wydaje mi sie ze ten post zmieni troche stereotyp panujacy na temat marki aro w polsce, osobiscie nie wstdze sie ze go mam, a mam 2

prezentowany egzemplarz zostal wyprodukowany w rumuni w 1997roku, i w tm samym roku sprowadzony do polski na potrzeby osrodka badawczo rozwojowego przy fabryce samochodow w lublinie, pierwsza rejstracja nastapila w 2000 roku,
wyposazony w silnik andoria 4ct90 euro2, rumunska skrznie 5biegowa, wspomaganie kierownicy, przednie hamulce tarczowe, blokade tylnego mostu, i reszta jest taka sama jak w kazdym aro wprodukowanym od lat 70 do dzisiaj.
Najważniejsza cecha tego samochodu jest to ze nie zostal wyprdukowany/zmontowany w polsce, nigy nie byl naprawiany /ulepszany przez pseudomechanika, nie przechodzil zadnej naprawy blacharsko lakierniczej, nie byl dodatkowo konserwowany, a mimo tego ze do pelnoletnosci brakuje mu 2 lat ciezko doszukac sie rdzy, oczywiscie ma pare malych ognisk:) ale jezeli chodzi o dziury w karoserii to niestety musimy ogladnac egzemplarz damisowki nawet z 2005 roku tam jest ich pod dostatkiem w tym modelu ich nie ma, oglnie porownajcie sobie modele "polskie" nawet z konca produkcji z tym rumunskim egzemplarzem.
Moc 90km, spalanie ok 9-12 litrow, mozna dojsc do 20:), predkosc przelotowa 95-100km/h, dojedzie wszedziej,
nie jest to auto idealne i ma tez swoje niedociagniecia, wymaga reki dobrego elekryka poniewaz nie wszystko jest tak jak powinno, podtrzymuje zdanie ktore padalo juz na tym forum ze rumun+elektryka=??? tym bardziej ze w tym aucie jest fuzja rumunskiej wizji z adaptacja wiazki do polskiego silnika














