- Ktoś ty?
- Ja? Biskup Rzymu.
- Biskup Rzymu? Nie kojarzę.
- No, namiestnik Pański na Ziemi.
- To Bóg ma namiestnika? Nic mi o tym nie wiadomo.
- Jestem głową kościoła katolickiego!
- A co to takiego?
- ......
- Dobra. Czekaj tu, idę spytać szefa.
(tup, tup, tup)
- Panie Boże, masz chwilkę? Jest tu taki jeden, mówi, że jest papieżem,
Twoim namiestnikiem na Ziemi, głową czegoś tam..
- Nie kojarzę. Ale moment... Jezusie, może ty coś o tym wiesz?
- Nie, tato, nie kojarzę. Ale pójdę z nim pogadać.
Po chwili wraca Jezus zwijając się ze śmiechu i mówi:
- Pamiętacie to kółko rybackie, które zakładałem 2000 lat temu?
- No, i?
- Oni do tej pory działają!
----------------------------------------------------------------------------
------------------------------
Lodówka zrobiła imprezę . Nazapraszała samych znajomych , wszyscy bawią się
nieźle. Odkurzacz się nawciągał , kaloryfer już rozgrzany, kuchenka daje
ostro w palnik , pralka się rozkręca, w łazience wiatrak dmucha suszarkę -
impreza na całego !
Gospodyni chodzi po mieszkaniu i rozdaje zimne drinki . Patrzy a pod ścianą
stoi smutny Trabant. Podchodzi do niego i mówi :
- Ej , Trabant , co Ty taki smutny stoisz i się nie bawisz ? Masz tu
seteczkę , walnij sobie , od razu się rozruszasz.
A Trabant na to:
- Nie mogę . Jestem samochodem...
15 lipca 1410 roku. Wstaje świt...
W lesie budzi się polski obóz. Poranny posiłek, modlitwa. Jagiełło
staje przed namiotem, powiadomiony o przybyciu posłów krzyżackich.
- Panie , Wielki Mistrzu , Ulrik von Jungingen , proponuje , by zamiast
toczyć tu krwawa bitwę i stracić kwiat rycerstwa , wyznaczyć jednego z
każdej ze stron. Niech oni stoczą pojedynek , a który z nich zwycięży, tego
strona uznana zostanie za zwycięską w całej bitwie.
Po chwili namysłu Jagiełło się zgodził.
Posłowie odjechali , a Jagiełło podążył do namiotów rycerzy.
- Słuchaj Zawisza, zamiast bitwy będzie pojedynek, pójdziesz walczyć o
wygrana bitwę ?
- No wiesz Władek, pojutrze tak. No może jutro... Ale dziś nie dam rady.
Rozumiesz, imprezka była, daliśmy czadu no i ... Po prostu nie dam rady...
Król udał się więc do kolejnego rycerza:
- Powala, pójdziesz wałczyć w pojedynku o wygrana bitwę ?
- Sorki Władek, wczoraj była imprezka u Zawiszy. Daliśmy czadu no i
wiesz.... Pojutrze spoko, dziś nie dam po prostu rady....
Udał się wiec Jagiełło do kolejnego namiotu:
- Zbyszko, pójdziesz wałczyć o wygrana bitwę ?
- Królu zloty, nie dam rady. Była imprezka ...
- Tak, tak, wiem - u Zawiszy. Kto jeszcze tam był ?
- No chyba wszyscy...
- Zwołaj wojska, niech się ustawia w szeregu pod lasem.
Stanęło więc polskie wojsko pod lasem, naprzeciw króla .
- Słuchajcie, będzie pojedynek o wygrana bitwę. Czy ktoś z was jest wstanie
stanąć do niego?
Siedzą rycerze w kulbakach, jeden łypie na drugiego, głowy pospuszczali.
Nikt nie chce ... Nagle słychać:
- Ja! Ja! Ja chce!!! Ja pójdę!!!
Rozglądają się i widza - stary dziad z brodą do pasa, ubrany w jakiś taki
jutowy worek, łachmany.
- Rany Boskie, nie ma nikogo innego????
No i nikogo innego nie było. Dali więc dziadkowi długi dwuręczny miecz.
Idzie dziadek przez pole, miecza nie dał rady dźwignąć, więc ciągnie go za
sobą .... Patrzą Polacy, a z przeciwnej strony wyjeżdża na koniu , wielkim
jak stodoła , zakuty cały w lśniącą zbroje wielki jak dąb rycerz.
Jagiełło chwyta się za głowę i jęczy a Polacy wrzeszczą:
- Dziaaaadeeeeek!!! W nooooogiiiiii!!! W noooogggiiiiiiiiiiiii!!!
Rycerz niemiecki jednak już ruszył, dopadł dziadka, który w ogóle nie
zamierzał uciekać, podniósł się tuman kurzu. Nic nie widać tylko jakieś
takie jęki słychać. Po chwili wiatr oczyścił pole z pyłu. Patrzą Polacy, a
tam koń bez nóg, Krzyżak bez nóg, a dziadek stoi i trzęsącą się ręką
trzyma miecz na gardle Niemca i mówi:
- Masz szczęście, ch.. , ze krzyczeli "w nogi", bo bym ci łeb upier......
