Pamiętam jak w Tenerze zmieniłem po dość długim czasie opony na nowe, Mitasy te szutrowe, to o mało nie wypierdoliłem do fosy na pierwszym zakręcie, bo nauczony chujnią nieziemską jeździć złożyłem się z całych sił w winkiel, a tu się motur posłuchał jakbym w szynach siedział
Opony to mega istotna rzecz w moto, to fakt.
Wesoło było dzisiaj jak chciałem zmieścić na prawo od jakiegoś auta, które na zakręcie skręcało w lewo na posesje z zatrzymania. Jako że dźwignia hamulca jakoś idiotycznie w górę jest ustawiona, to w jednym momencie:
- chciałem się złożyć do zakrętu, ale opona samoczynnie zakręt zaczęła pogłębiać w sposób skokowy
- przenosząc rękę na hebel dodałem niechcący gazu (za wysoko dźwignia)
- noga na tylnym nie spowodowała tego, co powinna
Także było blisko i bym wykutał do fosy przy na oko 40km/h
Koniecznie trzeba te pierdoły wyeliminować.
Ale jest to fajne urządzenie, zarówno z wyglądu, jak i jazdy.
Ciekawe, czy po przerwie 3 lata wyzbędę się lęków poza asfaltem i będę miał jaja troszkę ambitniej pojechać.
Wątpię
