To zależy co określasz "sukcesem gospodarczym". Bo Ukraińcy, i owszem, mają całkiem spory udział - ale w ... pompowaniu bańki kredytowej. Owszem, napędza to rzwój, ale sukcesem to bym tego nie nazwał.
Identyczny scenariusz doświadczyłem w sla - tanie kredyty dla wszystkich, weź na nowe mieszkanie, pozostałe trzy co już masz (mieszkania) - wynajmij ... tym co przyjadą budować owe mieszkania
Wówczas w Isla to nasza nacja zadziałała jak katalizator (przyspieszacz) reakcji - budowaliśmy w takim tempie (kilkakrotnie szybszym, niz mogli własnymi siami), że kredytodawcy (banki) zjadły własny ogon, i jak ktoś powiedział "sprawdzam" - to się okazało że w systemie krąży, i owszem, sporo, ale praktycznie tylko pieniądz spekulacyjny (wykreowany tanim kredytem).
Pamiętam jak dzisiaj, jakie oburzenie było (nawet strajki kierowców), bo paliwa podskoczyły z dnia na dzień z 70 do 100 koron. Ale jak podskoczyły za kolejne dwa miechy do 180 - to już nikt nie protestował (bo i tak nic by to nie dało) - po prostu zamknęli w pudle rząd, który do tego doprowadził - bo banki przecież nie mogły prowadzić takiej polityki - bez przyzwolenia rządu.
U nas - jeszcze trzy miechy temu rząd był bardzo zadowolony, że ma kto budować mieszkania (i ogólnie budować wszystko) pod tanie kredyty - bank mógł bowiem je dawać - i kreować dzięki temu sztuczny pieniądz (kredyt to w ekonomi realna wartość - ale jak sie go pokryje (czyli w tym przypadku za kilkanaście/dziesiąt lat. A nie jak sie na jego poczet (niedokonanej spłaty) kasę wyda w całości od razu - czyli bank na tej podstawie powiększy kolejną pule kredytową na już (mimo że pokrycie będzie miał "kiedyś"), nakręcając spiralę - to właśnie pierdylnęło w Isla).
Konsumpcja to niespecjalnie stabilna podstawa wzrostu gospodarczego.