KAWAŁ
Moderator: Misiek Bielsko
Zaraz po narodzinach lekarz wychodzi z zawiniętym bobasem na rękach do szczęśliwego
ojca. Już ma mu przekazać bobaska, gdy nagle spuszcza niemowlaka na podłogę.
Podnosząc zawadził jego główką o parapet, a nastepnie huknął nóżką o drzwi. Ojciec
w szoku. A na to lekarz:
- Żaaartowaaałem, dziecko zmarło przy porodzie !
ojca. Już ma mu przekazać bobaska, gdy nagle spuszcza niemowlaka na podłogę.
Podnosząc zawadził jego główką o parapet, a nastepnie huknął nóżką o drzwi. Ojciec
w szoku. A na to lekarz:
- Żaaartowaaałem, dziecko zmarło przy porodzie !
slimak
Wielka sala balowa, wszysce się bawią a w kącie siedzi książę,
podchodzi do niego księżniczka i pyta:
- książę może zatańczymy?
- hm... taniec.. bez sensu
- to może książę pójdziemy na spacer?
- hm... spacer bez sensu
- książę to może zadam ci zagadkę?
- hm... zagadka.... może być
- co to jest zwinne, miłe w dotyku i wchodzi do dziury?
- ch*j!!!
- nie książę.. mysz!!!
- mysz??? w piz**ie???... bez sensu
podchodzi do niego księżniczka i pyta:
- książę może zatańczymy?
- hm... taniec.. bez sensu
- to może książę pójdziemy na spacer?
- hm... spacer bez sensu
- książę to może zadam ci zagadkę?
- hm... zagadka.... może być
- co to jest zwinne, miłe w dotyku i wchodzi do dziury?
- ch*j!!!
- nie książę.. mysz!!!
- mysz??? w piz**ie???... bez sensu
Przychodzi facet do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, niech pan mi pomoże - mam pomarańczowego ptaszka!
- Niech pan zdejmie spodnie - no i faktycznie, jasio cały pomarańczowy.
Lekarz myśli przez chwilę i mówi:
- Wie pan, to dziwne zjawisko. Ale czasem zdarza się ludziom żyjącym
ciągle w stresie. Jak panu wiedzie się w pracy?
- Ach, wywalili mnie jakieś sześć miesięcy temu!
- Aaa, to pewnie dlatego!. Stąd stres i stąd pomarańczowy jasio..
- Nie. Mój szef był strasznym kutasem. Kazał mi pracować 20-30 godzin
dodatkowo co tydzień i wywalił mnie bez słowa.. Ale znalazłem nową
pracę gdzie sam ustalam godziny pracy, płacą mi dwa razy tyle co w
starej, a szef jest super gość. Żadnych stresów w pracy.
- Hmm.. A jak w domu?
- Noo, rozwiodłem się z osiem miesięcy temu
- Może stąd ten stres?
- Nie. Przez lata słuchalem jej pieprzenia. Cieszę się że się
wyniosła, głupia rura.
- Hmm.. A ma pan jakieś specyficzne hobby?
- Nie. Zwykle siedzę w domu, oglądam pornole i jem chipsy...
- Panie doktorze, niech pan mi pomoże - mam pomarańczowego ptaszka!
- Niech pan zdejmie spodnie - no i faktycznie, jasio cały pomarańczowy.
Lekarz myśli przez chwilę i mówi:
- Wie pan, to dziwne zjawisko. Ale czasem zdarza się ludziom żyjącym
ciągle w stresie. Jak panu wiedzie się w pracy?
- Ach, wywalili mnie jakieś sześć miesięcy temu!
- Aaa, to pewnie dlatego!. Stąd stres i stąd pomarańczowy jasio..
- Nie. Mój szef był strasznym kutasem. Kazał mi pracować 20-30 godzin
dodatkowo co tydzień i wywalił mnie bez słowa.. Ale znalazłem nową
pracę gdzie sam ustalam godziny pracy, płacą mi dwa razy tyle co w
starej, a szef jest super gość. Żadnych stresów w pracy.
- Hmm.. A jak w domu?
- Noo, rozwiodłem się z osiem miesięcy temu
- Może stąd ten stres?
- Nie. Przez lata słuchalem jej pieprzenia. Cieszę się że się
wyniosła, głupia rura.
- Hmm.. A ma pan jakieś specyficzne hobby?
- Nie. Zwykle siedzę w domu, oglądam pornole i jem chipsy...
- Panie doktorze! Czy taka operacja jest niebezpieczna?
- O tak! Na pięć udaje się tylko jedna.
- Ojej!
- Niech się pan nie boi. Czterej pańscy poprzednicy są już w grobie.
Lekarz do lekarza:
- Mam dziwny przypadek. Pacjent powinien juz dawno zejść a on zdrowieje.
Kolega:
- Tak... czasem medycyna jest bezsilna.
Przychodzi pedał do lekarza:
- Panie doktorze, mój "mały" nie chce stać !
Lekarz obmacał członek pacjenta:
- No i stoi ! Czego pan jeszcze chce ?!
- Wytrysku
- Jest i wytrysk! Nie potrzebnie mi pan zawraca głowę, z panem wszystko w porządku...
- No to jeszcze buzi na pożegnanie !
- O tak! Na pięć udaje się tylko jedna.
- Ojej!
- Niech się pan nie boi. Czterej pańscy poprzednicy są już w grobie.
Lekarz do lekarza:
- Mam dziwny przypadek. Pacjent powinien juz dawno zejść a on zdrowieje.
Kolega:
- Tak... czasem medycyna jest bezsilna.
Przychodzi pedał do lekarza:
- Panie doktorze, mój "mały" nie chce stać !
Lekarz obmacał członek pacjenta:
- No i stoi ! Czego pan jeszcze chce ?!
- Wytrysku

- Jest i wytrysk! Nie potrzebnie mi pan zawraca głowę, z panem wszystko w porządku...
- No to jeszcze buzi na pożegnanie !
slimak
Pacjent wchodzi do gabinetu, zdejmuje spodnie i pokazuje przyrodzenie w fatalnym stanie.
Lekarz:
- Niestety to syfilis i nic nie da się tu zrobić. Trzeba amputować. Ale mamy bardzo nowoczesne protezy.
Pacjent wybiera najtańszą - drewnianą.
Po przeszczepie wizyta kontrolna. Lekarz ogląda protezę i mówi:
- Oj nie ma pan szczęścia, jak nie syfilis to korniki.
Lekarz:
- Niestety to syfilis i nic nie da się tu zrobić. Trzeba amputować. Ale mamy bardzo nowoczesne protezy.
Pacjent wybiera najtańszą - drewnianą.
Po przeszczepie wizyta kontrolna. Lekarz ogląda protezę i mówi:
- Oj nie ma pan szczęścia, jak nie syfilis to korniki.
slimak
Napisy ze zderzaków:
> > * Jeżeli możesz przeczytać ten napis, to znaczy, że straciłem
> > przyczepę.
> > * Mam zepsuty klaskson. Obserwuj środkowy palec u ręki.
> > * Jeżdżę tak szybko, że nie martwię się swoim cholesterolem.
> > * Wszystkie uogólnienia są fałszywe.
> > * Wymyśl coś idiotoodpornego, a zaraz wynajdą lepszego idiotę.
