyta trzeci raz 'Na co patrzy?!?!'
<Merez> A koleś popatrzył sie na babe z byka i jej dojebał: 'A NA GóWNO!' i wyszedł.
<Merez>

z kretyna jest to
Ostatnio zmieniony wt paź 21, 2008 4:16 pm przez Stefan, łącznie zmieniany 1 raz.


Autentyczna rozmowa 2 krótkofalowców.
Słyszalność słaba, sporo zakłóceń.
Pierwszy: Słuchaj, znasz może adres jakiegoś dobrego kynologa ?
Drugi: Nooo... znam.... ale po co ci ten ginekolog ?
Pierwszy: Aaa... bo mam taką sukę i chciałem z nią iść do kynologa...
Drugi: Z suką ?
Pierwszy : No, z suką ....
Drugi: ......... (cisza )..........
Pierwszy: Odbierasz mnie ?
Drugi: Nooo... odbieram.... ale nie wiem co powiedzieć.... z suką chcesz iść do ginekologa ?
Pierwszy: Nie do ginekologa, tylko do kynologa....
Drugi: Aaaaa..... bo myślałem, że do ginekologa...
73! de SP9RTN
Słyszalność słaba, sporo zakłóceń.
Pierwszy: Słuchaj, znasz może adres jakiegoś dobrego kynologa ?
Drugi: Nooo... znam.... ale po co ci ten ginekolog ?
Pierwszy: Aaa... bo mam taką sukę i chciałem z nią iść do kynologa...
Drugi: Z suką ?
Pierwszy : No, z suką ....
Drugi: ......... (cisza )..........
Pierwszy: Odbierasz mnie ?
Drugi: Nooo... odbieram.... ale nie wiem co powiedzieć.... z suką chcesz iść do ginekologa ?
Pierwszy: Nie do ginekologa, tylko do kynologa....
Drugi: Aaaaa..... bo myślałem, że do ginekologa...

