KAWAŁ
Moderator: Misiek Bielsko
Mamusia do córki:
-Pamiętaj, aby wziąć sobie takiego, który jest oszczędny, lekko przygłupi i nieużywany.
***
Po miesiącu miodowym córeczka do mamy:
-Mamo pamiętasz swoje rady??? Sprawdziłam je:
*Był oszczędny, bo wziął pokój z łóżkiem jednoosobowym.
*Był lekko przygłupi, bo zamiast położyć poduszkę pod głowę, to położył pod tyłek.
*Był nieużywany, bo miał nawet folię ochronną.
-Pamiętaj, aby wziąć sobie takiego, który jest oszczędny, lekko przygłupi i nieużywany.
***
Po miesiącu miodowym córeczka do mamy:
-Mamo pamiętasz swoje rady??? Sprawdziłam je:
*Był oszczędny, bo wziął pokój z łóżkiem jednoosobowym.
*Był lekko przygłupi, bo zamiast położyć poduszkę pod głowę, to położył pod tyłek.
*Był nieużywany, bo miał nawet folię ochronną.
-
- jestem tu nowy...
- Posty: 6
- Rejestracja: sob lut 23, 2008 1:01 pm
przychodzi szaranowicz do apteki po prezerwatywy, a tam mloda i ladna aptekarka, wlodek stremowany mowi niesmialo: poprosze palto, ale wie pani nie na mnie calego, ale takie mniejsze... aptekarka podaje paczuszke i mówi: jesli potrzebuje pan futrzany kolnierzyk to koncze prace o godz. 20...
w aptece rozlega się przerazliwy wybuch, z zaplecza wychodzi aptekarz w poszarpanej koszuli i z twarza usmarowana sadza, proszę pana - mowi do stojącego za lada klienta -niech pan zaniesie ta recepte z powrotem lekarzowi i powie mu, aby napisal ja na maszynie
w aptece rozlega się przerazliwy wybuch, z zaplecza wychodzi aptekarz w poszarpanej koszuli i z twarza usmarowana sadza, proszę pana - mowi do stojącego za lada klienta -niech pan zaniesie ta recepte z powrotem lekarzowi i powie mu, aby napisal ja na maszynie
Mąż z żoną leżą wieczorem w łóżku. Mężowi zachciało się pić. Gramoli się przez żonę, bo leżał od ściany, a ta myślała, że chodzi o sex.
-Poczekaj jeszcze trochę bo obudzisz dziecko!
Po pięciu minutach znów zaczyna się gramolić przez żonę.
-Mówię ci poczekaj jeszcze trochę bo obudzusz dziecko!
W końcu gość nie wytrzymał i przelazł przez żonę.Odkręca kran-nie ma wody,sprawdza czajnik-pusty,otwiera lodówkę-tylko szampan.Otwiera szampana.Żona słysząc huk w kuchni.
-Co tam się dzieje,co tam się stało????!!!
A dziecko z pokoiku:
-Nie chcałaś mu dać dupy to się ZASTRZELIŁ!!!
-Poczekaj jeszcze trochę bo obudzisz dziecko!
Po pięciu minutach znów zaczyna się gramolić przez żonę.
-Mówię ci poczekaj jeszcze trochę bo obudzusz dziecko!
W końcu gość nie wytrzymał i przelazł przez żonę.Odkręca kran-nie ma wody,sprawdza czajnik-pusty,otwiera lodówkę-tylko szampan.Otwiera szampana.Żona słysząc huk w kuchni.
-Co tam się dzieje,co tam się stało????!!!
A dziecko z pokoiku:
-Nie chcałaś mu dać dupy to się ZASTRZELIŁ!!!
quicksilver 2.4 long
Faktycznie
nie da sie skasowac to zmienie
Mówi dziewczyna do chłopaka:
Za pól godziny wracają moi rodzice
No to co przecież my nic takiego nie robimy?!
No właśnie, a czas ucieka... - odpowiada dziewczyna
nie da sie skasowac to zmienie
Mówi dziewczyna do chłopaka:
Za pól godziny wracają moi rodzice
No to co przecież my nic takiego nie robimy?!
No właśnie, a czas ucieka... - odpowiada dziewczyna
Ostatnio zmieniony śr kwie 02, 2008 10:08 pm przez Drako, łącznie zmieniany 1 raz.
- seba4x4
-
- Posty: 4046
- Rejestracja: wt mar 14, 2006 12:08 pm
- Lokalizacja: PCH/PWA/POB, nad Notecią i Wełną;)
- Kontaktowanie:
Jak prawidłowo przydzielić obowiązki nowym pracownikom?
1. W zamkniętym pokoju umieścić 400 cegieł.
2. Wpuścić nowo zatrudnionych do pokoju z cegłami, zamknąć drzwi.
3. Zostawić ich samych sobie, wrócić po 6 godzinach.
4. Ocenić sytuację:
a. Jeżeli liczą cegły, dać ich do księgowości.
b. Jak liczą po raz drugi, dać ich do audytu.
c. Jak porozrzucali cegły po całym pokoju, dać ich do działu inżynieryjnego.
d. Jak układają cegły w przedziwnym porządku, dać ich do planowania.
e. Jak rzucają w siebie cegłami, dać ich do działu obsługi.
f. Jak śpią, dać ich do działu zabezpieczeń.
g. Jak pokruszyli cegły na gruz, dać ich do działu informatyki.
h. Jak siedzą bezczynnie, dać ich do kadr.
i. Jak mówią, że przetestowali różne kombinacje i szukają dalszych, ale nie ruszyli
ani jednej cegły, dać ich do sprzedaży.
j. Jak już wyszli do domu, dać ich do marketingu.
k. Jak się gapią przez okno, dać ich do planowania strategicznego.
l. Jak gadają między sobą, a nie przełożyli ani jednej cegły, pogratulować im i dać
ich do zarządu.
m. Jak się obłożyli cegłami w taki sposób, żeby nie było ich widać ani słychać - dać
ich do związków zawodowych.
1. W zamkniętym pokoju umieścić 400 cegieł.
2. Wpuścić nowo zatrudnionych do pokoju z cegłami, zamknąć drzwi.
3. Zostawić ich samych sobie, wrócić po 6 godzinach.
4. Ocenić sytuację:
a. Jeżeli liczą cegły, dać ich do księgowości.
b. Jak liczą po raz drugi, dać ich do audytu.
c. Jak porozrzucali cegły po całym pokoju, dać ich do działu inżynieryjnego.
d. Jak układają cegły w przedziwnym porządku, dać ich do planowania.
e. Jak rzucają w siebie cegłami, dać ich do działu obsługi.
f. Jak śpią, dać ich do działu zabezpieczeń.
g. Jak pokruszyli cegły na gruz, dać ich do działu informatyki.
h. Jak siedzą bezczynnie, dać ich do kadr.
i. Jak mówią, że przetestowali różne kombinacje i szukają dalszych, ale nie ruszyli
ani jednej cegły, dać ich do sprzedaży.
j. Jak już wyszli do domu, dać ich do marketingu.
k. Jak się gapią przez okno, dać ich do planowania strategicznego.
l. Jak gadają między sobą, a nie przełożyli ani jednej cegły, pogratulować im i dać
ich do zarządu.
m. Jak się obłożyli cegłami w taki sposób, żeby nie było ich widać ani słychać - dać
ich do związków zawodowych.
- czarny bielsko
-
- Posty: 10703
- Rejestracja: ndz lut 08, 2004 12:56 pm
- Lokalizacja: Kraków
- Kontaktowanie:
Chłopak z miasta ożenił się z dziewczyną ze wsi, lecz bardzo wstydził się jej wiejskiej wymowy. Postanowił wysłać ją do Ameryki, aby tam nabyła manier, a przede wszystkim nauczyła się po "miejsku" mówić.
Po kilku tygodniach dziewczyna wraca. Wychodzi z samolotu i woła do męża:
- Heloł bejbi! Heloł bejbi!
- O, proszę, jak ładnie! - myśli mąż.
A ona krzyczy dalej:
- Heloł bejbi! Juści jezdem nazad!
Warszawa, przystanek autobusowy pod Domami Centrum. Ochroniarz marketowy Władek wraca do domu, do Kobyłki. Czeka na autobus. Nagle z piskiem opon zatrzymuje się dżip, opuszcza się szyba i zajebista blondynka pyta Władka:
- Gdzie jedziesz, miły?
- Do Kobyłki.
- Siadaj. Podwiozę cię.
Władysław wsiada. Jadą.
- Słuchaj, muszę tylko zajechać po koleżankę. Minutka.