> > * Pamiętaj - jesteś niepowtarzalny, podobnie jak wszyscy pozostali.
> > * Lotto - podatek od osób mających problemy z matematyką.
> > * Ucz się na błędach własnych rodziców - stosuj prezerwatywe.
> > * Seks był tak dobry, że po wszystkim nawet sąsiedzi zapalili po
skręcie.
> > * Są dwie metody postępowania z kobietami. I żadna nie działa...
> > * Kobieto! Nie trać żadnej okazji, zeby przestać pyskować!
> > * Im więcej ludzi spotykam, tym bardziej lubię swojego psa.
> > * Niektórzy żyją wyłącznie dlatego, że eutanazja jest karalna.
> > * Barman to rodzaj aptekarza, tyle że ma mniej składników do dyspozycji.
> > * Nie jestem kompletnym idiotą - paru części brakuje.
> > * Proszę nie wjeżdżac mi w bagażnik - mój prawnik jest na urlopie.
> > * Ciężka praca kiedyś zaprocentuje. Lenistwo daje efekt ychmiastowy.
> > * Jeżeli nie podoba ci się mój styl jazdy - zejdź z chodnika.
> > * Zginął ci kotek? Sprawdź pod kołami mojego wozu...
> > * Ubezpieczaj mnie - za chwilę zmieniam pas jezdni.
> > * Uwaga! Kierowca ma przy sobie tylko 20$ w drobnej amunicji.
> > * Puść do mnie oko. Ja zrobię reszte.
> > * Deszczowe dni i broń automatyczna zawsze mnie wykańczają.
> > * Nie pij za kierownicą. Stukniesz kogoś w zderzak i sobie rozlejesz.
> > * Umysł jest jak spadochron - działa lepiej, gdy jest otwarty.
> > * Oszczędzaj! Używaj mniej soli!
> > * Wsadź sobie ten telefon do d*py - może będziesz lepiej prowadził.
> > * Nie jesteś hemoroidem - nie trzymaj się mojego tyłka.
> > * Tylu pieszych, a ja mam tak mało czasu.
> > * Uwaga! Kierowcą jest naturalna blondynka!
> > * 43,3% danych statystycznych jest bez znaczenia.
> > * Miłość jest ślepa, ale ślub otwiera oczy.

> > * Jeżeli możesz przeczytać ten napis, to znaczy, że straciłem
> > przyczepę.
> > * Mam zepsuty klaskson. Obserwuj środkowy palec u ręki.
> > * Jeżdżę tak szybko, że nie martwię się swoim cholesterolem.
> > * Wszystkie uogólnienia są fałszywe.
> > * Wymyśl coś idiotoodpornego, a zaraz wynajdą lepszego idiotę.
> > * Pamiętaj - jesteś niepowtarzalny, podobnie jak wszyscy pozostali.
> > * Lotto - podatek od osób mających problemy z matematyką.
> > * Ucz się na błędach własnych rodziców - stosuj prezerwatywe.
> > * Seks był tak dobry, że po wszystkim nawet sąsiedzi zapalili po
skręcie.
> > * Są dwie metody postępowania z kobietami. I żadna nie działa...
> > * Kobieto! Nie trać żadnej okazji, zeby przestać pyskować!
> > * Im więcej ludzi spotykam, tym bardziej lubię swojego psa.
> > * Niektórzy żyją wyłącznie dlatego, że eutanazja jest karalna.
> > * Barman to rodzaj aptekarza, tyle że ma mniej składników do dyspozycji.
> > * Nie jestem kompletnym idiotą - paru części brakuje.
> > * Proszę nie wjeżdżac mi w bagażnik - mój prawnik jest na urlopie.
> > * Ciężka praca kiedyś zaprocentuje. Lenistwo daje efekt ychmiastowy.
> > * Jeżeli nie podoba ci się mój styl jazdy - zejdź z chodnika.
> > * Zginął ci kotek? Sprawdź pod kołami mojego wozu...
> > * Ubezpieczaj mnie - za chwilę zmieniam pas jezdni.
> > * Uwaga! Kierowca ma przy sobie tylko 20$ w drobnej amunicji.
> > * Puść do mnie oko. Ja zrobię reszte.
> > * Deszczowe dni i broń automatyczna zawsze mnie wykańczają.
> > * Nie pij za kierownicą. Stukniesz kogoś w zderzak i sobie rozlejesz.
> > * Umysł jest jak spadochron - działa lepiej, gdy jest otwarty.
> > * Oszczędzaj! Używaj mniej soli!
> > * Wsadź sobie ten telefon do d*py - może będziesz lepiej prowadził.
> > * Nie jesteś hemoroidem - nie trzymaj się mojego tyłka.
> > * Tylu pieszych, a ja mam tak mało czasu.
> > * Uwaga! Kierowcą jest naturalna blondynka!
> > * 43,3% danych statystycznych jest bez znaczenia.
> > * Miłość jest ślepa, ale ślub otwiera oczy.
- Baco, czym zabiliście sąsiada?
- A synecką, Wysoki Sądzie...
- Wieprzową, czy wołową?
- Kolejową...
Rozbitek na bezludnej wyspie wyciąga z wody dziewczynę, która dopłynęła do brzegu trzymając się beczki.
- Od dawna pan tu żyje?
- Od 15 lat.
- Sam?
- Tak.
- Teraz będzie miał pan to, czego panu najbardziej brakowało... - zagadnęła filuternie.
- Niemożliwe! W tej beczce jest piwo?!
Na studium wojskowym Politechniki Warszawskiej był major Aksamit. Pewnego dnia jakiś dowcipniś napisał na tablicy w czasie przerwy złotą myśl: Major Aksamit ma w dupie dynamit. Po dzwonku do sali wszedł wspomniany major, przeczytał co było napisane na tablicy, zrobił się czerwony i pobiegł po kierownika (dowódcę?) studium wojskowego. W tym czasie studenci wytarli tablice. Major przybiegł do sali, aby zaczekać na kierownika i oniemiał po raz drugi. Tablica była czysta! Niewiele myśląc wziął kredę i własnoręcznie napisał wspomniana wyżej sentencje. W chwile potem przyszedł dowódca, popatrzył na tablice i groźnie zapytał:
- Kto to napisał?!
- Pan major - odpowiedzieli studenci.
- A synecką, Wysoki Sądzie...
- Wieprzową, czy wołową?
- Kolejową...
Rozbitek na bezludnej wyspie wyciąga z wody dziewczynę, która dopłynęła do brzegu trzymając się beczki.
- Od dawna pan tu żyje?
- Od 15 lat.
- Sam?
- Tak.
- Teraz będzie miał pan to, czego panu najbardziej brakowało... - zagadnęła filuternie.
- Niemożliwe! W tej beczce jest piwo?!
Na studium wojskowym Politechniki Warszawskiej był major Aksamit. Pewnego dnia jakiś dowcipniś napisał na tablicy w czasie przerwy złotą myśl: Major Aksamit ma w dupie dynamit. Po dzwonku do sali wszedł wspomniany major, przeczytał co było napisane na tablicy, zrobił się czerwony i pobiegł po kierownika (dowódcę?) studium wojskowego. W tym czasie studenci wytarli tablice. Major przybiegł do sali, aby zaczekać na kierownika i oniemiał po raz drugi. Tablica była czysta! Niewiele myśląc wziął kredę i własnoręcznie napisał wspomniana wyżej sentencje. W chwile potem przyszedł dowódca, popatrzył na tablice i groźnie zapytał:
- Kto to napisał?!
