Junak M10 rocznik 1965, czyli jeden z ostatnich. Diagnoza: kompletna rozsypka mechaniczna, braki w wyposażeniu...
Zapadła długo odkładana decyzja: będzie reanimacja. Zaczynamy od serducha

Na razie zajmuję się bazą - czyli karterami silnika. Ich stan rokuje dobrze, a uszkodzenia są w miarę łatwe do naprawy.
- Wyłamany nadlew do mocowania ślizgacza łańcucha sprzęgłowego został już nadspawany i na jutro przewidziana jest jego obróbka mechaniczna. Od razu z jednego mocowania przefrezowana zostanie płaszczyzna styku z deklem sprzęgła.
- płaszczyzny wzajemnego styku karterów nie będą obrabiane mechanicznie - oceniłem, że są one w na tyle dobrym stanie, że istniejące nierówności załatwi porządna uszczelka dodatkowo wsparta płynną uszczelką loctite ileś tam;
- do regeneracji wkładkami heli coil jest kilka otworów gwintowanych - szczególnie te pod pokrywą pompy oleju oraz te mocujące dekiel sprzęgła;
- prowadnice popychaczy też są do roboty a same popychacze - do wymiany.
Na jutro przewidziane jest także szlifowanie wałków skrzyni biegów przed chromowaniem. Jak dobrze pójdzie to może pod koniec miesiąca będę miał ogarniętą skrzynię i blok silnika.