73! de SP9RTN
VW T4 syncro, 2.4D, long 

Trzej koledzy naradzaja sie przed wspólnym wyjazdem na polowanie:
- A wiec wyjezdzamy jutro o piatej rano. Bierzemy strzelby, psy i skrzynke piwa.
- A moze dwie?
- Ostatnio, jak wzielismy dwie, zastrzelilismy psa.
- No to psów nie wezmiemy.
- Dobra, a wiec wyruszamy o piatej. Psów nie bierzemy. Zabieramy ze soba strzelby i dwie skrzynki piwa.
- A moze trzy?
- Czy nie pamietasz, ze kiedys, jak wzielismy trzy, to ty sam oberwales w noge?
- Mozemy nie brac broni.
- W porzadku. Wyjazd o piatej. Psów i broni nie bierzemy, ale bierzemy trzy skrzynki piwa.
- A moze wezmiemy jednak cztery?
- Jak wzielismy kiedys cztery, Mietek, wychodzac z samochodu, przewrócil sie i zlamal sobie reke!
- Ale przeciez mozemy nie wychodzic z samochodu!
- Zgoda. Wiec podsumujmy: wyruszamy na polowanie jutro o piatej rano. Broni i psów nie bierzemy, bierzemy cztery skrzynki piwa i z samochodu nie wysiadamy.
- A wiec wyjezdzamy jutro o piatej rano. Bierzemy strzelby, psy i skrzynke piwa.
- A moze dwie?
- Ostatnio, jak wzielismy dwie, zastrzelilismy psa.
- No to psów nie wezmiemy.
- Dobra, a wiec wyruszamy o piatej. Psów nie bierzemy. Zabieramy ze soba strzelby i dwie skrzynki piwa.
- A moze trzy?
- Czy nie pamietasz, ze kiedys, jak wzielismy trzy, to ty sam oberwales w noge?
- Mozemy nie brac broni.
- W porzadku. Wyjazd o piatej. Psów i broni nie bierzemy, ale bierzemy trzy skrzynki piwa.
- A moze wezmiemy jednak cztery?
- Jak wzielismy kiedys cztery, Mietek, wychodzac z samochodu, przewrócil sie i zlamal sobie reke!
- Ale przeciez mozemy nie wychodzic z samochodu!
- Zgoda. Wiec podsumujmy: wyruszamy na polowanie jutro o piatej rano. Broni i psów nie bierzemy, bierzemy cztery skrzynki piwa i z samochodu nie wysiadamy.
Wpada kobitka na dworzec kolejowy i prosi w kasie o bilet w wagonie sypialnym do Krakowa:
- Sprzedane - słyszy informację
- Ale ja muszę, nie spałam już 3 noce
- Niech Pani spróbuje u konduktora bezpośrednio
Kobitka leci na peron i u konduktora wagonu sypialnego ponawia prośbę:
- Czy jakieś miejsce w wagonie sypialnym się znajdzie?
- Niestety, nie ma miejsc - słyszy odpowiedź
- Bardzo proszę, nie spałam przez 3 noce
- Jest jedno wolne łóżko, ale to przedział męski i drugie łóżko jet zajęte. Jeżeli ten facet się zgodzi, to mogę sprzedać - rzecz konduktor
Kobitka biegnie do faceta i prosi:
- Niech się Pan zgodzi, abym zajęła wolne miejsce w Pana przedziale. Nie spałam przez 3 ostatnie noce i muszę się wyspać.
Facet popatrzyła na kobitkę i rzecze:
- Nie ma sprawy
Pociąg ruszył, kobitka wybrała miejsce sypialne na dole, facetowi zostało na górze, położyli się, kobitka prawie zasypia, ale widzi nagle karteczkę spuszczaną na sznureczku, a na kartce napisane:
"Jeżeli chce Pani uprawiać ze mną seks, proszę pociągnąć sznurek jeden raz. Jeżeli Pani nie chce, proszę pociągnąć sznurek 50 razy, z tym że ostatnie 10 razy trochę szybciej."
- Sprzedane - słyszy informację
- Ale ja muszę, nie spałam już 3 noce
- Niech Pani spróbuje u konduktora bezpośrednio
Kobitka leci na peron i u konduktora wagonu sypialnego ponawia prośbę:
- Czy jakieś miejsce w wagonie sypialnym się znajdzie?
- Niestety, nie ma miejsc - słyszy odpowiedź
- Bardzo proszę, nie spałam przez 3 noce
- Jest jedno wolne łóżko, ale to przedział męski i drugie łóżko jet zajęte. Jeżeli ten facet się zgodzi, to mogę sprzedać - rzecz konduktor
Kobitka biegnie do faceta i prosi:
- Niech się Pan zgodzi, abym zajęła wolne miejsce w Pana przedziale. Nie spałam przez 3 ostatnie noce i muszę się wyspać.
Facet popatrzyła na kobitkę i rzecze:
- Nie ma sprawy
Pociąg ruszył, kobitka wybrała miejsce sypialne na dole, facetowi zostało na górze, położyli się, kobitka prawie zasypia, ale widzi nagle karteczkę spuszczaną na sznureczku, a na kartce napisane:
"Jeżeli chce Pani uprawiać ze mną seks, proszę pociągnąć sznurek jeden raz. Jeżeli Pani nie chce, proszę pociągnąć sznurek 50 razy, z tym że ostatnie 10 razy trochę szybciej."
Lenio
HJ60 pożeniony z 1HD-T (Pan Ordynator w końcu złożył
) / HZJ105 pożeniony z HDJ100
HJ60 pożeniony z 1HD-T (Pan Ordynator w końcu złożył