- Pan major - odpowiedzieli studenci.
Generał wizytuje dywizje Czerwonych Beretów. Przechadza się przed najlepszym batalionem, wymachując szpicruta. Widząc u jednego z żołnierzy niedopięty guzik, uderza go w brzuch i pyta:
- Bolało?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo jestem komandosem!
Zadowolony z odpowiedzi generał daje żołnierzowi tydzień urlopu. Idąc dalej zauważa żołnierza z rozwiązanym butem. Uderza go w brzuch i pyta: - Bolało?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo jestem komandosem!
- Dąć mu odznakę wzorowego żołnierza! - rozkazuje generał.
Dochodząc do końca szeregu generał spostrzega w rozporku żołnierza wystającego ch..a. Uderza w niego szpicruta i pyta:
- Bolało?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo to nie mój, tylko kolegi z drugiego szeregu!
Na komisji wojskowej pytają poborowego:
- Do you speak English?
- Heee???
Pytają następnego:
- Do you speak English?
- Heee???
I następnego:
- Do you speak Eglish?
- Yes, I do.
- Heee???
Odbywa się musztra. Żołnierze stoją w szeregu. Kapral daje komendę:
- Prawą nogę do góry podnieść!
Kowalskiemu się pomyliło i podniósł do góry lewą nogę. Kapral patrzy się wzdłuż szeregu i krzyczy:
- Co za dureń podniósł obie nogi?!
- Bolało?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo jestem komandosem!
Zadowolony z odpowiedzi generał daje żołnierzowi tydzień urlopu. Idąc dalej zauważa żołnierza z rozwiązanym butem. Uderza go w brzuch i pyta: - Bolało?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo jestem komandosem!
- Dąć mu odznakę wzorowego żołnierza! - rozkazuje generał.
Dochodząc do końca szeregu generał spostrzega w rozporku żołnierza wystającego ch..a. Uderza w niego szpicruta i pyta:
- Bolało?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo to nie mój, tylko kolegi z drugiego szeregu!
Na komisji wojskowej pytają poborowego:
- Do you speak English?
- Heee???
Pytają następnego:
- Do you speak English?
- Heee???
I następnego:
- Do you speak Eglish?
- Yes, I do.
- Heee???
Odbywa się musztra. Żołnierze stoją w szeregu. Kapral daje komendę:
- Prawą nogę do góry podnieść!
Kowalskiemu się pomyliło i podniósł do góry lewą nogę. Kapral patrzy się wzdłuż szeregu i krzyczy:
- Co za dureń podniósł obie nogi?!
Jest to autentyczna historia, która miala miejsce na antenie Radia Zet
> podczas audycji na zywo. Radio Zet mialo taki konkurs okolo godz 10.00, ze
> jakas znana osoba dzwoni do kogos zupelnie losowo i ma go naprowadzic
> swoja opowiescia tak, aby powiedzal jedno konkretne slowo. Jezeli powie,
> to wygral jakies tam rzeczy lub pieniadze. Tym razem chyba konkurs troche
> zmieniono, bo ta osoba miala zadzwonic do kogos i ten ktos mial powiedziec
> dwie najintymniejsze rzeczy jakie robil tego ranka. Dodzwonil sie do
> jakiegos faceta do pracy. Dialog przedstawial sie mniej wiecej tak:
> R-redaktor,
> F-facet do którego dodzwonil sie redaktor,
> Z-zona faceta do którego dodzwonil sie redaktor (potem tez bedzie
> uczestniczyla w rozmowie),
>
>
> R: Dzien dobry panu!
> F: Dzien dobry!
> R: Dzwonie do pana z Radia Zet, prosze powiedziec nam (jest pan na fonii)
> jakie dwie najintymniejsze rzeczy robil pan tego ranka - jezeli pan powie,
> to wygra zestaw mebli kuchennych.
> F: Kochalem sie z moja zona.
> R: Bardzo dobrze. To jedna rzecz juz mamy. Prosze powiedziec nam gdzie pan
> sie kochal z zona?
> F: W kuchni.
> R: Mamy wiec juz dwie najintymniejsze rzeczy jakie pan robil tego ranka.
> Zestaw mebli kuchennych jest juz prawie panski. Jeszcze musimy zadzwonic
> do pana zony i jezeli ona potwierdzi panskie slowa to wygrali panstwo
> konkurs. (Redaktor dzwoni teraz do zony tego faceta)
> R: Dzien dobry pani!
> Z: Dzien dobry!
> R: Dzwonie do pani z Radia Zet. Wczesniej rozmawialem z pani mezem i
> zapytalem go jakie dwie najintymniejsze rzeczy robil tego ranka. Jezeli
> potwierdzi pani to co powiedzial maz to wygrali panstwo zestaw mebli
> kuchennych! Prosze wiec powiedziec nam jakie dwie najintymniejsze rzeczy
> robila pani tego ranka?
> Z: (po chwili wahania i namowach meza na antenie radia): Kochalam sie
> dzisiaj rano z mezem.
> R: Bardzo dobrze - maz powiedzial nam to samo. Prosze nam jeszcze
> powiedziec gdzie? Z: O nie, tego juz nie powiem!
> F: (wlacza sie do rozmowy): Kochanie powiedz panu redaktorowi, ja juz
> wczesniej powiedzialem, bardzo cie prosze!
> R: Jezeli pani powie gdzie i bedzie sie zgadzalo z tym co powiedzial maz
> to przypominam, ze wygraja panstwo zestaw mebli kuchennych!
> F: Kochanie no powiedz panu redaktorowi gdzie - ja juz mu wczesniej
> powiedzialem, nie wstydz sie!
> Z: (po chwili wahania): w pupe ...
> Teraz w radiu nastapila konsternacja (prawdopodobnie facet w radiu nie
> mógl wytrzymac ze smiechu tak jak ja). Po chwili:
> R: Bardzo dobrze wygrali panstwo zestaw mebli kuchennych! (maz i zona na
> antenie radia nie powiedzieli juz ani slowa) A do radia powrócila
> atmosfera jak sprzed konkursu ...
>
>
>
> Pozdrawiam
> podczas audycji na zywo. Radio Zet mialo taki konkurs okolo godz 10.00, ze
> jakas znana osoba dzwoni do kogos zupelnie losowo i ma go naprowadzic
> swoja opowiescia tak, aby powiedzal jedno konkretne slowo. Jezeli powie,
> to wygral jakies tam rzeczy lub pieniadze. Tym razem chyba konkurs troche
> zmieniono, bo ta osoba miala zadzwonic do kogos i ten ktos mial powiedziec
> dwie najintymniejsze rzeczy jakie robil tego ranka. Dodzwonil sie do
> jakiegos faceta do pracy. Dialog przedstawial sie mniej wiecej tak:
> R-redaktor,
> F-facet do którego dodzwonil sie redaktor,
> Z-zona faceta do którego dodzwonil sie redaktor (potem tez bedzie
> uczestniczyla w rozmowie),
>
>
> R: Dzien dobry panu!
> F: Dzien dobry!