Zajeżdżają pod apartamentowiec na obrzeżach Starego Miasta. Do wozu wsiada zajebista brunetka. W ręku ma butlę szampana, w drugim truskawki.
Dojeżdżają do Kobyłki.
- Władku, możemy cię odprowadzić? - pytają dziewczęta.
Po czym udają się do kawalerki Władka i całą noc piją, palą miękkie narkotyki i uprawiają seks grupowy.
Po dwóch miesiącach blondynka spotyka brunetkę.
- Słuchaj, Klara, mam już dość tych biznesmenów, modeli, piosenkarzy. Wali mnie to!
- Taa... Ewelina, mam to samo!
- To może zadzwonimy do Władka z Kobyłki?
- Władka z Kobyłki? Zajebiście! Sądzisz, że nas pamięta?
Po kilku tygodniach dziewczyna wraca. Wychodzi z samolotu i woła do męża:
- Heloł bejbi! Heloł bejbi!
- O, proszę, jak ładnie! - myśli mąż.
A ona krzyczy dalej:
- Heloł bejbi! Juści jezdem nazad!
Warszawa, przystanek autobusowy pod Domami Centrum. Ochroniarz marketowy Władek wraca do domu, do Kobyłki. Czeka na autobus. Nagle z piskiem opon zatrzymuje się dżip, opuszcza się szyba i zajebista blondynka pyta Władka:
- Gdzie jedziesz, miły?
- Do Kobyłki.
- Siadaj. Podwiozę cię.
Władysław wsiada. Jadą.
- Słuchaj, muszę tylko zajechać po koleżankę. Minutka.
Zajeżdżają pod apartamentowiec na obrzeżach Starego Miasta. Do wozu wsiada zajebista brunetka. W ręku ma butlę szampana, w drugim truskawki.
Dojeżdżają do Kobyłki.
- Władku, możemy cię odprowadzić? - pytają dziewczęta.
Po czym udają się do kawalerki Władka i całą noc piją, palą miękkie narkotyki i uprawiają seks grupowy.
Po dwóch miesiącach blondynka spotyka brunetkę.
- Słuchaj, Klara, mam już dość tych biznesmenów, modeli, piosenkarzy. Wali mnie to!
- Taa... Ewelina, mam to samo!
- To może zadzwonimy do Władka z Kobyłki?
- Władka z Kobyłki? Zajebiście! Sądzisz, że nas pamięta?
tylko czysta- na gnojówkę
niw wiem czy bylo ale napisze
Przychodzi facet do apteki i daje farmacełcie recepte ,ten czyta i czyta i nic nie rozumie co lekarz nabazgrał ,w koncu woła kolege Czeska ten bierze recepte i tez czyta drapie sie po glowie i niezabardzo kapuje patrzy a tam pisze CCNCMJDMSINS w koncu zalapal i tlumaczy koledze " CZESC CZESIEK NIEWIEM CO MU JEST DAJ MU SYROP I NIECH SPIERDALA
Przychodzi facet do apteki i daje farmacełcie recepte ,ten czyta i czyta i nic nie rozumie co lekarz nabazgrał ,w koncu woła kolege Czeska ten bierze recepte i tez czyta drapie sie po glowie i niezabardzo kapuje patrzy a tam pisze CCNCMJDMSINS w koncu zalapal i tlumaczy koledze " CZESC CZESIEK NIEWIEM CO MU JEST DAJ MU SYROP I NIECH SPIERDALA

Dziadkowi zachciało sie amorów i mówi do babki:
- Chodź babka do łóżka pokochamy się.
Babka na to że nie ma ochoty.
Dziadek zaczął głowić się jak tu babkę zaciągnąć do łóżka i wymyślił:
- Chodź babka do łóżka to dam ci stówę
Babka myśli stówa piechotą nie chodzi, zgodziła się, poszła do łóżka, pokochali się, dziadek dał stówę.
Wtenczas babka zapala światło i mówi:
- Te dziadek ale to jest stara stówa jeszcze z Waryńskim.
A dziadek na to:
- Stara dupa - stara stówa!
- Chodź babka do łóżka pokochamy się.
Babka na to że nie ma ochoty.
Dziadek zaczął głowić się jak tu babkę zaciągnąć do łóżka i wymyślił:
- Chodź babka do łóżka to dam ci stówę
Babka myśli stówa piechotą nie chodzi, zgodziła się, poszła do łóżka, pokochali się, dziadek dał stówę.
Wtenczas babka zapala światło i mówi:
- Te dziadek ale to jest stara stówa jeszcze z Waryńskim.
A dziadek na to:
- Stara dupa - stara stówa!
Kicul pozdrawia
Chlopak odprowadza swoja dziewczyne do domu po imprezie. Kiedy dochodza do klatki, facet czuje sie na wygranej pozycji, podpiera sie dlonia o sciane i mowi do dziewczyny:
- Kochanie, a gdybys mi tak zrobila laseczke...
- Tutaj? jestes nienormalny.
- Noooo, tak szybciuko, nic sie nie stanie...
- Nie! a jak wyjdzie ktos z rodziny wyrzucic smieci, albo jakis sasiad i mnie rozpozna...
- Ale to tylko "laska", nic wiecej... kobieto...
- Nie, a jak ktos bedzie wychodzil?...
- No dawaj nie badz taka...
- Powiedzialam ci ze nie i koniec!
- No wez, tu sie schylisz i nikt cie nie zobaczy, glupia.
-Nie!
W tym momencie pojawia sie siostra dziewczyny. w koszuli nocnej, rozczochrana i mowi:
- Tata mowi ze juz wyrzucilismy smieci i masz mu zrobic tę laskę do cholery, a jak nie to ja mu zrobie. a jak nie, to tata mowi, ze zejdzie i mu zrobi, tylko niech zdejmie reke z tego domofonu bo jest kur.. 3 rano
Rosyjscy neurolodzy odkryli nerw łączący oko bezpośrednio z dupa. Kiedy ukłuli pacjenta igłą w dupę, w jego oku pojawiła sie łza. Kiedy wbili te sama igle w oko, pacjent sie zesrał.
- Kochanie, a gdybys mi tak zrobila laseczke...
- Tutaj? jestes nienormalny.
- Noooo, tak szybciuko, nic sie nie stanie...
- Nie! a jak wyjdzie ktos z rodziny wyrzucic smieci, albo jakis sasiad i mnie rozpozna...
- Ale to tylko "laska", nic wiecej... kobieto...
- Nie, a jak ktos bedzie wychodzil?...
- No dawaj nie badz taka...
- Powiedzialam ci ze nie i koniec!
- No wez, tu sie schylisz i nikt cie nie zobaczy, glupia.
-Nie!
W tym momencie pojawia sie siostra dziewczyny. w koszuli nocnej, rozczochrana i mowi:
- Tata mowi ze juz wyrzucilismy smieci i masz mu zrobic tę laskę do cholery, a jak nie to ja mu zrobie. a jak nie, to tata mowi, ze zejdzie i mu zrobi, tylko niech zdejmie reke z tego domofonu bo jest kur.. 3 rano
Rosyjscy neurolodzy odkryli nerw łączący oko bezpośrednio z dupa. Kiedy ukłuli pacjenta igłą w dupę, w jego oku pojawiła sie łza. Kiedy wbili te sama igle w oko, pacjent sie zesrał.
Terrano2 2,7 TDI 2002 R20
PRAWDZIWA ROZMOWA NAGRANA NA MORSKIEJ CZęSTOTLIWO?CI ALARMOWEJ
CANAL 106,
NA WYBRZEżU FINISTERRA (GALICJA) POMIęDZY HISZPANAMI A AMERYKANAMI
16 PA?DZIERNIKA 1997 ROKU*
Hiszpanie (w tle słychać** trzaski): Tu mówi A-853, prosimy, zmieńcie kurs
o 15 stopni na południe, by uniknąć kolizji... Płyniecie wprost na
nas,
odległość 25 mil morskich.*
Amerykanie (trzaski w tle): Sugerujemy wam zmianę kursu o 15 stopni na
północ, by uniknąć kolizji.*
Hiszpanie: Odmowa. Powtarzamy: zmieńcie swój kurs o 15 stopni na południe,
by uniknąć kolizji...*
Amerykanie (inny głos)*: Tu mówi kapitan jednostki pływającej Stanów
Zjednoczonych Ameryki. Nalegamy, byście zmienili swój kurs o 15
stopni na
północ, by uniknąć kolizji.*
Hiszpanie: Nie uważamy tego ani za słuszne, ani za możliwe do wykonania.
