Ooo. Odkryli Czarne Listy.
Welcome to My World.
Listy są stale aktualizowane. Mogą być na nich kraje, firmy, organizacje (osoby prawne) i osoby fizyczne. Europejskie listy najczęściej i w dużym zakresie pokrywają się z amerykańskimi, ale nie w 100%.
Mając robotę w branży, gdzie istnieje ryzyko spotkania bytów z czarnej listy masz obowiązek sam to sprawdzić. Przed każdą transakcją. Stąd listy w bankach, większość śledzenia takiej aktywności to przepływy finansowe. Prewencyjnie blokują współpracę z listą krajów i mają spokój. Dla maluczkich są pewne ułatwienia, bazy danych automatyczne itp. Przy czym oczywiście firmowe przepisy bywają nieaktualne albo nieprecyzyjne, a odpowiadasz Ty i Twój koniuszek łańcucha pokarmowego.
I potem masz wizytę poważnych jegomości w ponurych kiepskich garniakach itp. Paragrafy za wspieranie terroryzmu i okolice złapać łatwiej niż się powszechnie wydaje. Wystarczy handlować silnikami do maszyn o odpowiednim zakresie parametrów pracy (znany mi przypadek), pigmentami do farb w określonym kolorze (kolejny znany mi przypadek - uwaga na błękit kobaltowy

).
Powodów umieszczenia na listach jest trochę, ale dziwi mnie Izrael. Nigdy nie miałem z tym problemów.
Na listach jest też na pewno Serbia. Kuba. Bodajże Nigeria, Korea Północna, Myanmar, Iran.
Takich twardych krajów - zero współpracy, na liście od lat, od razu smutni panowie zaczynający dochodzenia za czasów mojej korpo roboty było bodajże 7. Ale to się stale zmienia.
A biznes jakoś działa, co nie?
Rosja ma francuskie termowizje i włoskie ciężarówki. Serbia robi części do samolotów, którymi latasz na wakacje. Kubańskie cygara nigdy nie zniknęły z salonów świata.
Sankcje jak każdy przepis. Jak płot na pastwisku. Bydło hodowlane zatrzyma. Lis się prześlizgnie, ptak przeleci gorą, a niedźwiedź przejdzie jak przez bibułę.
Taaak. Baza od 2026. Chyba nowa wersja