> R: Dzwonie do pana z Radia Zet, prosze powiedziec nam (jest pan na fonii)
> jakie dwie najintymniejsze rzeczy robil pan tego ranka - jezeli pan powie,
> to wygra zestaw mebli kuchennych.
> F: Kochalem sie z moja zona.
> R: Bardzo dobrze. To jedna rzecz juz mamy. Prosze powiedziec nam gdzie pan
> sie kochal z zona?
> F: W kuchni.
> R: Mamy wiec juz dwie najintymniejsze rzeczy jakie pan robil tego ranka.
> Zestaw mebli kuchennych jest juz prawie panski. Jeszcze musimy zadzwonic
> do pana zony i jezeli ona potwierdzi panskie slowa to wygrali panstwo
> konkurs. (Redaktor dzwoni teraz do zony tego faceta)
> R: Dzien dobry pani!
> Z: Dzien dobry!
> R: Dzwonie do pani z Radia Zet. Wczesniej rozmawialem z pani mezem i
> zapytalem go jakie dwie najintymniejsze rzeczy robil tego ranka. Jezeli
> potwierdzi pani to co powiedzial maz to wygrali panstwo zestaw mebli
> kuchennych! Prosze wiec powiedziec nam jakie dwie najintymniejsze rzeczy
> robila pani tego ranka?
> Z: (po chwili wahania i namowach meza na antenie radia): Kochalam sie
> dzisiaj rano z mezem.
> R: Bardzo dobrze - maz powiedzial nam to samo. Prosze nam jeszcze
> powiedziec gdzie? Z: O nie, tego juz nie powiem!
> F: (wlacza sie do rozmowy): Kochanie powiedz panu redaktorowi, ja juz
> wczesniej powiedzialem, bardzo cie prosze!
> R: Jezeli pani powie gdzie i bedzie sie zgadzalo z tym co powiedzial maz
> to przypominam, ze wygraja panstwo zestaw mebli kuchennych!
> F: Kochanie no powiedz panu redaktorowi gdzie - ja juz mu wczesniej
> powiedzialem, nie wstydz sie!
> Z: (po chwili wahania): w pupe ...
> Teraz w radiu nastapila konsternacja (prawdopodobnie facet w radiu nie
> mógl wytrzymac ze smiechu tak jak ja). Po chwili:
> R: Bardzo dobrze wygrali panstwo zestaw mebli kuchennych! (maz i zona na
> antenie radia nie powiedzieli juz ani slowa) A do radia powrócila
> atmosfera jak sprzed konkursu ...
>
>
>
> Pozdrawiam
DISCO II V8
Patrol Y61 4.2
Patrol Y61 4.2
hehe fajne:):):)
Ciemna noc, amerykański bombowiec leci na akcję. Cel: zrzucić spadochroniarzy na wyznaczony obszar na terytorium wroga. Samolot zatoczył krąg, zapala się czerwona lampka, następnie zielona, grupa komandosów wyskoczyła nad celem. Z wyjątkiem jednego...
Dowódca: Skacz...
Tchórzliwy komandos: Nnnie...
Dowódca: Dlaczego nie?
Komandos: Bbbo się bbboje...
Dowódca: Skacz, bo pójdę po pilota!!!
Komandos: Ttto idź...
Po chwili dowódca wraca z pilotem, a ciemno jest jak w d..ie.
Skacz - mówi pilot - bo cię wyrzucimy siła...
Komandos nadal odmawia opuszczenia samolotu: Nnnie, bbbo się bbboje...
W ciemności słychać kotłowaninę, w końcu udaje im się wypchnąć go z samolotu.
Zdyszani siedzą w ciemnym wnętrzu:
- Silny był - mówi dowódca.
- Nnno, chhhyba ccoś tttrenował...
Po zakończeniu zimnej wojny jednostki specjalne USA i Rosji przeprowadzają wspólne manewry. Do sali, w której zgromadzili się żołnierze obu nacji wchodzi amerykański sierżant i mówi:
- Dzisiaj ćwiczymy skoki z małych wysokości - pułap 200 metrów.
Na to Rosjanie wpadają w panikę. Po naradzie jeden z nich występuje i pyta czy nie mogliby skakać ze 100 metrów. Zdziwiony sierżant odpowiada:
- Ale na 100 metrach lotu nie rozwiną się nam spadochrony!
Na to wszyscy Rosjanie zgodnie:
- Oo.!? To dzisiaj skaczemy ze spadochronami?
Ciemna noc, amerykański bombowiec leci na akcję. Cel: zrzucić spadochroniarzy na wyznaczony obszar na terytorium wroga. Samolot zatoczył krąg, zapala się czerwona lampka, następnie zielona, grupa komandosów wyskoczyła nad celem. Z wyjątkiem jednego...
Dowódca: Skacz...
Tchórzliwy komandos: Nnnie...
Dowódca: Dlaczego nie?
Komandos: Bbbo się bbboje...
Dowódca: Skacz, bo pójdę po pilota!!!
Komandos: Ttto idź...
Po chwili dowódca wraca z pilotem, a ciemno jest jak w d..ie.
Skacz - mówi pilot - bo cię wyrzucimy siła...
Komandos nadal odmawia opuszczenia samolotu: Nnnie, bbbo się bbboje...
W ciemności słychać kotłowaninę, w końcu udaje im się wypchnąć go z samolotu.
Zdyszani siedzą w ciemnym wnętrzu:
- Silny był - mówi dowódca.
- Nnno, chhhyba ccoś tttrenował...
Po zakończeniu zimnej wojny jednostki specjalne USA i Rosji przeprowadzają wspólne manewry. Do sali, w której zgromadzili się żołnierze obu nacji wchodzi amerykański sierżant i mówi:
- Dzisiaj ćwiczymy skoki z małych wysokości - pułap 200 metrów.
Na to Rosjanie wpadają w panikę. Po naradzie jeden z nich występuje i pyta czy nie mogliby skakać ze 100 metrów. Zdziwiony sierżant odpowiada:
- Ale na 100 metrach lotu nie rozwiną się nam spadochrony!
Na to wszyscy Rosjanie zgodnie:
- Oo.!? To dzisiaj skaczemy ze spadochronami?
Po barbarzynsku, ale nie da sie raczej opowiedziec w cywilizowanym narzeczu 
Gun Shop Owner: Hi, How can I help you?
Client: I am looking for a gun.
Owner: What kind of gun are you looking for?
Client: (pointing at the biggest handgun in the case): That one looks about
right.
Owner: (very surprised): Why do you need a .44 magnum?
Client: It is for shooting at cans.
Owner: (pointing at a small handgun) Well, this is the perfect size for
shooting at cans.
Client: (pointing again at the .44) Nah, I need this one.
Owner: OK, what kind of cans are you shooting at?
Client: Mexi-cans... Puerto Ri-cans... Afri-cans..

Gun Shop Owner: Hi, How can I help you?
Client: I am looking for a gun.
Owner: What kind of gun are you looking for?
Client: (pointing at the biggest handgun in the case): That one looks about
right.
Owner: (very surprised): Why do you need a .44 magnum?
Client: It is for shooting at cans.
Owner: (pointing at a small handgun) Well, this is the perfect size for
shooting at cans.
Client: (pointing again at the .44) Nah, I need this one.
Owner: OK, what kind of cans are you shooting at?
Client: Mexi-cans... Puerto Ri-cans... Afri-cans..