Sugerujemy wam zmianę kursu o 15 stopni na południe, by uniknąć
zderzenia z
nami.*
Amerykanie (ton głosu** świadczący o wsciekłości)*: Tu mówi kapitan Richard
James Howard, dowodzący lotniskowcem USS Lincoln marynarki wojennej
Stanów Zjednoczonych; drugim co do wielkości okrętem floty amerykańskiej.
Eskortują nas dwa okręty pancerne, sześć niszczycieli, pięć
krążowników, cztery okręty podwodne oraz liczne jednostki
wspomagające. Udajemy sie w kierunku Zatoki Perskiej w celu
przeprowadzenia manewrów wojennych w obliczu możliwej ofensywy ze
strony wojsk irackich. Nie sugeruje... ROZKAZUJE WAM ZMIENIć KURS O
15 STOPNI NA PółNOC! W przeciwnym razie będziemy zmuszeni podjąć
działania konieczne by zapewnić bezpieczeństwo temu okrętowi, jak
również siłom koalicji. Należycie do państwa sprzymierzonego,
jesteście członkiem NATO i rzeczonej koalicji. żądam
natychmiastowego posłuszeństwa i usunięcia sie z drogi! *
Hiszpanie: Tu mówi Juan Manuel Salas Alc?ntara. Jest nas dwóch. Eskortuje
nas nasz pies, jest też z nami nasze jedzenie, dwa piwa i kanarek,
który
teraz śpi. Mamy poparcie lokalnego radia La Coruna i morskiego
kanału
alarmowego 106. Nie udajemy się w żadnym kierunku i mówimy do was
ze stałego lądu, z latarni morskiej A-853 Finisterra , z wybrzeża Galicji. Nie mamy
gównianego pojęcia, które miejsce zajmujemy w rankingu hiszpańskich latarni
morskich. Możecie podjąć wszelkie słuszne działania, na jakie tylko
przyjdzie wam ochota, by zapewnić bezpieczeństwo waszemu zasranemu okrętowi, który za chwile rozbije się o skały; dlatego ponownie
nalegamy, sugerujemy wam, iż działaniem najlepszym, najbardziej
słusznym i najbardziej godnym polecenia będzie zmiana kursu o 15
stopni na południe by uniknąć zderzenia z nami.*
Amerykanie*: OK. Przyjąłem, dziękuję
CANAL 106,
NA WYBRZEżU FINISTERRA (GALICJA) POMIęDZY HISZPANAMI A AMERYKANAMI
16 PA?DZIERNIKA 1997 ROKU*
Hiszpanie (w tle słychać** trzaski): Tu mówi A-853, prosimy, zmieńcie kurs
o 15 stopni na południe, by uniknąć kolizji... Płyniecie wprost na
nas,
odległość 25 mil morskich.*
Amerykanie (trzaski w tle): Sugerujemy wam zmianę kursu o 15 stopni na
północ, by uniknąć kolizji.*
Hiszpanie: Odmowa. Powtarzamy: zmieńcie swój kurs o 15 stopni na południe,
by uniknąć kolizji...*
Amerykanie (inny głos)*: Tu mówi kapitan jednostki pływającej Stanów
Zjednoczonych Ameryki. Nalegamy, byście zmienili swój kurs o 15
stopni na
północ, by uniknąć kolizji.*
Hiszpanie: Nie uważamy tego ani za słuszne, ani za możliwe do wykonania.
Sugerujemy wam zmianę kursu o 15 stopni na południe, by uniknąć
zderzenia z
nami.*
Amerykanie (ton głosu** świadczący o wsciekłości)*: Tu mówi kapitan Richard
James Howard, dowodzący lotniskowcem USS Lincoln marynarki wojennej
Stanów Zjednoczonych; drugim co do wielkości okrętem floty amerykańskiej.
Eskortują nas dwa okręty pancerne, sześć niszczycieli, pięć
krążowników, cztery okręty podwodne oraz liczne jednostki
wspomagające. Udajemy sie w kierunku Zatoki Perskiej w celu
przeprowadzenia manewrów wojennych w obliczu możliwej ofensywy ze
strony wojsk irackich. Nie sugeruje... ROZKAZUJE WAM ZMIENIć KURS O
15 STOPNI NA PółNOC! W przeciwnym razie będziemy zmuszeni podjąć
działania konieczne by zapewnić bezpieczeństwo temu okrętowi, jak
również siłom koalicji. Należycie do państwa sprzymierzonego,
jesteście członkiem NATO i rzeczonej koalicji. żądam
natychmiastowego posłuszeństwa i usunięcia sie z drogi! *
Hiszpanie: Tu mówi Juan Manuel Salas Alc?ntara. Jest nas dwóch. Eskortuje
nas nasz pies, jest też z nami nasze jedzenie, dwa piwa i kanarek,
który
teraz śpi. Mamy poparcie lokalnego radia La Coruna i morskiego
kanału
alarmowego 106. Nie udajemy się w żadnym kierunku i mówimy do was
ze stałego lądu, z latarni morskiej A-853 Finisterra , z wybrzeża Galicji. Nie mamy
gównianego pojęcia, które miejsce zajmujemy w rankingu hiszpańskich latarni
morskich. Możecie podjąć wszelkie słuszne działania, na jakie tylko
przyjdzie wam ochota, by zapewnić bezpieczeństwo waszemu zasranemu okrętowi, który za chwile rozbije się o skały; dlatego ponownie
nalegamy, sugerujemy wam, iż działaniem najlepszym, najbardziej
słusznym i najbardziej godnym polecenia będzie zmiana kursu o 15
stopni na południe by uniknąć zderzenia z nami.*
Amerykanie*: OK. Przyjąłem, dziękuję
Terrano2 2,7 TDI 2002 R20
Ale numer Miałem cholerne szczęście Ostatnio jechałem do Lublina, a że się śpieszyłem, to dałem ognia moim Volvo. Jadę jadę (ok. 160) i patrzę a z naprzeciwka zza ciężarówki wyłania się debil w maluszku próbujący ją wyprzedzić. Kretyn cholerny. Zjechałem na pobocze przy szybkości 160 km/h. Zahaczyłem trochę o rów i wpadłem w poślizg. Gdyby nie Tracs Control i ABS to wpierniczylbym się przy tej szybkości w drzewo albo w maluszka, a wtedy nie wiem czy bym uszedł z życiem. Zdarzają mi się niebezpieczne sytuacje na drodze ale coś takiego?! Jeżdżę dużo (ok. 8-10 tys. miesięcznie), ale takie coś jeszcze mi się nie zdarzyło. Zdążyłem tylko zauważyć kątem oka przerażoną minę bezmózgowca w tym cholernym maluchu. Może podzielicie się podobnymi przygodami z trasy? Zachęcam.
Pozdrowienia - cudem uratowany
Jadę sobie moim kaszlem, tak z 90 kph, jedzie jakąś ciężarówka, no to ja patrzę na lewy pas - jest OK, jakieś 500 m wolnego do nadjeżdżającego volvo, więc wyprzedzam. Idzie mi całkiem nieźle (mam już 100 kph), ale widzę, że chyba źle oceniłem prędkość tego debila w volvo, bo on, idiota, zap... na pewno >150. Skąd się k... miałem spodziewać, że na zwykłej drodze szerokości 7,5 m, bez utwardzonych poboczy i z drzewami za rowem, przy normalnym ruchu, jakiś bezmózgowiec będzie urządzał sobie popisy jak na wyścigach? Oczywiście na cokolwiek było za późno - przytuliłem się do trucka, a ten idiota jechał tak szybko, że nawet nie zdążył zmieścić się w "czarnym" i zwiedził pobocze - naprawdę żałuję, ze się tym razem nie zabił, bo kiedy indziej to może zabić też niewinnych świadków swego poj***.
Kierowca malucha
Jadę sobie moja ciężarówką, z przodu widzę kawał pustej drogi. Z tyłu facet w kucki mnie wyprzedza, myślę sobie dam mu fory, bo pozycja już stacona. A tu jak nie wyskoczy jakiś palant z przeciwka...
Pozdrawiam, Marek Marczak
Stoję za krzakiem głogu z radarem w ręku, a tu wyjeżdża roztelepana ciężarówka, maluch zaczyna wyprzedzać ją na ciągłej, a z drugiej strony wyskakuje Volvo z prędkością światła. Niestety, zanim znalazłem odpowiedni paragraf, który pojazd należy zatrzymać w pierwszej kolejności, wszystkie 3 zniknęły z pola widzenia, przez co Skarb Państwa stracił kilkaset złotych...
M.F
Lecę sobie samolotem nad trasą Warszawa-Lublin, patrzę w dół, a tam policjant za krzakami szarpie się z radarem, kierowca ciężarówki próbuje puścić maluszka, a z przeciwka mknie dużo przekraczając prędkość Volvo.
Bartek
Jadę swoim motorkiem 5 częścią dźwiękowej, z przodu człapie jakiś gostek Volvo, z przeciwka ciężarówka. No to daje w ogień, nagle wyłania się maluch, mówię sobie koniec ze mną... puszczam kierownice... A tu nagle gostek Volvo (równy gość) ustępuje mi drogi i zjeżdża na pobocze, na trawkę... Więc ja w manetkę, całe szczęście miałem ASR! Uratował mi życie, z drugiej strony jednak dlaczego jeździcie tak wolno? Przez takich wolnojadów później są wypadki.
T.
Siedzę sobie po pracy na rowie, patrzę a tu z jednej strony ciągnie się jakaś ciężarówka, którą próbuje wyprzedzić jakiś kaszel, patrzę z drugiej strony a tu nap... jakiś zboczeniec w Volvo, podlatuje bliżej, a że się nie zmieścił na drodze wiec wjeżdża na rów.... (NA MÓJ RÓW) i po girach mi przejeżdża dureń jeden, jak go dorwę to nogi z dupy powyrywam... niech no tylko poczeka aż z gipsu wylezę...
Rolnik
Pozdrowienia - cudem uratowany
Jadę sobie moim kaszlem, tak z 90 kph, jedzie jakąś ciężarówka, no to ja patrzę na lewy pas - jest OK, jakieś 500 m wolnego do nadjeżdżającego volvo, więc wyprzedzam. Idzie mi całkiem nieźle (mam już 100 kph), ale widzę, że chyba źle oceniłem prędkość tego debila w volvo, bo on, idiota, zap... na pewno >150. Skąd się k... miałem spodziewać, że na zwykłej drodze szerokości 7,5 m, bez utwardzonych poboczy i z drzewami za rowem, przy normalnym ruchu, jakiś bezmózgowiec będzie urządzał sobie popisy jak na wyścigach? Oczywiście na cokolwiek było za późno - przytuliłem się do trucka, a ten idiota jechał tak szybko, że nawet nie zdążył zmieścić się w "czarnym" i zwiedził pobocze - naprawdę żałuję, ze się tym razem nie zabił, bo kiedy indziej to może zabić też niewinnych świadków swego poj***.
Kierowca malucha
Jadę sobie moja ciężarówką, z przodu widzę kawał pustej drogi. Z tyłu facet w kucki mnie wyprzedza, myślę sobie dam mu fory, bo pozycja już stacona. A tu jak nie wyskoczy jakiś palant z przeciwka...
Pozdrawiam, Marek Marczak
Stoję za krzakiem głogu z radarem w ręku, a tu wyjeżdża roztelepana ciężarówka, maluch zaczyna wyprzedzać ją na ciągłej, a z drugiej strony wyskakuje Volvo z prędkością światła. Niestety, zanim znalazłem odpowiedni paragraf, który pojazd należy zatrzymać w pierwszej kolejności, wszystkie 3 zniknęły z pola widzenia, przez co Skarb Państwa stracił kilkaset złotych...
M.F
Lecę sobie samolotem nad trasą Warszawa-Lublin, patrzę w dół, a tam policjant za krzakami szarpie się z radarem, kierowca ciężarówki próbuje puścić maluszka, a z przeciwka mknie dużo przekraczając prędkość Volvo.
Bartek
Jadę swoim motorkiem 5 częścią dźwiękowej, z przodu człapie jakiś gostek Volvo, z przeciwka ciężarówka. No to daje w ogień, nagle wyłania się maluch, mówię sobie koniec ze mną... puszczam kierownice... A tu nagle gostek Volvo (równy gość) ustępuje mi drogi i zjeżdża na pobocze, na trawkę... Więc ja w manetkę, całe szczęście miałem ASR! Uratował mi życie, z drugiej strony jednak dlaczego jeździcie tak wolno? Przez takich wolnojadów później są wypadki.
T.
Siedzę sobie po pracy na rowie, patrzę a tu z jednej strony ciągnie się jakaś ciężarówka, którą próbuje wyprzedzić jakiś kaszel, patrzę z drugiej strony a tu nap... jakiś zboczeniec w Volvo, podlatuje bliżej, a że się nie zmieścił na drodze wiec wjeżdża na rów.... (NA MÓJ RÓW) i po girach mi przejeżdża dureń jeden, jak go dorwę to nogi z dupy powyrywam... niech no tylko poczeka aż z gipsu wylezę...
Rolnik
Landrąver Discovęry 200tdi
Oto onaEXPLORER pisze:![]()
![]()
jeszcze brakuje relacji kosmity, bo kiedys i taka wersje czytalem
Lecę sobie UFO na podświetlnej, patrzę w dół, a tam jeden gostek na prehistorycznym
sprzęcie bez UFO-esu daje 160 km/h. Wpadłby do rowu, ale pomogłem mu swoim polem
magnetycznym i jakoś wyciągnąłem go z opresji. Później ten drugi, co go mykał, ledwo przeszedł, a chłopu w rowie też się udało... Ludzie!
Nie możemy wszystkim ciągle pomagać! Czy Wy wiecie, ile takich zacofanych planet mamy
pod opieką!?
UFOLUDek
Dawno nie było Rżewskiego
Poruczniku, czy w młodości miał pan jakieś hobby?
- Nawet dwa. Polowanie i kobiety.
- O, to ciekawe. Na co pan polował?
- Na kobiety...
* * * * *
- Poruczniku, spał pan ze mną, a dziś nawet nie chce się przywitać?
- Madame, kopulacja to jeszcze nie powód do znajomości...
* * * * *
Jedzie Natasza z porucznikiem w jednym przedziale. Porucznik czyta
gazetę, Natasza bezskutecznie usiłuje zwrócić na siebie jego uwagę.
- Poruczniku, jak nazywa się kamień w pańskim pierścionku?
- Ech, Nataszko... jakoś mi się dziś nie chce...
* * * * *
- Uratowałem dziś kobietę przed gwałtem - mówi porucznik.
- Wspaniale! Jak pan to zrobił?
- Wytłumaczyłem, że po dobroci będzie lepiej...
* * * * *
Bal w kasynie. Zauważono brak Rżewskiego.
- Kornet! A gdzie to pan porucznik?
- Powiedział, że wpadnie za dwie godziny jak da radę...
- A jak nie da?
- To za 10 minut...
* * * * *
- Poruczniku, podobno w młodości był pan członkiem Towarzystwa
Naukowego?
- Ech, madame... młodość... członkiem tu, członkiem tam...
* * * * *
- Poruczniku , jest pan tu zaledwie trzy dni, a już wszystkie nasze
kobiety o panu mówią. Jak pan to robi?
- Zwyczajnie. Podchodzę do damy i pytam: Madame, czy mogę panią
zgwałcić?
- Ależ poruczniku! Za to można po pysku...
- No tak, najpierw po pysku, a potem się gwałci.
* * * * *
Porucznik Rżewski ubierając się na bal wkłada do prawej kieszeni spodni
banana.
- Na co wam banan w spodniach, poruczniku? - pytają go.
- Ot, cóż... zatańczę z jakąś damą, ona przylgnie do mnie, poczuje banana
i przesunie się tak, by przytulić się z drugiej strony... I tuśmy jej czekali!!!
* * * * *
Porucznik Rżewski rozmawiał z Nataszą Rostową. W pewnym momencie
poprosił o wybaczenie i wyszedł. Po chwili wrócił cały mokry.
- Deszcz? - spytała Natasza Rostowa.
- Nie, wiatr...
* * * * *
Porucznik Rżewski tańczy z Nataszą Rostową.
- Poruczniku, niezbyt ładnie pan pachnie - zwraca uwagę dama - chyba ma
pan brudne skarpetki. Proszę natychmiast wyjść stąd i je zdjąć!
Porucznik po kilku minutach powrócił i znowu tańczy z Nataszą.
- Panie poruczniku, ciągle pan źle pachnie - dama wyraźnie się
niecierpliwi - nie zdjął pan?!
- Ależ zdjąłem! - Broni się porucznik Rżewski eleganckim ruchem
wydobywając skarpetki spod munduru.
* * * * *
Pewnego razu w pociągu porucznik Rżewski zdjął skarpety i powiesił na
wieszaku.
- Czy pan, panie poruczniku - spytał go współpasażer - wymienia czasami
skarpetki?
- Z góry uprzedzam - tylko na wódkę!
