Sprawę rozwiązali na torach wyścigowych. Robią sobie kuku i nikt właściciela/administratora nie skarży że się nie zmieścił w zakręt.
Podobnie jest chyba na każdej imprezie 4x4 gdzie nikt przecież nie skarży organizatora że sam wydachował auto.
Kwestia regulaminu obiektu.
Wracając do obiektu:
tylko tam kładek narobić, pontonów, łodzi kilka żeby transportować się wodą między poszczegónymi sekcjami obiektu, parę punktów snajperskich, tyrolki porozwieszać, drabin namontować i ganiać, ganiać, ganiać...
Lepsze to niż Wyspa Chark w BF3