"Panie doktorze, koledzy mogą częściej i więcej...
-Jaki problem? Chwal się Pan jak oni."
-Jaki problem? Chwal się Pan jak oni."
Zatrzymuje policjant studenta, legitymuje go, otwiera dowód i czyta:
- Widzę, że nie pracujemy.
- Nie pracujemy - potwierdza student.
- Opieprzamy się... - mówi dalej policjant.
- Ano, opieprzamy się - potwierdza student.
- O! Studiujemy... - rzecze policjant.
- Nieeee, tylko ja studiuję. - odpowiada student.
Przed restauracją, opodal bramy uniwersytetu, stoją dwie prostytutki i czekają na klientów. Z bramy uniwersytetu wychodzi studentka i wyciągnąwszy papierosa, pyta:
- Koleżanki, czy macie ognia?
Panienki bez słów przypaliły jej papierosa, po czym komentują:
- Słyszałaś?!
- No! Raz przespała się z jakimś studencikiem i już "koleżanka"!
Są 4 rodzaje szefów: szef-pedał, szef-niepedał, szef-superpedał
i szef-superpedał-arcymagik.
Szef-pedał mówi:
- Ja Pana zaraz wypieprzę!
Szef-niepedał:
- Nie będę się z Panem pieprzył!
Szef-superpedał:
- Ja was wszystkich wypieprzę!
Szef-superpedał-arcymagik:
- Jak ja was wszystkich wypieprzę, to nawet nie będziecie wiedzieli, kiedy!!!
- Widzę, że nie pracujemy.
- Nie pracujemy - potwierdza student.
- Opieprzamy się... - mówi dalej policjant.
- Ano, opieprzamy się - potwierdza student.
- O! Studiujemy... - rzecze policjant.
- Nieeee, tylko ja studiuję. - odpowiada student.
Przed restauracją, opodal bramy uniwersytetu, stoją dwie prostytutki i czekają na klientów. Z bramy uniwersytetu wychodzi studentka i wyciągnąwszy papierosa, pyta:
- Koleżanki, czy macie ognia?
Panienki bez słów przypaliły jej papierosa, po czym komentują:
- Słyszałaś?!
- No! Raz przespała się z jakimś studencikiem i już "koleżanka"!
Są 4 rodzaje szefów: szef-pedał, szef-niepedał, szef-superpedał
i szef-superpedał-arcymagik.
Szef-pedał mówi:
- Ja Pana zaraz wypieprzę!
Szef-niepedał:
- Nie będę się z Panem pieprzył!
Szef-superpedał:
- Ja was wszystkich wypieprzę!
Szef-superpedał-arcymagik:
- Jak ja was wszystkich wypieprzę, to nawet nie będziecie wiedzieli, kiedy!!!
slimak
Blondynka dzwoni do swojego chłopaka i mówi:
- Mógłbyś do mnie wpaść? Mam tu strasznie trudne puzzle i nie wiem, od czego zacząć...
- A co powinno z nich wyjść według rysunku na pudełku? - pyta chłopak.
- Wygląda na to, że tygrys.
Chłopak decyduje się przyjechać. Blondynka wpuszcza go i prowadzi do pokoju, gdzie na stoliku porozsypywane są puzzle. Chłopak przez chwilę przygląda się kawałkom, po czym odwraca się i mówi:
- Kochanie, po pierwsze nie wydaje mi się, żebyśmy, choćby nie wiem co, ułożyli z tych kawałków cokolwiek przypominającego tygrysa. Po drugie: zrelaksuj się, napijmy się kawy, a potem pomogę ci powrzucać wszystkie te płatki kukurydziane z powrotem do pudełka...
Siedzi zając i koń na gałęzi, na drzewie. Przechodzi krowa i tez
chce sobie tak posiedzieć. Wdrapuje się na drzewo i mówi do zająca:
- Ty zając, posuń się.
A na to zając:
- Nie mogę bo musiałbym konia zwalić.
Blondynka wsiada do autobusu. Wyjęła bilet i podeszła do kasownika. Nagle autobus ruszył. Blondynka straciła równowagę i upadła siedzącemu obok facetowi na kolana mówiąc:
- Przepraszam, ale myślałam, że zdążę, kiedy jeszcze stał.
Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, chciałam...
- Proszę się rozebrać.
Gdy kobieta się rozebrała, lekarz pyta:
- No i co pani dolega?
- Nic, ja chciałam tylko zapytać, czy pan doktor nie potrzebuje ziemniaczków na zimę...
- Mógłbyś do mnie wpaść? Mam tu strasznie trudne puzzle i nie wiem, od czego zacząć...
- A co powinno z nich wyjść według rysunku na pudełku? - pyta chłopak.
- Wygląda na to, że tygrys.
Chłopak decyduje się przyjechać. Blondynka wpuszcza go i prowadzi do pokoju, gdzie na stoliku porozsypywane są puzzle. Chłopak przez chwilę przygląda się kawałkom, po czym odwraca się i mówi:
- Kochanie, po pierwsze nie wydaje mi się, żebyśmy, choćby nie wiem co, ułożyli z tych kawałków cokolwiek przypominającego tygrysa. Po drugie: zrelaksuj się, napijmy się kawy, a potem pomogę ci powrzucać wszystkie te płatki kukurydziane z powrotem do pudełka...
Siedzi zając i koń na gałęzi, na drzewie. Przechodzi krowa i tez
chce sobie tak posiedzieć. Wdrapuje się na drzewo i mówi do zająca:
- Ty zając, posuń się.
A na to zając:
- Nie mogę bo musiałbym konia zwalić.
Blondynka wsiada do autobusu. Wyjęła bilet i podeszła do kasownika. Nagle autobus ruszył. Blondynka straciła równowagę i upadła siedzącemu obok facetowi na kolana mówiąc:
- Przepraszam, ale myślałam, że zdążę, kiedy jeszcze stał.
Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, chciałam...
- Proszę się rozebrać.
Gdy kobieta się rozebrała, lekarz pyta:
- No i co pani dolega?
- Nic, ja chciałam tylko zapytać, czy pan doktor nie potrzebuje ziemniaczków na zimę...
slimak
Stara babina na wsi miała jedną krowę. No, pomyślała, najwyższy czas, żeby krowa miała cielaka! Więc zamówiła inseminatora (czyli kogoś do sztucznego zapłodnienia).
Przyszedł inseminator, obejrzał sobie krowę i powiedział do babci:
- Proszę przynieść mi miednicę, dzbanek z ciepłą wodą, mydło i ręcznik.
Babina przyniosła wszystko.
Nagle inseminator patrzy, a babina idzie z wieszakiem.
- Po co babciu niesiesz ten wieszak?!
- Żeby miał se pan gdzie spodnie powiesić!
Żona szyje sukienkę na maszynie, a mąż stoi nad nią i krzyczy:
- Teraz w lewo! Jeszcze bardziej! Prosto! Uważaj, nie za szybko! Przecież ty nie umiesz szyć!
- Po co te twoje głupie komentarze?
- Chciałem ci tylko pokazać jak się czuję, gdy jedziemy samochodem.
Przyszedł inseminator, obejrzał sobie krowę i powiedział do babci:
- Proszę przynieść mi miednicę, dzbanek z ciepłą wodą, mydło i ręcznik.
Babina przyniosła wszystko.
Nagle inseminator patrzy, a babina idzie z wieszakiem.
- Po co babciu niesiesz ten wieszak?!
- Żeby miał se pan gdzie spodnie powiesić!
Żona szyje sukienkę na maszynie, a mąż stoi nad nią i krzyczy:
- Teraz w lewo! Jeszcze bardziej! Prosto! Uważaj, nie za szybko! Przecież ty nie umiesz szyć!
- Po co te twoje głupie komentarze?
- Chciałem ci tylko pokazać jak się czuję, gdy jedziemy samochodem.
Kupił zajączek 0,7 Bolsa, wypił go, i usną pod drzewem. Drogą przechodził wilk. Zobaczył Zajączka. Pomyślał sobie że go wydupczy. Jak pomyślał tak zrobił. Na odchodne rzucił zajączkowi 30 zł i poszedł dalej.
Zajączek przebudził się zobaczył 30 zł pobiegł do sklepu kupił znowu Bolsa. Sytuacja się powtorzyła. Zasnął pod drzewem, przechodził wilk, wydupczył, zostawił 30 zł. Zajączek się obudził pobiegł do sklepu. Wchodzi a sprzedawca
-co Bolsa?
-nie, Luksusową, bo po Bolsie coś mnie dupa boli.
Zajączek przebudził się zobaczył 30 zł pobiegł do sklepu kupił znowu Bolsa. Sytuacja się powtorzyła. Zasnął pod drzewem, przechodził wilk, wydupczył, zostawił 30 zł. Zajączek się obudził pobiegł do sklepu. Wchodzi a sprzedawca
-co Bolsa?
-nie, Luksusową, bo po Bolsie coś mnie dupa boli.
Po wielu latach Bog spojrzal znow na ziemie i stwierdzil, ze
sie bardzo
zle dzieje. Ludzie byli zepsuci i sklonni do przemocy,
wiec postanowil znow zeslac potop i zniszczyc ludzkosc.
Ale przedtem zawolal Noego i powiedzial:
"Zbuduj arke z drzewa cedrowego, tak jak wtedy:
300 lokci dluga, 50 lokci szeroka, 30 lokci wysoka.
Zabierz zone i dzieci, i z kazdego gatunku zwierzat po parze.
A za 6 tygodni zesle wielki deszcz".
Noe nie byl zachwycony - znow 40 dni deszczu, 150 dni bez
wygod na arce,
bez telewizora i z tymi wszystkimi zwierzetami - ale byl
posluszny i obiecal
spelnic wymagania Boga. Po 6 tygodniach zaczelo padac dzien i
noc.
Noe siedzial w ogrodku i plakal, bo nie mial arki.
Bog wychylil sie z nieba i zapytal:
"Dlaczego nie spelniles mojego rozkazu?"
Noe odpowiedzial:
"Panie, cos mi uczynil?
Jako pierwsze musialem zlozyc podanie o budowe.
W urzedzie mysleli, ze chce budowac stajnie dla baranow.
Potem nie podobala im sie architektura - za wymyslna dla
baranow,
a w budowe statku na ladzie nie chcieli wierzyc.
Takze wymiary nie znalazly poparcia,
bo dzis nikt nie wie, jaka miara jest lokiec.
Po przedlozeniu nowych planow dostalem znow odmowe,
bo budowa stoczni w terenie zamieszkanym jest niedozwolona.
Po kupnie odpowiedniej dzialki zaczely sie nowe klopoty.
W tej chwili np. chodzi o to, ze w planach nie sa uwzglednione
systemy do gaszenia w czasie pozaru.
Na moja uwage, ze bede przeciez otoczony woda, przyslali mi
psychiatre
powiatowego. Kiedy psychiatra upewnil sie, ze jednak buduje
statek,
> zadzwonili do mnie z wojewodztwa, zeby mi uswiadomic,
> ze na transport statku do morza bedzie potrzebne nowe
zezwolenie,
> a bedzie o nie trudno, bo minister podal sie do dymisji.
> Kiedy powiedzialem, ze statku nie musze transportowac,
> bo bedzie i tak otoczony woda, kazali mi z ministerstwa
marynarki
> wojennej,
> wedlug przepisow Unii, zlozyc podanie do Brukseli w osmiu
odbitkach
> i trzech urzedowych jezykach o zezwolenie na zalanie terenow
> zamieszkalych.
> Z drzewa cedrowego musialem tez zrezygnowac - nie wolno go juz
> sprowadzac
> ze wzgledow ekologicznych.
> Probowalem kupic tutejsze drzewo, ale nie dostalem tej ilosci
> ze wzgledu na przepis o ochronie srodowiska,
> najpierw musialbym zadbac o sadzenie drzew zastepczych.
> Na moja wzmianke o tym, ze i tak bedzie potop i nie oplaca sie
tu
> sadzic
> zadnych drzew,
> przyslali mi nowego psychiatre, tym razem z wojewodztwa.
> Krotko mowiac - dalem kilka lapowek, kupilem drzewo, znalazlem
nawet
> ciesli do budowy,
> ale oni najpierw utworzyli zwiazki zawodowe.
> Kiedy sie okazalo, ze nie moge ich oplacic wg. taryfy, to
rozpoczeli
> strajk,
> tak ze budowa arki znow sie odwlekala.
> W miedzyczasie zaczalem sprowadzac zwierzeta.
> Tylko ze wmieszal sie zwiazek ochrony zwierzat i zabronil mi
> (zarzadzenie Unii Europejskiej Nr 733/6/987) transportu jeleni
w okresie
> rykowiska.
> Poza tym musialem podac cel transportu tych zwierzat,
> jestem na stronie 22 pierwszego formularza z 47,
> moi adwokaci sprawdzaja, czy przepisy dotyczace krolikow
obejmuja
> rownie? zajace.
> A dzialacze z Greenpeace wskazali na koniecznosc specjalnego
urzadzenia
> do pozbycia sie gnoju i innych odpadow pochodzacych z hodowli
> zwierzat.
> Panie Boze, teraz jeszcze podal mnie do sadu moj sasiad,
twierdzac,
> ze buduje prywatne zoo bez zezwolenia.
> Moje nerwy sa zszarpane, nie moge spac,
> arka nie gotowa, a Ty juz zeslales deszcz."
> W tej chwili przestalo padac, wyszlo slonce i tecza.
> Noe spojrzal w niebo i powiedzial:
> "Czyzbys sie, Boze, rozmyslil i nie chcesz juz zniszczyc
ludzkosci?"
> Bog odpowiedzial:
> "Nie trzeba. To zalatwi biurokracja".
sie bardzo
zle dzieje. Ludzie byli zepsuci i sklonni do przemocy,
wiec postanowil znow zeslac potop i zniszczyc ludzkosc.
Ale przedtem zawolal Noego i powiedzial:
"Zbuduj arke z drzewa cedrowego, tak jak wtedy:
300 lokci dluga, 50 lokci szeroka, 30 lokci wysoka.
Zabierz zone i dzieci, i z kazdego gatunku zwierzat po parze.
A za 6 tygodni zesle wielki deszcz".
Noe nie byl zachwycony - znow 40 dni deszczu, 150 dni bez
wygod na arce,
bez telewizora i z tymi wszystkimi zwierzetami - ale byl
posluszny i obiecal
spelnic wymagania Boga. Po 6 tygodniach zaczelo padac dzien i
noc.