* * * * *
Bal. Porucznik Rżewski, pijany w trzy dupy, idzie do toalety. Zrobiwszy,
co trzeba, wraca, ale zapomniał zapiąć spodnie. Podchodzi do niego
Natasza:
- Poruczniku! Tu Wam sterczy... - pokazuje zawstydzona.
Rżewski patrzy i mówi:
- Proszę się nie łudzić, Nataszo! On nie sterczy, on wisi...
* * *
Pewnego dnia Rżewski bardzo zaniemógł. Udał się, więc do lekarza
pułkowego. Diagnoza była krótka:
- Niewiele mogę tu pomóc. Proszę jednak pić codziennie litr spirytusu i
starać się dupczyć co sześć godzin.
- To pomoże?! - krzyknął uradowany Rżewski.
- Nie, ale przynajmniej nie zepsuje pan sobie opinii przed śmiercią.
* * *
Natasza Rostowa chwali się Rżewskiemu.
- A wie pan poruczniku, że kapitan Kazow oświadczył mi, że spełniam jego
wszystkie wymagania.
- Nie dziwię się... Kazow zawsze był największym perwersem w naszym
pułku.
* * *
Mroźny zimowy wieczór. Wpada Rżewski do burdelu. Chwyta pierwszą z
brzegu panienkę.
- Szybko!
- Co? - odskakuje dziewczyna.
- Szybko, dawaj dupy, idiotko!
- Ależ pan mnie obraża! Idę się poskarżyć!
- Chciałam zgłosić, że jeden z klientów powiedział na mnie "idiotko" -
melduje dziewczyna burdelmamie.
- A cóż to za palant tak śmiał?
- Porucznik Rżewski...
- Wracaj! I szybko daj mu dupy idiotko! - krzyczy oburzona i czerwona z
wściekłości burdelmama... -Bo, znowu będziemy musiały zmieniać tapety w
salonie!
* * *
- Na ostatnim raucie Natasza dała mi do myślenia - zwierza się Pierre
Bezuchow Rżewskiemu.
- Mi też dała, ale jakoś się nad tym nie zastanawiałem.
* * *
- Śliczne zdjęcia, Mario Iwanowna.
- Och dziękuję poruczniku.
- A to kto? - zapytał Rżewski wskazując fotografię starszej pani z
dziewczynką na kolanach.
- To ja - zarumieniła się Natasza - dwadzieścia lat temu.
- No, no - zamyślił się Rżewski - a ta mała dziewczynka, to kto?
* * *
Huzarzy zabawiają się z damami. I tak i siak, wszystko wypróbowali,
wszystko się znudziło. Na szczęście przyszedł Rżewski i zaproponował
całkiem nową zabawę:
- Damy stają pod jedną ścianą, panowie pod drugą. Który z panów trafi z
rozbiegu, całuje damę w rączkę.
********
Rżewski wygrał na loterii. Zamówił kawior, szampana. Impreza na całego.
Damy, oficerowie piją i tańczą. Zniesmaczony Kornet pyta:
- Panie poruczniku, nie szkoda panu pieniędzy? Przecież nic nie
zostanie...
- Zostanie, zostanie - mówi Rżewski - Ot, na przykład - niedawno
spotkałem i pokochałem pewną damę. Ona dała mi pieniądze. Za te pieniądze
kupiłem los na loterii. Wygrałem. Piję i poznałem pewną damę. Kupię los...
I tak w kółko Kornet, i tak w kółko...
* * * * *
Rżewski śpi. Oficerowie cieszą się tymi chwilkami spokoju i ciszy. Na
paluszkach chodzą, co by nie obudzić porucznika. Nagle... Rżewski otwiera
jedno oko. Oficerowie w panice. Porucznik otwiera drugie oko i mruczy:
- Jak najlepiej podsmażyć jajka?
- Na... oleju słonecznikowym...? - któryś szepnął cichutko.
Rżewski zamknął oczy. Cisza. Nagle otwiera jedno oko i mruczy:
- Ale który prawdziwy mężczyzna się na to zgodzi...?
* * * * *
- Poruczniku, zdarzyła się wam kiedyś katastrofa kolejowa?
- Owszem...
- Opowiedzcie
- No, jadę sobie w jednym przedziale z generałem i jego córką, pociąg
wjeżdża w tunel... no i zamiast córki wyruchałem generała....
* * * * *
Ordynans do generała po balu (pod nosem):
- Ale żeś się wczoraj obżarł i ochlał.... aż żeś się sfajdał w
spodnie... (zdejmując): a nie, to porucznika Rżewskiego!
* * * * *
Podczas bitwy jeden z generałów został ciężko postrzelony. Czując
zbliżający się koniec, wzywa do siebie porucznika Rżewskiego:
- Rżewski, riezaj chuja.
- Ale tawariszcz jenerał, pacziemu?
- Riezaj chuja!
Rozkaz to rozkaz, więc Rżewski obciął umierającemu generałowi narząd.
Po bitwie udał się do sztabu generalnego:
- Tawariszcze jenerały! Jenerał Gołosow pagib!
- Jenerał Gołosow pagib?
- Da.
- A to [cenzura] z nim.
Na to Rżewski wyciąga generalski chwost:
- Niet, tawariszcze, [cenzura] z wami!!!
* * * * *
Porucznik Rżewski przychodzi do Nataszy Rostowej z wizytą.
- Natasza, właśnie wymyśliłem nową pozycję - nazwałem ją "pozycją na
bobra". Chodź na schody.
Porucznik i Natasza przechodzą na schody, porucznik ustawia Nataszę na
czworakach.
- Poruczniku, ja to znam. To jest na raka...
- Nie Natasza, w tej pozycji musisz gryźć poręcz...
* * * * *
- Doktorze, po raz ostatni mówię, że to wstążka z gorsetu Natalii
Rostowej, który rozwiązywałem bez użycia rąk, a nie tasiemiec!
* * * * *
Porucznik Rżewski rozmawia z Polakiem:
- To prawda, że mówicie w innym języku, nie po rosyjsku?
- Tak, po polsku.
- To jak jest po waszemu "dom"?
- Dom.
- Piwo?
- Piwo.
- Żopa?
- Dupa.
- I z powodu jednego słowa wymyślacie nowy język?!
* * * * *
Pewnego wieczoru porucznik Rżewski spotkał się w restauracji z
pułkownikiem.
- Poruczniku - rzekł pułkownik - widzę, że pan często chodzi do
restauracji. Prawie codziennie. Mnie zawsze brakuje pieniędzy...
- A co pan robi z pensją, panie pułkowniku?
- Wszystko oddaję żonie. A ona na hulanki nie chce dawać...
- Nie umie pan postępować z kobietami, panie pułkowniku. Gdy nie chce
dać pieniędzy, niech pan podejdzie do niej od tyłu, pocałuje w szyję,
delikatnie weźmie w ramiona. Na pewno da.
Pułkownik wraca do domu i robi tak, jak mu powiedział porucznik.
Podszedł od tyłu do żony, objął ją i pocałował w szyję. Żona przeciągnęła
się z rozkoszą i mówi:
- Co, poruczniku, znowu skończyły się pieniążki?
* * * * *
- Strzelał się pan już kiedyś, poruczniku, przez kobietę? - zapytano
Rżewskiego.
- Hm - zasępił się porucznik - przez kobietę nie, ale przez płot -
bywało.
* * * * *
Podczas przerwy w bitwie porucznik Rżewski wiedziony potrzebą
zmniejszenia ilości płynów w organizmie udał się do niewielkiego zagajnika
pod drzewo.
Kiedy wykonywał tę wielce przyjemną dla ciała czynność, na linii
nieprzyjaciela zwiadowcy przekazali do sztabu meldunek następującej
treści: - Przeciwnik ulokował pośród drzew działo średniego zasięgu!
* * * * *
Noc. Rżewski i Natasza leżą w łóżku.
- I co ja mam zrobić, poruczniku? Golicyn mi się oświadczył...
- Jak to co? Wyjdzie pani za niego, będziecie mieli dom, dwójkę dzieci,
psa...
- A pan?
- Ja będę przyjacielem domu..
*********
Rżewski tańczy z damą na balu, w pewnej chwili dama pyta kokieteryjnie:
- Nie sądzi pan, poruczniku, że mam zbyt głęboki dekolt?
Rżewski tak zachęcony zapuszcza żurawia:
- Pani ma włosy na piersiach, madam?
- Co też pan, poruczniku! - wykrzyknęła dama przerażona.
- To za głęboki.
********
Tańczy porucznik Rżewski z Nataszą Rostową. Robiąc kółko, schowali się
za kolumnę. Wypłynęli na salę - Natasza płonie rumieńcem. Kolejne kółko -
znów się schowali za kolumnę. Po ukazaniu się ponownym - Natasza włos
zwichrzony, lico goreje. Za trzecim razem Nataszka omdlewa na ramionach
Rżewskiego.
- Panie poruczniku - pyta Kornet Jajcew. - Co się tam działo za tą
kolumną?
- Za pierwszym razem - pocałowałem ją mocno - opowiada Rżewski.
- Za drugim - złapałem za piersi.
- A za trzeciem, gdy Nataszka o mało nie zemdlała?
- Hmmm... Jakby to opisać...? A dawałeś kiedyś kobyle kostkę cukru z
ręki?
*********
Rżewski przyszedł do laryngologa. A tam młoda pani doktor. Porucznik
wyciąga przyrodzenie - okrutnie podrapane, pocięte nawet... - i kładzie
na stół.
- Oszalał pan?! Z tym to do urologa!
- Chwilunia... Otóż co sobotę chodzę z kolegami do sauny. Pijemy sporo,
jakieś dziewczynki...
- To nie do mnie - do wenerologa paszoł won!
- Chwilunia.... Jak już dużo się napijem, Wasia Sokołow bierze tasak.
Wszyscy kładą przyrodzenia na stół. On wywija tasakiem nad głową i robi
takie: "Uhuhahhaaaaa". Po czym tasakiem wali w stół - kto nie
zdąży... Może sobie pani wyobrazić...
- Do psychiatry, a nie do laryngologa!
- Do pani, do pani... Problem bowiem w tym, że bardzo często nie słyszę
tego " Uhuhahhaaaaa".
********
Nie pierwszej i nie drugiej młodości, księżna Orłowa, wpatrując się
rozmarzonym wzrokiem w baldachim swego małżeńskiego (sic!) łoża, palcami
lewej dłoni delikatnie tarmosiła męskie (choć bardziej podobne do
zwierzęcego) owłosienie Rżewskiego. W popłochu umykały stadka pcheł,
tudzież mendoweszek. Tudzież Rżewski zamruczał. Księżna mu
zawtórowała:
- Ech kochanieńki..., tyś już ostatni ze starej gwardii się ostał.
Bo ta dzisiejsza młodzież, to nie wie zupełnie, jak z damami postępować.
Tylko kwiatki, bombonierki, a więcej ..... ni chuja.
********
- Poruczniku, jakie jest wasze największe marzenie?
- No cóż, nie została mi ani jedna pamiątka rodowa...
- Chcielibyście je odzyskać?
- Nie, znów przepić.
**********
- Niech pan wejdzie w moje położenie - poprosiła Natasza Rostowa
porucznika Rżewskiego.
- Rżewski wszedł, wszedł jeszcze raz i zostawił ją w tym położeniu.
********
Żenię się z Natalią Rostową! - oznajmił Rżewski niespodziewanie kolegom
oficerom.
- Co też pan, poruczniku, toż ona mężatka! Za Pierre'a Bezuchowa wydana!
- Ot figlarka, ilem razy ją jebał, zawsze ktoś za ścianą chrapał.
- Niedźwiedź, mówiła, oswojony.
*******
Porucznik Rżewski spaceruje z Nataszą po lesie. Jako, że porucznik coś
milkliwy, Natasza próbuje podjąć konwersację:
- Niech pan popatrzy, poruczniku, jak tu cudownie - las szumi, ptaszki
śpiewają.
- A propos ptaszków - ożywił się Rżewski - Kornetowi Obłońskiemu mieści
się na chuju pięć drozdów i trzy wróble!
- Poruczniku! Fuj! Jaki pan... prostolinijny! - spłoniła się Natasza.
- A propos prostolinijny - jak Kornet Obłoński krowę jebał, to jej się
rogi wyprostowały!
- Boże, poruczniku, niech pan natychmiast przestanie! Pan ma w głowie
próżnię!
- A propos próżni - jak Obłoński chuja z krowy wyciągał, to stóg siana
pyskiem zassała!
Poruczniku, czy w młodości miał pan jakieś hobby?
- Nawet dwa. Polowanie i kobiety.
- O, to ciekawe. Na co pan polował?
- Na kobiety...
* * * * *
- Poruczniku, spał pan ze mną, a dziś nawet nie chce się przywitać?
- Madame, kopulacja to jeszcze nie powód do znajomości...
* * * * *
Jedzie Natasza z porucznikiem w jednym przedziale. Porucznik czyta
gazetę, Natasza bezskutecznie usiłuje zwrócić na siebie jego uwagę.
- Poruczniku, jak nazywa się kamień w pańskim pierścionku?
- Ech, Nataszko... jakoś mi się dziś nie chce...
* * * * *
- Uratowałem dziś kobietę przed gwałtem - mówi porucznik.
- Wspaniale! Jak pan to zrobił?
- Wytłumaczyłem, że po dobroci będzie lepiej...
* * * * *
Bal w kasynie. Zauważono brak Rżewskiego.
- Kornet! A gdzie to pan porucznik?
- Powiedział, że wpadnie za dwie godziny jak da radę...
- A jak nie da?
- To za 10 minut...
* * * * *
- Poruczniku, podobno w młodości był pan członkiem Towarzystwa
Naukowego?
- Ech, madame... młodość... członkiem tu, członkiem tam...
* * * * *
- Poruczniku , jest pan tu zaledwie trzy dni, a już wszystkie nasze
kobiety o panu mówią. Jak pan to robi?
- Zwyczajnie. Podchodzę do damy i pytam: Madame, czy mogę panią
zgwałcić?
- Ależ poruczniku! Za to można po pysku...
- No tak, najpierw po pysku, a potem się gwałci.
* * * * *
Porucznik Rżewski ubierając się na bal wkłada do prawej kieszeni spodni
banana.
- Na co wam banan w spodniach, poruczniku? - pytają go.
- Ot, cóż... zatańczę z jakąś damą, ona przylgnie do mnie, poczuje banana
i przesunie się tak, by przytulić się z drugiej strony... I tuśmy jej czekali!!!
* * * * *
Porucznik Rżewski rozmawiał z Nataszą Rostową. W pewnym momencie
poprosił o wybaczenie i wyszedł. Po chwili wrócił cały mokry.
- Deszcz? - spytała Natasza Rostowa.
- Nie, wiatr...
* * * * *
Porucznik Rżewski tańczy z Nataszą Rostową.
- Poruczniku, niezbyt ładnie pan pachnie - zwraca uwagę dama - chyba ma
pan brudne skarpetki. Proszę natychmiast wyjść stąd i je zdjąć!
Porucznik po kilku minutach powrócił i znowu tańczy z Nataszą.
- Panie poruczniku, ciągle pan źle pachnie - dama wyraźnie się
niecierpliwi - nie zdjął pan?!
- Ależ zdjąłem! - Broni się porucznik Rżewski eleganckim ruchem
wydobywając skarpetki spod munduru.
* * * * *
Pewnego razu w pociągu porucznik Rżewski zdjął skarpety i powiesił na
wieszaku.
- Czy pan, panie poruczniku - spytał go współpasażer - wymienia czasami
skarpetki?
- Z góry uprzedzam - tylko na wódkę!
* * * * *
Bal. Porucznik Rżewski, pijany w trzy dupy, idzie do toalety. Zrobiwszy,
co trzeba, wraca, ale zapomniał zapiąć spodnie. Podchodzi do niego
Natasza:
- Poruczniku! Tu Wam sterczy... - pokazuje zawstydzona.
Rżewski patrzy i mówi:
- Proszę się nie łudzić, Nataszo! On nie sterczy, on wisi...
* * *
Pewnego dnia Rżewski bardzo zaniemógł. Udał się, więc do lekarza
pułkowego. Diagnoza była krótka:
- Niewiele mogę tu pomóc. Proszę jednak pić codziennie litr spirytusu i
starać się dupczyć co sześć godzin.
- To pomoże?! - krzyknął uradowany Rżewski.
- Nie, ale przynajmniej nie zepsuje pan sobie opinii przed śmiercią.
* * *
Natasza Rostowa chwali się Rżewskiemu.
- A wie pan poruczniku, że kapitan Kazow oświadczył mi, że spełniam jego
wszystkie wymagania.
- Nie dziwię się... Kazow zawsze był największym perwersem w naszym
pułku.
* * *
Mroźny zimowy wieczór. Wpada Rżewski do burdelu. Chwyta pierwszą z
brzegu panienkę.
- Szybko!
- Co? - odskakuje dziewczyna.
- Szybko, dawaj dupy, idiotko!
- Ależ pan mnie obraża! Idę się poskarżyć!
- Chciałam zgłosić, że jeden z klientów powiedział na mnie "idiotko" -
melduje dziewczyna burdelmamie.
- A cóż to za palant tak śmiał?
- Porucznik Rżewski...
- Wracaj! I szybko daj mu dupy idiotko! - krzyczy oburzona i czerwona z
wściekłości burdelmama... -Bo, znowu będziemy musiały zmieniać tapety w
salonie!
* * *
- Na ostatnim raucie Natasza dała mi do myślenia - zwierza się Pierre
Bezuchow Rżewskiemu.
- Mi też dała, ale jakoś się nad tym nie zastanawiałem.
* * *
- Śliczne zdjęcia, Mario Iwanowna.
- Och dziękuję poruczniku.
- A to kto? - zapytał Rżewski wskazując fotografię starszej pani z
dziewczynką na kolanach.
- To ja - zarumieniła się Natasza - dwadzieścia lat temu.
- No, no - zamyślił się Rżewski - a ta mała dziewczynka, to kto?
* * *
Huzarzy zabawiają się z damami. I tak i siak, wszystko wypróbowali,
wszystko się znudziło. Na szczęście przyszedł Rżewski i zaproponował
całkiem nową zabawę:
- Damy stają pod jedną ścianą, panowie pod drugą. Który z panów trafi z
rozbiegu, całuje damę w rączkę.
********
Rżewski wygrał na loterii. Zamówił kawior, szampana. Impreza na całego.
Damy, oficerowie piją i tańczą. Zniesmaczony Kornet pyta:
- Panie poruczniku, nie szkoda panu pieniędzy? Przecież nic nie
zostanie...
- Zostanie, zostanie - mówi Rżewski - Ot, na przykład - niedawno
spotkałem i pokochałem pewną damę. Ona dała mi pieniądze. Za te pieniądze
kupiłem los na loterii. Wygrałem. Piję i poznałem pewną damę. Kupię los...
I tak w kółko Kornet, i tak w kółko...
* * * * *
Rżewski śpi. Oficerowie cieszą się tymi chwilkami spokoju i ciszy. Na
paluszkach chodzą, co by nie obudzić porucznika. Nagle... Rżewski otwiera
jedno oko. Oficerowie w panice. Porucznik otwiera drugie oko i mruczy:
- Jak najlepiej podsmażyć jajka?
- Na... oleju słonecznikowym...? - któryś szepnął cichutko.
Rżewski zamknął oczy. Cisza. Nagle otwiera jedno oko i mruczy:
- Ale który prawdziwy mężczyzna się na to zgodzi...?
* * * * *
- Poruczniku, zdarzyła się wam kiedyś katastrofa kolejowa?
- Owszem...
- Opowiedzcie
- No, jadę sobie w jednym przedziale z generałem i jego córką, pociąg
wjeżdża w tunel... no i zamiast córki wyruchałem generała....
* * * * *
Ordynans do generała po balu (pod nosem):
- Ale żeś się wczoraj obżarł i ochlał.... aż żeś się sfajdał w
spodnie... (zdejmując): a nie, to porucznika Rżewskiego!
* * * * *
Podczas bitwy jeden z generałów został ciężko postrzelony. Czując
zbliżający się koniec, wzywa do siebie porucznika Rżewskiego:
- Rżewski, riezaj chuja.
- Ale tawariszcz jenerał, pacziemu?
- Riezaj chuja!
Rozkaz to rozkaz, więc Rżewski obciął umierającemu generałowi narząd.
Po bitwie udał się do sztabu generalnego:
- Tawariszcze jenerały! Jenerał Gołosow pagib!
- Jenerał Gołosow pagib?
- Da.
- A to [cenzura] z nim.
Na to Rżewski wyciąga generalski chwost:
- Niet, tawariszcze, [cenzura] z wami!!!
* * * * *
Porucznik Rżewski przychodzi do Nataszy Rostowej z wizytą.
- Natasza, właśnie wymyśliłem nową pozycję - nazwałem ją "pozycją na
bobra". Chodź na schody.
Porucznik i Natasza przechodzą na schody, porucznik ustawia Nataszę na
czworakach.
- Poruczniku, ja to znam. To jest na raka...
- Nie Natasza, w tej pozycji musisz gryźć poręcz...
* * * * *
- Doktorze, po raz ostatni mówię, że to wstążka z gorsetu Natalii
Rostowej, który rozwiązywałem bez użycia rąk, a nie tasiemiec!
* * * * *
Porucznik Rżewski rozmawia z Polakiem:
- To prawda, że mówicie w innym języku, nie po rosyjsku?
- Tak, po polsku.
- To jak jest po waszemu "dom"?
- Dom.
- Piwo?
- Piwo.
- Żopa?
- Dupa.
- I z powodu jednego słowa wymyślacie nowy język?!
* * * * *
Pewnego wieczoru porucznik Rżewski spotkał się w restauracji z
pułkownikiem.
- Poruczniku - rzekł pułkownik - widzę, że pan często chodzi do
restauracji. Prawie codziennie. Mnie zawsze brakuje pieniędzy...
- A co pan robi z pensją, panie pułkowniku?
- Wszystko oddaję żonie. A ona na hulanki nie chce dawać...
- Nie umie pan postępować z kobietami, panie pułkowniku. Gdy nie chce
dać pieniędzy, niech pan podejdzie do niej od tyłu, pocałuje w szyję,
delikatnie weźmie w ramiona. Na pewno da.
Pułkownik wraca do domu i robi tak, jak mu powiedział porucznik.
Podszedł od tyłu do żony, objął ją i pocałował w szyję. Żona przeciągnęła
się z rozkoszą i mówi:
- Co, poruczniku, znowu skończyły się pieniążki?
* * * * *
- Strzelał się pan już kiedyś, poruczniku, przez kobietę? - zapytano
Rżewskiego.
- Hm - zasępił się porucznik - przez kobietę nie, ale przez płot -
bywało.
* * * * *
Podczas przerwy w bitwie porucznik Rżewski wiedziony potrzebą
zmniejszenia ilości płynów w organizmie udał się do niewielkiego zagajnika
pod drzewo.
Kiedy wykonywał tę wielce przyjemną dla ciała czynność, na linii
nieprzyjaciela zwiadowcy przekazali do sztabu meldunek następującej
treści: - Przeciwnik ulokował pośród drzew działo średniego zasięgu!
* * * * *
Noc. Rżewski i Natasza leżą w łóżku.
- I co ja mam zrobić, poruczniku? Golicyn mi się oświadczył...
- Jak to co? Wyjdzie pani za niego, będziecie mieli dom, dwójkę dzieci,
psa...
- A pan?
- Ja będę przyjacielem domu..
*********
Rżewski tańczy z damą na balu, w pewnej chwili dama pyta kokieteryjnie:
- Nie sądzi pan, poruczniku, że mam zbyt głęboki dekolt?
Rżewski tak zachęcony zapuszcza żurawia:
- Pani ma włosy na piersiach, madam?
- Co też pan, poruczniku! - wykrzyknęła dama przerażona.
- To za głęboki.
********
Tańczy porucznik Rżewski z Nataszą Rostową. Robiąc kółko, schowali się
za kolumnę. Wypłynęli na salę - Natasza płonie rumieńcem. Kolejne kółko -
znów się schowali za kolumnę. Po ukazaniu się ponownym - Natasza włos
zwichrzony, lico goreje. Za trzecim razem Nataszka omdlewa na ramionach
Rżewskiego.
- Panie poruczniku - pyta Kornet Jajcew. - Co się tam działo za tą
kolumną?
- Za pierwszym razem - pocałowałem ją mocno - opowiada Rżewski.
- Za drugim - złapałem za piersi.
- A za trzeciem, gdy Nataszka o mało nie zemdlała?
- Hmmm... Jakby to opisać...? A dawałeś kiedyś kobyle kostkę cukru z
ręki?
*********
Rżewski przyszedł do laryngologa. A tam młoda pani doktor. Porucznik
wyciąga przyrodzenie - okrutnie podrapane, pocięte nawet... - i kładzie
na stół.
- Oszalał pan?! Z tym to do urologa!
- Chwilunia... Otóż co sobotę chodzę z kolegami do sauny. Pijemy sporo,
jakieś dziewczynki...
- To nie do mnie - do wenerologa paszoł won!
- Chwilunia.... Jak już dużo się napijem, Wasia Sokołow bierze tasak.
Wszyscy kładą przyrodzenia na stół. On wywija tasakiem nad głową i robi
takie: "Uhuhahhaaaaa". Po czym tasakiem wali w stół - kto nie
zdąży... Może sobie pani wyobrazić...
- Do psychiatry, a nie do laryngologa!
- Do pani, do pani... Problem bowiem w tym, że bardzo często nie słyszę
tego " Uhuhahhaaaaa".
********
Nie pierwszej i nie drugiej młodości, księżna Orłowa, wpatrując się
rozmarzonym wzrokiem w baldachim swego małżeńskiego (sic!) łoża, palcami
lewej dłoni delikatnie tarmosiła męskie (choć bardziej podobne do
zwierzęcego) owłosienie Rżewskiego. W popłochu umykały stadka pcheł,
tudzież mendoweszek. Tudzież Rżewski zamruczał. Księżna mu
zawtórowała:
- Ech kochanieńki..., tyś już ostatni ze starej gwardii się ostał.
Bo ta dzisiejsza młodzież, to nie wie zupełnie, jak z damami postępować.
Tylko kwiatki, bombonierki, a więcej ..... ni chuja.
********
- Poruczniku, jakie jest wasze największe marzenie?
- No cóż, nie została mi ani jedna pamiątka rodowa...
- Chcielibyście je odzyskać?
- Nie, znów przepić.
**********
- Niech pan wejdzie w moje położenie - poprosiła Natasza Rostowa
porucznika Rżewskiego.
- Rżewski wszedł, wszedł jeszcze raz i zostawił ją w tym położeniu.
********
Żenię się z Natalią Rostową! - oznajmił Rżewski niespodziewanie kolegom
oficerom.
- Co też pan, poruczniku, toż ona mężatka! Za Pierre'a Bezuchowa wydana!
- Ot figlarka, ilem razy ją jebał, zawsze ktoś za ścianą chrapał.
- Niedźwiedź, mówiła, oswojony.
*******
Porucznik Rżewski spaceruje z Nataszą po lesie. Jako, że porucznik coś
milkliwy, Natasza próbuje podjąć konwersację:
- Niech pan popatrzy, poruczniku, jak tu cudownie - las szumi, ptaszki
śpiewają.
- A propos ptaszków - ożywił się Rżewski - Kornetowi Obłońskiemu mieści
się na chuju pięć drozdów i trzy wróble!
- Poruczniku! Fuj! Jaki pan... prostolinijny! - spłoniła się Natasza.
- A propos prostolinijny - jak Kornet Obłoński krowę jebał, to jej się
rogi wyprostowały!
- Boże, poruczniku, niech pan natychmiast przestanie! Pan ma w głowie
próżnię!
- A propos próżni - jak Obłoński chuja z krowy wyciągał, to stóg siana
pyskiem zassała!
Jeżeli udoskonalasz coś dostatecznie długo, na pewno to spier.olisz...
Mąż siedzi przy komputerze, za Jego plecami żona.
Żona mówi:
-No weź, puść mnie na chwile, teraz ja sobie posurfuje po internecie...
A mąż na to:
-No ku_wa mać!!!! Czy ja Ci wyrywam gąbkę z ręki jak zmywasz naczynia?
Leży sobie hipopotam nad wodą, leży cały dzień, czyta gazetę i nic nie robi.
W pobliżu jezdzi jego mały synek na rowerku , w pewnym momencie z rowerka spada łańcuch.
Młody hipcio:
Tatusiu , tatusiu , napraw mi rowerek ...
Tatuś hipopotam:
- No tak, ku_wa mać , rzuć teraz wszystko i napraw mu rowerek...
Król Artur wyjeżdżał na krucjatę i postanowił, że kupi swej żonie pas cnoty. Poszedł do kowala, a ten mówi, ze ma najnowszy krzyk mody - pas z gilotynką!
Więc kupił go Artur, założył żonie, zabrał klucz i pojechał.
Po paru latach wrócił i oczywiście chciał sprawdzić rycerzy okrągłego stołu, czy nie uwiedli mu żony..
Postawił ich w rzędzie i kazał spuścić spodnie: 11 miało obcięte filutki, wyjątkiem był Lancelot...
Król załamany:
- Moi wspaniali rycerze okazali się banda hołoty! Na nikogo dziś nie można liczyć! Tylko Ty - wierny Lancelocie mi się ostałeś...
- i spojrzał wyczekująco na Lancelota, by ten coś powiedział...
Lecz Lancelot milczał...
Żona mówi:
-No weź, puść mnie na chwile, teraz ja sobie posurfuje po internecie...
A mąż na to:
-No ku_wa mać!!!! Czy ja Ci wyrywam gąbkę z ręki jak zmywasz naczynia?
Leży sobie hipopotam nad wodą, leży cały dzień, czyta gazetę i nic nie robi.
W pobliżu jezdzi jego mały synek na rowerku , w pewnym momencie z rowerka spada łańcuch.
Młody hipcio:
Tatusiu , tatusiu , napraw mi rowerek ...
Tatuś hipopotam:
- No tak, ku_wa mać , rzuć teraz wszystko i napraw mu rowerek...
Król Artur wyjeżdżał na krucjatę i postanowił, że kupi swej żonie pas cnoty. Poszedł do kowala, a ten mówi, ze ma najnowszy krzyk mody - pas z gilotynką!
Więc kupił go Artur, założył żonie, zabrał klucz i pojechał.
Po paru latach wrócił i oczywiście chciał sprawdzić rycerzy okrągłego stołu, czy nie uwiedli mu żony..
Postawił ich w rzędzie i kazał spuścić spodnie: 11 miało obcięte filutki, wyjątkiem był Lancelot...
Król załamany:
- Moi wspaniali rycerze okazali się banda hołoty! Na nikogo dziś nie można liczyć! Tylko Ty - wierny Lancelocie mi się ostałeś...
- i spojrzał wyczekująco na Lancelota, by ten coś powiedział...
Lecz Lancelot milczał...
Disco TD5 '01 +lift [jego]
SALLAAA [jej]
SALLAAA [jej]
- dziewczyna 2
- Posty: 629
- Rejestracja: pt sie 06, 2004 11:50 am
- Lokalizacja: Wrocław
*PROBLEM:
- Pomóżcie! Dzisiaj kupiłam samochód z komisu i nie wiem jakie paliwo
mam wlać? Po czym poznać, czy to dizel czy benzyniak? Jeżdżę na
oparach, a nie mogę zatankować, bo nie wiem co wlać.*
POMOC:)
- Przysiwieć zapalniczką przy wlewie paliwa i zobacz sama! Potem wlej
ropę. Bo jeśli benzyniak to nie doczekasz "potem".
- Nie ściemniaj koleżance. Słuchaj. Jeśli samochód jest koloru
niebieskiego lub zielonego lejemy ropę. Jeśli żółty to na gaz. Do
reszty lejemy benzynę. I od razu wymień powietrze w kołach na letnie. W tym roku modne jest górskie.
- Najlepiej nalej wody. Wtedy w serwisie udzielą ci wyczerpujących
informacji.
- Jak samochód robi brum brum to jest benzyniak a jak kle kle to
ropniak. A jeśli robi brum i kle - śmiało lej gaz.
- Pomóżcie! Dzisiaj kupiłam samochód z komisu i nie wiem jakie paliwo
mam wlać? Po czym poznać, czy to dizel czy benzyniak? Jeżdżę na
oparach, a nie mogę zatankować, bo nie wiem co wlać.*
POMOC:)
- Przysiwieć zapalniczką przy wlewie paliwa i zobacz sama! Potem wlej
ropę. Bo jeśli benzyniak to nie doczekasz "potem".
- Nie ściemniaj koleżance. Słuchaj. Jeśli samochód jest koloru
niebieskiego lub zielonego lejemy ropę. Jeśli żółty to na gaz. Do
reszty lejemy benzynę. I od razu wymień powietrze w kołach na letnie. W tym roku modne jest górskie.
- Najlepiej nalej wody. Wtedy w serwisie udzielą ci wyczerpujących
informacji.
- Jak samochód robi brum brum to jest benzyniak a jak kle kle to
ropniak. A jeśli robi brum i kle - śmiało lej gaz.
- Marta&Marek
-
- Posty: 1402
- Rejestracja: wt sie 24, 2004 8:55 am
- Lokalizacja: Maślice :) Wrocław
- Kontaktowanie:
fragm. z wyborczej, ale chyba tu pasuje

Kod: Zaznacz cały
- A co z biciem mnichów?
- Z Tajwanu?
- Nie... z Tybetu.
- My się słabo w chińskich sprawach łapiemy, bo studiujemy europeistykę obie.
Krowa - KDJ95 skundlona przekaźnikiem z GMa 

Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość