Czyli niedoszacowana robocizna kosztowała dwójke

No cóż - można i tak to rozpatrywać
A niedoszacowaną robotę miałem dziś jak szwagier przyjechał aby mu w maluchu dziure w podłodze zaspawać. Dziura wielkości monety 5zł. Skończyło się na niezłej rzeźni... okazało się bowiem, że podłoga w pobliżu owej dziury ma konsystencję gąbki i dodatkowo zapadła się pod jedną z szyn fotela. Dalsza inspekcja wykazała, że wspornik który miał tą szynę podpierać zachowuje swój kształt i wymiary głównie dzieki biteksowi. Puknięty delikatnie młotkiem uległ odkształceniu wprost nieproporcjonalnemu do siły uderzenia. No cóż... wspornik dorobiłem z blachy co to kiedys stanowiła poszycie drzwi lodówkowych - 1,5mm czyli świat i ludzie. Z tej samej blachy odtworzyłem brakujący fragment podłogi. Szlifowanie, malowanie i konserwację zostawiłem szwagrowi... niech się wykazuje
Na robotę przewidziałem pół godziny... pieprzyłem się z nią 6.