Noe siedzial w ogrodku i plakal, bo nie mial arki.
Bog wychylil sie z nieba i zapytal:
"Dlaczego nie spelniles mojego rozkazu?"
Noe odpowiedzial:
"Panie, cos mi uczynil?
Jako pierwsze musialem zlozyc podanie o budowe.
W urzedzie mysleli, ze chce budowac stajnie dla baranow.
Potem nie podobala im sie architektura - za wymyslna dla
baranow,
a w budowe statku na ladzie nie chcieli wierzyc.
Takze wymiary nie znalazly poparcia,
bo dzis nikt nie wie, jaka miara jest lokiec.
Po przedlozeniu nowych planow dostalem znow odmowe,
bo budowa stoczni w terenie zamieszkanym jest niedozwolona.
Po kupnie odpowiedniej dzialki zaczely sie nowe klopoty.
W tej chwili np. chodzi o to, ze w planach nie sa uwzglednione
systemy do gaszenia w czasie pozaru.
Na moja uwage, ze bede przeciez otoczony woda, przyslali mi
psychiatre
powiatowego. Kiedy psychiatra upewnil sie, ze jednak buduje
statek,
> zadzwonili do mnie z wojewodztwa, zeby mi uswiadomic,
> ze na transport statku do morza bedzie potrzebne nowe
zezwolenie,
> a bedzie o nie trudno, bo minister podal sie do dymisji.
> Kiedy powiedzialem, ze statku nie musze transportowac,
> bo bedzie i tak otoczony woda, kazali mi z ministerstwa
marynarki
> wojennej,
> wedlug przepisow Unii, zlozyc podanie do Brukseli w osmiu
odbitkach
> i trzech urzedowych jezykach o zezwolenie na zalanie terenow
> zamieszkalych.
> Z drzewa cedrowego musialem tez zrezygnowac - nie wolno go juz
> sprowadzac
> ze wzgledow ekologicznych.
> Probowalem kupic tutejsze drzewo, ale nie dostalem tej ilosci
> ze wzgledu na przepis o ochronie srodowiska,
> najpierw musialbym zadbac o sadzenie drzew zastepczych.
> Na moja wzmianke o tym, ze i tak bedzie potop i nie oplaca sie
tu
> sadzic
> zadnych drzew,
> przyslali mi nowego psychiatre, tym razem z wojewodztwa.
> Krotko mowiac - dalem kilka lapowek, kupilem drzewo, znalazlem
nawet
> ciesli do budowy,
> ale oni najpierw utworzyli zwiazki zawodowe.
> Kiedy sie okazalo, ze nie moge ich oplacic wg. taryfy, to
rozpoczeli
> strajk,
> tak ze budowa arki znow sie odwlekala.
> W miedzyczasie zaczalem sprowadzac zwierzeta.
> Tylko ze wmieszal sie zwiazek ochrony zwierzat i zabronil mi
> (zarzadzenie Unii Europejskiej Nr 733/6/987) transportu jeleni
w okresie
> rykowiska.
> Poza tym musialem podac cel transportu tych zwierzat,
> jestem na stronie 22 pierwszego formularza z 47,
> moi adwokaci sprawdzaja, czy przepisy dotyczace krolikow
obejmuja
> rownie? zajace.
> A dzialacze z Greenpeace wskazali na koniecznosc specjalnego
urzadzenia
> do pozbycia sie gnoju i innych odpadow pochodzacych z hodowli
> zwierzat.
> Panie Boze, teraz jeszcze podal mnie do sadu moj sasiad,
twierdzac,
> ze buduje prywatne zoo bez zezwolenia.
> Moje nerwy sa zszarpane, nie moge spac,
> arka nie gotowa, a Ty juz zeslales deszcz."
> W tej chwili przestalo padac, wyszlo slonce i tecza.
> Noe spojrzal w niebo i powiedzial:
> "Czyzbys sie, Boze, rozmyslil i nie chcesz juz zniszczyc
ludzkosci?"
> Bog odpowiedzial:
> "Nie trzeba. To zalatwi biurokracja".
Według Biblii byłoKAZ pisze:A tego nie było przypadkiem?

Dwóch pedalów leci samolotem. Jeden do drugiego mówi "wiesz, co kochanie,
jeszcze tego nie robilismy tego w samolocie...."
- "No co ty, przeciez tu jest tylu ludzi!"
- "Przeciez nikt nie zauwazy: O, ta gruba sie opycha, drugi spi, ten patrzy w
TV, a tamten podrywa tamta blondynke... zresztą; poczekaj! Zaraz sie
przekonamy: - czy ktos z Panstwa ma dlugopis?
- Cisza!!!!!!
- "No widzisz, nikt na nic nie zwraca uwagi"
Dwóch pedalów przystapilo do dzialania. Samolot wyladowal. Wszyscy
wysiadaja z samolotu. Jeden z pasazerów jest caly w wymiocinach.
Stewardesa na to: - "o jej, dlaczego nie poprosil Pan o torebę???
-"Tak!!!!!
Jeden poprosil o dlugopis, to go wyruchali!!!!!
Pierwszy rok na Akademii Medycznej. Profesor kończy wykład i zadaje
> studentom pracę domową:
> - Proszę państwa jutro zajmiemy się badaniem kału. Proszę wziąć słoiczki i
> niech każdy z państwa je wypełni odpowiednią zawartością.
> Następnego dnia studenci przychodzą na wykład z kałem w słoikach.
> Niestety jeden gość zapomniał. Biedny bał się ochrzanu od profesora, więc
> szybko pobiegł do toalety i narobił do słoika. Przychodzi zadowolony na
salę
> wykładową i siada na miejscu. Profesor zaczyna sprawdzać czy każdy
przyniósł
> wypełniony słoik. Podchodzi w końcu do zapominalskiego studenta i patrzy
na
> słoik, który jest cały zaparowany, gdyż zawartość jeszcze nie zdążyła
> ostygnąć. Pyta się go:
> - Proszę pana a co to jest??
> - No jak to co panie profesorze to jest moja praca domowa.
> Na co profesor odpowiada
> - O nie, nie mój drogi to jest zerżnięte na przerwie.
> _____
>
> Korzystając z pomocy lekarza - specjalisty od leczenia bezpłodności, pewna
> 65-cio letnia kobieta zachodzi w ciążę i rodzi zdrowe dziecko. Kiedy tylko
> wraca ze szpitala do domu, zwalają się wszyscy krewni i znajomi - celem
> zobaczenia nowego członka rodziny. Wchodzą i pytają się:
> - Kiedy możemy zobaczyć dziecko?
> - Jeszcze nie teraz - odpowiada świeżo upieczona matka.
> Goście pytają się ponownie - odpowiedź jest ta sama. W końcu,
> zniecierpliwieni, zaczynają przekrzykiwać się:
> - Kiedy wreszcie pokażesz nam to dziecko?
> - Jak zacznie płakać. - odpowiada matka.
> - Dlaczego dopiero jak zacznie płakać? - pytają goście.
> - Bo nie pamiętam gdzie je zostawiłam.
> _____
>
> Porucznik Rżewski trochę podpity zwraca się do Nataszy:
> -Nataszeńka, u ciebie pierś jak kaloryfer!