Facet przespał się z przyjaciółką swojej żony. Rano budzi się z wyrzutami sumienia. Zastanawia się co zrobić. Nagle wpada na pomysł i mówi do kochanki:
- Masz talk?
- Mam.
Facet posypał ręce talkiem i poszedł do domu. Przychodzi, a żona do niego:
- Gdzie byłeś?
- Kochanie, wybacz! Przespałem się z twoją przyjaciółką.
- Pokaż ręce... I czemu kłamiesz!? Znowu byłeś na kręglach!
-------------------------------------------------------------------------------------
• Kobiety do 20 roku życia są jak pchełki - z łóżka na łóżko.
• Kobiety między 20 a 40 rokiem życia są jak flanele - nie do zdarcia.
• Kobiety po 40-tce są jak cebulki - jak się rozbiorą, to tylko płakać.
• Faceci do 20-stki są jak flecik - raz dmuchniesz i już gra.
• Faceci między 20 a 40 rokiem życia są jak fortepian - 3 godziny strojenia, 2 minuty grania.
• Faceci po 40-tce są jak konferansjer - on zapowiada, a gra już kto inny.
-------------------------------------------------------------------------------------
Facet miał trzy przyjaciółki i w którymś momencie musiał się zdecydować którą z nich poślubić. Dlatego postanowił zrobić test. Każdej dał po 4 tysiące złotych i czekał co będzie.
Pierwsza przyjaciółka poszła do sklepu, kupiła sobie suknie, buty, piękny kapelusz. Poszła do fryzjera, solarium i kosmetyczki. Wraca i mówi:
- Chce być najpiękniejsza, ponieważ cię kocham! Druga przyjaciółka poszła do sklepu. Kupiła strój piłkarski, telewizor, wideo i tysiąc puszek piwa. Wraca i mówi:
- To moje prezenty dla ciebie, ponieważ cię kocham!
Trzecia przyjaciółka wzięła pieniądze, zainwestowała. W krótkim czasie zarobiła 250 procent. Pieniądze znów zainwestowała i tak je pomnożyła, że dorobiła się wielkiego majątku. Wraca i mówi:
- Je te pieniądze zainwestowałam i zarobiłam tyle, aby wystarczyło na naszą wspólną, szczęśliwą przyszłość, ponieważ cię kocham!
Facet był zachwycony wszystkimi przyjaciółkami. Przemyślał wszystkie za i przeciw i... ożenił się z tą, która miała największe cycki.
Morał: mężczyźni, w przeciwieństwie do kobiet, nie lecą na kasę.
- Masz talk?
- Mam.
Facet posypał ręce talkiem i poszedł do domu. Przychodzi, a żona do niego:
- Gdzie byłeś?
- Kochanie, wybacz! Przespałem się z twoją przyjaciółką.
- Pokaż ręce... I czemu kłamiesz!? Znowu byłeś na kręglach!
-------------------------------------------------------------------------------------
• Kobiety do 20 roku życia są jak pchełki - z łóżka na łóżko.
• Kobiety między 20 a 40 rokiem życia są jak flanele - nie do zdarcia.
• Kobiety po 40-tce są jak cebulki - jak się rozbiorą, to tylko płakać.
• Faceci do 20-stki są jak flecik - raz dmuchniesz i już gra.
• Faceci między 20 a 40 rokiem życia są jak fortepian - 3 godziny strojenia, 2 minuty grania.
• Faceci po 40-tce są jak konferansjer - on zapowiada, a gra już kto inny.
-------------------------------------------------------------------------------------
Facet miał trzy przyjaciółki i w którymś momencie musiał się zdecydować którą z nich poślubić. Dlatego postanowił zrobić test. Każdej dał po 4 tysiące złotych i czekał co będzie.
Pierwsza przyjaciółka poszła do sklepu, kupiła sobie suknie, buty, piękny kapelusz. Poszła do fryzjera, solarium i kosmetyczki. Wraca i mówi:
- Chce być najpiękniejsza, ponieważ cię kocham! Druga przyjaciółka poszła do sklepu. Kupiła strój piłkarski, telewizor, wideo i tysiąc puszek piwa. Wraca i mówi:
- To moje prezenty dla ciebie, ponieważ cię kocham!
Trzecia przyjaciółka wzięła pieniądze, zainwestowała. W krótkim czasie zarobiła 250 procent. Pieniądze znów zainwestowała i tak je pomnożyła, że dorobiła się wielkiego majątku. Wraca i mówi:
- Je te pieniądze zainwestowałam i zarobiłam tyle, aby wystarczyło na naszą wspólną, szczęśliwą przyszłość, ponieważ cię kocham!
Facet był zachwycony wszystkimi przyjaciółkami. Przemyślał wszystkie za i przeciw i... ożenił się z tą, która miała największe cycki.
Morał: mężczyźni, w przeciwieństwie do kobiet, nie lecą na kasę.
Grandzik 5.7 V8 Hemi Overland - One Life Live It
NIE KRADNIJ - władza nie lubi konkurencji
NIE KRADNIJ - władza nie lubi konkurencji
Z szaletu miejskiego tuż obok skweru wychodzi starszy pan. Siedząca na pobliskiej ławeczce pani, wpychająca dziecku bułkę do ust, na widok jego nie zapiętych do końca spodni, mówi:
- Niech pan sobie zapnie dziuplę, bo ptaszek wyfrunie!
- Pani kochana! On już dawno wyfrunął - spokojnie odpowiada starszy pan, sięgając dłonią do zamka w spodniach. - Tylko tę dżdżownicę zapomniał zabrać ze sobą.
-------------------------------------------------------------------------------------
Dwóch staruszków idzie do agencji towarzyskiej.
- Słuchaj, a co zrobimy jak nas nie wpuszczą?
Na co drugi:
- Ty lepiej pomyśl co będziemy robili jak nas wpuszczą!
-------------------------------------------------------------------------------------
Ewa w raju nie usłuchała zakazu Stwórcy i za namową węża zerwała jabłko z drzewa. Za ten czyn została wraz z Adamem wyrzucona za bramę raju. Na odchodne Ewa usłyszała głos z góry:
- Za ten czyn zapłacisz krwią!
Po kilku dniach Ewa natknęła się na tego samego węża, który ją namówił do zerwania jabłka i mówi:
- Przez ciebie teraz będę musiała płacić krwią!
- Oj, nie marudź! - mówi wąż. - Wynegocjowałem ci to w dogodnych miesięcznych ratach.
- Niech pan sobie zapnie dziuplę, bo ptaszek wyfrunie!
- Pani kochana! On już dawno wyfrunął - spokojnie odpowiada starszy pan, sięgając dłonią do zamka w spodniach. - Tylko tę dżdżownicę zapomniał zabrać ze sobą.
-------------------------------------------------------------------------------------
Dwóch staruszków idzie do agencji towarzyskiej.
- Słuchaj, a co zrobimy jak nas nie wpuszczą?
Na co drugi:
- Ty lepiej pomyśl co będziemy robili jak nas wpuszczą!
-------------------------------------------------------------------------------------
Ewa w raju nie usłuchała zakazu Stwórcy i za namową węża zerwała jabłko z drzewa. Za ten czyn została wraz z Adamem wyrzucona za bramę raju. Na odchodne Ewa usłyszała głos z góry:
- Za ten czyn zapłacisz krwią!
Po kilku dniach Ewa natknęła się na tego samego węża, który ją namówił do zerwania jabłka i mówi:
- Przez ciebie teraz będę musiała płacić krwią!
- Oj, nie marudź! - mówi wąż. - Wynegocjowałem ci to w dogodnych miesięcznych ratach.
Grandzik 5.7 V8 Hemi Overland - One Life Live It
NIE KRADNIJ - władza nie lubi konkurencji
NIE KRADNIJ - władza nie lubi konkurencji
Jeśli było, to sorry
Facet miał papugę, która namiętnie wypijała mu alkohole.
Pewnego dnia mówi do niej: papuga, ostrzegam cię.... teraz wychodzę z domu... jak wrócę i stwierdzę, że tykałaś alkohol, to ci wszystkie pióra powyrywam
Wraca, a papuga nawalona jak autobus... i wyrywa sobie resztki piór.
Zobaczyła faceta i mówi: a na ch... mi te pióra


Facet miał papugę, która namiętnie wypijała mu alkohole.
Pewnego dnia mówi do niej: papuga, ostrzegam cię.... teraz wychodzę z domu... jak wrócę i stwierdzę, że tykałaś alkohol, to ci wszystkie pióra powyrywam

Wraca, a papuga nawalona jak autobus... i wyrywa sobie resztki piór.
Zobaczyła faceta i mówi: a na ch... mi te pióra


VW T4 syncro, 2.4D, long 

W poniedziałek mąż mówi do żony:
- w sobotę idę na spotkanie z kolegami.
Żona: nie idź, bo znowu wrócisz nawalony jak świnia
Mąż: nie bój się, nie wrócę nawalony.
To samo powtarza się przez cały tydzień.
W sobotę poszedł na spotkanie i oczywiście - wrócił na ranem nawalony jak świnia....
I mówi do żony: widzisz.... krakałaś, krakałaś... i wykrakałaś

- w sobotę idę na spotkanie z kolegami.
Żona: nie idź, bo znowu wrócisz nawalony jak świnia

Mąż: nie bój się, nie wrócę nawalony.
To samo powtarza się przez cały tydzień.
W sobotę poszedł na spotkanie i oczywiście - wrócił na ranem nawalony jak świnia....
I mówi do żony: widzisz.... krakałaś, krakałaś... i wykrakałaś


VW T4 syncro, 2.4D, long 

Babice nieopodal Lublina.
Miejscowy gospodarz wychodzi rano oporządzić swoją krowę.
Ale po chwili wzburzony wraca do chałupy i budzi swoich trzech synów mówiąc:
- Jakiś ch*j ukradł nam krowę!
Starszy syn:
- Jak ch*j to znaczy konus jakiś...
Średni syn:
- Jak konus to pewnie z Trojanowa...
Najmłodszy syn:
- Jak z Trojanowa to pewnie Wasyl.
Zaprzęgli konia do wozu i pojechali do Trojanowa i dali Wasylowi po mordzie. Wasyl jednak nie przyznał się do kradzieży. Profilaktycznie dali mu po mordzie drugi raz, ale także bez efektu.
Chcąc nie chcąc wsadzili Wasyla na wóz i pojechali do sądu grodzkiego.
Stanęli przed sędzią i ojciec mówi:
- Obudziłem się rano, patrzę krowę ukradł jakiś ch*j. Mówię o tym synom. Najstarszy mówi, że jak ch*j to musiał być konus. Średni mówi,że jak konus to z pewnością z Trojanowa. Najmłodszy mówi, że jak z Trojanowa to na pewno Wasyl. Daliśmy mu po mordzie, ale krowy nie chce oddać!
Sędzia:
- Hmmm... logika niby żelazna, ale to jeszcze niczego nie dowodzi. No na ten przykład, powiedzcie mi co mam w tym pudełku?
Ojciec:
- Pudełko kwadratowe...
Najstarszy syn:
- To znaczy, że w nim coś okrągłego...
Średni syn:
- Jak okrągłe to musi być pomarańczowe...
Najmłodszy:
- Jak pomarańczowe - to z pewnością mandarynka...
Sędzia zdumiony zagląda do pudełka i mówi:
- No, Wasyl.... Krowę trzeba jednak oddać...
Miejscowy gospodarz wychodzi rano oporządzić swoją krowę.
Ale po chwili wzburzony wraca do chałupy i budzi swoich trzech synów mówiąc:
- Jakiś ch*j ukradł nam krowę!
Starszy syn:
- Jak ch*j to znaczy konus jakiś...
Średni syn:
- Jak konus to pewnie z Trojanowa...
Najmłodszy syn:
- Jak z Trojanowa to pewnie Wasyl.
Zaprzęgli konia do wozu i pojechali do Trojanowa i dali Wasylowi po mordzie. Wasyl jednak nie przyznał się do kradzieży. Profilaktycznie dali mu po mordzie drugi raz, ale także bez efektu.
Chcąc nie chcąc wsadzili Wasyla na wóz i pojechali do sądu grodzkiego.
Stanęli przed sędzią i ojciec mówi:
- Obudziłem się rano, patrzę krowę ukradł jakiś ch*j. Mówię o tym synom. Najstarszy mówi, że jak ch*j to musiał być konus. Średni mówi,że jak konus to z pewnością z Trojanowa. Najmłodszy mówi, że jak z Trojanowa to na pewno Wasyl. Daliśmy mu po mordzie, ale krowy nie chce oddać!
Sędzia:
- Hmmm... logika niby żelazna, ale to jeszcze niczego nie dowodzi. No na ten przykład, powiedzcie mi co mam w tym pudełku?
Ojciec:
- Pudełko kwadratowe...
Najstarszy syn:
- To znaczy, że w nim coś okrągłego...
Średni syn:
- Jak okrągłe to musi być pomarańczowe...
Najmłodszy:
- Jak pomarańczowe - to z pewnością mandarynka...
Sędzia zdumiony zagląda do pudełka i mówi:
- No, Wasyl.... Krowę trzeba jednak oddać...
Przychodzi facet z gadającym kotem do łowcy talentów. Gość musi zademonstrować zdolności kota, więc zadaje mu pytanie:
- Jak się nazywa drobny węgiel?
Kot odpowiada:
- Miał!!!
Potem facet pyta:
- Jaka jest forma czasu przeszłego czasownika "mieć" w trzeciej osobie rodzaju męskiego?
Kot znowu odpowiada:
- Miał!!!
Łowca talentów wyrzuca obu na ulice. Na ulicy kot wstaje, otrzepuje się i mówi:
- Może ja,ku*wa, mówiłem niewyraźnie?
Na skrzyzowaniu stoi niewidomy z psem przewodnikiem. Zapala sie
czerwone swiatlo dla pieszych i w tym momencie pies ciagnie
faceta na jezdnie. Rozlega sie przerazliwy pisk hamulcow, leca
obelgi, no ale jakos wszystkim udalo sie wyhamowac i niewidomy caly
i zdrowy przeszedl przez jezdnie. Zatrzymal sie na
chwile,poszperal po kieszeniach, znalazl jakies ciastko i
czestuje psa.Facet, ktory z boku obserwowal cale zajscie,
podchodzi i zagaduje:
- Panie! Ten pies prawie pana zabil, a pan jeszcze go ciastkiem
nagradzasz!?
- Ee... nie, chce tylko sprawdzic gdzie on ma leb, zeby go kopnac w dupe!
- Jak się nazywa drobny węgiel?
Kot odpowiada:
- Miał!!!
Potem facet pyta:
- Jaka jest forma czasu przeszłego czasownika "mieć" w trzeciej osobie rodzaju męskiego?
Kot znowu odpowiada:
- Miał!!!
Łowca talentów wyrzuca obu na ulice. Na ulicy kot wstaje, otrzepuje się i mówi:
- Może ja,ku*wa, mówiłem niewyraźnie?
Na skrzyzowaniu stoi niewidomy z psem przewodnikiem. Zapala sie
czerwone swiatlo dla pieszych i w tym momencie pies ciagnie
faceta na jezdnie. Rozlega sie przerazliwy pisk hamulcow, leca
obelgi, no ale jakos wszystkim udalo sie wyhamowac i niewidomy caly
i zdrowy przeszedl przez jezdnie. Zatrzymal sie na
chwile,poszperal po kieszeniach, znalazl jakies ciastko i
czestuje psa.Facet, ktory z boku obserwowal cale zajscie,
podchodzi i zagaduje:
- Panie! Ten pies prawie pana zabil, a pan jeszcze go ciastkiem
nagradzasz!?
- Ee... nie, chce tylko sprawdzic gdzie on ma leb, zeby go kopnac w dupe!
No dobra, to a propos czasów dzisiejszych:
Dawno, dawno temu, w pewnej wiosce w Indiach pewien mężczyzna obwieścił, ze będzie kupował małpy placąc po 10 dolarów za sztukę.
Wieśniacy, widząc, ze małp dookoła jest pod dostatkiem, wyruszyli do lasu, aby je łapać. Mężczyzna kupił tysiące małp po 10 dolarów, ale kiedy ich populacja zaczęła się zmniejszać, wieśniacy zaprzestali starań. Meżczyzna zatem oglosił, ze zapłaci za małpę po 20 dolarów. To sprawiło, ze wieśniacy wzmogli starania i znowu zaczęli łapać małpy.
Wkrótce populacja małp jednak spadła jeszcze bardziej. Stawka została podniesiona do 25 dolarów, a małp zrobiło się tak mało, ze problemem było w ogóle zobaczyć jakąś małpę, a co dopiero ja złapać. Mężczyzna zatem ogłosił, ze kupi małpy po 50 dolarów za sztukę! Ponieważ jednak musiał udać się do miasta w ważnych interesach, jego asystent pozostał w wiosce, aby prowadzić skup w jego imieniu. Pod jego nieobecność asystent zaproponował wieśniakom:
'Popatrzcie na te ogromną klatkę i te wszystkie malpy, które zebrał.
Sprzedam je wam po 35 dolarów, a gdy meżczyzna wróci z miasta, odsprzedacie mu je po 50 dolarów.' Wieśniacy wydobyli wszystkie swoje
oszczedności i wykupili wszystkie małpy.
I nigdy więcej nie zobaczyli ani owego mężczyzny, ani jego asystenta, tylko wszędzie małpy. Witajcie na Wall Street.....
Dawno, dawno temu, w pewnej wiosce w Indiach pewien mężczyzna obwieścił, ze będzie kupował małpy placąc po 10 dolarów za sztukę.
Wieśniacy, widząc, ze małp dookoła jest pod dostatkiem, wyruszyli do lasu, aby je łapać. Mężczyzna kupił tysiące małp po 10 dolarów, ale kiedy ich populacja zaczęła się zmniejszać, wieśniacy zaprzestali starań. Meżczyzna zatem oglosił, ze zapłaci za małpę po 20 dolarów. To sprawiło, ze wieśniacy wzmogli starania i znowu zaczęli łapać małpy.
Wkrótce populacja małp jednak spadła jeszcze bardziej. Stawka została podniesiona do 25 dolarów, a małp zrobiło się tak mało, ze problemem było w ogóle zobaczyć jakąś małpę, a co dopiero ja złapać. Mężczyzna zatem ogłosił, ze kupi małpy po 50 dolarów za sztukę! Ponieważ jednak musiał udać się do miasta w ważnych interesach, jego asystent pozostał w wiosce, aby prowadzić skup w jego imieniu. Pod jego nieobecność asystent zaproponował wieśniakom:
'Popatrzcie na te ogromną klatkę i te wszystkie malpy, które zebrał.
Sprzedam je wam po 35 dolarów, a gdy meżczyzna wróci z miasta, odsprzedacie mu je po 50 dolarów.' Wieśniacy wydobyli wszystkie swoje
oszczedności i wykupili wszystkie małpy.
I nigdy więcej nie zobaczyli ani owego mężczyzny, ani jego asystenta, tylko wszędzie małpy. Witajcie na Wall Street.....
Lenio
HJ60 pożeniony z 1HD-T (Pan Ordynator w końcu złożył
) / HZJ105 pożeniony z HDJ100
HJ60 pożeniony z 1HD-T (Pan Ordynator w końcu złożył

Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość