Chwilowo w Szczecinie jestem (jutro chyba się zawijam) i zmuszon zostałem do skorzystania z dyżuru okulistycznego (na Powstańców Wlkpl.). Ciało obce w oku.
Byłem przygotowany na wielogodzinną nasiadówkę, książkę wziąłem, ogólnie nastawiłem się na standardowy SOR.
Wlazłem z ulicy, natknąłem się jedynie na panią sprzątaczkę która kazała jakieś kwity wypełniać i następnie zostałem od razu zgarnięty na badanie. Na korytarzu pusto. Na badaniu po 5 (pięciu!) minutach(!) pojawiła się pani doktor, wydłubała co trzeba i pogoniła do domu. Wszystko razem trwało może ze 20 min, z czego większość to żarty w miłej atmosferze. Chyba nigdy dotąd tak krótko u lekarza nie czekałem. Niewiarygodne, zupełnie jak nie u nas


P.S.
Zostałem uświadomiony, że to nie jest stan normalny i zwykle dyżur wygląda tak, jak go znamy/kojarzymy. Miałem szczęście w nieszczęściu. To tak tylko z tej radości się dzielę informacją, że łącznie w parędziesiąt min. obróciłem hotel-szpital-hotel i jeszcze zostałem wyleczony. Nieprawdopodobne