> -Co, tak ciepła?
> -Nie, taka pofałdowana!
> -CO?! W takim razie u pana, panie poruczniku ch.. jak angielski pociąg!
> -Co, taki długi?
> -Nie, stoi ledwie trzy minuty!
> studentom pracę domową:
> - Proszę państwa jutro zajmiemy się badaniem kału. Proszę wziąć słoiczki i
> niech każdy z państwa je wypełni odpowiednią zawartością.
> Następnego dnia studenci przychodzą na wykład z kałem w słoikach.
> Niestety jeden gość zapomniał. Biedny bał się ochrzanu od profesora, więc
> szybko pobiegł do toalety i narobił do słoika. Przychodzi zadowolony na
salę
> wykładową i siada na miejscu. Profesor zaczyna sprawdzać czy każdy
przyniósł
> wypełniony słoik. Podchodzi w końcu do zapominalskiego studenta i patrzy
na
> słoik, który jest cały zaparowany, gdyż zawartość jeszcze nie zdążyła
> ostygnąć. Pyta się go:
> - Proszę pana a co to jest??
> - No jak to co panie profesorze to jest moja praca domowa.
> Na co profesor odpowiada
> - O nie, nie mój drogi to jest zerżnięte na przerwie.
> _____
>
> Korzystając z pomocy lekarza - specjalisty od leczenia bezpłodności, pewna
> 65-cio letnia kobieta zachodzi w ciążę i rodzi zdrowe dziecko. Kiedy tylko
> wraca ze szpitala do domu, zwalają się wszyscy krewni i znajomi - celem
> zobaczenia nowego członka rodziny. Wchodzą i pytają się:
> - Kiedy możemy zobaczyć dziecko?
> - Jeszcze nie teraz - odpowiada świeżo upieczona matka.
> Goście pytają się ponownie - odpowiedź jest ta sama. W końcu,
> zniecierpliwieni, zaczynają przekrzykiwać się:
> - Kiedy wreszcie pokażesz nam to dziecko?
> - Jak zacznie płakać. - odpowiada matka.
> - Dlaczego dopiero jak zacznie płakać? - pytają goście.
> - Bo nie pamiętam gdzie je zostawiłam.
> _____
>
> Porucznik Rżewski trochę podpity zwraca się do Nataszy:
> -Nataszeńka, u ciebie pierś jak kaloryfer!
> -Co, tak ciepła?
> -Nie, taka pofałdowana!
> -CO?! W takim razie u pana, panie poruczniku ch.. jak angielski pociąg!
> -Co, taki długi?
> -Nie, stoi ledwie trzy minuty!
Spotkało się trzech gości i zaczeli się sprzeczać który z nich jest bardziej leniwy.
Pierwszy mówi że Pamela Anderson zaprosiła go na kolacje do siebie, ale nie chciało mu się iść.
Drugi mówi że trafił szóstkę w totka, ale nie chciało mu sie jechać odebrać wygranej.
Trzeci mówi że poszedł do kina i cały film darł się.
Tamci dwaj zaskoczeni mówią co to ma wspólnego z lenistwem.
- moment już tłumacze - mówi trzeci.
-siadając przyczasnołem sobie torbe, ale nie chciało mi się wstać więc cały film się darłem z bulu.
Pierwszy mówi że Pamela Anderson zaprosiła go na kolacje do siebie, ale nie chciało mu się iść.
Drugi mówi że trafił szóstkę w totka, ale nie chciało mu sie jechać odebrać wygranej.
Trzeci mówi że poszedł do kina i cały film darł się.
Tamci dwaj zaskoczeni mówią co to ma wspólnego z lenistwem.
- moment już tłumacze - mówi trzeci.
-siadając przyczasnołem sobie torbe, ale nie chciało mi się wstać więc cały film się darłem z bulu.
Pewien facet, rolnik z zawodu, chcial sobie kupic wymarzonego
Volkswagena, ale strasznie go denerwowalo to, ze za kazda drobnostke
trzeba bylo ekstra doplacac. W koncu zacisnal zeby podopłacal troche
za dodatki i kupil wymarzony samochód .
Wkrótce potem sprzedawca samochodów VW kupil sobie letni domek w
poblizu gospodarstwa posiadacza Volkswagena .
Do pelni szczescia brakowalo mu tylko krowy.Posiadacz VW byl jedynym
hodowca krów w okolicy .
Sprzedawca samochodów kupil wiec od niego krowe. Jakiez bylo
jego zdziwienie kiedy zobaczyl rachunek:
Rachunek:
Krowa sztuk 1 - wykonanie standardowe cena podstawowa 4.800,00 PLN
Model dwukolorowy (czarno-bialy) doplata 300,00 PLN
Pokrycie - skóra bydleca doplata 200,00 PLN
Pojemnik na mleko dostosowany do warunków letnich i zimowych doplata
100,00 PLN
4 kurki na mleko a´ 25,00 PLN razem 100,00 PLN
2 urzadzenia do klucia z prawdziwego rogu 70,00 PLN
Pólautomatyczny odganiacz much 60,00 PLN
Urzadzenie do nawozenia (BIO) 120,00 PLN
Dwuzakresowy system hamowania (na przednie i tylne kopyta) 800,00
PLN
Instalacja do wieloglosowej sygnalizacji 270,00 PLN
Zamykane halogenowe detektory drogi 300,00 PLN
Mozliwosc pracy na róznych rodzajach paliwa 2.500,00 PLN
Razem: Cala krowa z wyposazeniem 9.620,00 PLN*
*Cena nie obejmuje dostawy na miejsce oraz lancucha
Volkswagena, ale strasznie go denerwowalo to, ze za kazda drobnostke
trzeba bylo ekstra doplacac. W koncu zacisnal zeby podopłacal troche
za dodatki i kupil wymarzony samochód .
Wkrótce potem sprzedawca samochodów VW kupil sobie letni domek w
poblizu gospodarstwa posiadacza Volkswagena .
Do pelni szczescia brakowalo mu tylko krowy.Posiadacz VW byl jedynym
hodowca krów w okolicy .
Sprzedawca samochodów kupil wiec od niego krowe. Jakiez bylo
jego zdziwienie kiedy zobaczyl rachunek:
Rachunek:
Krowa sztuk 1 - wykonanie standardowe cena podstawowa 4.800,00 PLN
Model dwukolorowy (czarno-bialy) doplata 300,00 PLN
Pokrycie - skóra bydleca doplata 200,00 PLN
Pojemnik na mleko dostosowany do warunków letnich i zimowych doplata
100,00 PLN
4 kurki na mleko a´ 25,00 PLN razem 100,00 PLN
2 urzadzenia do klucia z prawdziwego rogu 70,00 PLN
Pólautomatyczny odganiacz much 60,00 PLN
Urzadzenie do nawozenia (BIO) 120,00 PLN
Dwuzakresowy system hamowania (na przednie i tylne kopyta) 800,00
PLN
Instalacja do wieloglosowej sygnalizacji 270,00 PLN
Zamykane halogenowe detektory drogi 300,00 PLN
Mozliwosc pracy na róznych rodzajach paliwa 2.500,00 PLN
Razem: Cala krowa z wyposazeniem 9.620,00 PLN*
*Cena nie obejmuje dostawy na miejsce oraz lancucha
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości